ORĘDZIA I OBJAWIENIA PRYWATNE

Miłosierdzie Boga na wieki wysławiać będę. Tydzień Miłosierdzia 7-13 kwietnia



Idea zawierzenia od ślubów jasnogórskich z 1956 r. wpisuje się głęboko w nasz sposób wyznawania wiary i życia Ewangelią. Dnia 17 sierpnia 2002 r. w Łagiewnikach droga zawierzenia weszła niejako w fazę definitywną. Papież Jan Paweł II uroczyście zawierzył świat Miłosierdziu Bożemu, wyrażając pragnienie, by z Łagiewnik wyszła "iskra, która przygotuje świat na ostateczne Jego przyjście" [Chrystusa] (Dzienniczek, 1732). Sam ten akt, uczyniony przez następcę św. Piotra, wystarczająco uzasadnia sens naszego zawierzenia się Miłosierdziu Bożemu. Czy wszyscy mamy pójść taką drogą?
 Akt zawierzenia się komuś wyrasta zwykle z poczucia kruchości istnienia i moich ograniczeń, odkrycia niewystarczalności moich pomysłów i poczynań. Nie stanowi jednak tylko prośby o pomoc czy oparcia się na kimś drugim. Zawierzając się, przekraczam siebie w moim doświadczeniu ludzkiego losu, przez co wyrażam swoją godność i wolność. Jeśli jeszcze taka postawa jest owocem zaufania komuś drugiemu, to przez zawierzenie się - czynię wyznanie miłości, buduję relację z tym kimś, a więc tworzę z nim wspólnotę.

     Zawierzenie się człowiekowi zawsze naraża nas na zawiedzenie. Inaczej jest z Bogiem, nie tylko dlatego, że jest On Kimś nieskończonym w miłości, wszechmocnym, wiernym i prawdomównym. Motywem zawierzenia Bogu jest Jego "zawierzenie" się nam, raz uczynione w chwili stworzenia, a dopełnione w tajemnicy Wcielenia i Odkupienia w Jezusie Chrystusie. Słowa gospodarza z przypowieści o winnicy: "Może uszanują mojego syna", wydają się westchnieniem Boga Ojca, który zaufał człowiekowi i posłał doń swego jedynego Syna. Do tej ufnej miłości Boga odwołuje się Jan Paweł II, zawierzając świat Miłosierdziu Bożemu: "Boże, Ojcze miłosierny, który objawiłeś swoją miłość w Twoim Synu Jezusie Chrystusie i wylałeś ją na nas w Duchu Świętym, Pocieszycielu (...) dla bolesnej męki i zmartwychwstania Twego Syna, miej miłosierdzie dla nas i całego świata!"

     Wobec tego zawierzenie się miłosierdziu Bożemu jest zwłaszcza otwarciem serca na przychodzącego do nas Chrystusa, który uwalnia ze śmierci i grzechu. Naszą odpowiedzią stają się słowa z obrazu "Jezu, ufam Tobie!", to krótkie i wymowne zawierzenie się Miłosierdziu, rozlewającemu się w sakramentach, które nas uzdrawiają i karmią. W ten sposób, uwolnieni z grzechu i smutku, wzrastamy w godności dzieci Bożych, przezwyciężając antyewanagelię naszych czasów, która w obliczu zła ogłasza nieobecność Boga. Jakiż "obraz" Boga można ocalić w obliczu ogromu nieszczęść ludzkości? Powie Jan Paweł II, że trzeba "oczyma duszy wpatrywać się w oczy miłosiernego Jezusa, aby w głębi Jego spojrzenia znaleźć odbicie własnego życia i światło łaski (...), którą Bóg zachowuje dla nas na każdy dzień i na dzień ostateczny". 
Zawierzyć się Miłosierdziu, to zdać się na Boga, który jest Początkiem i Kresem mego istnienia, czyli zgodzić się na Jego zamiary, jakie ma wobec mnie osobiście, wobec mojej rodziny i całej ludzkości; to ofiarować się Bogu, czyli uznać moją przynależność do Niego i Jego panowania nad moim życiem; to nieustannie odwoływać się do tego źródła łaski, którym jest Krzyż, co ma głęboki związek z wyznaniem dobrego łotra umierającego razem z Chrystusem: "Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa" (Łk 23,42). Owo odwołanie się do Miłosierdzia Bożego w definitywnej godzinie jego życia otwiera przed nim bramy wieczności. Wyrywa go z otchłani beznadziei w obliczu haniebnej śmierci. Wobec biegu historii, który każdego z nas przybliża do śmierci, oraz w obliczu znaków czasu, które coraz wyraźniej mówią, że żyjemy w przełomowym momencie dziejów, zawierzenie się Miłosierdziu Bożemu staje się niejako modlitwą naszych czasów.
ks. Wojciech Skóra MIC

(154) + W pewnej chwili dał mi Jezus poznać, że kiedy Go proszę w intencji, jaką mi nieraz polecają, jest zawsze gotów udzielać swych łask, tylko dusze nie zawsze chcą je przyjąć. - Serce Moje jest przepełnione miłosierdziem wielkim dla dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. Oby mogły zrozumieć, że Ja jestem dla nich Ojcem najlepszym, że dla nich wypłynęła z serca Mojego krew i woda, jako z krynicy przepełnionej miłosierdziem; dla nich mieszkam w tabernakulum jako Król miłosierdzia, pragnę obdarzać dusze łaskami, ale [one] nie chcą ich przyjąć. Przynajmniej ty przychodź do Mnie jak najczęściej i bierz te łaski, których oni przyjąć nie chcą, a tym pocieszysz serce Moje. O, jak wielką jest obojętność dusz za tyle dobroci, za tyle dowodów miłości. Serce Moje napawa się samą niewdzięcznością, zapomnieniem od dusz żyjących w świecie; na wszystko mają czas, tylko nie mają czasu na to, aby przyjść do Mnie po łaski. A więc zwracam się do was, wy - dusze wybrane, czy i wy nie zrozumiecie miłości serca Mojego? I tu zawiodło się serce Moje, nie znajduję całkowitego oddania się Mojej miłości: tyle zastrzeżeń, tyle niedowierzań, tyle ostrożności. Na pociechę twoją powiem ci, że są dusze w świecie żyjące, które Mnie szczerze kochają, w ich sercach przebywam z rozkoszą, ale jest ich niewiele. Są i w klasztorach dusze takie, które radością napełniają serce Moje, w nich są wyciśnięte rysy Moje i dlatego Ojciec niebieski spogląda na nie ze szczególniejszym upodobaniem. Oni będą dziwowiskiem aniołów i ludzi; liczba ich jest bardzo mała, one są na obronę przed sprawiedliwością Ojca niebieskiego i na wypraszanie miłosierdzia dla świata. Miłość tych dusz i ofiara podtrzymują istnienie świata. Najboleśniej rani Moje serce niewierność duszy szczególnie przeze Mnie wybranej; te niewierności są ostrzami, które przebijają serce Moje.
Congregavit nos in unum Christi amor ________________________________