ORĘDZIA I OBJAWIENIA PRYWATNE

Stan dusz w Czyśćcu - wynagrodzenie (2)

ks. Marian Morawski SI
[pisownia oryginalna]

  Cierpienie jednak może być ekspiacją, zdolne jest sprawiedliwości Bożej za grzechy wypłacać. Wiem, że w dzisiejszej nauce prawa szerzą się dziwne pojęcia o karze: jedni nie przyznają karze innego celu, jak poprawczy, odnośny do samego winowajcy; inni przypuszczają jeszcze cel odstraszenia innych ludzi od zbrodni; o tym zaś, że kara jest mszczeniem występku, ekspiacją zbrodni, wyrównaniem krzywdy moralnemu porządkowi zadanej, wielu dziś słyszeć nie chce. Jeżeli ci uczeni ograniczają się na kwestii prawniczej i utrzymują, że państwa, zwłaszcza dzisiejsze, poprzestawać winne na karach poprawczych, to kwestię tę, obecnie nas nie obchodzącą, im zostawiamy. Ale jeżeli wchodzą w głąb rzeczy, i rdzennie zaprzeczają karze mocy ekspiacyjnej, to wchodzą w kolizję z ważnym pewnikiem etyki i z głębokim instynktem moralnym ludzkości. W każdym występku jest naruszenie porządku moralnego – dla dogodzenia sobie; gdy na miejsce tego dogodzenia sobie, tej nieporządnej przyjemności, materialnej czy duchowej, przychodzi odpowiednie cierpienie – kara czy pokuta – natenczas uszczerbek wyrządzony porządkowi moralnemu w pewien sposób się naprawia, wyrównywa, i brzemię moralne, ciężące na winowajcy, a pośrednio i na społeczeństwie, którego jest członkiem, zanika. Ludzie zawsze tę moc ekspiacyjną cierpienia czuli: objawiali to poczucie w karaniu, jakie za zbrodnie wymierzali; objawiali je w pokutach, które dobrowolnie, w poczuciu win własnych, czynili; nawet w ofiarnych obrzędach, które z myślą substytucji za grzechy ludzkie sprawiali. Chrystianizm najzupełniej to poczucie stwierdził, opierając na prawdzie w nim zawartej swe najważniejsze dogmaty: o odkupieniu Chrystusowym, o pokucie grzeszników, o karze potępionych. Wszędzie w tych dogmatach widać, że miedzy winą a karą jest pewien związek absolutny – że cierpienie jest ekspiacją. Chrześcijanin o tym wątpić nie może.
W czyśćcu panuje to samo prawo ekspiacji winy przez cierpienie. Ale ponieważ długi tych dusz względem sprawiedliwości Bożej są ograniczone, a związek miłości z Bogiem nieprzerwany, dlatego płacenie ich długów się kończy, a ekspiacją je oczyszcza.
   Przypatrzmy się temu bliżej, jakie właściwe długi ciężą na duszach czyśćcowych? Cięży najprzód na wielu z nich brzemię pozostałe z grzechów śmiertelnych, odpuszczonych, ale nie dosyć odpokutowanych za życia. A brzemię to musi być częstokroć ogromne. Widzieliśmy, jak ciężką pokutę wymierzał ongi Kościół za ciężkie grzechy, rozumiejąc, że sprawiedliwość Boża takiej kary wymaga; dzisiaj zaś widzimy, jak wielu chrześcijan raz po raz w takież grzechy wpada, życie wcale nie pokutnicze prowadzi, a w końcu, z miłosierdzia Bożego, po chrześcijańsku umiera. Nieraz też bezbożnicy przy samej śmierci dopiero się nawracają. Widzieliśmy, że i między tymi, co ginęli w potopie, były takie nawrócenia; a za czasów chrześcijaństwa zdarzać się one muszą częściej: bo dziś nierównie więcej dusz świętych, na ziemi i w niebie, modli się o nawrócenie grzeszników, a ofiara Mszy św. co dzień za nich o miłosierdzie błaga. – Dusze takie, po całym życiu występnym, w ostatniej chwili, cudem łaski do skruchy dostatecznej doprowadzone, zbawione są przez miłosierdzie Boskie, ale jak strasznie muszą być zadłużone względem Jego sprawiedliwości!
   Niemałym jest też brzemię przez grzechy powszednie nagromadzone. Grzechy te są lekkie w porównaniu do śmiertelnych, ale za to jest ich w życiu – nawet chrześcijańskim – bardzo wiele. A słowa Chrystusowe: „Nie wyjdziesz stamtąd, aż wypłacisz do ostatniego drobnego pieniążka”, każą wnosić, że nie ma tak drobnego przewinienia, które by nie było karane w czyśćcu.

część pierwsza, część druga
Congregavit nos in unum Christi amor ________________________________