ORĘDZIA I OBJAWIENIA PRYWATNE

Stan dusz w Czyśćcu - radość (6)

ks. Marian Morawski SI
[pisownia oryginalna]

A mają też te dusze z czego się cieszyć. Naprzód posiadają te błogosławioną, droższą nad wszystko co mamy w tym życiu, pewność: że są zbawione i że będą w niebie. Cieszą się jasną świadomością, że Boga kochają i obrazić go już nie mogą. – Przy tym rozumieją doskonale potrzebę swych cierpień. Przecież i w tym życiu, dusze dążące do doskonałości doznają, w pewnych chwilach tego pochodu, tak jasnego poznania i takiego obrzydzenia swych win, wobec nieskończonej świętości Bożej, że znieść tego widoku nie mogą, i pogrążają się z świętą pasją w pokutach, albo z lubością przyjmują największe cierpienia, ażeby się więcej i więcej przed obliczem Bożym oczyścić. Pełne są tego życiorysy świętych i świątobliwych ludzi. O ileż bardziej dusze po wyjściu z ciała, gdy widzą na sądzie bez zasłony wszystkie plamy swego sumienia, i poznają jaśniej niż kiedykolwiek świętość Boga – najdobrowolniej, całym ciążeniem swej woli, lecą do miejsca ekspiacji i oczyszczenia! Kiedy nam mówią mistycy, że dusze same z impetem rzucają się do czyśćca, że stworzyć by chciały czyściec, gdyby nie istniał – to nic w tym nie ma dziwnego, nic, co by nie odpowiadało teologicznym danym. – W samej zaś kaźni czyśćcowej czują te dusze dobroczynną skuteczność swych cierpień; nie podlegają tym próżnym obawom i imaginacjom, które nam często podwajają nasze bóle; ale świadome są jak to cierpienie coraz więcej je oczyszcza z obrzydłych im plam, coraz wyżej ku Bogu podnosi, coraz bliżej z dnia na dzień do podwojów nieba przysuwa. I to ciągłe poczucie niewymowną zapewnię napełnia je radością. Niemało też mają dusze czyśćcowe pociechy z otoczenia dusz, świętych jak one, i z odwiedzin aniołów stróżów. Jeżeli w niebie pożycie świętych między sobą jest tak wielkim dla nich szczęściem, jak w swoim miejscu wykażemy; jeżeli tu na ziemi, jedną z największych pociech dla osób kochających Boga, jest obcowanie z takimi, w których ta sama miłość płonie – to dlaczegóżby w czyśćcu nie miało być wielką dla tych dusz radością, widzieć się w otoczeniu samych dusz świętych, kochających Boga jak one, i jak one znoszących swe kary z doskonałą cierpliwością? Nie mamy wprawdzie danych, żeby wyobrazić sobie, jakim sposobem dusze bez ciała mogą ze sobą obcować; ale skoro byt bezcielesny jest duszom ludzkim po śmierci naturalny, to nie podobna przypuścić, żeby nie miały naturalnego sposobu udzielać sobie swych, myśli. Nadto, wielki zamiar Boski, który stworzenia swoje i w niebie i na ziemi miłością aspołeczną związał, musiał z natury rzeczy i czyściec objąć: musiał więc tym duszom dać możność, by wiedziały o sobie, i wspólnie a miłośnie śpiewać mogły, jak ślicznie wyraża się św. Salezy, pieśń sprawiedliwości Boskiej [19]. Aniołowie także, którzy stróżowali tym duszom za życia – mocą niewątpliwie tego samego prawa Opatrzności, które im już na ziemi te dusze poruczyło, i pod wpływem tej samej miłości, która wszystkie części Królestwa Bożego łączy – oddają im jeszcze w czyśćcu przysługi, jakich tam potrzebują: odwiedzają je raz po raz, cieszą i oświecają [20].
    Ale największą radością tych dusz już ustalonych w miłości jest pewnie to, co i na ziemi jest najwyższym szczęściem dusz kochających Boga: że spełnia się w ich cierpieniu święta wola Boża, że sposób i miara tych kar oczyszczających są im od Boga wyznaczone. Prawda, że przez własne winy ściągnęły na siebie te męki i odwłokę nieba; dlatego też żałują tych win niezmiernie; ale przeszłość już nie jest w ich mocy, w teraźniejszości zaś świętość Boska chce, żeby się oczyszczały – i one się oczyszczają, nie tylko z poddaniem się, ale z radością największą.
   Te wnioski, które nam się wysnuły z przesłanek teologicznych i z doświadczeń życiowych, znajdują, jeżeli nie potwierdzenie, to przynajmniej dziwnie trafne sformułowanie i doskonałą ilustrację w sławnym Traktacie o czyśćcu św. Katarzyny Genueńskiej. Objawienia i widzenia prywatne – jakimi są wszystkie objawienia poapostolskie – nie są źródłem wiary katolickiej [21]. Zawierają one w ogóle, obok pierwiastku Bożego, pewne bezwiedne domieszki wyobraźni i uczuć piszącego. Teologa rzeczą jest krytycznie je sądzić – nie lekceważyć ich ryczałtem – nigdy jednak na nich swojej nauki nie opierać. Wszelako w dziełach mistyków, nie tylko są objawienia i wizje; jest w nich często głębsze poznanie Boga i jego działań w stworzeniu, oparte na własnym doświadczeniu, przechodzącym granice, w jakich ogół zostaje. Te nauki są daleko pewniejsze i ważniejsze od owych widzeń, i więcej dla teologii zawierają danych. A kiedy się widzi, jak wielki i zbawienny wpływ pisma niektórych takich świętych – św. Teresy np. – wywarły w chrześcijańskim świecie, i jak wielką czcią otoczone są powszechnie w Kościele, to wątpić trudno, że miały opatrznościową misję, aby ludzi o wielu rzeczach pouczyć.
Św. Katarzyna z Genui zdaje się mieć misję skromniejszą, ale wyraźnie określoną: dać głębiej poznać, co jest czyściec; uwydatnić nie tylko stronę jego surową, ale też stronę pocieszającą, na którą może uczeni nie dosyć zwracali uwagi. Święta nie umniejsza wcale cierpień czyśćcowych; mieni je „tak wielkimi i tak straszliwymi, że żaden język nie może ich wyrazić ani rozum pojąć”[22]; jednak nie waha się jeszcze ponad nie stawiać radości tych dusz. „Po najwyższym szczęściu błogosławionych w niebie, pisze ona, nie sądzę, żeby istniała radość podobna do tej, jaką się cieszą te dusze. I, rzecz uwagi godna, radość ta rośnie ciągle, przez udzielanie się im Boga ustawicznie; a udzielanie się to powiększa się w miarę, jak wyniszcza przeszkody, które w tych duszach spotyka: tj. plamy i rdzę, jakie w nich grzechy zostawiły” [23].
   Wielki pokój dusz czyśćcowych tłumaczy święta przez doskonałe ich zjednoczenie z wolą Bożą. „Ponieważ wola ich jest doskonale zgodną z wolą Bożą, stąd otrzymują udzielanie się jego miłości tak obficie, że zadowolone są co do woli swej doskonale” [24]. „Dusze te błogosławione, dodaje na innym miejscu, tak całkowicie są przeobrażone w Boga, że z jednakową radością przyjmują działanie sprawiedliwości Jego, jak działania Jego miłosierdzia. Nie za łaskę, ale za krzywdę uważałyby, gdyby je chciano stawić przed Bogiem w stanie, w jakim się jeszcze znajdują; i ani jednej niema między niemi, która by nie wolała dziesięć czyśćców przecierpieć, aniżeli stanąć przed Najświętszym Majestatem, z najmniejszą plamką nie całkiem oczyszczoną”[25].
   Zaczem opisuje Katarzyna, podobnie jakeśmy wyżej uczynili, ten dobrowolny pęd, z jakim dusze, świadome swych plam, pogrążają się w tym oczyszczającym płomieniu: „Dusza tedy, znajdując w czyśćcu sposób od Boga ustanowiony na oczyszczenie jej z tych plam, rzuca się weń z radością; i uważa to za wielkie miłosierdzie, że znalazła, ten środek na zniszczenie przeszkód dzielących ją od najwyższego Dobra. Osądźcież teraz, jeżeli możecie, jak wielką rzeczą jest czyściec!”[26].
    Raz po raz twierdzi ona stanowczo, że oba te przeciwne stany, cierpienia i radości, mieszczą się razem w duszach czyśćcowych w najwyższym stopniu, i nie wykluczają się wzajemnie. Czasem próbuje tę rzecz sobie i nam wyjaśnić: „Nie mogę się napatrzeć, pisze w jednym miejscu, duszom czyśćcowym pośród ich cierpień, w tych dwóch stanach tak różnych, męki i radości, o których mówiliśmy poprzednio. Znoszą one cierpienia swoje najchętniej, bo przyjmują je jako szczególną sprawę nieskończonego miłosierdzia Bożego... Od najmniejszej ich części nie chciałyby się uwolnić; poddają się im dobrowolnie, bez użalania się, iż pokojem tak głębokim, jak gdyby już cieszyły się niebem. Za tym idzie, że te dusze są w radości i szczęściu niewymownym, iż się widzą w porządku od Boga chcianym, i rozważają z jak wielką miłością i miłosierdziem Bóg je traktuje... Gardzą cierpieniami swymi wobec ciągłej uwagi i jakoby patrzenia na Boga. A ponieważ patrzenie to, choć w niskim stopniu, przewyższa niezmiernie wszystkie męki i radości, jakie możemy sobie wyobrazić, przeto są w nim zawsze utkwione”[27].

[19] Traite de l’Amour de Dieu 1, IX, c. 7: „Les ames qui sont en purgatoire souffrent amouresement, et prononcent devotement le cantiąue de la justice divine: Iustus es Domine et rectum iudicium tuum”.
[20] Niżej zobaczymy, jak św. Augustyn tę rolę aniołów stwierdza i uzasadnia.
[21] Aprobata kościelna, dana niektórym dziełom zawierającym takie objawienia, to jedno znaczy, że nie są szkodliwe, ale budujące dla wiary i obyczajów; nie gwarantuje zaś prawdziwości szczegółów w nich zawartych.
[22] Traktat o czyśćcu, rozdz. II.
[23] Tamże.
[24] Tamże, rozdz. V.
[25] Tamże, rozdz. XIV.
[26] Tamże, rozdz. VIII.
[27] Traktat o czyśćcu rozdz. XVI; por. rozdz. XII i gdzie indziej. Rzecz jasna, że Święta przez to „patrzenie” nie rozumie widzenia Boga intuicyjnego, niebu właściwego, ale uprzytomnienie Boga, jakie maja kontemplatywni w wyższych stopniach modlitwy, i które też widzeniem nazywają.

część szósta
Congregavit nos in unum Christi amor ________________________________