ORĘDZIA I OBJAWIENIA PRYWATNE

Święty Józefie, nadziejo chorych, postrachu złych duchów....

...módl się za nami!


 (nadesłane) 
  Ponieważ święty Józef jest w głównej mierze opiekunem, posiada naturalną skłonność do troski o tych, którzy znajdują się w największej potrzebie. Jest pociechą, co oznacza, że jest pocieszycielem i pomocnikiem. Są jednak również inni, którzy też cierpią, ale potrzebują raczej nadziei. Są to ci, którzy cierpią w wyniku chorób. Choroba może być albo źródłem wielu łask, albo zapowiedzią śmierci. W obu przypadkach potrzebna jest specjalna cnota nazywana nadzieją, dzięki której zwracamy się do Boga o pomoc niezbędną do osiągnięcia naszego ostatecznego celu. Święty Józef posiada szczególną godność, dzięki której może pomóc nam w zyskaniu tej cnoty.  
   Święty Józef, był jedynym członkiem Świętej Rodziny, który znał konsekwencje grzechu pierworodnego i który musiał toczyć osobistą walkę z pożądliwościami ciała, pożądliwościami oczu i pychą tego żywota, możemy wyobrazić sobie, jak wielkie musiały być jego zasługi. Dla diabła zwycięstwo świętego Józefa było szczególnie dotkliwe, gdyż nie było żadnego specjalnego przywileju, na mocy którego Józef były wyłączony spod jego panowania. Najświętsza Maryja Panna w pewnym sensie wymknęła się jego zakusom, a Zbawiciel nigdy nie miał z nim żadnego udziału – jednak święty Józef w prawdziwym sensie tego słowa jest dowodem na to, że nasza wolna wola przy pomocy łaski jest w stanie przezwyciężyć pokusę. A to było dla diabła porażką najbardziej upokarzającą. Dlatego diabeł boi się panicznie świętego Józefa, my zaś modlimy się do niego o pomoc w przezwyciężeniu pokusy.  
  Obecnie żyjemy w bezprecedensowym kryzysie Kościoła. Jesteśmy świadkami krzyżowania Kościoła. Stąd jesteśmy w sytuacji podobnej do tej, w jakiej był święty Józef kiedy N.M.P wróciła ze jej kuzynki Elżbiety. Zatem możemy być kuszeni aby zaprzeczyć świętości Kościoła. Możemy zwątpić w Jego cnotę, Jego Boską misję, podobnie jak święty Józef mógł zwątpić w cnotę Najświętszej Panny. A zatem mamy pokusę nadmiernej surowości i moglibyśmy niszczyć Kościół zgorzkniałą gorliwością.  Rzeczywistość kryzysu jest obecna. Nie możemy usiąść i nic nie robić. Jesteśmy katolikami. Po prostu robimy to co Kościół robił zawsze. Po prostu zachowujemy wiarę. I żeby zachować wiarę musimy cierpieć podobnie jak musiał cierpieć święty Józef.  
 Ale kryzys się skończy. Jesteśmy tego pewni. I rozwiązanie prawdopodobnie nadejdzie jak w przypadku świętego Józefa w środku nocy. Bóg się nie zmienia, a to jest Jego Kościół. Módlmy się do niego prosząc o jego cierpliwość, jego pokorę i jego siłę. On także czuwa nad Kościołem jak cierpliwy ojciec.

 
Congregavit nos in unum Christi amor ________________________________