ORĘDZIA I OBJAWIENIA PRYWATNE

Pan Jezus do księdza Piotra Jeana Aernoudt SJ - Dobrowolne umartwienia

CZAS WIELKIEGO TYGODNIA I TRIDUUM WYMAGA WYCISZENIA I SKUPIENIA. NIECH TE PONIŻSZE SŁOWA BĘDĄ DLA WAS, DRODZY CZYTELNICY, POMOCĄ W ROZWAŻANIU TAJEMNIC NASZEGO ZBAWIENIA. PRZEZ TEN CZAS ZAWIESZAMY PUBLIKACJĘ NA BLOGU.

(za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej) 2 marca 1988 Nr 1176/K/88 

JEZUS: Synu, oto Piłat — wbrew swojemu oczekiwaniu widząc, że Żydzi niżej mnie ocenili niż Barabasza — osłupiał wo­bec takiej nienawiści, a uważając, że jestem niewinny, nadal chciał mnie wypuście, ale jednocześnie pragnął zadośćuczynić woli ludu. Chcąc dwom panom służyć, mianowicie z jednej stro­ny podobać się ludziom, a z drugiej uspokoić własne sumienie, próbował innego sposobu, aby mnie uwolnić, sposobu pełnego podłości i okrucieństwa. Postanowił bowiem doprowadzić mnie do takiego stanu, aby ludzie niezupełnie wyzuci z wszelkich uczuć ludzkich, spojrzawszy na mnie nie mogli się oprzeć litości. „Nie znalazłem —- rzekł — w Nim nic zasługującego na śmierć. Każę Go więc wychłostać i uwolnię" (Łk 23,22). I kazał sługom zaraz mnie wziąć i ubiczować. Szybko żołnierze przywiązali mnie do słupa i już gęstymi razami ranią i szarpią moje ciało, a jedni drugich zmieniając usiłują mnożyć razy i rany. Krew tryska na wszystkie strony, plami wszystko wokoło, nawet biczujących. Oni do szału doprowadzeni jeszcze silniej uderzają, szarpią ciało i rozrywają biczami. Krzyczą: „Wymażmy go z listy żyjących, niech jego imię już więcej nie będzie wspominane na ziemi". Opłakany ten widok poruszył niebo, tak że Aniołowie mi współ­czuli i zdumiewali się nad zbytnią miłością Serca mojego dla ludzi. Synu, uważnie i pobożnie rozważ moje ogromne cierpie­nia i przekonaj się, jak ciężkie i wstrętne są grzechy cielesne, które tak wielkiego wymagały zadośćuczynienia. Czyż te rany nie wołają do wszystkich, aby ze współczucia zaprzestali przynajmniej dogadzać swojej rozkoszy i dodawać mi nowe boleści. Dowiedz się także, jak wielka jest miłość Serca mojego, która mnie niewinnego skłoniła do podjęcia się kar za grzesznych lu­dzi. Co więcej, synu, miłość i wielkie pragnienie zbawienia wszy­stkich ludzi sprawiły, że całym Sercem wydałem niepokalane ciało swoje biczującym i chętnie zniosłem okropne katusze bi­czowania. Poznaj wreszcie, jak masz obchodzić się z ciałem swo­im, które poczęte w grzechu, wzrosło w namiętnościach i do złego jest skłonne. Patrz, czego Święci się nauczyli, zważ, w ja­kiej mierze umartwiali swoje członki, jak poskramiali wszystkie zmysły. Jak wielu jest wśród nich takich, którzy nigdy nie utra­cili pierwszej łaski, a jednak ostrą walkę prowadzili z ciałem swoim, opanowali swoje namiętności i słabości i zmusili do zu­pełnej uległości wszelkiego rodzaju umartwieniem. Ich serca były właśnie podobne do Serca mojego, dlatego też wydali po­dobne owoce. Nie czuliby się szczęśliwi, gdyby i w tym wzglę­dzie w jakiś sposób nie upodobnili się do mnie.
Chociażbyś, synu, był sprawiedliwy, umartwiaj swoje cia­ło, aby się nie buntowało i nie zgubiło się, a najwięcej po to, abyś do mnie się upodobnił i uświęcił. Jest wielu ludzi miłują­cych siebie samych, ludzi cielesnych, aczkolwiek nie chcą ucho­dzić za takich, którym nie odpowiada umartwienie ciała i dlate­go zawsze znajdują powód, aby się wymówić od niego. Niemą­dre i zaślepione dusze, jeśli pokutować nie będziecie, podobnie wszystkie zginiecie. Pamiętajcie, co mówi Duch Święty: „Którzy są Chrystusowi, ciało swe ukrzyżowali z grzechami i pożądliwościami". Mądrość ciała jest śmiercią, mądrość ducha — życiem, po­kojem i radością. Dlatego „jeżeli będziecie żyli według ciała, cze­ka was śmierć. Jeżeli zaś przy pomocy Ducha uśmiercać będziecie popędy ciała — będziecie żyli" (Rz. 8,13) w pokoju i radości serca.
Synu, ożyw się duchem miłości, jaki Serce moje poddał okrutnemu biczowaniu, a umartwienie stanie się dla ciebie łat­we, tak że zakosztujesz jego słodyczy i zbawiennych owoców. Nie ma takiego czasu i miejsca, w którym nie mógłbyś jakiemuś zmysłowi zadać umartwienia. Czyż nie powinieneś, gdziekolwiek będziesz, więcej się starać o umartwienie ciała, aby mnie naśla­dować i otrzymać niebo, aniżeli grzesznicy o dogadzanie ciału, aby odnowić moje biczowanie i zasłużyć na piekło? Do dzieła, synu! Nie lękaj się niczego! Dobrowolne umartwienie to droga do życia i wolności, pokoju, cnoty i świętości. Szczęśliwi, którzy idą tą właśnie drogą. Ich szczęście znają tylko ci, którzy tego doświadczyli.
Kto nie umartwia się w rzeczach obojętnych i dozwolo­nych, ten również nie umartwi się w rzeczach potrzebnych i za­kazanych. Jeśli chcesz nauczyć się umartwiania w rzeczach więk­szych, stale umartwiaj się w małych, takich jak: ciekawość oczu, chęć słuchania nowości, pragnienie mówienia rzeczy niepożytecznych, zamiłowanie do miłych zapachów, skłonność do dogadza­nia zmysłom, chęć jedzenia czy picia bez dostatecznego powodu, ochota do czynów, z których inni byliby niezadowoleni. Takie i tym podobne rzeczy mogą być przedmiotem częstego, nawet sta­łego umartwienia. Będzie to dla ciebie, synu, niezawodną strażą niewinności i zasileniem miłości bożej. Utrzyma to w twoim ser­cu zapał i będzie wieczystą ofiarą złożoną na ołtarzu wewnętrz­nej świątyni, która z ofiarą Serca mojego złączona nieustannie wznosić się będzie przed tron Najwyższego jak wdzięczna won­ność. Takie małe codziennie powtarzane umartwienia odpowia­dają i pomagają wszystkim, młodszym i starszym, słabym i sil­nym, początkującym, postępującym i doskonałym i nikt nie mo­że się od nich wymawiać bez narażenia się na zarzut letniości. Nie ma w tym niebezpieczeństwa dla zdrowia, nie potrzeba żad­nego pozwolenia, jest ono bezpieczne i zbawienne dla wszystkich.
Wielkich umartwień podjąć się nie mogą wszyscy w rów­nej mierze. Nie wszyscy mają te same zapotrzebowania, ani ta­kie same siły fizyczne, ani to samo powołanie. Dlatego zaleca się przy okazji przedstawić poszczególne okoliczności przewodnikowi sumienia i z nim roztropnie ustalić zakres umartwienia, a bez jego porady nie przedsiębrać nic nadzwyczajnego, aby pod lada pozorem nie utracić prawdziwego dobra lub do większego stać się niezdolnym. Z umartwień należy wybierać te, które z natury swej wydają się odpowiedniejsze do podbicia zmysłów przez du­cha i łaskę i za moim przykładem lepiej się usposobić do męż­nego znoszenia niewygód życia. Ale przede wszystkim należy się trzymać tych umartwień, które są przepisane przeze mnie, przez Kościół i przełożonych. Te są pewniejsze i bezpieczniejsze, ani­żeli dobrowolnie wybrane. Wydają też one większe i cenniejsze owoce, gdyż do umartwienia dochodzi zasługa cnoty posłuszeń­stwa. Synu, jeśli łaskawie wspomnisz, jak ja byłem zraniony za twoje nieprawości i starty za twoje grzechy, będziesz usiłował za Apostołem stygmaty moje nosić w ciele swoim i tak żyć, aby moje życie jaśniało w tobie.
Congregavit nos in unum Christi amor ________________________________