14.02.2013
W liturgiczne
wspomnienie Matki Bożej z Lourdes, 11 lutego br., w XXI Światowy Dzień Chorego,
Ojciec Święty Benedykt XVI zapowiedział zakończenie swego pontyfikatu, które
nastąpi 28 lutego o godz. 20.00. Ta zaskakująca, nieoczekiwana decyzja pobudza
nas do refleksji, w jakim świecie pełnił posługę Piotra Naszych Czasów i jakie
przesłanie zostawia nam jego pontyfikat. Gdy w kwietniu 2005 roku Benedykt XVI
rozpoczynał swoją posługę apostolską, prosił wszystkich o modlitwę, by mógł jak
najlepiej służyć Kościołowi, by nie przestraszył się wilków, które będą
atakować owczarnię Chrystusową. Te ataki nadeszły z różnych stron, nawet z jego
rodzinnego kraju. Skupiły się przede wszystkim na nim i na tych pasterzach,
którzy go wspierali i bronili. Wrogowie znali zasadę: „Uderz Pasterza, aby się
rozproszyły owce” (Za 13, 7; por. Mk 14, 27b). Pierwszy Pasterz Kościoła
Benedykt XVI nie przestraszył się wilków. Chronił owczarnię Chrystusową przede
wszystkim mądrym, ewangelicznym nauczaniem, które wyrastało z wiary i modlitwy.
Wielokrotnie powtarzał: „Gdzie jest Bóg, tam jest przyszłość”. Owczarnia Chrystusa,
chrześcijaństwo trwa. Na ziemi jest nas, wyznawców Chrystusa, prawie 1 miliard
200 milionów. Kościół jest naprawdę wielką, duchową potęgą. Ma zapewnienie od
swego Założyciela, że przetrwa przez całą historię świata: „Bramy piekielne go
nie przemogą”. (Mt 16, 18b). Ojciec Święty Benedykt XVI uczył nas, że wszelkie
zło, które nas dziś spotyka, może być zwyciężone dobrem, przede wszystkim wiarą
i modlitwą, wiernym trwaniem przy Chrystusie. Zdążył napisać trzy encykliki, w
których przypomniał nam, że Bóg jest miłością, że w Nim winniśmy pokładać naszą
nadzieję na ostateczne zwycięstwo wartości ewangelicznych, że prawdziwa miłość
wyrasta z prawdy i wolności.
Wielu ludzi, w
tym także sporo chrześcijan, może być dziś przerażonych ogromem zła, jakie
rozlewa się po świecie. Oto parlamenty, rządy chcą wywrócić dotychczasowe
kodeksy moralne, przede wszystkim postulują odejście od Dekalogu, próbują
ośmieszyć i obalić tradycyjne instytucje życia ludzkiego, przede wszystkim
małżeństwo i rodzinę. To, co dotąd było uważane za dobro, w dysputach
medialnych nazywa się złem, a to, co było dewiacją, próbuje się promować jako
normę, którą należy prawnie zalegalizować. Chrześcijanie bywają zakrzykiwani, a
gdy bronią prawdy i innych wartości, bywają nazywani fundamentalistami posługującymi
się rzekomo językiem nienawiści. Zaczynamy okres Wielkiego Postu, prowadzący
nas ku Wielkanocy. Chrystus zachęca nas do pełnienia dobrych uczynków:
jałmużny, modlitwy i postu, ale nie na pokaz, nie dla naszej chwały, ale dla
chwały Pana Boga i dobra ludzi. Z naszym bagażem życiowych ciężarów chcemy
przyłączyć się do Chrystusa uniżonego i cierpiącego. Jego droga prowadzi ku
zwycięstwu, ku zmartwychwstaniu. W obliczu krzyczącego zła jest nam potrzebny
modlitewny zryw. Jako chrześcijanie, uczniowie Chrystusa posiadamy ogromne
możliwości, by zaangażować się w ratowanie świata przed zepsuciem i przyczynić
się do budowania lepszego jutra Kościoła i świata. Drogą ku temu jest podjęcie
wielkiej krucjaty modlitwy. Winniśmy stanąć przed Bogiem do modlitwy przebłagalnej.
Tak jak ongiś w historii wielcy mężowie Boży w obliczu dziejącego się zła
stawali przed Bogiem i błagali o miłosierdzie nad grzesznymi ludźmi, tak i my,
chrześcijanie – z naszymi pasterzami, winniśmy prosić Miłosiernego Boga „o
miłosierdzie dla nas i całego świata”. W Bogu jest jedyna nasza nadzieja.
Chcemy naśladować Jezusa w Jego wierności Ojcu. Jego męka, śmierć i
zmartwychwstanie są rękojmią naszej nadziei na ostateczne zwycięstwo prawdy,
dobra, miłości i życia. Czas Ewangelii, czas Kościoła jest ciągle przed nami.
za Nasz Dziennik
Congregavit nos in unum Christi amor
________________________________