Moi
Drodzy, krew się polała już na samym początku, kiedy Kain zabił Abla, i
leje się do dzisiaj w każdym momencie we wszystkich zakątkach ziemi.
Pan Bóg poucza nas wyraźnie, że jest to krew, która do Niego dociera,
przemawia, którą On słyszy. Co więcej, mówi, że ta krew głośno woła.
Od
samego początku pojawia się też inna krew, która usiłuje być ze strony
człowieka jakąś ekspiacją, szukaniem zadośćuczynienia. Krew tę w
dzisiejszej liturgii wyraża najpierw baranek, którego zabijają Izraelici
i malują jego krwią odrzwia, aby ta krew ich chroniła. Wiemy, że krew
zwierzęcia niczego nie może uczynić. Wiemy doskonale, że jest ona – jak i
krew wielu innych zabitych zwierząt ofiarnych – jedynie zapowiedzią
krwi, która rzeczywiście coś może. Jest zapowiedzią krwi Chrystusa. Tę
krew zapowiada sam Jezus. Słyszeliśmy o tym w dzisiejszych czytaniach: Kielich ten jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej. Czyńcie to, ilekroć pić będziecie na moją pamiątkę.
Krew pochodząca z ludzkiego grzechu i krew wytoczona przez Syna Bożego;
krew ludzka głośno wołająca z ziemi do Boga i Krew Jezusa Chrystusa,
Jednorodzonego Syna Bożego, wołająca głośniej niż wszelka przelana
ludzka krew.
Klemens
Rzymski – na samym początku istnienia Kościoła, na przełomie pierwszego
i drugiego wieku – mówi tak: „Spójrzmy na krew Chrystusa. Przekonajmy
się jak jest drogocenna dla Jego Ojca. Przelana dla naszego zbawienia,
przyniosła całemu światu łaskę skruchy”. Właśnie w tym momencie, jak w
każdej Eucharystii, stajemy wobec Krwi Chrystusa. Stajemy w sposób
szczególny, bo to jest właśnie dzień, w którym Pan Jezus zapowiedział
drogocenną moc swojej Krwi, która woła z tej ziemi w sposób jedyny,
szczególny i ten głos bardzo się Bogu Ojcu podoba.
Wobec
tej Krwi stajemy my, ludzie, którzy mówimy – jakie mamy możliwości:
przecież ledwo potrafimy związać koniec z końcem? Żyjemy może na
garnuszku rodziców. Prawie na nic sobie nie możemy pozwolić. Nie stać
nas na godne mieszkanie. Boimy się, że możemy stracić pracę. Wokół sami
nieprzyjaźni ludzie. Nie mamy poza tym sił, żeby podołać temu
wszystkiemu, co na nas czeka. W dodatku straciłem kogoś, kto był mi
bardzo bliski, albo nie widzę nikogo, komu mógłbym powierzyć swoje
życie. Nie mamy żadnych perspektyw. Te słowa też są słyszane i one
docierają do Boga. Z tymi wszystkimi słowami trzeba nam stanąć w sposób
głęboki i uczciwy wobec Krwi Chrystusowej, która jest tak drogocenna. Po
co tu dzisiaj przyszliśmy? Po co tu jesteśmy? Jesteśmy po to, żeby
odrobić zadanie, które zlecił nam Klemens Rzymski. Jesteśmy po to,
abyśmy się przekonali, jak ta Krew jest drogocenna.
Modlimy
się w litanii, że jest to Krew, która w Eucharystii poi i oczyszcza
duszę. Tej Krwi przysługuje na pierwszym miejscu rola oczyszczająca.
Dlatego tu jesteśmy na Eucharystii; dlatego przychodzimy w każdą
niedzielę. Ta Krew ma nas oczyszczać. Z czego? Z tych wszystkich naszych
słów, z których zionie pesymizm, beznadzieja, brak wiary i ufności w
Boga, który oddaje za nas swoje życie, aby karmić nas swoją drogocenną i
wszystko mogącą Krwią.
Ta
Krew jest przede wszystkim po to, aby oczyszczać nasze myśli, z których
bierze się niewłaściwe podejście do życia, charakteryzujące się
zupełnym brakiem korzystania z mocy, jaką daje wiara. Ta beznadzieja
bardzo często prowadzi nas do grzechów. Krew Chrystusa oczyszcza przede
wszystkim z grzechów. Jesteśmy świadomi, że oczyszczenia z grzechów,
zwłaszcza ciężkich, mocą Krwi Chrystusa, doznajemy w sakramencie pokuty.
Ale oczyszczenia z naszych powszednich win zawsze dostępujemy przez
udział we Mszy świętej, przez przyjęcie Najświętszego Sakramentu. Jest
to Krew mająca niezwykłą moc nad naszym życiem, które jest życiem
grzeszników, które się nieustannie brudzi, ale nie jest to żaden powód
do smutku. Nie jest to powód do zniechęcenia, do rozpaczy.
Święty
Ambroży mówi tak: „Jeśli za każdym razem Krew wylewa się na
odpuszczenie grzechów, powinienem zawsze Ją przyjmować, aby ciągle
odpuszczała moje grzechy. Ponieważ ciągle grzeszę, powinienem mieć
zawsze lekarstwo”. Kapitalna perspektywa, jaką dostrzegł ten Ojciec
Kościoła. „Ponieważ ciągle grzeszę, powinienem mieć ciągle lekarstwo”.
Przecież tak postępujemy w życiu ze wszystkim naszymi sprawami: wtedy,
kiedy jesteśmy chorzy, kiedy brakuje nam chleba, napoju, czy ubioru,
kiedy przychodzi nam po raz nie wiadomo który sprzątać mieszkanie.
Tymczasem w najważniejszej dziedzinie naszego życia zwykliśmy postępować
inaczej. Zaniedbujemy w sposób niedopuszczalny drogocenną Chrystusową
Krew, która ma moc oczyszczać nasze życie. Ona jest zapłatą naszego
zbawienia, bez niej nie ma oczyszczenia i przebaczenia.
Krew
Chrystusowa nie tylko oczyszcza. Krew Chrystusowa – jak pięknie jest
powiedziane w litanii – poi nas. Poić się, to znaczy przyjmować to, co
jest do życia najbardziej potrzebne. Tak się dzieje w sposób naturalny:
nie potrafimy żyć bez napoju, bo on jest dla nas czymś najbardziej
elementarnym.
Krew
Chrystusowa nas poi. Tak jak z napoju płynie moc podtrzymująca fizyczne
życie człowieka, tak z Krwi Chrystusowej płynie moc podtrzymująca
życie, którym Chrystus się z nami podzielił. Właśnie wtedy, kiedy się za
nas wydał i kiedy przez sakrament chrztu świętego włączył nas w nowe,
przedziwne, a przecież niezwykle realne, Boże życie. To życie domaga się
nieustannego podtrzymywania. Domaga się tego, żeby było pojone, żeby
miało moc przeciwstawiania się temu wszystkiemu, co przynoszą życiowe
przypadki.
W
Litanii do Krwi Chrystusa modlimy się o to, aby ta krew była
wybawieniem. Aby była ostoją dla tych wszystkich, którzy są zagrożeni.
By była ochłodą dla pracujących, pociechą dla płaczących, otuchą dla
umierającą. To są wszystko poszczególne elementy mocy, jaką uzyskujemy
od Chrystusa, kiedy podchodzimy do Jego Krwi w sposób całkowicie zgodny z
Jego zamysłem, traktując ją jako napój. Świat jest dzisiaj przepełniony
poszukiwaniem cudownych eliksirów. Od dwóch tysięcy lat na ziemi jest
jeden zbawienny i błogosławiony eliksir – Krew Chrystusowa, która daje
człowiekowi wszystko, co jest mu potrzebne. Paradoksalnie jest to napój
najbardziej na świecie zlekceważony! Ten napój jest męstwem męczenników,
mocą wyznawców. Ten napój rodzi dziewice. Litania jest krótka, wymienia
tylko kilka sytuacji, w których w życiu człowieka działa Chrystusowa
krew. Ale ona działa przecież w każdej przestrzeni ludzkiego życia. Tak
jak krew w naszym organizmie dociera do wszystkich komórek i ożywia je,
tak samo działa Chrystusowa krew. Ona nas nie tylko oczyszcza i poi.
Krew
Chrystusowa czyni nas pięknymi. To jest fundamentalne zadanie
chrześcijanina – stać się pięknym. Chrześcijanin staje się pięknym,
kiedy staje się podobnym do Chrystusa, kiedy przyjmuje Jego miłość. A
miłość Chrystusowa polega właśnie na tym, że On oddał za nas swoje
życie. Miłość, którą nam Chrystus daje, jest tą samą, jaką On został
umiłowany przez Ojca. Właśnie tę miłość nam przekazuje. Mówi wyraźnie: Jak
Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości
mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w
mojej miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby
radość wasza była pełna. Te słowa najlepiej oddają myśl o pięknie
ludzkiego życia, które ma być już nie tylko na obraz i podobieństwo
Boże, jak to było przy stworzeniu, ale ma być podobieństwem do tego
prawdziwego obrazu Ojca, jakim jest Jednorodzony Syn Boży, Jezus
Chrystus. Nic dziwnego, że w Litanii do Krwi Najdroższej jest również
wezwanie: „pokoju i słodyczy serc naszych”. Krew Jezusa oczyszcza, poi,
daje piękno. Słodko jest przebywać z człowiekiem, który się poddał temu
błogosławionemu oddziaływaniu Chrystusowej Krwi, który jest cały czas
otwarty na transfuzję z serca Bożego do swego serca.
Moi
Drodzy, właśnie dlatego tu jesteśmy dzisiaj z całym swoim życiem, które
charakteryzuje taki czy inny styl bycia, bardzo często nie dający
żadnych szans Chrystusowej Krwi, aby nas oczyszczała, poiła czy czyniła
pięknymi, podobnymi do Syna Bożego.
Bardzo sobie to postawmy przed oczy i rozważajmy. Litania do Krwi Najdroższej kończy się modlitwą: Wszechmogący,
wieczny Boże, Ty Jednorodzonego Syna swojego ustanowiłeś Odkupicielem
świata i Krwią Jego dałeś się przebłagać, daj nam, prosimy, godnie czcić
zapłatę naszego zbawienia i dzięki niej doznawać obrony od zła
doczesnego na ziemi, abyśmy wiekuistym szczęściem radowali się w niebie.
Godnie czcić zapłatę naszego zbawienia – Chrystusową Krew – to ją doceniać i odpowiednio z niej korzystać.Congregavit nos in unum Christi
amor http://adam-czlowiek.blogspot.com/ ________________________________