Czasy ostateczne to jeden z fundamentalnych tematów biblijnych. Według Pisma z tym okresem związane są takie wydarzenia jak: znaki czasów, działalność antychrysta, okres wielkiego ucisku, zmartwychwstanie, sąd, Millenium (nie millenaryzm!)itd.
Jednakże głównym i najważniejszym wydarzeniem czasów ostatecznych jest paruzja Chrystusa, którą zwykle nazywamy powtórnym przyjściem Jezusa. Choć istnieje kilka poglądów na temat wydarzeń końca, to jednak okazuje się, że bez względu na to, który pogląd wyznajemy, przyjście Jezusa pozostaje zawsze wydarzeniem centralnym. W każdym przypadku jest ono gorąco wyczekiwaną, błogosławiona nadzieją (Tt 2,13).
Szczególna rola przyjścia Pana w scenariuszu czasów ostatecznych znajduje potwierdzenie w danych statystycznych. Czy jest nam wiadome, że o powtórnym przyjściu Jezusa jest mowa osiem razy częściej niż o Jego pierwszym przyjściu na świat? Czy jest nam wiadome, że w Nowym Testamencie istnieje ponad 300 wzmianek na ten temat, a więc średnio co 25 wiersz? Czy jesteśmy świadomi, że nie ma ani jednego nowotestamentowego autora, który pominąłby tą kwestię?
Szczególna rola przyjścia Pana w scenariuszu czasów ostatecznych znajduje potwierdzenie w danych statystycznych. Czy jest nam wiadome, że o powtórnym przyjściu Jezusa jest mowa osiem razy częściej niż o Jego pierwszym przyjściu na świat? Czy jest nam wiadome, że w Nowym Testamencie istnieje ponad 300 wzmianek na ten temat, a więc średnio co 25 wiersz? Czy jesteśmy świadomi, że nie ma ani jednego nowotestamentowego autora, który pominąłby tą kwestię?
Przypomnijmy sobie, jak wiele przypowieści Jezus poświęcił przyjściu Syna Człowieczego. Jak również to, że wygłaszał On na ten temat całe mowy – choćby tą zanotowaną w Ewangelii Mateusza 24-25. Co więcej, zagadnieniu temu została podporządkowana treść niektórych ksiąg Nowego Testamentu, np. 1 i 2 List do Tesaloniczan czy Apokalipsa Jana. A sam Paweł wspomina w swoich listach o tym wydarzeniu co najmniej 50 razy!
Widzimy zatem, że fakt powtórnego przyjścia Jezusa zajmuje bardzo ważne miejsce pośród zagadnień czasów ostatecznych. Jednakże na przestrzeni wieków skupianie się na tym oczekiwanym wydarzeniu wielokrotnie pociągało za sobą niewłaściwą postawę. Nadmierna ciekawość i niepohamowana chęć poznania tajemnic Bożych popychały ludzi do spekulacji i wyznaczania terminów rozpoczęcia się czasów ostatecznych oraz przyjścia Jezusa. Aby ukazać bezzasadność tego drugiego wystarczy zacytować tylko jedną wypowiedź Jezusa: „A o tym dniu i o tej godzinie nikt nie wie; ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko sam Ojciec” (Mt 24,36).
Również jeśli chodzi o moment rozpoczęcia się czasów ostatecznych, Pismo daje nam jasną odpowiedź. Czytamy, że „Wielokrotnie i wieloma sposobami przemawiał Bóg dawnymi czasy do ojców przez proroków; ostatnio, u kresu tych dni przemówił do nas przez Syna…” (Hebr 1,1-2).
Paweł odwołując się do historii Izraela stwierdza, iż „to wszystko na tamtych przyszło dla przykładu i jest napisane ku przestrodze dla nas, którzy znaleźliśmy się u kresu wieków” (1Kor 10,11). Piotr z kolei, zwracając się do współczesnych sobie chrześcijan pisze, że „przybliżył się koniec wszystkiego” (1P 4,7). Wszystkie przytoczone tu zwroty mówią o interesującym nas okresie, choć żaden z nich nie zawiera określenia „czasy ostateczne”. Może to budzić wątpliwości niektórych, więc aby je definitywnie rozwiać, odwołajmy się do wypowiedzi Piotra z dnia Zielonych Świąt. Nawiązując do mających tam miejsce wydarzeń, apostoł wskazał, że stanowią one wypełnienie proroctwa Joela o czasach ostatecznych (Dz 2,14-18nn). Oczywiście wylanie Ducha w Dzień Pięćdziesiątnicy nie było spełnieniem całości proroctwa, lecz zaledwie jego części. Niemniej jednak właśnie wylanie Ducha jest potwierdzeniem inauguracji czasów ostatecznych już wtedy. Natomiast reszta proroctwa będzie się wypełniać w trakcie tego okresu aż do Dnia Pana.
Na podstawie wszystkich powyższych odniesień biblijnych możemy powiedzieć, że określenie „czasy ostateczne” obejmuje cały okres pomiędzy pierwszym i drugim przyjściem Jezusa Chrystusa. Nie ma już więc potrzeby ustalania terminu ich rozpoczęcia. Natomiast istotna wydaje się być próba choćby ogólnej charakterystyki tych czasów. Aby tego dokonać spójrzmy na nie w dwojaki sposób.
Z jednej strony, tak jak zapowiedział prorok Joel, jest to czas wylewania Ducha na wszelkie ciało, będący wyrazem wspaniałej Bożej przychylności względem człowieka. Zaplanowany przez Boga udział w działaniu Ducha dla synów i córek, młodzieńców i starców, sług i służebnic (niewolników i niewolnic), oznacza że Bóg nie ma względu na osobę. Tam, gdzie głoszona i przyjmowana jest ewangelia o Jezusie Chrystusie, znikają podziały wiekowe, względne stają się bariery społeczne, tracą znaczenie różnice etniczne, rasowe i językowe. Zrozumiał to Piotr, kiedy w trakcie głoszenia przez niego ewangelii w domu Korneliusza, Bóg wylał swego Ducha na pogan, identycznie jak wcześniej na Żydów i Samarytan (Dz 10,34nn; 11,15). Później pisząc pod natchnieniem zinterpretował te fakty i wyraził w nauce o powszechnym, czyli obejmującym wszystkich bez różnicy kapłaństwie, w ramach którego każdy wierzący usługuje takim darem łaski, jaki otrzymał (1P 2,5.9; 4,10-11). Oczywiście wiemy, że jest to dzieło Ducha Bożego, którym chrześcijanie bez względu na wspomniane różnice i bariery zostają napojeni i ochrzczeni w jedno Ciało (1Kor 12,13). Wiemy też, że Ciałem tym jest Kościół, a jego równoprawnymi członkami wszyscy mający udział w Duchu i jego darach wierzący. Choć istnieją różne dary i związane z nimi zakresy odpowiedzialności, to fakt że są one dane z łaski i pochodzą od jednego Ducha, stawia wszystkich chrześcijan w równej pozycji przed Bogiem. A On zgodnie z zapowiedzią Joela wylewa swego Ducha przez cały okres czasów ostatecznych. W ten sposób zajmuje swoje miejsce w świątyni, którą jest Kościół (1Kor 3,16).
Na marginesie dodajmy, iż w oparciu o proroctwa o deszczu późnej pory deszczowej z Joela 2,23 oraz Zachariasza 10,1 mówi się czasami o szczególnie obfitym wylaniu Ducha krótko przed przyjściem Pana. Otóż zdaniem niektórych, trwające od początku XX wieku aż po dzień dzisiejszy wylanie Ducha jest właśnie wypełnieniem zapowiedzi o późnym wiosennym deszczu. Tak czy inaczej, przez cały okres czasów ostatecznych, Bóg obdarza wierzących swoim Duchem, łącząc ich w jedno Ciało i wyposażając do służby.
Z drugiej strony, zgodnie z innymi zapowiedziami Pisma, czasy ostateczne charakteryzuje postępująca deprawacja człowieka i jego oddalanie się od Boga. Paweł prorokował, że ludzie odznaczać się będą całą gamą niegodziwych postaw (2Tm 3,1-5). Miało to dotyczyć tak ludzi żyjących bez Boga, jak i – niestety – chrześcijan należących do Kościoła. Jednym z najbardziej jaskrawych przejawów tych tendencji miało być pojawiające się na początku wspomnianej listy samolubstwo czyli egoizm. Innymi słowy, chodziło m.in. o skoncentrowanie uwagi na człowieku zamiast na Bogu. Pomijając na chwilę kwestię świata, zwróćmy uwagę na realia panujące obecnie w Kościele. Jakiś czas temu ktoś powiedział że żyjemy w czasach, kiedy „jeśli Kościół ma być prowadzony przez Ducha Świętego, to musi być prowadzony przez człowieka” – a miał oczywiście na myśli potrzebę wybitnej, charyzmatycznej jednostki. Ponieważ poglądy takie jak ten, są mocno i bezkrytycznie lansowane, mamy coraz więcej „wielkich” mężów Bożych oraz „niezastąpionych” przywódców, którzy opływają w dostatki i chwałę okazywaną im przez „zwykłych wiernych”. Jednocześnie coraz częściej jesteśmy świadkami gdy ci sami wielcy ludzie, na oczach opinii publicznej okazują się cudzołożnikami, malwersantami, homoseksualistami czy alkoholikami i narkomanami.
Czy nie o takim podwójnym życiu m.in. dumnych osobistości kościelnych myślał Piotr, kiedy pisał, że „w dniach ostatecznych przyjdą szydercy z drwinami, którzy postępować będą według swoich pożądliwości i mówić: Gdzież jest przyobiecane przyjście jego…” (2P 3,1-4nn; 2,1-3.10-22)?
Zwieńczeniem tego odstępstwa w Kościele i deprawacji ludzkości w ogóle będzie objawienie się człowieka niegodziwości, syna zatracenia, przeciwnika, który będzie wynosił się ponad wszystko, co się zwie Bogiem lub jest przedmiotem boskiej czci, a nawet zasiądzie w świątyni Bożej, podając się za Boga” (2Tes 2,1-4). Ten znakomity przywódca, ten wspaniały, charyzmatyczny mąż podający się za ucieleśnienie Boga, będzie czynił rzekome znaki i cuda, zajmując miejsce Ducha Świętego oraz wzbudzając zachwyt swoich wyznawców. Wtedy czasy ostateczne dobiegną końca, ponieważ na arenę świata wkroczy prawdziwy „Bóg z nami”, Jezus Chrystus.
Czasy ostateczne rozpoczęły się wraz z przyjściem Chrystusa i wylaniem Jego Ducha. Zakończą się one, kiedy Jezus przyjdzie po raz drugi. Moment ten zbliża się coraz bardziej. Aż do tego czasu, Zły wykonuje swoje dzieło poprzez ducha antychrysta, a Bóg poprzez Ducha Chrystusowego. Od tego, za którym z nich pójdziemy, będzie zależał nasz ostateczny los.
Congregavit nos in unum Christi amor ________________________________