Stając na pierwszej linii frontu – np. posługując modlitwą
uwolnienia i uzdrowienia –narażasz się na strzały wroga. Ale jeśli
skupisz się tylko na nich, utkniesz w okopach w obawie przed atakiem.
Jak więc prowadzić walkę duchową tak, żeby to diabeł się bał, a nie my? Niektórzy ludzie więcej czasu poświęcają na modlitwę o ochronę przed
złem niż na przyzywanie Ducha Świętego. To taki ukłon w kierunku
modlitwy pogańskiej, gdzie penitent „wymusza” coś na bóstwie, tak jak my
chcemy wymusić ochronę na Panu Bogu. Natomiast modlitwa chrześcijańska jest – według św. Ignacego Loyoli – rozważaniem misterium Christi, czyli tajemnic życia Chrystusa. Taka modlitwa jest rozmową i relacją. W
niej doświadczam tego, że Bóg mnie kocha, i codziennie odnajduję
przejawy Jego miłości w wydarzeniach mojego życia. A wtedy mam w sercu
pewność: „Tata mnie kocha i nie pozwoli mnie skrzywdzić”.
W PRAWDZIWEJ MIŁOŚCI NIE MA LĘKU
Głównym celem diabła jest to, by nas zniechęcić, wystraszyć i zmęczyć
– abyśmy się odwrócili od Jezusa i nie przyjęli od Niego daru
zbawienia. Gdy zaczynamy wchodzić w żywą relację z Jezusem, w relację
miłości – uczymy się patrzeć na różne sytuacje naszego życia przez
pryzmat tej miłości. To wytrąca szatanowi wszelkie argumenty z rąk,
ponieważ w miłości nie ma miejsca dla lęku, który jest okazją dla złego,
by nas „skubać”. Dlatego wielką mądrość powiedział św. Jan – „W
prawdziwej miłości nie ma lęku” (por. 1 J 4, 18). A
jak chronił się Jezus podczas swojej posługi uwalniania i uzdrawiania?
Rozmawiał z Ojcem, cały czas trwał w jedności z Nim przez Ducha
Świętego. W tym też mamy Go naśladować. Jeśli chodzimy w jedności z
Bogiem, w mocy Ducha Świętego – Boża ochrona jest nad nami nieustannie,
aczkolwiek szczególne przygotowanie się do posługi też jest potrzebne.
Troska o ochronę wyraża się wtedy w naszym życiu np. poprzez dbałość o
trwanie w łasce uświęcającej, zapewnienie sobie „zaplecza modlitewnego”.
Ale osobiście bardziej formowałbym swoich wstawienników do upraszania
zstępowania chwały Bożej niż do modlitwy o moją ochronę. Gdzie jest Boża
obecność – tam nie ma miejsca na cokolwiek innego. Choć warto pamiętać,
że w historii Izraela był taki czas, gdy Arka Przymierza stała razem z
Ohydą – i Bóg to dopuszczał, bo kochał swój lud, natomiast przez
proroków budził jego świadomość. Ten obraz to sygnał dla nas, byśmy
zaczęli oczyszczać naszą wewnętrzną świątynię…
SŁOWO BOŻE
To jeden z elementów uobecniania się w nas mocy Bożej. Dlatego
powinniśmy proklamować tylko dobre rzeczy i walczyć Słowem Bożym tak,
jak robił to Jezus. Szkoda, że na co dzień – zamiast powoływać się na
Boże obietnice – ogłaszamy wciąż własne obawy, sami się w ten sposób
osłabiając. Kiedy człowiek zaczyna ogłaszać Słowo Boże, cytować jego
fragmenty w odniesieniu do siebie – ogłasza tym samym wolę Bożą wobec
swojego życia. W Piśmie świętym możemy znaleźć antidotum na każdy nasz
lęk, ponieważ gdy wyznajemy Boże obietnice wobec nas – on musi ustąpić. A
przecież to właśnie lęk jest jednym ze sposobów „otwarcia drzwi” dla zła. Zło
nas straszy, wywołując w nas taką reakcję, która da mu prawo do tego,
by nas nękać. Jeśli podczas posługi boimy się, że szatan z zemsty uderzy
w nasze dzieci, męża/żonę, majątek – to proklamujemy zło i dajemy mu
dostęp do tych osób. A gdy zaczynamy proklamować moc złego w swoim
życiu, dajemy mu tym samym prawo do działania. Jak to zmienić?
Ogłaszajmy Boże obietnice. Wyznawajmy słowami Psalmu 127: „Pan mnie
uchroni od zła wszelkiego, Pan będzie strzegł mego wyjścia i przyjścia”
(por. Ps 127, 7-8). Gdy to codziennie proklamujemy, zmienia się nasza
postawa. Wierzymy, że Pan będzie nas chronił i właśnie z tym słowem
wychodzimy na posługę. Wierzymy mocno: „Zło nic mi nie zrobi, bo Pan
strzeże mojego wyjścia i przyjścia” oraz „Jeśli Pan moją światłością, to
kogóż miałbym się lękać?” (por. Ps 27, 1). Zastępujemy tymi Bożymi
obietnicami swoje ludzkie obawy: „Bądź ostrożny, bo zło może ci zrobić
krzywdę”. Gdybyśmy się bali, że diabeł jest potężny – lepiej nie bierzmy
się za posługę uwolnienia.
PASJONACI JEZUSA CHRYSTUSA
W naszym Kościele brakuje pasjonatów Jezusa Chrystusa i to my mamy
się nimi stać! A do tego potrzebujemy bliskiej relacji z Nim. Warto więc
formować ludzi do zażyłości z Jezusem – miłość jest jedyną rzeczą,
która nie pozwoli im odłączyć się od Niego. W Kościele uobecniają się
słowa: „Duch i Oblubienica mówią: «Przyjdź!»” (por. Ap 22, 17). A co
robi Duch Święty, gdy przychodzi? Pozwala mi mówić do Boga: „Abba,
Tatusiu!” – tak czule, ponieważ Bóg do mnie mówi czule. W takiej relacji
mogę sobie pozwolić nawet na błąd, bo wiem, że jest Ktoś, kto mnie
kocha. [,,,] Nie
idziemy przecież na Eucharystię tylko po to, żeby Pan Bóg dał nam zbroję
– idziemy po to, by dał nam siebie!
NAJKRÓTSZY EGZORCYZM
To
ciekawe, że w Kościele częściej używamy wody święconej, czy soli
egzorcyzmowanej, niż potężnego imienia Jezus. Zabezpieczamy się,
skupiamy na działaniu ducha złego… dając mu tym samym więcej okazji do
działania. Bo diabeł sam z siebie nie ma mocy – Jezus już go rozbroił.
Potęga diabła to tylko szatańska „ściema”, a my czasem dajemy się na nią
nabrać. Zapominamy, że to my dysponujemy potężną bronią – Krwią Jezusa.
By dobrze zrozumieć jej znaczenie, warto sięgnąć do Starego Testamentu.
W Starym Testamencie krew oznaczała przymierze Boga z Jego ludem (por.
Wj 24, 3-8; Hbr 9, 16-22) – połowę krwi składanej ofiary wylewano na
ołtarz, a drugą połową skrapiano lud. To wylewanie krwi na ołtarz jest
też nawiązaniem do Paschy – czyli chronienia drzwi domów Izraelitów
przed dziesiątą plagą, gdy anioł-niszczyciel zabijał nocą wszystkich
pierworodnych w Egipcie. W liturgii ekspiacyjnej kapłan składał ofiarę
za własne grzechy i za grzechy ludu. Krew tych ofiar była wylewana na
przebłagalnię – na płytę przykrywającą Arkę Przymierza. W ten sposób
„przykrywała” grzechy ludu i była przebłaganiem za nie. Była ona również
zapowiedzią doskonałej ofiary i Krwi Baranka w Nowym Testamencie. Krew
Chrystusa oczyszcza nas od wszelkiego grzechu (por. 1 J 1, 7) – i czyni
nas królewskimi kapłanami. Kapłani Starego Testamentu musieli swoją
ofiarę nieustannie ponawiać, natomiast Jezus – ponieważ jest Bogiem –
złożył tę ofiarę tylko raz. Jego śmierć na krzyżu stała się Nowym
Przymierzem w miejsce Przymierza Synajskiego. Jego Krew ustanowiła nowe i
wieczne przymierze – to właśnie przez nią zostaliśmy usprawiedliwieni i
odkupieni, nabyci na własność dla Boga (por. Rz 5, 9; Dz 20, 28). Krew
Jezusa jest miejscem obecności Bożej. Kiedy modlę się: „Krew Jezusa na
mnie i na mojej rodzinie” – to wyznaję Boże zapewnienie, że nasze
grzechy zostały nam darowane. Ile razy przyjmuję Jezusa
Eucharystycznego, On obmywa mnie swoją Krwią i daje mi dostęp do nieba.
Jego Krew została przelana na odpuszczenie grzechów ludzkich – dlatego
diabeł jej się boi. Gdy powołujemy się na Krew Jezusa, mówimy diabłu:
„Nie masz do mnie prawa”. Ona jest mocą mojego pojednania z Bogiem,
dlatego modlitwa „Krew Jezusa” to najkrótszy egzorcyzm! Warto pamiętać,
że nasze uzdrowienie i uwolnienie nie jest zależne od naszego dobrego
sprawowania – ale od tego, czy wierzymy w Jezusa i moc Jego Krwi. Bóg
dał nam wszelkie dary nieba tylko dzięki ofierze Jezusa Chrystusa, a nie
dzięki naszym dobrym uczynkom. Gdy więc podchodzę do tronu Bożego i
mówię: „Krew Jezusa” – rodzi to we mnie odwagę, bo okrywam się Jego
sprawiedliwością… a wtedy diabeł mnie nie widzi.
DO KOGO NALEŻY MOC?
Jest jeszcze inny ważny aspekt naszego zaangażowania w Kościele.
Jeśli skupię się na tym, że jestem kimś wyjątkowym, bo podejmuję jakąś
szczególną posługę i muszę się chronić – cała moja biblioteczka będzie
dotyczyła egzorcyzmów i modlitwy uwolnienia. Natomiast jeśli wierzę, że
chwała Boża zwycięża wszystko i to mocą Chrystusa podejmuję swoją służbę
– moja biblioteczka będzie dotyczyła głównie tego, jak urzeczywistniać
królestwo Boże na ziemi. Przy okazji, warto pamiętać: czym się karmimy –
tym nam się potem w życiu odbija. A na zakończenie ważna tajemnica
życia duchowego: czego się boisz – temu dajesz moc. Dlatego bojaźń Boża
jest początkiem mądrości, a nie lęk przed szatanem. Kiedy masz w sobie
bojaźń Bożą, to Bogu dajesz moc działania w twoim życiu.
opublikowano za zgodą Autora
opublikowano za zgodą Autora
Opracowała: Anna Lasoń-Zygadlewicz
Ks. Radosław Rafał MSF jest kapłanem ze Zgromadzenia
Misjonarzy Świętej Rodziny. Posługuje w ośrodku rekolekcyjnym w Bąblinie
jako rekolekcjonista, egzorcysta i psycholog.
__________________________
Wielka mistyczka Krwi
Chrystusa, św. Katarzyna Sieneńska (XIV wiek) szczególnie chętnie mówi o
„zanurzeniu" we Krwi Chrystusa. Oto jeden z wielu przykładów: „Chciałabym Cię widzieć
przesiąkniętego i zanurzonego w drogocennej Krwi Syna Bożego, bowiem w
rozmyślaniach o Krwi odnajduje się ogień żarliwej miłości. W tej miłości nie ma
smutku ani zamieszania. Dlatego chciałabym, abyś kochał Krew. Ona bowiem upoi
cię; ona też wypali i strawi w tobie to, co jeszcze pozostało z egoizmu, aby
ogniem tej miłości ugaszony został ogień niewolniczego lęku i samolubstwa"
(Caterina
von Siena, Samtliche
Briefe an die Ordensfrauen, Brief 73)
Obraz zanurzenia we Krwi Chrystusa jest związany z wieloma innymi
obrazami i symbolami. Chodzi przede wszystkim o nieskończoną miłość Bożą, która
jest niejako przelana na krzyżu i zaprasza do odwzajemnienia miłości. Ona
płonie, upaja, trawi, uwalnia... Aby móc się oczyścić w tej boskiej kąpieli,
trzeba najpierw zbierać tę Krew. Nie powinna ona niedbale spływać na ziemię,
ale oczyszczać kochającego czciciela i chronić go przed atakami szatana. W tym
sposobie mówienia poetycka symbolika Krwi Chrystusa znajduje pewien punkt
szczytowy.
Także w tym obszarze modlitwa
do Krwi Chrystusa jest szczególnie silną i niezawodną tarczą obronną (por. Ef
6). Oczywiście nie chodzi o to, aby nadużywać tych modlitw jako formuł
magicznych (jak np. odczynianie, czy skrapianie telewizorów i innych przedmiotów). Kto jednak świadomie zjednoczy się w tych
modlitwach z Chrystusem Ukrzyżowanym, doświadczy ich szczególnej ochrony i
pomocy. Krew Chrystusa jest bowiem mocniejsza od ataków szatana, jego
pomocników oraz pomocników jego pomocników. (red)
Więcej o Krwi Chrystusa ---> kliknij
Czytaj także demony boją się prawdziwych uczniów Chrystusa
Więcej o Krwi Chrystusa ---> kliknij
Czytaj także demony boją się prawdziwych uczniów Chrystusa