CZAS WIELKIEGO TYGODNIA I TRIDUUM WYMAGA WYCISZENIA I SKUPIENIA. NIECH TE PONIŻSZE SŁOWA BĘDĄ DLA WAS, DRODZY CZYTELNICY, POMOCĄ W ROZWAŻANIU TAJEMNIC NASZEGO ZBAWIENIA. PRZEZ TEN CZAS ZAWIESZAMY PUBLIKACJĘ NA BLOGU.
(za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej) 2 marca 1988 Nr 1176/K/88
JEZUS: Synu, oto Piłat — wbrew swojemu oczekiwaniu widząc, że Żydzi niżej mnie ocenili niż Barabasza — osłupiał wobec takiej nienawiści, a uważając, że jestem niewinny, nadal chciał mnie wypuście, ale jednocześnie pragnął zadośćuczynić woli ludu. Chcąc dwom panom służyć, mianowicie z jednej strony podobać się ludziom, a z drugiej uspokoić własne sumienie, próbował innego sposobu, aby mnie uwolnić, sposobu pełnego podłości i okrucieństwa. Postanowił bowiem doprowadzić mnie do takiego stanu, aby ludzie niezupełnie wyzuci z wszelkich uczuć ludzkich, spojrzawszy na mnie nie mogli się oprzeć litości. „Nie znalazłem —- rzekł — w Nim nic zasługującego na śmierć. Każę Go więc wychłostać i uwolnię" (Łk 23,22). I kazał sługom zaraz mnie wziąć i ubiczować. Szybko żołnierze przywiązali mnie do słupa i już gęstymi razami ranią i szarpią moje ciało, a jedni drugich zmieniając usiłują mnożyć razy i rany. Krew tryska na wszystkie strony, plami wszystko wokoło, nawet biczujących. Oni do szału doprowadzeni jeszcze silniej uderzają, szarpią ciało i rozrywają biczami. Krzyczą: „Wymażmy go z listy żyjących, niech jego imię już więcej nie będzie wspominane na ziemi". Opłakany ten widok poruszył niebo, tak że Aniołowie mi współczuli i zdumiewali się nad zbytnią miłością Serca mojego dla ludzi. Synu, uważnie i pobożnie rozważ moje ogromne cierpienia i przekonaj się, jak ciężkie i wstrętne są grzechy cielesne, które tak wielkiego wymagały zadośćuczynienia. Czyż te rany nie wołają do wszystkich, aby ze współczucia zaprzestali przynajmniej dogadzać swojej rozkoszy i dodawać mi nowe boleści. Dowiedz się także, jak wielka jest miłość Serca mojego, która mnie niewinnego skłoniła do podjęcia się kar za grzesznych ludzi. Co więcej, synu, miłość i wielkie pragnienie zbawienia wszystkich ludzi sprawiły, że całym Sercem wydałem niepokalane ciało swoje biczującym i chętnie zniosłem okropne katusze biczowania. Poznaj wreszcie, jak masz obchodzić się z ciałem swoim, które poczęte w grzechu, wzrosło w namiętnościach i do złego jest skłonne. Patrz, czego Święci się nauczyli, zważ, w jakiej mierze umartwiali swoje członki, jak poskramiali wszystkie zmysły. Jak wielu jest wśród nich takich, którzy nigdy nie utracili pierwszej łaski, a jednak ostrą walkę prowadzili z ciałem swoim, opanowali swoje namiętności i słabości i zmusili do zupełnej uległości wszelkiego rodzaju umartwieniem. Ich serca były właśnie podobne do Serca mojego, dlatego też wydali podobne owoce. Nie czuliby się szczęśliwi, gdyby i w tym względzie w jakiś sposób nie upodobnili się do mnie.
Chociażbyś,
synu, był sprawiedliwy, umartwiaj swoje ciało, aby się nie buntowało i nie
zgubiło się, a najwięcej po to, abyś do mnie się upodobnił i uświęcił. Jest wielu
ludzi miłujących siebie samych, ludzi cielesnych, aczkolwiek nie chcą uchodzić
za takich, którym nie odpowiada umartwienie ciała i dlatego zawsze znajdują
powód, aby się wymówić od niego. Niemądre i zaślepione dusze, jeśli pokutować nie
będziecie, podobnie wszystkie zginiecie. Pamiętajcie, co mówi Duch Święty: „Którzy
są Chrystusowi, ciało swe ukrzyżowali z grzechami i pożądliwościami".
Mądrość ciała jest śmiercią, mądrość ducha — życiem, pokojem i radością.
Dlatego „jeżeli będziecie żyli według ciała, czeka was śmierć. Jeżeli zaś przy
pomocy Ducha uśmiercać będziecie popędy ciała — będziecie żyli" (Rz. 8,13)
w pokoju i radości serca.
Synu,
ożyw się duchem miłości, jaki Serce moje poddał okrutnemu biczowaniu, a
umartwienie stanie się dla ciebie łatwe, tak że zakosztujesz jego słodyczy i
zbawiennych owoców. Nie ma takiego czasu i miejsca, w którym nie mógłbyś
jakiemuś zmysłowi zadać umartwienia. Czyż nie powinieneś, gdziekolwiek
będziesz, więcej się starać o umartwienie ciała, aby mnie naśladować i
otrzymać niebo, aniżeli grzesznicy o dogadzanie ciału, aby odnowić moje
biczowanie i zasłużyć na piekło? Do dzieła, synu! Nie lękaj się niczego!
Dobrowolne umartwienie to droga do życia i wolności, pokoju, cnoty i świętości.
Szczęśliwi, którzy idą tą właśnie drogą. Ich szczęście znają tylko ci, którzy
tego doświadczyli.
Kto
nie umartwia się w rzeczach obojętnych i dozwolonych, ten również nie umartwi
się w rzeczach potrzebnych i zakazanych. Jeśli chcesz nauczyć się umartwiania
w rzeczach większych, stale umartwiaj się w małych, takich jak: ciekawość
oczu, chęć słuchania nowości, pragnienie mówienia rzeczy niepożytecznych,
zamiłowanie do miłych zapachów, skłonność do dogadzania zmysłom, chęć jedzenia
czy picia bez dostatecznego powodu, ochota do czynów, z których inni byliby
niezadowoleni. Takie i tym podobne rzeczy mogą być przedmiotem częstego, nawet
stałego umartwienia. Będzie to dla ciebie, synu, niezawodną strażą niewinności
i zasileniem miłości bożej. Utrzyma to w twoim sercu zapał i będzie wieczystą
ofiarą złożoną na ołtarzu wewnętrznej świątyni, która z ofiarą Serca mojego
złączona nieustannie wznosić się będzie przed tron Najwyższego jak wdzięczna
wonność. Takie małe codziennie powtarzane umartwienia odpowiadają i pomagają
wszystkim, młodszym i starszym, słabym i silnym, początkującym, postępującym i
doskonałym i nikt nie może się od nich wymawiać bez narażenia się na zarzut
letniości. Nie ma w tym niebezpieczeństwa dla zdrowia, nie potrzeba żadnego
pozwolenia, jest ono bezpieczne i zbawienne dla wszystkich.
Wielkich
umartwień podjąć się nie mogą wszyscy w równej mierze. Nie wszyscy mają te
same zapotrzebowania, ani takie same siły fizyczne, ani to samo powołanie.
Dlatego zaleca się przy okazji przedstawić poszczególne okoliczności
przewodnikowi sumienia i z nim roztropnie ustalić zakres umartwienia, a bez
jego porady nie przedsiębrać nic nadzwyczajnego, aby pod lada pozorem nie
utracić prawdziwego dobra lub do większego stać się niezdolnym. Z umartwień
należy wybierać te, które z natury swej wydają się odpowiedniejsze do podbicia
zmysłów przez ducha i łaskę i za moim przykładem lepiej się usposobić do mężnego
znoszenia niewygód życia. Ale przede wszystkim należy się trzymać tych
umartwień, które są przepisane przeze mnie, przez Kościół i przełożonych. Te są
pewniejsze i bezpieczniejsze, aniżeli dobrowolnie wybrane. Wydają też one
większe i cenniejsze owoce, gdyż do umartwienia dochodzi zasługa cnoty
posłuszeństwa. Synu, jeśli łaskawie wspomnisz, jak ja byłem zraniony za twoje
nieprawości i starty za twoje grzechy, będziesz usiłował za Apostołem stygmaty
moje nosić w ciele swoim i tak żyć, aby moje życie jaśniało w tobie.
Congregavit nos in unum Christi amor
________________________________