Apel o wielką modlitwę różańcową i zawierzenie
Matce Najświętszej naszych losów
Spoglądamy na naszą
historię i uczymy się od poprzednich pokoleń Bożej recepty na życie. W
naszych tysiącletnich dziejach była nim zawsze trwanie przy Bogurodzicy
Dziewicy, Bogiem sławiennej Maryi, naszej Królowej, która na miejsce
swego łaskawego panowania wybrała Jasną Górę i która – jak uczy Ojciec
Święty – pozostaje obecna w każdym poświęconym Jej miejscu i w każdym
oddanym Jej sercu. To do Niej uciekaliśmy się potrzebach naszych, a Ona
nigdy nie pogardziła naszymi prośbami. Nigdy w naszym narodzie nie
słyszano, aby opuściła Ona tego, kto się do Niej ucieka, Jej pomocy
przyzywa, o Jej przyczynę prosi. Pomagała Ona Ojczyźnie naszej, która od
wieków do Niej na własność należy. Wspierała łaską polskie rodziny,
które co wieczór śpiewały Jej pieśni chwały. Prowadziła dzieci, młodych i
dorosłych, wskazując im Boże drogi. A kiedy trzeba było cudu, bo tylko
on mógł uratować nas przed klęską, dawała nam go w darze. Tak było pod
Chocimiem, gdy wojska sułtana przekroczyły nasze granice, tak było pod
Wiedniem, gdy król Sobieski szedł z pomocą chrześcijańskiej Europie. Tak
było w czasie obrony Jasnej Góry, gdy szwedzki potop zalał całą
Ojczyznę. Tak było podczas wojny polsko-bolszewickiej w 1920 r., gdy Cud
na Wisłą zmusił do odwrotu Armię Czerwoną stojącą już u wrót Warszawy.
Tak było po zakończeniu drugiej wojny światowej, kiedy Kościół w Polsce
jako jedyny wśród wszystkich ludów ogarniętych wpływami Moskwy, zdołał
zachować wolność i swobodę wyznawania swej wiary.
Można
by pisać dalej wielostronicową litanię chwały Matki Bożej objawionej w
naszej polskiej historii. A każdy z nas mógłby dopisać do niej niejedno
wspaniałe wyznanie, utajnione w głębi swego serca.
Spójrzmy
– te wszystkie cuda były owocem naszego uciekania się do Maryi. Dwie
modlitwy najskuteczniej otwierały Jej Niepokalane Serce, gotowe nam
zawsze pomagać. To święty różaniec i ufne zawierzenie.
Zapytajmy:
Czy w tych dniach, kiedy żyjemy w Roku Różańca, gdy Ojciec Święty wzywa
nas do wielkiej różańcowej modlitwy, nie trzeba nam wpisać w dzieje
ludzkości kolejnego cudu różańcowego? Z pewnością możemy to uczynić!
Było zwycięskie Lepanto, był zwycięski Chocim, była Krucjata Różańca
Rodzinnego ojca Peytona, obdarzająca duchową wiosną miliny rodzin na
całym świecie. Była krucjata pokuty i pojednania ojca Pawliczka, która
doprowadziła do opuszczenia Austrii przez wojska radzieckie w 1954 r. – i
to bez jednego wystrzału! Była Krucjata portugalska i brazylijska –
wszystkie one potrafiły wyjednać u Boga za przyczyną Maryi upragniony
cud. Czy dziś nie potrzeba nam krucjaty polskich rodzin, zalęknionych o
swoją przyszłość? Gdy różaniec uderzy w niebo, rozsuną się chmury nad
naszymi głowami i zajaśnieje nam słońce cudownej nadziei!
Nasze
pokolenie nie jest gorsze od poprzednich. Jest w naszych sercach równie
gorąca miłość do Matki Najświętszej i równie szczera maryjna
pobożność. Zacznijmy odmawiać różaniec, a przestaniemy się bać. Ten, kto
trzyma go w dłoni, i odmawia zawsze zwycięża!
O mocy i
skuteczności różańca zapewniała wielokrotnie Matka Boża Fatimska.
Prosiła o coś jeszcze. O coś, co my, Polacy, pierwsi po Portugalii
wprowadziliśmy w życie.
Maryja prosiła w Fatimie o
poświęcenie się Jej Niepokalanemu Sercu. Kiedy uczyniła to Portugalia,
została ocalona od hiszpańskiej wojny domowej, a potem od koszmaru
drugiej wojny światowej. Gdy za przykładem narodu Łucji, Franciszka i
Hiacynty poświęciliśmy w 1946 r. na Jasnej Górze nasz naród
Niepokalanemu Sercu Maryi – a wokół tronu Częstochowskiej Pani stawiło
się wówczas milion ludzi! – Polska w niewytłumaczalny sposób zachowała
swe prawa do wyznawania wiary w Boga. To był prawdziwy cud zawierzenia,
którego skuteczność potwierdziły nasze kolejne akty oddania się Matce
Bożej, przede wszystkim Milenijny Akt oddania się Matki Bożej z 1966 r.
Obietnice
związane z zawierzeniem Niepokalanemu Sercu Maryi pozostają aktualne,
może nawet są jeszcze bardziej aktualne niż minionych latach. Przecież
Ojciec Święty zapewnia nas, że słowa z Fatimy są dziś jeszcze bardziej
naglące, a orędzie Matki Bożej coraz bliższe wypełnienia. Czy każdy z
nas, który nie wie, którą drogą iść, który lęka się o przyszłośc swoją i
swoich dzieci, nie powinien po prostu zawierzyć…? Czy nie powinien
oddać swą niepewność w ręce Tej, która jest naszą Królową i Matką, która
wszystko może, co jest wolą Jej Syna i która zawsze zwycięża? Ukryci w
Jej macierzyńskim Sercu możemy być pewni, że nie dotknie nas żadne zło,
i że wypełni się wielkie proroctwo wypowiedziane przez umierającego
Prymasa Hlonda: „Zwycięstwo, gdy przyjdzie, będzie to zwycięstwo Matki
Najświętszej.” I zaraz Prymas dodał: „Pracujcie”. Bo chrześcijaństwo –
jak mówi Ojciec Święty – „jest religią współdziałania człowieka z
Bogiem”.
Na czym polegać ma nasza współpraca?
Oczywiście, na pozwolenie Bogu na Jego działanie, na usuwaniu przeszkód
na drodze Jego łaski. Nie pracujmy za Niego, lecz dla Niego! Różaniec i
zawierzenie Niepokalanemu Sercu Maryi to dziś najlepsze narzędzia do
osiągniecia Bożego pokoju i bezpieczeństwa dla nas i dla naszych rodzin.
Cóż
więc powinniśmy uczynić? Na to pytanie zna odpowiedź każdy polski
kapłan, opiekun polskich dusz. Trzeba nam wziąć do ręki różaniec w
intencji wynagradzającej za nasze niewypełnione ślubowania i z prośbą o
przemożną opiekę Bogurodzicy w naszych czasach. Trzeba nam odmawiać
codziennie w tej intencji „Pod Twoją obronę”, zaś wieczorem odśpiewać w
rodzinie „Apel Jasnogórski”.
Przypomnijmy sobie,
że powstał on w trosce o nasze wierne trwanie przy Maryi, której w 1946
r. naród polski zawierzył swą niepewną powojenną przyszłość. I nam
trzeba więc zacząć od odnowienia swego poświęcenia Sercu Matki. Wówczas
każdy wieczorny Apel i jego „Jestem”, „Pamiętam”, „Czuwam”, stanie się
wielkim zobowiązaniem i nieustannym wezwaniem zanoszonym do nieba, by
Maryja czuwała nad naszym dziś i jutro, jak czuwała nad nami w minionych
czasach.
Nosimy w sercach wielkie doświadczenie
wiary, które kiedyś nawet wrogom Kościoła kazało ogłaszać: Ilekroć gasły
w Polsce światła nadziei, jedno nigdy nie zagasło – to Maryja z Jasnej
Góry – Polaków Przyczyna u Boga!
Ojciec Patryk
Peyton, założyciel Krucjaty Różańca Rodzinnego, usłyszał od swego
przełożonego słowa, która nie tylko wyjednały mu cud ocalenia od
śmierci, ale i zaważyły na całym jego życiu. Posłuchajmy ich również my,
bo odnoszą się one do każdego z nas: „Masz wiarę, ale jej nie używasz…
Dała ci ją twoja matka. Matka Najświętsza będzie dla ciebie dobra na
tyle, na ile ty oceniasz Jej dobroć. Jeśli myślisz, że jest dobra w
pięćdziesięciu procentach, otrzymasz pięćdziesiąt procent. Jeśli myślisz
o Niej, że jest dobra w stu procentach, będzie dla ciebie dobra w stu
procentach… Pan Jezus i Matka Boża nie robią tyle, ile mogą. Powodem
jest nasze przekonanie, że więcej nie potrafią. Ograniczamy ich przez
ograniczoność naszej wiary”.
Maryja jest dla nas dobra w stu procentach. Uwierzmy w to i wybłagajmy cud.
za sekretariatfatimski.pl
Congregavit nos in unum Christi amor
http://adam-czlowiek.blogspot.com/ ________________________________