Antonietta Meo − Nennolina (15 XII 1930 − 3 VII 1937)
Beata Zajączkowska (Rzym, Radio Watykańskie)
„Czas Serca” 93
Niespełna
siedmioletnia Włoszka będzie wkrótce najmłodszą błogosławioną, a w
przyszłości może i świętą, w historii Kościoła. Antonietta Meo
wymieniana jest w gronie największych mistyków. W wyniku choroby
nowotworowej dziewczynce amputowano nogę. Kiedy rodzina litowała się nad
nią stwierdziła: podarowałam nogę Jezusowi. W pierwszą rocznicę
amputacji poprosiła mamę o tort i wydała przyjęcie.
Nennolina
– jak ją pieszczotliwie nazywano w domu – urodziła się 15 grudnia 1930 roku w trzypiętrowej rzymskiej kamienicy niedaleko bazyliki św. Krzyża Jerozolimskiego. Jej rodzina była bardzo wierząca. Rodzice codziennie uczestniczyli w Eucharystii. Pierwsze słowa, które dziewczynkę nauczyła pisać mama były: Jezus i Maryja. Uwielbiała się bawić, wraz z siostrą szalała na trójkołowym rowerku. Była radosnym i rozbieganym dzieckiem.
Wszędzie jej było pełno aż do feralnego dnia, kiedy bawiąc się w ogrodzie rozbiła sobie kolano o kamień. Ból był rozdzierający. Rozpoczęła się wędrówka po szpitalach. Dziecko poddawano kolejnym operacjom. Konsultacja lekarska pokazała jednak, że cierpienie nie było spowodowane tylko stłuczeniem. Nennolina była chora na raka. Diagnoza kostniako-mięsak oznaczała jedno: amputację lewej nogi. Kiedy cała rodzina rozpaczała nad tragedią dziewczynki, ona jak wynika z relacji świadków, zachowała pogodę ducha i cieszyła się, że swe cierpienie może ofiarować Jezusowi.
listy do Boga…Wkrótce potem zaczęła pisać listy do Boga Ojca, Jezusa, Matki Bożej, Trójcy Świętej, Anioła Stróża i Ducha Świętego. „Kochany Tato – pisała w liście do Boga Ojca – dziś bardzo kaprysiłam. Jutro postaram się być grzeczniejsza i mam nadzieję, że spełnię wiele dobrych uczynków. Kocham Cię bardzo, ale dziś skłamałam i proszę byś mi przebaczył. Proszę cię o to z całego serca, ponieważ odczuwam wielki ból”.
– jak ją pieszczotliwie nazywano w domu – urodziła się 15 grudnia 1930 roku w trzypiętrowej rzymskiej kamienicy niedaleko bazyliki św. Krzyża Jerozolimskiego. Jej rodzina była bardzo wierząca. Rodzice codziennie uczestniczyli w Eucharystii. Pierwsze słowa, które dziewczynkę nauczyła pisać mama były: Jezus i Maryja. Uwielbiała się bawić, wraz z siostrą szalała na trójkołowym rowerku. Była radosnym i rozbieganym dzieckiem.
Wszędzie jej było pełno aż do feralnego dnia, kiedy bawiąc się w ogrodzie rozbiła sobie kolano o kamień. Ból był rozdzierający. Rozpoczęła się wędrówka po szpitalach. Dziecko poddawano kolejnym operacjom. Konsultacja lekarska pokazała jednak, że cierpienie nie było spowodowane tylko stłuczeniem. Nennolina była chora na raka. Diagnoza kostniako-mięsak oznaczała jedno: amputację lewej nogi. Kiedy cała rodzina rozpaczała nad tragedią dziewczynki, ona jak wynika z relacji świadków, zachowała pogodę ducha i cieszyła się, że swe cierpienie może ofiarować Jezusowi.
listy do Boga…Wkrótce potem zaczęła pisać listy do Boga Ojca, Jezusa, Matki Bożej, Trójcy Świętej, Anioła Stróża i Ducha Świętego. „Kochany Tato – pisała w liście do Boga Ojca – dziś bardzo kaprysiłam. Jutro postaram się być grzeczniejsza i mam nadzieję, że spełnię wiele dobrych uczynków. Kocham Cię bardzo, ale dziś skłamałam i proszę byś mi przebaczył. Proszę cię o to z całego serca, ponieważ odczuwam wielki ból”.
Nennolina
dyktowała mamie kolejny list. Kiedy ta starała się korygować jej
niegramatyczne sformułowania, dziewczynka odpowiadała, że nie trzeba.
Tak jakby nawet błędy stanowiły część przesłania. Ojciec Luigi
Borriello, który przestudiował wszystkie listy dziewczynki mówi, że
przebija z nich to co teologowie nazywają „doświadczeniem mistycznym”.
Po napisaniu listu dziewczynka przeszła do pokoju w którym rodzina
codziennie zbierała się na modlitwie. Szła kulejąc. Ciężka proteza
utrudniała jej ruchy. „Ojcze chroń mnie. Proszę zachowaj moją duszę
zawsze w stanie łaski i daj zdrowie ciała. Ale ważniejsze jest zdrowie
duszy” – mówiła dziewczynka odmawiając Różaniec. Rozmawiała z Tatą, do
którego wcześniej podyktowała list. Nazbierało się ich w sumie ponad
160, niektóre pisała sama niewyprawnym jeszcze charakterem. Dziś są
dowodem jej nieprzeciętnej wiary. To ich treść okazała się decydująca w
toczącym się od 1942 roku procesie beatyfikacyjnym.
W jednym z ostatnich listów przed śmiercią prosiła Jezusa by zwrócił jej nożkę, ale była przygotowana na niespełnienie tej prośby. „Chciałabym nigdy nie chorować… i Ty spraw bym nie zachorowała. Jeśli chcesz spraw bym zaczęła chodzić… ale jeśli nie chcesz tego …FIAT VOLUNTAS TUA”. Dla wielu te słowa są dowodem głębokiego życia mistycznego dziecka.
W listach, jak refren powraca pragnienie ofiarowania swego cierpienia za grzeszników i dla zbawienia świata. Listy są zapisem głębokiej, mistycznej więzi pomiędzy człowiekiem a Bogiem. Świadczą także o bardzo zintegrowanej psychice i dojrzałości wiary kilkuletniej jakby nie było dziewczynki.
jak piękny będzie ten dzień
W jednym z ostatnich listów przed śmiercią prosiła Jezusa by zwrócił jej nożkę, ale była przygotowana na niespełnienie tej prośby. „Chciałabym nigdy nie chorować… i Ty spraw bym nie zachorowała. Jeśli chcesz spraw bym zaczęła chodzić… ale jeśli nie chcesz tego …FIAT VOLUNTAS TUA”. Dla wielu te słowa są dowodem głębokiego życia mistycznego dziecka.
W listach, jak refren powraca pragnienie ofiarowania swego cierpienia za grzeszników i dla zbawienia świata. Listy są zapisem głębokiej, mistycznej więzi pomiędzy człowiekiem a Bogiem. Świadczą także o bardzo zintegrowanej psychice i dojrzałości wiary kilkuletniej jakby nie było dziewczynki.
jak piękny będzie ten dzień
Tak
jak prosiła wielokrotnie, Nennolina zmarła w sobotę, w dzień poświęcony
Matce Bożej, 3 lipca 1937 roku, na cztery miesiące przed ukończeniem
siódmego roku życia. Maryję zawsze nazywała Mamusią, była dla niej
przewodniczką na drogach wiary. Na kilka dni przed Pierwszą Komunią św. –
11 listopada 1936 roku pisała: „Droga Mamusiu, któż zrozumie, jak
piękny będzie ten dzień, kiedy Twój Boski Syn przyjdzie do mojego serca,
ale ja chciałabym Go przyjąć z Twoich świętych rąk. Uczynisz mi to,
Mamusiu?”.
Kult Nennoliny jest znany nie tylko w samym Rzymie i we Włoszech ale i w Niemczech czy Francji. „Przy jej grobie codziennie modlą się ludzie” – mówi o. Simone M. Fioraso – proboszcz bazyliki św. Krzyża Jerozolimskiego, gdzie jej ciało zostało w 1999 roku przeniesione z cmentarza Terano. „Ona pokazuje, że święci żyją wśród nas. I że to od nas zależy, co zrobimy z otrzymaną na Chrzcie św. łaską. Nennolina po prostu pozwoliła Bogu działać w swoim życiu”.
Za jej wstawiennictwem została uzdrowiona z marskości wątroby kobieta z Indiany. Teraz będzie trwała weryfikacja prawdziwości cudu. Benedykt XVI już podpisał dekret o heroiczności jej cnót, a więc będzie najmłodszą beatyfikowaną – nie męczennicą – w dziejach Kościoła.
proces beatyfikacyjny
Kult Nennoliny jest znany nie tylko w samym Rzymie i we Włoszech ale i w Niemczech czy Francji. „Przy jej grobie codziennie modlą się ludzie” – mówi o. Simone M. Fioraso – proboszcz bazyliki św. Krzyża Jerozolimskiego, gdzie jej ciało zostało w 1999 roku przeniesione z cmentarza Terano. „Ona pokazuje, że święci żyją wśród nas. I że to od nas zależy, co zrobimy z otrzymaną na Chrzcie św. łaską. Nennolina po prostu pozwoliła Bogu działać w swoim życiu”.
Za jej wstawiennictwem została uzdrowiona z marskości wątroby kobieta z Indiany. Teraz będzie trwała weryfikacja prawdziwości cudu. Benedykt XVI już podpisał dekret o heroiczności jej cnót, a więc będzie najmłodszą beatyfikowaną – nie męczennicą – w dziejach Kościoła.
proces beatyfikacyjny
Jej
proces beatyfikacyjny, rozpoczęty już w 1942 roku dzięki staraniom
Akcji Katolickiej, do której dziewczynka należała, zakończył się
trzydzieści lat później. Wtedy jednak Kościół nie dopuszczał
beatyfikacji dzieci, które nie zmarły męczeńską śmiercią. Sytuacja
zmieniła się, gdy w 1981 roku Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych uchyliła
ten nieformalny zakaz. W czasie spotkania z dziećmi tak jak Nennolina
należącymi do Akcji Katolickiej Benedykt XVI podkreślił, że „jej życie,
tak proste i zarazem tak znaczące, pokazuje, że świętość jest osiągalna w
każdym wieku: jest dla dzieci i dla młodzieży, dla dorosłych i osób w
podeszłym wieku”. Każdy czas jest dobry, aby zdecydować się pokochać
poważnie Jezusa i wiernie pójść za Nim.
spraw bym była święta
spraw bym była święta
Gdy
opatrywano jej bolącą ranę cierpienia ofiarowała za Papieża, za
Kościół, misjonarzy, za pokój na świecie i zbawienie grzeszników. Często
przy bolesnej zmianie opatrunku mawiała: teraz jadę jako misjonarka do
Afryki. I cud się zdarzył. W Burundi działa Centrum jej imienia
pomagające tamtejszym sierotom, tak samo dzieje się w Peru. W Mozambiku
powstaje ośrodek pomocy chorym na AIDS. A jedna z pracujących w Chinach
zakonnic przyjęła jej imię Nennolina, by jak mówi lepiej służyć
Chrystusowi i potrzebującym.
„Jezu pierwsza i najważniejsza rzeczą, o którą cię proszę to spraw bym była święta. Chcę bardzo cierpieć by wynagrodzić Ci za grzechy ludzi, szczególniej tych najbardziej złych. Chciałabym być palącą się dzień i noc przed tabernakulum lampką” – pisała Nennolina niespełna na rok przed śmiercią. Dziś jej światło wskazuje drogę na szczyty chrześcijańskiej doskonałości. Benedykt XVI powiedział, że dziewczynka wspinając się na nie, pospiesznie przemierzyła «drogę szybkiego ruchu», która prowadzi do Jezusa”.
„Jezu pierwsza i najważniejsza rzeczą, o którą cię proszę to spraw bym była święta. Chcę bardzo cierpieć by wynagrodzić Ci za grzechy ludzi, szczególniej tych najbardziej złych. Chciałabym być palącą się dzień i noc przed tabernakulum lampką” – pisała Nennolina niespełna na rok przed śmiercią. Dziś jej światło wskazuje drogę na szczyty chrześcijańskiej doskonałości. Benedykt XVI powiedział, że dziewczynka wspinając się na nie, pospiesznie przemierzyła «drogę szybkiego ruchu», która prowadzi do Jezusa”.