Często
uzależniamy naszą przyszłość od gromadzonych zapasów, pieniędzy, tytułów, zasobów
materialnych. Ta zbytnia ufność w posiadane dobra sprawia, że zapominamy o
Bożym miłosierdziu, a tym samym zapominamy też o naszych bliźnich, którzy
znaleźli się w biedzie, doświadczają choroby. Czy to oznacza, że należy się
tych dóbr pozbyć? Nie do końca. Należy bowiem zrobić o wiele więcej – zacząć
traktować je tak, jakby należały do Boga. Stać się uczniem Jezusa. Przykład
wiary niewidomego pod Jerychem (Mk 10, 46-52) pokazuje nam kilka etapów wiary w
miłosierdzie Pana.
Wiara u podstaw procesu
Dla
Ewangelisty Marka opisywany w rozdziale dziesiątym przydrożny ślepiec nie był
anonimowy. Oznaczać to może, że ów Bartymeusz, syn Tymoteusza widocznie musiał
być znany w okolicy. Marek wprost podkreśla status Bartymeusza, nazywa go
żebrakiem, który siedzi przy drodze, oczekując od przechodniów jałmużny. Tak
zaczyna się opowieść o Bartymeuszu, cudzie uzdrowienia i cudzie wiary.
Nie
ma bowiem tak ciemnego dna w życiu człowieka, z którego nie mógłby on pragnąć
powrotu do zdrowia, zarówno tego fizycznego, jak i duchowego – pod warunkiem, że
swe pragnienia skieruje ku uzdrawiającemu Mesjaszowi. Wydarzenia stojące u
początku wiary Bartymeuszowa wiara rozpoczęła się z chwilą, gdy usłyszał on, że
drogą, przy której siedział, miał przechodzić Jezus. Chory dwukrotnie wołał do
Chrystusa „Synu Dawida, (Jezusie), zlituj się nade mną”. Marek zaznacza tytuł „Syn
Dawida” tylko dwukrotnie w swej Ewangelii. Tytuł ten oznacza Mesjasza – jeśli
więc potrzebujący Jego pomocy nazywa Go tym imieniem, oznacza to jednocześnie, że
rozpoznaje w Jezusie Mesjasza zapowiadanego przez proroków. Dla niewidomego
Bartymeusza Jezus był więc rozpoznawalny jako Mesjasz i może dlatego właśnie
nie dał się uciszyć karcącemu go tłumowi, który towarzyszył Jezusowi wychodzącemu
z Jerycha. To jego uporczywe wołanie niejako zmusiło Jezusa do zatrzymania i
zainteresowania się niewidomym. Na słowa Jezusa krzyczący na chorego tłum nie
tylko złagodniał, ale też zaczął dodawać mu ufności w słowach „Ośmiel się, woła
cię”. To zawołanie jeszcze bardziej wzmogło ufność Bartymeusza. Natychmiast więc
odrzucił swój płaszcz i biegiem zbliżył się Jezusa.
Ukazany
tutaj „płaszcz” był zwykle używany jako szata do owijania „nagości człowieka”
(Rdz 9, 23) czy też ubranie nałożone w celu uniknięcia rozpoznania (Rt 3, 3).
Był on też strojem podróżnych (Pwt 10, 18), obcych (Pwt 10, 18) i ubogich (Wj
22, 26-27; Mk 10, 50), którzy przykrywali się nim do snu. Niewidomy mógł rozpościerać
płaszcz przed sobą, żebrząc w ciągu dnia (o ile nie miał ze sobą żebraczej
torby). Motyw „porzucenia płaszcza” może symbolizować odrzucenie polegania na
innych rzeczach i zaufanie wyłącznie Jezusowi. „Odrzucenie płaszcza” przez
Bartymeusza jest więc symbolem całkowitego zawierzenia Jezusowi.
Jezusowe
słowa: „Co chcesz, bym tobie uczynił?” wzmacniają wiarę Bartymeusza, skoro ten
odpowiadał z pietyzmem: „Rabbuni, żebym znowu zaczął widzieć”. Tytuł Rabbuni
tłumaczy się przez „Mój Mistrzu” i świadczy, że chory musiał mieć wiedzę na
temat mesjańskiego Jezusa, potomka Dawida, o którym pisano, że miał także uzdrawiać
niewidomych (zob. Iż 35, 5; Mt 11, 5; 7, 22). Człowiek, który nic nie widzi, ma
wyostrzone inne zmysły (słuch, pamięć, rozum).
Dzięki
temu potrafi głębiej dostrzegać to, co często umyka ludziom zdrowym. W
odróżnieniu od tłumu będącego tak blisko Jezusa i nie rozumiejącego, kim On
jest, niewidomy poprzez wiarę dostrzega w Nim zapowiedzianego Mesjasza, dla
którego jest w stanie poświęcić wszystko, nawet całe swe życie.
Dojrzewanie wiary
Ewangelista
Marek przedstawia wzrost wiary Bartymeusza w ten sposób: „...i towarzyszył mu w
drodze”. Zdaje się podkreślać, że impulsem „dojrzałej wiary” ślepego było
cudowne uzdrowienie i Jezusowa pochwała wiary. Takie pójście drogą już zdrowego
Bartymeusza niektórzy teologowie biblijni określą mianem Markowego motywu
drogi. Tym motywem drogi jest towarzyszenie Jezusowi w drodze do Jerozolimy (Mk
11), a także znalezienie Jezusowej drogi na krzyż. Podobnie można powiązać
uzyskanie wzroku przez Bartymeusza z „pójściem za” Jezusem. O powołaniu Bartmeusza
na tego, który ma pójść za Jezusem, świadczy sam znak uzdrowienia. Niewidomy dołącza
do pielgrzymki Jezusa, do Jego drogi krzyża, drogi zdążającej do Jerozolimy,
demonstrując w ten sposób dokonany cud. Taka wewnętrzna przemiana niewidomego dokonała
się dzięki dotknięciu łaską przez Zbawiciela. Bartymeusz poprzez swoje
doświadczenie manifestuje więc nie tylko fizyczne odzyskanie wzroku, ale przede
wszystkim Boskie zbawienie. Można tutaj założyć, że ślepy nie zadowala się
samym uzdrowieniem, ale chce również stać się towarzyszem Jezusa, stać się jego
uczniem. Można też próbować sceptycznie odnieść się do słów „towarzyszył,
poszedł za Nim” (Mk 10, 52) i założyć, że one wcale nie muszą oznaczać, że
Bartymeusz podążał za Jezusem jako uczeń. On mógł się przecież włączyć do tłumu
idącego za Jezusem do Jerozolimy jako zwykły człowiek. Z tekstu wynika jednak,
że uzdrowienie, jakie Bartymeusz zawdzięcza Jezusowi, było czymś więcej niż
odzyskaniem wzroku fizycznego. Bartymeusz został uzdrowiony przez Jezusa
również ze ślepoty duchowej, a nawet psychicznej. Ale co najważniejsze –
spotkał Mesjasza, dar uzdrowienia otrzymał od Mesjasza, a z tym darem otrzymał też
łaskę umocnienia wiary i łaskę miłosierdzia. Dla św. Marka najważniejsze było
uchwycenie prawdy o niewidomym Bartymeuszu, który z człowieka pozbawionego
nadziei został przemieniony w ucznia Chrystusa.
Jezusowa pochwała wiary
Jezus
poprzez słowa „Odejdź, wiara twa uratowała cię” błogosławi wiarę Bartymeusza.
Zauważyć można w tym zdaniu Jezusową pochwałę wiary dla niewidomego Bartymeusza
lub, że motywem działania była litość okazana choremu (te warianty w tym zdaniu
się nie wkluczają). Można też przyjąć taką hipotezę, w której ukazuje się
Jezusową wypowiedź jako nie tyle pochwałę wiary w samą osobę Jezusa, ile wiarę
w Bożą moc, która jest w Nim. Według św. Marka w ludzkiej wierze chodzi głównie
o wiarę w eschatologiczne działanie Boże, odnoszące się do ostatecznych dzieł
zbawczych Boga. Jezus, którego spotkał Bartymeusz, to przede wszystkim Mesjasz,
ten, w którym wypełniły się prorockie zapowiedzi przywracania wzroku niewidomym.
Tak więc to wiara w Jezusa jako Mesjasza stała się przedmiotem Jego pochwały
dla niewidomego Bartymeusza, który natychmiast po swoim wyznaniu odzyskał wzrok
Podany wyżej przykład wiary Bartymeusza ukazuje nam swoisty proces jego wiary,
ukazuje, jak on sam poddawał się transformacji poprzez miłosierdzie Bożego ze strony
Jezusa. Dzięki tej wierze syn Tymeusza nie daje się uciszyć ani zastraszyć
tłumowi, ale błaga Jezusa i woła do Niego coraz głośniej. Początkowo tłum staje
się jego wrogiem, ale na słowa Jezusa łagodnieje, a nawet mu sprzyja. Niewidomy
syn Tymeusza z głębokiego dołu swego niesprawiedliwego losu, błagalnym
okrzykiem toruje sobie drogę do Mesjasza – Wybawiciela i Nauczyciela oraz wyprasza
ponowne przywrócenie harmonii w jego fizycznym i duchowym życiu, czego symbolem
jest odzyskanie wzroku. Impuls wiary, dany przez Jezusa w darze uzdrowienia, pozwolił
doświadczyć żebrakowi stania się Jego uczniem. Aby więc pójść za Jezusem, należy
wcześniej z wiarą przedrzeć się do Niego przez cały krzyczący tłum i odrzucić
wszystko to, co przeszkadzałoby stać się Jego uczniem.