Celem tej strony jest przybliżenie Czytelnikom duchowości oraz mistyki zgodnie z Nauczaniem Kościoła Katolickiego. Publikowanie aktualnych orędzi nie pozostaje w sprzeczności z prawem kościelnym ani nie jest podstawowym celem tej strony.Adam-Człowiek nie jest administratorem bloga.

Modlitwa

W Imię Boga w Trójcy Świętej Jedynego, Ojca +, Syna + i Ducha + Świętego, uchodźcie duchy złe z tego miejsca, abyście nie widziały, nie słyszały, nie ujawniały, nie niszczyły, nie prześladowały, nie wprowadzały zamieszania do naszej pracy i planów. Nasz Bóg jest waszym Panem i rozkazuje wam, idźcie precz i nie wracajcie tu więcej. Amen. Mocą Twoją Panie Boże, uczyń nas niewidzialnymi dla naszych wrogów.(Za zgoda Kurii Diec. Warszawsko-Praskiej z dnia 8.11.1993 r. nr 184/K/93)

Wiemy dobrze, że Duch tchnie kędy chce (J 3,8). Wiemy też, że Kościół wymaga od wiernych zachowania ustawicznych praw i jeśli często okazuje się ostrożnym i nieufnym względem możliwych złudzeń duchowych u tych, którzy przejawiają niezwykłe fenomeny, to jednak jest i chce być pełen uznania dla doznań nadprzyrodzonych, udzielanych niektórym duszom lub też względem faktów cudownych, które niekiedy Bóg raczy włączać niezwykle do biegu naturalnego zajść życiowych”. papież Paweł VI Audiencja Generalna 29.11.1972

W związku z coraz liczniejszymi pytaniami wyjaśniamy, że nie odpowiadamy za treść, styl i charakter komentarzy i wpisów Administratorów strony wobroniewiaryitradycji. Opiekunem duchowym w/w strony jest ks. dr Adam Skwarczyński i do Niego proszę kierować wszelkie uwagi i zapytania w sprawach Państwa bulwersujących. Nie reagujemy również na insynuacje i pomówienia ze strony Administratorów oraz osób komentujących. Adm

Symbolika światła i świecy


Największym świętem w miesiącu lutym jest uroczystość Matki Boskiej Gromnicznej. W tym dniu czcimy Chrystusa Pana – światłość świata. W przyniesionym do jerozolimskiej świątyni Dzieciątku starzec Symeon rozpoznał obiecanego Mesjasza, Zbawiciela. Symeon, pod natchnieniem Ducha Świętego, nazwał Jezusa „światłem na oświecenie pogan”. Od VII wieku w dniu 2 lutego odbywała się w Rzymie bardzo uroczysta procesja ze świecami, prowadząca z Forum Romanum do bazyliki N.M.P. Większej. Ten zwyczaj procesji oraz święcenia świec, tzw. gromnic, został później wprowadzony w całym Kościele. Jest to dziś okazją dla nas, by przypomnieć sobie rolę i znaczenie jednego z sakramentaliów – świecy.
Co to są sakramentalia? Sakramentalia to znaki święte, ustanowione przez Kościół na podobieństwo sakramentów, by sprawiały skutki duchowe mocą modlitwy Kościoła. Sakramentalia przygotowują ludzi na przyjęcie głównego skutku sakramentów i uświęcają różne okoliczności życia. Sakramentalia dzielimy na:
- błogosławieństwa, które mają charakter przejściowy (błogosławienie osób, miejsc, posiłków itp.),
- egzorcyzmy, które są modlitwami skierowanymi przeciwko złym duchom, w celu ich wypędzenia,
- poświęcenia, które są błogosławieństwami o charakterze trwałym (poświęcenie kościoła, ołtarza, różańca, medalika, opata, lektora, akolity itp.),
- same poświęcone rzeczy, np. świece.
Syn Boży przyszedł na ten, pogrążony w ciemności niewiedzy i grzechu, świat, jak „światłość ze światłości” (Credo Mszy św.). On rozproszył ciemność, objawił ludziom prawdę i chce wszystkich prowadzić do wiecznego światła w niebie. „Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi” (J 1, 9). Zaczynając swą działalność publiczną, Pan Jezus Chrystus wołał: „Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia” (J 8, 12). Niestety, „świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli” (J 1, 11). Zbawiciel został ukrzyżowany. Wydało się, że światło zgasło na wieki. Przyszła jednak godzina zmartwychwstania i światłość chrześcijaństwa rozlała się po całym świecie. Światło Chrystusowej nauki i łaski dotarło do krańców ziemi. Najważniejszym symbolem zmartwychwstałego Pana jest właśnie świeca paschalna, a duchowe światło Chrystusa przypominają nam świece, używane prawie we wszystkich obrzędach Kościoła św.

Symbolika światła i świecy
Chrześcijanie od samego początku używali światła podczas swoich spotkań liturgicznych, ale jedynie ze względów praktycznych, ponieważ spotykali się wieczorem, w nocy lub przed świtem. Chodziło wówczas tylko o rozproszenie ciemności. Chrześcijanie gardzili pogańskim zwyczajem stawiania świec i lampek ku czci bożków albo na grobach zmarłych dla odpędzania demonów. Kiedy w końcu III w. wierni zaczęli palić świece na grobach, synod w Elwirze (300 r.) potępił tą praktykę. Dopiero w ciągu IV w. świece zajęły odpowiednie miejsce w Bożym kulcie i otrzymały swą symbolikę. Św. Hieronim, jako pierwszy z Ojców Kościoła, bronił i popierał zwyczaj palenia lampek i świec ku czci relikwii męczenników.
Światło, subtelniejsze od stałej materii, dające życie, ogarniające wszystkie rzeczy, jest naturalnym symbolem Boskiej natury, więc i boskości Jezusa Chrystusa. Św. Paweł oddawał cześć Bogu, „który zamieszkuje światłość niedostępną” (1 Tm 6, 16). „Bóg jest światłością i nie ma w Nim żadnej ciemności” (1 J 1, 5). Już w Starym Testamencie Bóg przemawiał do swojego Syna, Mesjasza: „Ustanowię Cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi” (Iz 49, 6). „Powstań! Świeć, bo przyszło twe światło i chwała Pańska rozbłyska nad tobą. Bo oto ciemność okrywa ziemię i gęsty mrok spowija ludy, a ponad tobą jaśnieje Pan, i Jego chwała jawi się nad tobą. I pójdą narody do twojego światła, królowie do blasku twojego wschodu” (Iz 60, 1–3). Podczas ofiarowania w świątyni, Symeon na wzór Izajasza nazwał Chrystusa „światłem na oświecenie pogan” (Łk 2, 32). Syn Boży jest słońcem duchowym, źródłem wszelkiego światła: „Wschodzące Słońce nas nawiedzi, by zajaśnieć tym, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają, aby nasze kroki zwrócić na drogę pokoju” (Łk 1, 78). Jezus mówił o sobie: „Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia” (J 8, 12). Z tych względów, mówiąc o symbolice świec, biskup Durandus powiadał wprost: „W kościele zapalone światło oznacza Chrystusa”.
Bóg jest światłością największą, jest Stwórcą wszelkiej światłości, odziewa się w światłość i ukazuje się ludziom jako światłość. Raj jest miejscem pełnym światła, dzięki przebywaniu tam Boga. Pełni światła byli także mieszkający w raju pierwsi rodzice, żyjący w przyjaźni z Bogiem. I dopiero od momentu grzechu pierworodnego w ich życie wdarła się śmiertelna ciemność. Nastała era ciemności. Bóg w tym czasie wiele razy ukazywał się ludziom w świetle: w krzaku gorejącym, w ogniu spalającym ofiary Mu składane, czy w słupie ognia wskazującym drogę do Ziemi Obiecanej. Narodziny Mesjasza objawione są przez światło gwiazdy prowadzącej Mędrców ze Wschodu. Z chwilą Jego przyjścia skończyła się smutna era ciemności. Objawił się nasz Zbawiciel jako światłość na górze Tabor, gdy się przemienił. Całe ziemskie życie Jezusa to rozpraszanie mroków i zapalanie świateł nadziei, prawdy i miłości.
Ogień świecy jest połączony ze świecą jak bóstwo Chrystusa z Jego ciałem. Wosk świecy jest symbolem człowieczeństwa Syna Bożego. Jak wosk pochodzi z pracy dziewiczej pszczoły (pszczoły robotnice nie mają płci i potomstwa), tak Pan Jezus narodził się z Matki Dziewicy. Światło świecy zawsze oznacza tajemniczą obecność Chrystusa: na ołtarzu (który sam symbolizuje Chrystusa), w Najśw. Sakramencie, w zgromadzonych na modlitwie wiernych („Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich”, Mt 18, 20), w osobie hierarchy Kościoła – biskupa. Dlatego koło tabernakulum powinna bez przerwy palić się wieczna lampka. Dodatkowe świece zapalane są podczas uroczystej modlitwy brewiarzowej. Podczas Mszy św. odprawianej przez biskupa pali się zawsze więcej świec niż zwykle. We Mszy św. pontyfikalnej biskup zawsze czyta z książek przy świetle dodatkowej świecy (bugia), nawet jeśli w kościele jest jasno. Chrystus jest obecny też w swoich świętych i w obrazach. Dlatego świece powinny cały czas palić się koło wystawionych relikwii. W świątyniach chrześcijan wschodnich lampka lub świece palą się koło każdej ikony.
Świeca symbolizuje też wszystko to, co otrzymujemy od Chrystusa i co oddajemy Bogu z powrotem. Światło pozwala nam widzieć rzeczy takimi, jakimi one są, a więc światło jest symbolem prawdy, objawienia tej prawdy przez Słowo Boże. Światło rozjaśnia ciemności i mroki niewiedzy, kłamstwa i grzechu. Już św. Hieronim opowiadał, że dwie świece palą się we Mszy św. podczas czytania Ewangelii. Słowo „Ewangelia” oznacza „dobra nowina”, a każda dobra nowina przynosi radość. Dla św. Hieronima świece są przede wszystkim symbolem tej duchowej radości, płynącej z poznania wiecznej prawdy. Im bardziej uroczyste i radosne święto oraz obrzędy liturgiczne, tym więcej świec pali się w kościele.
Płomień świecy jest również znakiem wiary, która odpowiada objawionej prawdzie. Jak świeca nie może sama siebie zapalić, tak nikt z nas nie potrafi sam w sobie obudzić nadprzyrodzonej wiary. Wiarę otrzymujemy jak niezasłużony dar z zewnątrz, a znakiem tego jest zapalona świeca, którą otrzymuje każdy nowoochrzczony. Dramat rozpoczyna się wówczas, gdy świeca naszego życia, naszego ciała zużywa się i ostatecznie gaśnie, a nie jest przetapiana przez wiarę. Niebo nie jest miejscem przechowywania świec, lecz jest nagrodą za to, że całe życie, aż do końca, zostało zamienione w światło dla Boga i bliźnich.
Z chrzcielną świecą ludzie powinni wędrować przez całe życie. Jest bardzo pięknym zwyczajem, by na swojej świecy chrzcielnej wypisać datę chrztu, dołożyć potem datę pierwszej Komunii świętej, datę swojego ślubu lub święceń kapłańskich – to są daty najważniejszych etapów naszej drogi życiowej. Z tą świecą chcemy również umierać, dowodząc w ten sposób, że zachowaliśmy wiarę otrzymaną na chrzcie świętym. W wigilii wielkanocnej Kościół zachęca do publicznego wyznania wiary ze świecą w ręku. Przychodzimy wówczas do świątyni wyznać, że nasza wiara jeszcze płonie, że nie zgasła.
Świeca jest również symbolem naszej ofiary. Paląca się świeca ofiaruje swój wosk, przemienia się w ogień i światłość. Tak i każdy chrześcijanin powinien promieniować światłem wiary i miłości. Swoim czynem, słowem i przykładem winien świadczyć o Chrystusie, zapalać innych tym ogniem, który sam otrzymał. „Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu” (Mt 5, 15). Nasze dobre uczynki mają być światłem dla bliźnich: „Tak niech świeci światło wasze przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 5, 16).
Do wieków średnich wierni podczas ofertorium Mszy św. ofiarowali dary naturalne: chleb, wino, a także świece. Stopniowo zamieniano te ofiary na tacę pieniężną. Lecz symboliczna ofiara ze świec jeszcze pozostała: podczas święceń na subdiakona, diakona i kapłana nowowyświęcony ofiaruje biskupowi świece. Do tej pory starsze osoby, zwłaszcza na wsi, mają piękny zwyczaj dawania nie tylko pieniędzy na tacę, ale i kupowania świec i kładzenia ich własnoręcznie na jednym z bocznych ołtarzy. O takiej ofierze przypominają też woskowe wota, wykonane na kształt chorej części ciała, które wierni do niedawnych czasów kładli na ołtarzu i przy relikwiach świętych, błagając o wyzdrowienie. Każda świeca jest takim wotum, które jest znakiem naszej ufności i gorącej modlitwy.
Płomień świecy zawsze dąży ku górze, tak jak gorąca modlitwa serca do kochającego Boga. Dlatego właśnie stawiamy świeczki przy świętych obrazach na bocznych ołtarzach, aby ich płomyki jakby przedłużały nasze krótkie modlitwy – już wychodzimy z kościoła, a świeczka jeszcze przez długi czas przypomina Najśw. Dziewicy lub jednemu ze świętych nasze intencje modlitewne.

Świece w liturgii Kościoła
Świece i lampy były używane w kościołach od samego początku, lecz zastosowanie obrzędowe i symboliczne otrzymały dopiero od III wieku, najpierw, jak widzieliśmy, jako znak czci dla zmarłych, zwłaszcza męczenników, oraz jako znak wiary i radości podczas śpiewania Ewangelii. Już w IV i V wieku w kościołach było tyle świec, że ich zmienianie i zapalanie wymagało dużo pracy. Dlatego Kościół św. wprowadził urząd i święcenia akolitów. Akolici byli odpowiedzialni za oświetlenie. To oni do dziś trzymają zapalone akolitki w procesjach oraz w czasie czytania Ewangelii. Ewangelia św. to światło Chrystusowej nauki, która rozprasza ciemności pogaństwa. Ołtarz w kościele powinien być zorientowany w stronę wschodnią, więc kapłan lub diakon, czytając Ewangelię, zwrócony jest w kierunku północy, która symbolizuje ciemności, zimno i diabła.
Najważniejszą świecą jest paschał, symbolizujący zmartwychwstałego Chrystusa. To duża, bogato zdobiona świeca, którą na początku liturgii Wigilii Paschalnej zapala się od ognia paschalnego i niesie przed ludem na kształt świetlistego słupa ognia (por. Wj 13, 21), aby rozświecała noc Zmartwychwstania, aż „wzejdzie słońce nie znające zachodu” (Exsultet).
W Triduum przed Wielkanocą co noc śpiewane są Matutinum i Laudes. Ten śpiew związany jest z obrzędem, zwanym „tenebrae” – ciemności. Przez trzy dni światło Chrystusa stopniowo zanika, więc po odśpiewaniu jednego z psalmów Matutinum gasi się jedną z 15 świec na trójkątnym świeczniku. Ostatnia świeca zostaje przez ministranta schowana za ołtarzem. I nagle w czasie Wigilii Wielkanocnej światło Chrystusa wraca z pełnym blaskiem, jak płomień paschału. Przez cały okres wielkanocny paschał stoi na wysokim świeczniku przy ambonie i jest zapalany przy wszystkich obchodach liturgicznych. Na paschale umieszcza się symboliczne znaki. Pięć otworów z tkwiącymi w nich czerwonymi ziarnami kadzidła symbolizuje zbawcze rany, które Chrystus zachował na swoim uwielbionym ciele. Wyryte na paschale rok bieżący oraz pierwsza i ostatnia litera alfabetu greckiego (alfa i omega) oznaczają, że do Chrystusa należy czas i wieczność. On jest początkiem i celem wszystkiego.
Poświęcenie paschału i uroczyste śpiewanie Exsultet w obrzędach Wigilii Paschalnej wprowadzono w kościele rzymskim w IV wieku. Już św. Augustyn skomponował hymn pochwalny na cześć paschału (dzisiejszy Exsultet pochodzi z VII w.). Uroczyste poświęcenie nowego ognia paschalnego wprowadzono dopiero w VIII wieku. Ten ogień jest zawsze wykrzesywany krzemieniem. Biskup Durandus pisał, że Chrystus jest kamieniem węgielnym, z którego krzyż wykrzesał ogień Ducha Świętego.
Trudno nam dziś wyobrazić sobie ołtarz bez świec, ale świec na ołtarzach nie było przez całe pierwsze tysiąclecie historii Kościoła. Dopiero w XI wieku w Rzymie wprowadzono zwyczaj, by w procesyjnym wejściu papieża do kościoła 7 akolitów niosło przed nim 7 świec, które stawiali za ołtarzem (jeszcze nie na ołtarzu). Tam paliły się podczas Mszy św. Zwyczaj ten pochodzi z obrzędów państwowych w Bizancjum: słudzy nosili 7 świec przed prefektem miasta. Przypomina także słowa Objawienia św. Jana: „Płonie przed tronem [Bożym] siedem lamp ognistych, które są siedmioma Duchami Boga” (Ap 4, 5).
Począwszy od XII w. świece stawiano na ołtarzu. Stopniowo ukształtowały się skomplikowane zwyczaje, podczas jakich świąt, ile świec powinno się na ołtarzu palić. Mogło ich być 2, 3, 5, 6, 7, 9 lub nawet 12. Liturgiczna reforma po Soborze Trydenckim uprościła te reguły: zwykle zapala się dwie świece. Podczas uroczystej Mszy św. i wystawienia Najśw. Sakramentu sześć. Podczas recytowanej Mszy św. biskupa cztery. Podczas uroczystej Mszy biskupa ordynariusza siedem (dla podkreślenia jego funkcji w Kościele lokalnym i pełni sakramentu kapłaństwa).
Począwszy od XII wieku świece są używane prawie we wszystkich liturgicznych obrzędach Kościoła: w procesjach, w adoracjach Najśw. Sakramentu, w śpiewaniu godzin brewiarza, przy udzielaniu sakramentów i błogosławieństw, przy pogrzebach i na grobach zmarłych. W kościołach uroczyście konsekrowanych na ścianach, w miejscach dwunastu namaszczeń, umocowane są lichtarze ze świecami, które zwykło się nazywać „zacheuszkami” (od ewangelicznej postaci Zacheusza). Zapala się je podczas uroczystości rocznicy poświęcenia kościoła. Są one symbolem dwunastu apostołów i wskazują na świątynię jako na symbol świętego miasta Jeruzalem (Ap 21). Według prastarego zwyczaju, sięgającego XIII w., podczas odprawiania rorat w Adwencie, płonie dodatkowa świeca roratnia. Symbolizuje ona Najświętszą Maryję Pannę, zwiastującą rychłe przyjście Zbawiciela. Z tego samego wieku pochodzi zwyczaj zaznaczania miejsca przechowywania Najśw. Sakramentu przez wieczną lampkę, która powinna się bez przerwy palić nawet w kościołach ubogich. Kościół zabrania używania do wiecznej lampki i do świec ołtarzowych żarówek elektrycznych.

Gromnica
Święto Ofiarowania Pańskiego jest świętem Pańskim, ale równocześnie i najstarszym świętem ku czci Najśw. Bogarodzicy. Obchodzono je już w IV wieku w Jeruzalem. Do VI w. rozpowszechniło się w całym Kościele. W VIII w., na pamiątkę słów Symeona o „świetle dla pogan”, wprowadzono procesję ze świecami. Od X w. świece te są przed procesją uroczyście poświęcane i czczone później jako broń przeciw wszystkim napaściom diabła i zła.
Jeszcze do niedawna za wszelką cenę starano się zanieść palącą się gromnicę do domu, by od tego ognia rozpalić domowy ogień, co miało zwiastować zgodę i miłość w rodzinie. Jak sama nazwa wskazuje, gromnica jest świecą chroniącą od gromów. Dlatego jeszcze do niedawna zapalano gromnicę w chrześcijańskich domach podczas burzy i stawiano ją przed obrazem Matki Bożej. Zapaloną gromnicę wkłada się w dłonie osobom umierającym. Oznacza ona przede wszystkich Jezusa Chrystusa, który rozprasza ciemności diabelskich pokus i zwątpienia. Gromnica w rękach umierającego wskazuje także na Maryję jako tę, która jak świeca daje prawdziwe Światło i zawsze jest z Nim związana. Dając do ręki konających różaniec i zapaloną gromnicę, prosimy Maryję, aby była przy nich aż do ostatniego tchnienia i pomogła im szczęśliwie przekroczyć próg wieczności.

Błażejka
Trzeciego lutego kapłani udzielają wiernym błogosławieństwa, dotykając gardła poświęconymi świecami i wzywając wstawiennictwa św. Błażeja, patrona chorych na gardło. „Przez wstawiennictwo świętego Błażeja, niech Bóg zachowa Cię od choroby gardła i wszelkiego innego zła. W imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego” – tak brzmi liturgiczna formuła obrzędu. Właśnie miesiąc luty bywa czasem srogiego nawrotu zimy, a więc i masowego występowania wszelakich chorób gardła.
Już w VI wieku św. Błażej był czczony na Wschodzie jak skuteczny orędownik w dolegliwościach gardła i zębów. W XII wieku jego kult, jako jednego z tzw. „Czternastu Wspomożycieli”, rozpowszechnił się również w Kościele Zachodnim. (Do tego elitarnego grona 14 świętych zaliczamy szczególnie skutecznych orędowników w sprawach trudnych. Obok Błażeja są to święci: Akacjusz, Barbara, Cyriak, Dionizy, Erazm, Eustachy Rzymski, Idzi, Jerzy, Katarzyna Aleksandryjska, Krzysztof, Małgorzata Antiocheńska, Pantaleon oraz Wit.) Poświęcenie świec zwanych „błażejkami” i błogosławieństwo nimi wprowadzono dopiero w XVI wieku.
„Rytuał Rzymski” zawiera specjalne formuły święcenia w dzień św. Błażeja nie tylko świeczek, ale również owoców (najczęściej jabłek), chleba, wina oraz wody. Podawano je chorym uskarżającym się na bóle gardła. „Święty Błażej – gardła zagrzej!” mówi stare przysłowie ludowe.
Według tradycji św. Błażej przyszedł na świat w Cezarei Kapadockiej (dzisiejsza Turcja). Początkowo pracował jako lekarz, jednak zrezygnował ze swojego zawodu i udał się na pustynię, aby tam być bliżej Boga poprzez modlitwę i umartwienia. Po śmierci biskupa Sebasty w Armenii (dziś – Sivas w Turcji) miejscowe duchowieństwo zwróciło uwagę na osobę św. Błażeja, wybierając go na swojego pasterza. W tym czasie znowu wybuchło krwawe prześladowanie. Św. Błażej schronił się wówczas do jednej z pieczar górskich i stamtąd nadal kierował swoją diecezją. Doniesiono jednak władzom o miejscu przebywania biskupa. Aresztowano go i umieszczono w więzieniu, gdzie umacniał w wierze swoich współwięźniów.
W więzieniu uzdrowił w sposób cudowny syna pewnej kobiety, któremu ość przebiła gardło, co groziło uduszeniem. Dotknął rękami szyi chłopca, uczynił nad nim znak krzyża i chłopiec był uratowany. Wdzięczna matka przyniosła Błażejowi do więzienia żywność oraz świece, żeby święty mógł czytać. Gdy daremne stały się namowy do odstępstwa i groźby, poddano św. Błażeja okrutnym torturom i w końcu ścięto mieczem. Było to około 316 roku.
Świeca zapalona – światło Chrystusa – towarzyszy nam od początku życia aż po jego kres. Gdy więc zobaczymy świece na ołtarzu, pomyślmy o Chrystusie – światłości świata, pomyślmy o naszej pierwszej świecy chrzcielnej, o tej pierwszokomunijnej i o tej, którą ktoś z bliskich zmarłych trzymał w dłoniach w godzinie śmierci. I zastanówmy się, czy chodzimy w świetle Chrystusa i czy jesteśmy gotowi na Sąd Boży? O tym przypomina nam przypowieść naszego Pana o dziesięciu pannach, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie pana młodego. Pięć z nich było głupich, a pięć mądrych. Głupie wzięły lampy, ale nie wzięły ze sobą oliwy. Gdy nadszedł pan młody, owe głupie panny prosiły „Panie, panie, otwórz nam!”. Lecz on odpowiedział: „Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was (…) Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny” (Mt 25).
„Niegdyś bowiem byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości!” (Ef 5, 8). Korzystajmy ze wszystkich środków zbawienia, których nam daje Kościół św., a zwłaszcza z sakramentaliów. Przechowujmy z szacunkiem poświęcone przedmioty i modlitewniki. Wyznaczmy w swym domu lub mieszkaniu zaszczytne miejsce, w którym powiesimy obrazy św. W tym miejscu jak w świątyni domowej zbierajmy się rano i wieczorem na wspólną modlitwę. Właśnie w tym miejscu zapalajmy od czasu do czasu poświęcone świece na znak naszej wciąż żywej wiary w tym bezbożnym świecie. I pamiętajmy o przepowiedniach wielu świętych, że na końcu świata całą ziemię ogarną takie ciemności, iż tylko poświęcone gromnice będą dawały światła.
Z serca Wam błogosławię
 ks. Edmund Naujokaitis
Congregavit nos in unum Christi amor ________________________________