Ojciec Pio jest chyba najsławniejszym duchownym
naszego stulecia. Mówi się, że to jedyna osoba, której Pan udzielił
siedmiu nadzwyczajnych darów: bilokacji, lewitacji, zapachu
niebiańskiego, stygmatów, rozeznawania duchów, uzdrawiania,
przepowiadania. Warto ponad wszystko pamiętać o jego nieporównywalnej z
niczym miłości do Matki Najświętszej, którą nazywał „La mia Madonnina” i
której widzenia towarzyszyły mu od dzieciństwa aż po ostatnie
tchnienie. Nie umiał on mówić o Maryi bez łez w oczach. Pewnego dnia
zawołał: „Ona traktuje mnie tak, jakbym bym Jej jedynym dzieckiem na
ziemi!”
Zewnętrznym znakiem swego przywiązania do Matki Bożej
był dla o. Pio różaniec, którego paciorki nieustannie przesuwały się w
jego palcach. Nazywał go „bronią Madonny” i wszystkich wzywał:
„Przylgnijcie do różańca. Okazujcie wdzięczność Maryi, bo to Ona dała
nam Jezusa”.
Kapucyński zakonnik jest przykładem świętej postaci,
która obrasta w najróżniejsze legendy i swym autorytetem służy
umacnianiu wśród ludzi wiary w obecność i działanie Boga – nie tylko w
dawnych czasach, ale i dziś, wśród nas. Legenda o walce o. Pio z
diabłami jest przykładem tego, że różańcowe legendy powstają również
współcześnie i nikt z nas nie może powiedzieć, czy następne pokolenia
nie będą świadkami powrotu do tego typu duchowej lektury.
***
Do historii przeszły rozmaite powiedzenia
świątobliwego kapucyna z Pietrelciny. Do dziś często cytuje się jego
spokojne zapewnienie z 1958 r., że odmawiane jest dosyć modlitw
różańcowych, aby zapobiec wybuchowi III wojny światowej. Znamy też jego
być może bliskie spełnienia proroctwo, że gdy na jednego komunistę
będzie przypadała w świecie jedna osoba spełniająca życzenia Matki
Boskiej Fatimskiej, Rosja się nawróci a na świecie zapanuje pokój.
Ten świątobliwy kapucyn doświadczył na własnej duszy i
ciele, jak w chrześcijańskim życiu wypełnia się pierwsze maryjne
proroctwo: zapisana w Księdze Rodzaju zapowiedź nieprzyjaźni między Matką
Zbawiciela a szatanem. „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a
niewiastę, między potomstwo twoje, a potomstwo Jej. Ona zmiażdży ci
głowę, a ty czyhać będziesz na Jej piętę” (Rdz 1, 23). Z tego proroctwa
jasno wynika, że Maryję i Jej duchowe dzieci czeka walka ze złymi
mocami, walka, której przebieg, gdyby nie znać jej końca ujawnionego w
proroctwie, zdaje się nawet przechylać ku zwycięstwu szatana. On
przecież pierwszy zadaje cios, on rani stopę swego nieprzyjaciela. Tak, w
tych duchowych zmaganiach człowieka czeka cierpienie… A szatan tak lęka
się Maryi, że kiedy człowiek woła Jej imię, on pierwszy stawia się na
jego wołanie, by uniemożliwić, przeszkodzić, wytrącić z ręki różaniec… A
różaniec był ulubionym nabożeństwem świętego kapucyna… Życie ojca Pio
pozostawiło nam wiele przejmujących znaków, przekonujących nawet
niedowiarków o istnieniu świata nadprzyrodzonego. Nie tylko mówi nam ono
o nieskończonej miłości i dobroci Boga, ale też o potędze szatana.
Nad klasztorem Sanktuarium Giovanni in Rotondo
zapadła głęboka noc. Którejś nocy współbracia ojca Pio usłyszeli
dochodzący z jego celi straszliwy hałas. Ktoś ciskał o ściany meblami,
łamał krzesła, tłukł w podłogę. To diabły napadły na świętego zakonnika i
nie mogąc go już ani nastraszyć, ani odciągnąć z drogi, którą kroczył, w
bezsilnej wściekłości zaczęły go bić i niszczyć wszystko, co go
otaczało. Dodajmy uwagę, że szatan nie ukaże się nigdy temu, kto nie
stoi już pewnie na drodze zbawienia. Zły duch wie bowiem, że życie
grzesznika może zmienić jeśli nie miłość do Boga, to strach przed
ukazanym mu piekłem. Zaś ukazując się świętemu nie ryzykuje nic, a
zawsze może coś jeszcze zyskać; przynajmniej w swej bezsilności pomści
się na świętym …
Powróćmy do naszej opowieści. Zbudzeni ze snu
współbracia pobiegli w stronę celi ojca Pio. Kiedy chwytali za klamkę,
po tamtej stronie drzwi panowała już cisza. Weszli do środka i zdumieni
ujrzeli doszczętnie zdewastowany pokój, jakby wtargnęła doń potężna
nawałnica albo cały zastęp zbirów. Na podłodze leżał o. Pio, zbolały,
ale pogodny, ze swym nieodłącznym różańcem. Pod jego głową znajdowała
się poduszka. Ta mała poduszka była tak ogromnym przeciwieństwem
panującego wszędzie spustoszenia i bezładu, że współbracia przystanęli
zdumieni.
- Skąd ona? – zapytali.
A ojciec Pio wyszeptał słabym głosem:
- Matka Najświętsza.
Maryja nie opuściła go, była z nim w tej godzinie. To
Ona wsunęła mu pod głowę poduszkę, jak matka, by ulżyć choć trochę w
cierpieniu swego dziecka. Bo, jak powiadał sam kapucyn-stygmatyk, „Ona
przychodzi, ilekroć Jej pomocy potrzebuję”.
***
Św. Ludwik mówił: „Moc Maryi nad wszystkimi diabłami
rozbłyśnie szczególnie w dniach późniejszych, gdy szatan założy sidła na
Jej piętę, to jest Jej pokornych niewolników i Jej biedne dzieci, które
Ona zwoła, aby wytoczyć mu wojnę. Będą oni mali i biedni w oczach
świata oraz poniżeni przed wszystkimi… Ale w zamian za to będą bogaci w
łaskę u Boga, którą Maryja obdarzy ich w obfitości”. Zapewniał już o tym
św. Efrem Syryjczyk, który śpiewał o Matce Najświętszej słowa, jakie
niechaj popłyną także z naszych ust:
Ona jest okrętem,
pełnym bogatego skarbu,
wiozącym dla ubogich
dary nieba.
Przez nią umarli stali się bogaci -
nosiła bowiem Życie.
pełnym bogatego skarbu,
wiozącym dla ubogich
dary nieba.
Przez nią umarli stali się bogaci -
nosiła bowiem Życie.
Obyśmy i my okazali się w oczach Bożych „ubodzy”, a
więc tacy, którzy – jak Maryja – nie myślą o sobie jako o kimś wielkim i
potężnym, bo takim jest tylko Bóg. Obyśmy i my umieli przyjąć pokornie
bogate skarby, jakie niesie dla nas Ta, którą czcimy i z którą
jednoczymy się na różańcowej modlitwie i którą w tajemnicach Jej życia
naśladujemy…
Wincenty Łaszewski
Congregavit nos in unum Christi amor
________________________________