Czas,
w którym żyli mnisi egipscy, wydaje się bardzo odległy, jednak treści opisujące
świadectwo ich życia, pozostają wciąż aktualne. Kontakt mnicha z Bogiem
powinien rodzić konkretne owoce widoczne w jego osobowości i postawie. W realizacji woli Bożej każdy mnich starał się
naśladować Chrystusa, zgodnie z Jego słowami: “Jeśli kto chce pójść za mną,
niech się zaprze samego siebie, niech weźmie swój krzyż i niech mnie naśladuje”
(Mt 16, 24). Można się domyślać, że ten radykalizm sprawia, iż wielu ludzi dzisiaj,
gdy świat znajduje się w stanie anemii duchowej i moralnej, stara się iść drogą
wytyczoną przez eremitów. Jest to droga świętości ukazana przez Jezusa w
Kazaniu na Górze, którą eremici starali się realizować w stopniu heroicznym, aż
do miłości nieprzyjaciół (por. Mt 5, 44-45). Wskazania ojców pustyni odnoszące
się do świętości można uznać za aktualne na wszystkie czasy. Najpierw zalecano,
aby mnich starał się stawać wobec Boga w postawie pokornej - był szczery i
uznał swoją niewystarczalność oraz grzeszność.
Ideą
życia pustelniczego jest odseparowanie się od świata. To odsunięcie się nie
wynika jednak z wrogości wobec innych, wręcz przeciwnie - z postawy oddania.
Dobrze obrazuje ją następujący cytat: „W nawróceniu i spokoju jest wasze
ocalenie, w ciszy i ufności leży wasza siła” (Iz 30, 15).
Czy potrzeba nam dzisiaj pustelników?
Jan Paweł II podczas wizyty u kamedułów w 2002 r. powiedział: „Krakowianie, czy wiecie, dzięki komu Wasze miasto stoi bezpieczne i nienaruszone przez tyle stuleci? To Kameduli są waszym piorunochronem”. Te słowa Papieża oddają doskonale sens pustelniczego poświęcenia. Ci co modlą się i poszczą potrzebni są tym, którzy tego nie robią. Nasza postawa życiowa często nie pozwala nam na wyproszenie u Boga niektórych łask. Mogą jednak sięgnąć po nie Ci, którzy w stu procentach oddali swe życie Panu. Nie bez powodu w pierwszych wiekach chrześcijaństwa nazywano pustelników białymi męczennikami. Przecież tak jak męczennicy umierają w imię Boga. Z tym tylko, że żegnają się ze swoim życiem poprzez rezygnację z tego co człowiekowi w życiu przysługuje, a nie przez śmierć. To dopiero jest mistyka!
Jan Paweł II podczas wizyty u kamedułów w 2002 r. powiedział: „Krakowianie, czy wiecie, dzięki komu Wasze miasto stoi bezpieczne i nienaruszone przez tyle stuleci? To Kameduli są waszym piorunochronem”. Te słowa Papieża oddają doskonale sens pustelniczego poświęcenia. Ci co modlą się i poszczą potrzebni są tym, którzy tego nie robią. Nasza postawa życiowa często nie pozwala nam na wyproszenie u Boga niektórych łask. Mogą jednak sięgnąć po nie Ci, którzy w stu procentach oddali swe życie Panu. Nie bez powodu w pierwszych wiekach chrześcijaństwa nazywano pustelników białymi męczennikami. Przecież tak jak męczennicy umierają w imię Boga. Z tym tylko, że żegnają się ze swoim życiem poprzez rezygnację z tego co człowiekowi w życiu przysługuje, a nie przez śmierć. To dopiero jest mistyka!
Świętość Pustelnika z Libanu jest dowodem i świadectwem na to, że dzisiaj potrzebujemy szczególnego zjednoczenia z Bogiem. W świecie współczesnym coraz częściej mówi się o kryzysie człowieka,
nieskończonej liczbie zagrożeń, zagubieniu, nerwowości
itd. Wydaje się, że m.in. lekarstwo na
uzdrowienie z tych dolegliwości można znaleźć w realizacji charyzmatu
eremickiego:
modlitwie, pokucie, umartwieniu,
wyciszeniu - ofiarowanych Bogu w duchu miłości, zadośćuczynienia i
odnowy. Wszystkie te sytuacje
wskazują na potrzebę właściwie
realizowanego charyzmatu eremickiego dzisiaj.
Świętość w modlitwie
Congregavit nos in unum Christi amor
________________________________
Świętość w modlitwie
Ojciec
Abraham, współbrat o. Charbela (Szarbela) pisze w jednym ze swoich sprawozdań:
„Szarbel osiągnął najwyższy poziom, pobożności i czystości. Jego spotkanie z Bogiem, aniołami i świętymi było nieprzerwane. Większą część nocy spędzał na modlitwie, zwłaszcza błagalnej. Zawsze odprawiał Mszę świętą z największą uwagą. Po jej zakończeniu, od razu udawał się do kaplicy, gdzie przebywał cztery lub pięć godzin, praktycznie cały czas na kolanach, ze wzrokiem utkwionym w tabernakulum lub z głową pochyloną w głębokiej medytacji. Reguła zakonna wymaga od zakonników wstania ze snu o północy na modlitwę. Kiedy ten obowiązek jest spełniony, wolno im wrócić do łóżka. Ojciec Szarbel zwykle pozostawał w kaplicy na modlitwie aż do świtu. Był ostatnim opuszczającym kaplicę. Poprzez udział we Mszy św każdego z braci, przygotował się do własnej. Widząc go przy ołtarzu, można było zrozumieć, jak modli się święty. Nawet jego praca fizyczna była formą dziękczynienia.”
Brat Jawwad daje nam tego świadectwo: “Często trwał w zachwycie, będąc pochłonięty sprawami Boga. Patrząc na niego, niejeden rozumiał, że własne serce i dusza zostały daleko za nim. Szarbel mógł zapomnieć o sobie tak, jak mógł zapomnieć o innych.
Pewnego dnia pracował ze mną w winnicy i zapytał: “Ile par wołów orze dzisiaj?” Odpowiedziałem mu: “Trzy, Ojcze”. I nie mogąc się powstrzymać, dodałem: “Po dniu spędzonym razem z nimi mógłbyś to dostrzec! On spuścił głowę i milczał.”
Dla Szarbela, modlitwa była potwierdzeniem miłości Bożej. Dzień po dniu wydobywał jej bogactwa i wznosił się coraz bardziej w kierunku ich źródła. Aby prosić o miłosierdzie i przebaczenie trzeba było umieścić ukrzyżowanego Chrystusa między nami i Wszechmogącym. I właśnie ta myśl doprowadziła Szarbela do powtarzania codziennie w swoich modlitwach, “O, Ojcze Prawdy, Twój Syn jest tutaj. Ofiara gotowa do przebłagania Ciebie.“
Miłość do Maryi
„Szarbel osiągnął najwyższy poziom, pobożności i czystości. Jego spotkanie z Bogiem, aniołami i świętymi było nieprzerwane. Większą część nocy spędzał na modlitwie, zwłaszcza błagalnej. Zawsze odprawiał Mszę świętą z największą uwagą. Po jej zakończeniu, od razu udawał się do kaplicy, gdzie przebywał cztery lub pięć godzin, praktycznie cały czas na kolanach, ze wzrokiem utkwionym w tabernakulum lub z głową pochyloną w głębokiej medytacji. Reguła zakonna wymaga od zakonników wstania ze snu o północy na modlitwę. Kiedy ten obowiązek jest spełniony, wolno im wrócić do łóżka. Ojciec Szarbel zwykle pozostawał w kaplicy na modlitwie aż do świtu. Był ostatnim opuszczającym kaplicę. Poprzez udział we Mszy św każdego z braci, przygotował się do własnej. Widząc go przy ołtarzu, można było zrozumieć, jak modli się święty. Nawet jego praca fizyczna była formą dziękczynienia.”
Brat Jawwad daje nam tego świadectwo: “Często trwał w zachwycie, będąc pochłonięty sprawami Boga. Patrząc na niego, niejeden rozumiał, że własne serce i dusza zostały daleko za nim. Szarbel mógł zapomnieć o sobie tak, jak mógł zapomnieć o innych.
Pewnego dnia pracował ze mną w winnicy i zapytał: “Ile par wołów orze dzisiaj?” Odpowiedziałem mu: “Trzy, Ojcze”. I nie mogąc się powstrzymać, dodałem: “Po dniu spędzonym razem z nimi mógłbyś to dostrzec! On spuścił głowę i milczał.”
Dla Szarbela, modlitwa była potwierdzeniem miłości Bożej. Dzień po dniu wydobywał jej bogactwa i wznosił się coraz bardziej w kierunku ich źródła. Aby prosić o miłosierdzie i przebaczenie trzeba było umieścić ukrzyżowanego Chrystusa między nami i Wszechmogącym. I właśnie ta myśl doprowadziła Szarbela do powtarzania codziennie w swoich modlitwach, “O, Ojcze Prawdy, Twój Syn jest tutaj. Ofiara gotowa do przebłagania Ciebie.“
Miłość do Maryi
Tradycja Reguły Zakonu
Maronitów w Libanie przechowuje kult Matki Bożej na honorowym miejscu. Miłość
do Matki Bożej była głęboko zakorzeniona w sercu Szarbela od jego dzieciństwa.
Rozkwitła, gdy zetknął się ze Świętym z Kfifan i teraz stale rosła. Ten młody
mnich, który zrezygnował z przyjemności powitania matki, skoro poświęcił się
Bogu, który nigdy nie patrzył na twarz innej kobiety, czuł się bardzo dobrze,
kiedy wpatrywał się w słodycz oblicza Dziewicy. Aby okazać swoją miłość i cześć
dla Niej, nałożył sobie obowiązek odmawiania codziennie różańca. Liturgia
maronicka ma wiele do powiedzenia na Jej temat. Podczas Mszy jak i w czytaniach
brewiarza, wspomnienie Najświętszej Dziewicy zajmuje czołową pozycję. Jej imię
jest wspominane wielokrotnie w trakcie brewiarza i pięćdziesiąt razy w czasie
Mszy św.
Szarbel odmawiał wszystkie te modlitwy z wielką szczerością. Miał pełne zaufanie do tej, „Która z pewnością ocali tego, który skłania głowę na jej cześć.” Podczas Mszy, po konsekracji, powtarzał: “O, Matko Jezusa, wstawiaj się za mną, bądź Pośredniczko do Twego Świętego Syna. Niech On wybaczy moje grzechy i przyjmie tę ofiarę, składaną tymi niedoskonałymi rękoma, na tym ołtarzu. Ufam w swoich modlitwach, Tobie Matko”.
W każdą niedzielę wieczorem, o zachodzie słońca, śpiewał tę pieśń: “Błogosławiona jesteś, Maryjo, i błogosławiona Twoja chwalebna dusza, za Twoją świętość która daleko przewyższa innych szczęśliwców. Błogosławiona jesteś za to, żeś pielęgnowała, pieściła i kochała Wszechmogącego, jako niemowlę. Tego, który podtrzymuje ziemię jakąś wielką tajemnicą. Błogosławiona jesteś, za to, że Twoje czyste usta dotykały Tego, którego chwała olśniewa serafinów”.
Te dwa kierunki, poszukiwanie ciszy i poświęcenie się Maryi były znakiem rozpoznawczym Ojca Szarbela. Matka Boża stanowiła dla niego bramę do nieba. Pobożnym wieśniakom z Biqa-Kafra mógłby powiedzieć:, „Jeśli chcesz mieć absolutną pewność zbawienia, módl się do Matki Boskiej. Ona jest gwarancją waszego odkupienia”. Szarbel wprowadzał w życie kult Maryjny odciśnięty w maronickiej duszy.
Matka Boska jest Królową, Patronką i Obrończynią ludu maronickiego, który nazwał Ją w swoich litaniach “Różą Mistyczną” i “Cedrem Libanu”. Nie znajdziemy domu libańskiego bez jakiegoś Jej obrazu lub ikony. Dla rodziny zaszczytem jest jej obecność. Wiele kościołów i klasztorów jest Jej poświęconych.
Ubóstwo
Dobrowolnie przyjmując skrajne ubóstwo, Szarbel w rzeczywistości naśladował największych świętych. Żył jak najbiedniejszy z biednych. Jeśli dano mu wybór odzieży, wybierał najbardziej liche jakie mógł znaleźć. W środku zimy, na wysokości 1300 metrów, miał na sobie te same ubrania, jakie się nosi w miesiącach letnich! Jego dieta była zredukowana do najskromniejszej. Pożywienie składało się z przypalonych lub zeschłych skórek chleba i najmniej smacznych owoców. Jeśli chodzi o mięso, to nigdy go nie zjadł.
Dopiero z wielkim trudem można było skłonić go dotknięcia pieniędzy. Ta relacja pochodzi od Ojca Józefa Abrahama, który znał Szarbela bardzo dobrze.
Szarbel odmawiał wszystkie te modlitwy z wielką szczerością. Miał pełne zaufanie do tej, „Która z pewnością ocali tego, który skłania głowę na jej cześć.” Podczas Mszy, po konsekracji, powtarzał: “O, Matko Jezusa, wstawiaj się za mną, bądź Pośredniczko do Twego Świętego Syna. Niech On wybaczy moje grzechy i przyjmie tę ofiarę, składaną tymi niedoskonałymi rękoma, na tym ołtarzu. Ufam w swoich modlitwach, Tobie Matko”.
W każdą niedzielę wieczorem, o zachodzie słońca, śpiewał tę pieśń: “Błogosławiona jesteś, Maryjo, i błogosławiona Twoja chwalebna dusza, za Twoją świętość która daleko przewyższa innych szczęśliwców. Błogosławiona jesteś za to, żeś pielęgnowała, pieściła i kochała Wszechmogącego, jako niemowlę. Tego, który podtrzymuje ziemię jakąś wielką tajemnicą. Błogosławiona jesteś, za to, że Twoje czyste usta dotykały Tego, którego chwała olśniewa serafinów”.
Te dwa kierunki, poszukiwanie ciszy i poświęcenie się Maryi były znakiem rozpoznawczym Ojca Szarbela. Matka Boża stanowiła dla niego bramę do nieba. Pobożnym wieśniakom z Biqa-Kafra mógłby powiedzieć:, „Jeśli chcesz mieć absolutną pewność zbawienia, módl się do Matki Boskiej. Ona jest gwarancją waszego odkupienia”. Szarbel wprowadzał w życie kult Maryjny odciśnięty w maronickiej duszy.
Matka Boska jest Królową, Patronką i Obrończynią ludu maronickiego, który nazwał Ją w swoich litaniach “Różą Mistyczną” i “Cedrem Libanu”. Nie znajdziemy domu libańskiego bez jakiegoś Jej obrazu lub ikony. Dla rodziny zaszczytem jest jej obecność. Wiele kościołów i klasztorów jest Jej poświęconych.
Ubóstwo
Dobrowolnie przyjmując skrajne ubóstwo, Szarbel w rzeczywistości naśladował największych świętych. Żył jak najbiedniejszy z biednych. Jeśli dano mu wybór odzieży, wybierał najbardziej liche jakie mógł znaleźć. W środku zimy, na wysokości 1300 metrów, miał na sobie te same ubrania, jakie się nosi w miesiącach letnich! Jego dieta była zredukowana do najskromniejszej. Pożywienie składało się z przypalonych lub zeschłych skórek chleba i najmniej smacznych owoców. Jeśli chodzi o mięso, to nigdy go nie zjadł.
Dopiero z wielkim trudem można było skłonić go dotknięcia pieniędzy. Ta relacja pochodzi od Ojca Józefa Abrahama, który znał Szarbela bardzo dobrze.
“Członek naszego zgromadzenia chciał podarować Szarbelowi niewielką kwotę w
podziękowaniu za odprawienie Mszy świętej. Zostałem delegowany do przekazania
pieniędzy Szarbelowi. Próbowałem to zrobić, ale nie chciał ich przyjąć.
Tłumaczyłem że to nie dla niego, więc wyciągnął rękę, wziął pieniądze, ale nie
chciał na nie patrzeć. Podszedł do innego współbrata i wcisnął je w jego dłoń.”
Ten drobny gest mówi wiele o naturze Ojca Szarbela i jego wyrzeczeniu się tego wszystkiego, co pochłania człowieka na ziemi. Chciał mieć jak najmniej wspólnego z tymi sprawami, aby jego dusza mogła dotrzeć do Tego, który powiedział do Marty: “Potrzeba tylko jednego.”
Istnieje ścisłe podobieństwo między Świętym Janem od Krzyża i pustelnikiem z Annaya. W jednym jak i w drugim, fizyczne objawy Stworzenia nie wkraczały w ich wizję, tak jak u innych świętych. Na przykład w świecie św. Franciszka obecność Boga jest widoczna we wszystkich żywych istotach; jednak przedmiot kontemplacji Świętego Jana i Szarbela nie miał żadnych pośredników – wiodła ona prosto jak strzała do Stwórcy.
opr na podstawie internetu
inne artykuły o św. Szarbelu na tym blogu:św. Charbel - mnich cudotwórca
Ten drobny gest mówi wiele o naturze Ojca Szarbela i jego wyrzeczeniu się tego wszystkiego, co pochłania człowieka na ziemi. Chciał mieć jak najmniej wspólnego z tymi sprawami, aby jego dusza mogła dotrzeć do Tego, który powiedział do Marty: “Potrzeba tylko jednego.”
Istnieje ścisłe podobieństwo między Świętym Janem od Krzyża i pustelnikiem z Annaya. W jednym jak i w drugim, fizyczne objawy Stworzenia nie wkraczały w ich wizję, tak jak u innych świętych. Na przykład w świecie św. Franciszka obecność Boga jest widoczna we wszystkich żywych istotach; jednak przedmiot kontemplacji Świętego Jana i Szarbela nie miał żadnych pośredników – wiodła ona prosto jak strzała do Stwórcy.
opr na podstawie internetu
inne artykuły o św. Szarbelu na tym blogu:św. Charbel - mnich cudotwórca