Miejsca święte są na ziemi
licznie reprezentowane... Do najbardziej znanych należy niewątpliwie francuskie
Lourdes. Jego tajemnica wiąże się ze św. Bernadettą, która stała się
pośredniczką w odkrywaniu Bożego przekazu dla tej ziemi, dla całego świata.
Szukamy przeto śladami tajemnicy – miejsca i świętej osoby – głębszego misterium,
w którym objawia się Bóg o ludzkim obliczu...
Tajemnica ziemi
Rozpoczynamy tropem odkrytym
przez Vittorio Messoriego, znanego dziennikarza i dociekliwego poszukiwacza w
sprawach związanych z wiarą chrześcijańską. W swej godnej polecenia książce, przełożonej
na język polski (Opinie o Maryi, Warszawa 2007), zastanawia się on nad tym, jak
ziemia, na której leży Lourdes, została przygotowana do przyjęcia wizji
maryjnych. Okazuje się, że ślady prowadzą w odległą przeszłość.
Oto w 1062 roku powstał dokument, do dzisiaj zachowany. Jest to hołd wasalny hrabiego Bernarda, pana regionu Bigorre, do którego należało Lourdes. Hrabia zobowiązał się do corocznej daniny na rzecz sanktuarium maryjnego Le Puy w Masywie Centralnym na znak, iż obiera Madonnę za Panią swoją i swoich ziem. Dokument nie mówi, co skłoniło hrabiego do takiej decyzji. Istnieje jednak wcześniejsza tradycja, sięgająca czasów Karola Wielkiego i związana z twierdzą, która także dzisiaj góruje nad Lourdes. W owych czasach twierdza była zajęta przez muzułmanów, a gdy cesarz próbował ją zdobyć, udało się to w końcu nie zbrojnie, tylko... cudownie. Towarzyszący cesarzowi biskup Le Puy udał się do saraceńskiego wodza ze słowami: „Ponieważ nie chcesz ustąpić przed żadnym człowiekiem, ustąp przed pewną Panią – przed Matką Bożą czczoną w Le Puy”. Poruszony łaską muzułmanin zgodził się na rozejm, a następnie ze swym wojskiem udał się z pielgrzymką do sanktuarium maryjnego, gdzie złożył przyniesione zioła i kwiaty, prosząc o chrzest i zmienił imię Mirat na Lordus, co dało nazwę twierdzy i położonej u jej podnóża miejscowości Lourdes... Odtąd na znak oddania się Maryi co roku odbywała się stąd pielgrzymka do Le Puy. Zwyczaj trwał aż do roku 1829, kiedy to po raz ostatni grupa dziewcząt z Lourdes złożyła swe dary Matce Bożej z Le Puy jako Pani Lourdes.
Messori powołuje się na kolejne fakty. To, że Lourdes i hrabstwo Bigorre jest „własnością Maryi”, zostało potwierdzone uroczyście w Paryżu przez parlament, który w ten sposób rozstrzygnął spór między kanonikami z Le Puy a królem Anglii. Krótko potem, w 1307 roku, miasto Le Puy zrzekło się swych „praw” do hrabstwa na rzecz korony francuskiej. Królowie Francji stali się, zgodnie z umową, nie tyle posiadaczami, ile wasalami i zarządcami ziemi Maryi. Lenna zależność Lourdes od Matki Bożej została zakwestionowana dopiero przez króla „mieszczanina”, Ludwika Filipa Orleańskiego, który po rewolucji lipcowej 1830 roku objął władzę we Francji. Znamienne, że w tym samym roku, krótko przed wybuchem rewolucji, zaczęły się wizje Maryi w Paryżu, w kaplicy przy rue du Bac, gdzie następnie 27 listopada 1830 roku Matka Boża poprosiła o wykonanie medalika, nazywanego Cudownym Medalikiem i związanego z tajemnicą Niepokalanego Poczęcia. Wydarzenia miały ciąg dalszy w roku 1858, gdy Niepokalana pojawiła się w Lourdes. Zanim rozważymy teologiczną stronę Jej wizji, zauważmy za Messorim, który sam odwołuje się do uwag innego autora: lenne prawa Maryi do ziemi Lourdes obowiązywały jeszcze przez 30 lat od złożenia ostatniej daniny, czyli pomimo zakwestionowania przetrwały do początku roku 1859. To znaczy, że Niepokalana jakby w ostatniej chwili potwierdziła swoje prawa do tej ziemi, na której mieli Ją odtąd czcić nie tylko ludzie miejscowi, ale pielgrzymi napływający z całego świata!
Jednakże ziemia Lourdes, oddana Maryi, stała się także miejscem sławnym z innych praktyk... Gdy Bernadetta zaczęła widzieć tajemniczą postać, przesłuchujący ją księża próbowali wmówić, że może była to czarownica, skoro: „Wszyscy słyszeli o czarownicach w Lourdes”. Ponadto grota Massabielle, gdzie zaczęły się wizje, miała w okolicy złą sławę – służyła do usuwania nieczystości. Może dlatego także zachowanie się Bernadetty w czasie wizji, gdy już obserwowały ją tłumy, budziło zgorszenie. Dziewczyna, modląca się na kolanach i wpatrzona w niewidoczną dla innych postać, nagle pada na ziemię i ją całuje. Później, kiedy powróciła do przytomności z uprzedniej ekstazy, wyjaśniła dziwne zachowanie jako odpowiedź na prośbę tajemniczej Pani. Powiedziała Ona dziewczynce: „Proś Boga o nawrócenie grzeszników”. A następnie: „Ucałuj ziemię jako pokutę za grzeszników”. Nazajutrz Bernardetta jeszcze bardziej zadziwiła świadków kolejnej wizji. Widzieli, jak w ekstazie wspina się na kolanach do groty, grzebie w ziemi, bierze ją do ust, maże się nią, pluje, zrywa i gryzie liście pobliskich roślin... Zgorszyli się nawet ci, którzy dotąd byli gotowi bronić dziewczynki przed zarzutami halucynacji lub oszustwa. Co to miało znaczyć?
Tajemnica źródła
Sama Bernadetta wyjaśniła później: „Pani powiedziała mi: »Pójdź do źródła napić się i umyć«. Nie widząc nigdzie wody, ruszyłam w stronę Gave. Ale ona palcem pokazała mi, żebym poszła pod skałę. Znalazłam tam trochę wody podobnej do błota: tak mało, że ledwie mogłam nabrać jej w rękę. Trzy razy ją wylewałam, taka była brudna. Za czwartym razem mogłam już wypić”.
Powyższe zdarzenie miało miejsce rankiem 25 lutego 1858 roku (wszystkie wizje, także dalej opisane, miały miejsce w tym roku). Nadal nie było jasne, o co tu chodziło. Na zarzut: „Wiesz, że mają cię za wariatkę, bo robisz takie rzeczy?” – Bernadetta powtórzyła wcześniejsze słowo Pani, odpowiadając: „To za grzeszników”. A tego samego dnia po południu jedna z kobiet przychodzących do groty wbiła kij pośrodku błotnistej kałuży wygrzebanej przez Bernadettę. Z miejsca zaczęła wypływać woda, coraz obfitsza i czystsza... Okazało się później, objaśnia Messori, że źródło tam było, tyle że nie mogło znaleźć ujścia. Badania pokazały, że dziewczyna, pouczona przez Maryję, zrobiła zagłębienie w ziemi dokładnie w miejscu, w którym woda próbowała wydostać się na zewnątrz.
Właśnie źródło stało się najbardziej znanym i trwałym znakiem wizji w Lourdes. Sam początek był znaczący, jak opisuje wybitny francuski mariolog René Laurentin: „Błoto, co przemienia się w czystą wodę... Ludzie zaczynają rozumieć to posłanie nawołujące do nawrócenia grzeszników”. Źródło jest odtąd miejscem cudownych uzdrowień, nie tylko fizycznych, ale i duchowych, prowadzących do nowego życia w duchu wiary. Badania wody wykazały, że jest ona po prostu bardzo czysta i nie różni się z chemicznego punktu widzenia od wody z innych strumieni. Dobrze rozumiała to Bernadetta, która później oznajmiła: „To nie woda może was uzdrowić. Lecz wasza wiara. Woda jest tylko znakiem”.
Słowa świętej z Lourdes przypominają znaczenie wody w inicjalnym sakramencie wiary chrześcijańskiej – chrzcie świętym. Zewnętrzne zanurzenie w wodzie jest sakramentalnym (skutecznym i sprawczym!) znakiem wewnętrznego zanurzenia się w misterium (po łacinie: sacramentum) Jezusa Chrystusa, Syna Boskiego Ojca w Duchu Świętym. Otwieramy się tu na tajemnicę, którą sam Jezus zapowiedział w ewangelicznej rozmowie z Nikodemem: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego (J 3,5).
W Ewangelii jeszcze dwa razy powraca złączenie wody z tajemnicą Ducha Świętego. Najpierw Jego przyjęcie zostało zapowiedziane, gdy Jezus podczas pobytu w świątyni zawołał donośnym głosem: „Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza”. Zaś ewangelista skomentował słowa Jezusa tak: A powiedział to o Duchu, którego mieli przyjąć wierzący w Niego; Duch bowiem jeszcze nie był [dany], ponieważ Jezus nie został jeszcze uwielbiony (J 7,37n).
Następnie, w cieniu krzyża, dzięki przyjęciu Maryi do siebie Jan, umiłowany uczeń, mógł doświadczyć otwartego znaku Ducha Świętego, gdy z przebitego wnętrza Jezusa wypłynęła krew i woda (J 19,34). W oczach ucznia wskazywało to bliskie spełnienie wcześniejszej zapowiedzi: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza... Potwierdzają to dalsze słowa – kolejne wypełnienie Pisma, które przewidziało: Będą patrzeć na Tego, którego przebili (19,37). Spojrzenie na Przebitego wiązało się w proroctwie z wylaniem Ducha pobożności i z wytryśnięciem źródła na obmycie grzechów (Za 12,10; 13,1). Duch, którego Jezus oddał na krzyżu, objawi się w pełni po Jego uwielbieniu przez Ojca, jednak Jego pierwszym znakiem było wytryśnięcie z Jezusowego boku krwi i wody. Późniejsze świadectwo wyraźnie łączy te elementy, głosząc o Chrystusie, że przyszedł przez wodę i krew, i Ducha (1J 5,6). Tradycja Ojców widziała zaś w przebiciu Jezusowego boku na krzyżu otwarcie Jego Serca i początek Kościoła, opisany w innym świadectwie jako wylanie Ducha Świętego na wspólnotę uczniów z Maryją (Dz 1-2).
Tajemnica „prostaczki”
Stopniowo wypływamy na głębię tajemnicy Lourdes i Bernadetty... Źródło wody naprowadziło na tajemnicę Ducha Świętego działającego w odpuszczeniu grzechów, ale głębiej – w objawieniu mądrości Bożej miłości, rozlanej w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany (Rz 5,5). Bóg odsłania swą tajemnicę ludziom prostym, a szczególnie dzieciom. Przypomniał o tym Jezus, gdy rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom” (Łk 10,21). Należała do nich Bernadetta...
Messori wymownie charakteryzuje dziewczynę z okresu, gdy dane jej były wizje Maryi: „...czternastolatka (choć badający ją lekarze stwierdzili, że rozwój jej organizmu zatrzymał się na wieku dwunastu lat i która ze względu na niedożywienie nie stała się jeszcze kobietą); chora na astmę; cierpiąca na różne dolegliwości żołądkowe; zamknięta i nieśmiała introwertyczka; analfabetka i zgodnie z opinią jednego z członków rodziny nierozgarnięta; bez żadnego religijnego wykształcenia (nie miała pojęcia o tajemnicy Trójcy Świętej); pochodząca z najuboższej rodziny w mieście”.
Tajemnicy tej ewangelicznej prostaczki nie rozumieli ciekawscy z wielkiego świata, którzy słysząc o wydarzeniach w Lourdes, usiłowali na własne oczy zobaczyć wizjonerkę wybraną przez Maryję. Pewna paryska dama była zgoła zgorszona, że Matka Boża mogła znaleźć upodobanie w osobie tak prymitywnej... A przecież jej prostota czyniła poruszające wrażenie na ludziach otwartych na nią, nie zatrzymujących się na powierzchni zjawisk. Czy Bernadetta nie była podobna do samej Maryi, niepozornej, ubogiej dziewczyny z Nazaretu, zwłaszcza w ukryciu, które towarzyszyło Jej „osłonięciu” przez Ducha Świętego w tajemnicy poczęcia Syna Bożego (por. Łk 1,35)? Niepokalane poczęcie Jezusa dokonało się, gdy Maryja była poślubiona Józefowi, ale jeszcze z nim nie mieszkała. Zgodnie z obyczajem żydowskim znaczyło to, że osiągnęła już wiek uzdalniający prawnie do małżeństwa, czyli miała dwanaście lat, ale – mówiąc słowami Messoriego – „nie stała się jeszcze kobietą”, by mogła zamieszkać ze swym mężem.
Ewangeliczna prostota dziewczyny z Lourdes upodabniała ją do Niepokalanej także w postawie związanej z widzeniami. Gdy po zakończeniu wizji stanęła w końcu także przed biskupem, który chciał ją zobaczyć, poproszono, by sprecyzowała, w jaki sposób Maryja wymówiła swe imię... Laurentin, powołując się na źródłowe świadectwa, tak to opisuje: „Bernadetta wstaje, rozpościera ramiona, a dłonie złącza. W tym uduchowionym, lecz pełnym prostoty geście coś jest. Po twarzy starego biskupa spłynęły dwie łzy. Po przesłuchaniu, głęboko jeszcze wzruszony, powiedział do wikariusza generalnego: Czy widział ksiądz to dziecko?” A rzeźbiarz, któremu Bernadetta powtórzyła ten gest, aby mógł go uwiecznić w figurze Niepokalanej, wyznał później: „Nigdy nie widziałem czegoś równie pięknego... Ani Fra Angelico, ani Perugino, ani Rafael nie namalowali nigdy nic tak słodkiego, a zarazem głębokiego jak spojrzenie tej młodej naiwnej dziewczyny, cierpiącej w widoczny sposób na płuca”.
Zjednoczenie wizjonerki z Osobą, którą widziała, było tak ścisłe, że nasuwa myśl o utożsamieniu: kto ją zobaczył, zobaczył i Niepokalaną... To wrażenie zostaje dodatkowo potwierdzone, gdy Bernadetta przekazała po raz pierwszy wyjawione jej imię. Choć zostało ono wypowiedziane w jej ojczystym języku, dialekcie pirenejskim, dziewczyna nie rozumiała go i żeby nie zapomnieć, powtarzała je sobie w drodze do proboszcza. Gdy wbiegła do niego, zawołała: „Jestem Niepokalane Poczęcie”. Proboszcz oniemiał. Już miał odpowiedzieć: „Ty zarozumiała dziewczyno, ty jesteś Niepokalanym Poczęciem?” – ale powoli zaczęło do niego docierać oślepiające światło. Można to pojąć jedynie w prostocie Bożego dziecka, najpełniej otwartego na Bożą tajemnicę.
Congregavit nos in unum Christi amor
________________________________
Oto w 1062 roku powstał dokument, do dzisiaj zachowany. Jest to hołd wasalny hrabiego Bernarda, pana regionu Bigorre, do którego należało Lourdes. Hrabia zobowiązał się do corocznej daniny na rzecz sanktuarium maryjnego Le Puy w Masywie Centralnym na znak, iż obiera Madonnę za Panią swoją i swoich ziem. Dokument nie mówi, co skłoniło hrabiego do takiej decyzji. Istnieje jednak wcześniejsza tradycja, sięgająca czasów Karola Wielkiego i związana z twierdzą, która także dzisiaj góruje nad Lourdes. W owych czasach twierdza była zajęta przez muzułmanów, a gdy cesarz próbował ją zdobyć, udało się to w końcu nie zbrojnie, tylko... cudownie. Towarzyszący cesarzowi biskup Le Puy udał się do saraceńskiego wodza ze słowami: „Ponieważ nie chcesz ustąpić przed żadnym człowiekiem, ustąp przed pewną Panią – przed Matką Bożą czczoną w Le Puy”. Poruszony łaską muzułmanin zgodził się na rozejm, a następnie ze swym wojskiem udał się z pielgrzymką do sanktuarium maryjnego, gdzie złożył przyniesione zioła i kwiaty, prosząc o chrzest i zmienił imię Mirat na Lordus, co dało nazwę twierdzy i położonej u jej podnóża miejscowości Lourdes... Odtąd na znak oddania się Maryi co roku odbywała się stąd pielgrzymka do Le Puy. Zwyczaj trwał aż do roku 1829, kiedy to po raz ostatni grupa dziewcząt z Lourdes złożyła swe dary Matce Bożej z Le Puy jako Pani Lourdes.
Messori powołuje się na kolejne fakty. To, że Lourdes i hrabstwo Bigorre jest „własnością Maryi”, zostało potwierdzone uroczyście w Paryżu przez parlament, który w ten sposób rozstrzygnął spór między kanonikami z Le Puy a królem Anglii. Krótko potem, w 1307 roku, miasto Le Puy zrzekło się swych „praw” do hrabstwa na rzecz korony francuskiej. Królowie Francji stali się, zgodnie z umową, nie tyle posiadaczami, ile wasalami i zarządcami ziemi Maryi. Lenna zależność Lourdes od Matki Bożej została zakwestionowana dopiero przez króla „mieszczanina”, Ludwika Filipa Orleańskiego, który po rewolucji lipcowej 1830 roku objął władzę we Francji. Znamienne, że w tym samym roku, krótko przed wybuchem rewolucji, zaczęły się wizje Maryi w Paryżu, w kaplicy przy rue du Bac, gdzie następnie 27 listopada 1830 roku Matka Boża poprosiła o wykonanie medalika, nazywanego Cudownym Medalikiem i związanego z tajemnicą Niepokalanego Poczęcia. Wydarzenia miały ciąg dalszy w roku 1858, gdy Niepokalana pojawiła się w Lourdes. Zanim rozważymy teologiczną stronę Jej wizji, zauważmy za Messorim, który sam odwołuje się do uwag innego autora: lenne prawa Maryi do ziemi Lourdes obowiązywały jeszcze przez 30 lat od złożenia ostatniej daniny, czyli pomimo zakwestionowania przetrwały do początku roku 1859. To znaczy, że Niepokalana jakby w ostatniej chwili potwierdziła swoje prawa do tej ziemi, na której mieli Ją odtąd czcić nie tylko ludzie miejscowi, ale pielgrzymi napływający z całego świata!
Jednakże ziemia Lourdes, oddana Maryi, stała się także miejscem sławnym z innych praktyk... Gdy Bernadetta zaczęła widzieć tajemniczą postać, przesłuchujący ją księża próbowali wmówić, że może była to czarownica, skoro: „Wszyscy słyszeli o czarownicach w Lourdes”. Ponadto grota Massabielle, gdzie zaczęły się wizje, miała w okolicy złą sławę – służyła do usuwania nieczystości. Może dlatego także zachowanie się Bernadetty w czasie wizji, gdy już obserwowały ją tłumy, budziło zgorszenie. Dziewczyna, modląca się na kolanach i wpatrzona w niewidoczną dla innych postać, nagle pada na ziemię i ją całuje. Później, kiedy powróciła do przytomności z uprzedniej ekstazy, wyjaśniła dziwne zachowanie jako odpowiedź na prośbę tajemniczej Pani. Powiedziała Ona dziewczynce: „Proś Boga o nawrócenie grzeszników”. A następnie: „Ucałuj ziemię jako pokutę za grzeszników”. Nazajutrz Bernardetta jeszcze bardziej zadziwiła świadków kolejnej wizji. Widzieli, jak w ekstazie wspina się na kolanach do groty, grzebie w ziemi, bierze ją do ust, maże się nią, pluje, zrywa i gryzie liście pobliskich roślin... Zgorszyli się nawet ci, którzy dotąd byli gotowi bronić dziewczynki przed zarzutami halucynacji lub oszustwa. Co to miało znaczyć?
Tajemnica źródła
Sama Bernadetta wyjaśniła później: „Pani powiedziała mi: »Pójdź do źródła napić się i umyć«. Nie widząc nigdzie wody, ruszyłam w stronę Gave. Ale ona palcem pokazała mi, żebym poszła pod skałę. Znalazłam tam trochę wody podobnej do błota: tak mało, że ledwie mogłam nabrać jej w rękę. Trzy razy ją wylewałam, taka była brudna. Za czwartym razem mogłam już wypić”.
Powyższe zdarzenie miało miejsce rankiem 25 lutego 1858 roku (wszystkie wizje, także dalej opisane, miały miejsce w tym roku). Nadal nie było jasne, o co tu chodziło. Na zarzut: „Wiesz, że mają cię za wariatkę, bo robisz takie rzeczy?” – Bernadetta powtórzyła wcześniejsze słowo Pani, odpowiadając: „To za grzeszników”. A tego samego dnia po południu jedna z kobiet przychodzących do groty wbiła kij pośrodku błotnistej kałuży wygrzebanej przez Bernadettę. Z miejsca zaczęła wypływać woda, coraz obfitsza i czystsza... Okazało się później, objaśnia Messori, że źródło tam było, tyle że nie mogło znaleźć ujścia. Badania pokazały, że dziewczyna, pouczona przez Maryję, zrobiła zagłębienie w ziemi dokładnie w miejscu, w którym woda próbowała wydostać się na zewnątrz.
Właśnie źródło stało się najbardziej znanym i trwałym znakiem wizji w Lourdes. Sam początek był znaczący, jak opisuje wybitny francuski mariolog René Laurentin: „Błoto, co przemienia się w czystą wodę... Ludzie zaczynają rozumieć to posłanie nawołujące do nawrócenia grzeszników”. Źródło jest odtąd miejscem cudownych uzdrowień, nie tylko fizycznych, ale i duchowych, prowadzących do nowego życia w duchu wiary. Badania wody wykazały, że jest ona po prostu bardzo czysta i nie różni się z chemicznego punktu widzenia od wody z innych strumieni. Dobrze rozumiała to Bernadetta, która później oznajmiła: „To nie woda może was uzdrowić. Lecz wasza wiara. Woda jest tylko znakiem”.
Słowa świętej z Lourdes przypominają znaczenie wody w inicjalnym sakramencie wiary chrześcijańskiej – chrzcie świętym. Zewnętrzne zanurzenie w wodzie jest sakramentalnym (skutecznym i sprawczym!) znakiem wewnętrznego zanurzenia się w misterium (po łacinie: sacramentum) Jezusa Chrystusa, Syna Boskiego Ojca w Duchu Świętym. Otwieramy się tu na tajemnicę, którą sam Jezus zapowiedział w ewangelicznej rozmowie z Nikodemem: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego (J 3,5).
W Ewangelii jeszcze dwa razy powraca złączenie wody z tajemnicą Ducha Świętego. Najpierw Jego przyjęcie zostało zapowiedziane, gdy Jezus podczas pobytu w świątyni zawołał donośnym głosem: „Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza”. Zaś ewangelista skomentował słowa Jezusa tak: A powiedział to o Duchu, którego mieli przyjąć wierzący w Niego; Duch bowiem jeszcze nie był [dany], ponieważ Jezus nie został jeszcze uwielbiony (J 7,37n).
Następnie, w cieniu krzyża, dzięki przyjęciu Maryi do siebie Jan, umiłowany uczeń, mógł doświadczyć otwartego znaku Ducha Świętego, gdy z przebitego wnętrza Jezusa wypłynęła krew i woda (J 19,34). W oczach ucznia wskazywało to bliskie spełnienie wcześniejszej zapowiedzi: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza... Potwierdzają to dalsze słowa – kolejne wypełnienie Pisma, które przewidziało: Będą patrzeć na Tego, którego przebili (19,37). Spojrzenie na Przebitego wiązało się w proroctwie z wylaniem Ducha pobożności i z wytryśnięciem źródła na obmycie grzechów (Za 12,10; 13,1). Duch, którego Jezus oddał na krzyżu, objawi się w pełni po Jego uwielbieniu przez Ojca, jednak Jego pierwszym znakiem było wytryśnięcie z Jezusowego boku krwi i wody. Późniejsze świadectwo wyraźnie łączy te elementy, głosząc o Chrystusie, że przyszedł przez wodę i krew, i Ducha (1J 5,6). Tradycja Ojców widziała zaś w przebiciu Jezusowego boku na krzyżu otwarcie Jego Serca i początek Kościoła, opisany w innym świadectwie jako wylanie Ducha Świętego na wspólnotę uczniów z Maryją (Dz 1-2).
Tajemnica „prostaczki”
Stopniowo wypływamy na głębię tajemnicy Lourdes i Bernadetty... Źródło wody naprowadziło na tajemnicę Ducha Świętego działającego w odpuszczeniu grzechów, ale głębiej – w objawieniu mądrości Bożej miłości, rozlanej w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany (Rz 5,5). Bóg odsłania swą tajemnicę ludziom prostym, a szczególnie dzieciom. Przypomniał o tym Jezus, gdy rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom” (Łk 10,21). Należała do nich Bernadetta...
Messori wymownie charakteryzuje dziewczynę z okresu, gdy dane jej były wizje Maryi: „...czternastolatka (choć badający ją lekarze stwierdzili, że rozwój jej organizmu zatrzymał się na wieku dwunastu lat i która ze względu na niedożywienie nie stała się jeszcze kobietą); chora na astmę; cierpiąca na różne dolegliwości żołądkowe; zamknięta i nieśmiała introwertyczka; analfabetka i zgodnie z opinią jednego z członków rodziny nierozgarnięta; bez żadnego religijnego wykształcenia (nie miała pojęcia o tajemnicy Trójcy Świętej); pochodząca z najuboższej rodziny w mieście”.
Tajemnicy tej ewangelicznej prostaczki nie rozumieli ciekawscy z wielkiego świata, którzy słysząc o wydarzeniach w Lourdes, usiłowali na własne oczy zobaczyć wizjonerkę wybraną przez Maryję. Pewna paryska dama była zgoła zgorszona, że Matka Boża mogła znaleźć upodobanie w osobie tak prymitywnej... A przecież jej prostota czyniła poruszające wrażenie na ludziach otwartych na nią, nie zatrzymujących się na powierzchni zjawisk. Czy Bernadetta nie była podobna do samej Maryi, niepozornej, ubogiej dziewczyny z Nazaretu, zwłaszcza w ukryciu, które towarzyszyło Jej „osłonięciu” przez Ducha Świętego w tajemnicy poczęcia Syna Bożego (por. Łk 1,35)? Niepokalane poczęcie Jezusa dokonało się, gdy Maryja była poślubiona Józefowi, ale jeszcze z nim nie mieszkała. Zgodnie z obyczajem żydowskim znaczyło to, że osiągnęła już wiek uzdalniający prawnie do małżeństwa, czyli miała dwanaście lat, ale – mówiąc słowami Messoriego – „nie stała się jeszcze kobietą”, by mogła zamieszkać ze swym mężem.
Ewangeliczna prostota dziewczyny z Lourdes upodabniała ją do Niepokalanej także w postawie związanej z widzeniami. Gdy po zakończeniu wizji stanęła w końcu także przed biskupem, który chciał ją zobaczyć, poproszono, by sprecyzowała, w jaki sposób Maryja wymówiła swe imię... Laurentin, powołując się na źródłowe świadectwa, tak to opisuje: „Bernadetta wstaje, rozpościera ramiona, a dłonie złącza. W tym uduchowionym, lecz pełnym prostoty geście coś jest. Po twarzy starego biskupa spłynęły dwie łzy. Po przesłuchaniu, głęboko jeszcze wzruszony, powiedział do wikariusza generalnego: Czy widział ksiądz to dziecko?” A rzeźbiarz, któremu Bernadetta powtórzyła ten gest, aby mógł go uwiecznić w figurze Niepokalanej, wyznał później: „Nigdy nie widziałem czegoś równie pięknego... Ani Fra Angelico, ani Perugino, ani Rafael nie namalowali nigdy nic tak słodkiego, a zarazem głębokiego jak spojrzenie tej młodej naiwnej dziewczyny, cierpiącej w widoczny sposób na płuca”.
Zjednoczenie wizjonerki z Osobą, którą widziała, było tak ścisłe, że nasuwa myśl o utożsamieniu: kto ją zobaczył, zobaczył i Niepokalaną... To wrażenie zostaje dodatkowo potwierdzone, gdy Bernadetta przekazała po raz pierwszy wyjawione jej imię. Choć zostało ono wypowiedziane w jej ojczystym języku, dialekcie pirenejskim, dziewczyna nie rozumiała go i żeby nie zapomnieć, powtarzała je sobie w drodze do proboszcza. Gdy wbiegła do niego, zawołała: „Jestem Niepokalane Poczęcie”. Proboszcz oniemiał. Już miał odpowiedzieć: „Ty zarozumiała dziewczyno, ty jesteś Niepokalanym Poczęciem?” – ale powoli zaczęło do niego docierać oślepiające światło. Można to pojąć jedynie w prostocie Bożego dziecka, najpełniej otwartego na Bożą tajemnicę.
Ks. Jacek Bolewski SJ