2 marca 1988 Nr 1176/K/88
JEZUS:
Synu, kiedy wydano na mnie wyrok śmierci, z największym pośpiechem
przystąpiono do jego wykonania. Krzyż był już gotowy. Związanego więc, krwią
ociekającego, poranionego biczowaniem, zaprowadzono mnie do krzyża. Skoro go
ujrzałem, Serce moje westchnęło: Witaj, witaj, dobry krzyżu, długo
oczekiwany, bardzo kochany, bezustannie szukany i wreszcie przygotowany dla
spragnionego ducha. Krzyżu święty, ty mi dasz zwycięstwo i panowanie.
Wziąwszy krzyż, czule do Serca go przycisnąłem, skropiłem łzami i krwią,
a następnie włożyłem go na swoje ramiona na oczach ziemi i nieba. Otoczony tysiącem Żydów i pogan, w mieście
świętym, w samo południe, odziany we własną suknię, szedłem dźwigając ciężki
krzyż. Szedłem, aby na górze zatknąć krzyż, sztandar mojego królestwa, przeciw
księciu świata, a na sztandarze dla ciebie wypisać własną krwią niezatarte
hasło: Miłość Jezusa ofiarowującego się
z miłości ku ludziom, przeciw hasłu ludzi, głoszących miłość rozkoszy
światowych, bogactw i zaszczytów. W tym moim znaku, synu, zwyciężysz, a
wrogowie w swym znaku marnie zginą.
2.
Pod sztandar krzyża zdążać będą ludzie z każdego narodu, ludu i pokolenia
ziemi i łączyć się będą między sobą i ze mną. Pod tą chorągwią uczniowie moi, ożywieni miłością ku mnie, pod moim
przewodnictwem szybko będą czynić postępy. Pod tym sztandarem krzyża będą walczyć wszyscy wyznawcy moi, triumfować
nad piekłem, światem i sobą, wreszcie (będą walczyć i) zdobędą królestwo
niebieskie.
Przybywajcie więc, wszyscy, a cokolwiek ja będę czynił, wy także czyńcie. Niech każdy weźmie krzyż i idzie za mną z oczyma utkwionymi we mnie, odważnie i wielkodusznie postępując, nigdzie nie zbaczając ani na prawo ani na lewo. Wszyscy, którzy mi będziecie towarzyszyć będziecie uczestnikami niechybnego zwycięstwa i nagrody wiecznej. Im bliżej mnie kto pójdzie, przejęty większą miłością, tym w końcu bliżej mnie się znajdzie w królestwie wiecznym. nikt nie zapomina hasła, nie opuszcza chorągwi, ale każdy niech będzie gotowy zwyciężyć lub zginąć pod sztandarem, pewny tego, że tak usposobiony czy będzie żył, czy umrze, będzie w moim orszaku, a w następstwie będzie uczestnikiem mojego niewątpliwego zwycięstwa.
3. Synu,
ja nigdy nie porzuciłem krzyża, ale trzymałem go, wytrwałem przy nim, na nim
umarłem zwyciężając i tryumfując. Szczęśliwa ta dusza, która - ożywiona
uczuciem Serca mojego - krzyż obejmuje z miłością i trzyma się go wiernie. Krzyż
ją przy mnie zachowuje, nie spycha, lecz
podnosi, nie przeszkadza, ale wynosi na szczyty świętości aż do ostatecznego tryumfu.
Przeto, synu, jeśli chcesz być do mnie podobny i kiedyś ze mną królować,
winieneś jak ja wytrwać przy krzyżu, z nim żyć i umierać. Nie słuchaj nikogo,
ani ciała, ani krwi, ani jakiegokolwiek ducha, zalecającego ci odrzucenie
krzyża. Gdzież, synu mój. gdzież jest lepiej niż pod krzyżem? Krzyż jest przewodnikiem na drodze do
królestwa wiecznego. Krzyż mądrością Apostołów, zwycięstwem Męczenników,
chwałą Wyznawców, bezpieczeństwem Dziewic, uświęceniem starości, strażnikiem
młodości odrzucającym rzeczy światowe, zwierciadłem zakonników wreszcie ucieczką
i pociechą wszystkich opuszczonych. Synu, jeżeli odejdziesz od krzyża,
dokąd pójdziesz? Otóż wpadniesz do obozu wrogów, gdzie znajdziesz nie jeden
krzyż, spotkasz wiele utrapień, które cię nawiedzą i wykończą. Tam bodźcem i pociechą
będzie ci mój sztandar tchnący miłością Serca mojego i pobudzający odwagę i wielkoduszność,
lecz więzy tyranów pod piękną nazwą będą cię wlokły po twardych drogach nie do
szczęścia, ale w niewolę, nie do chwały, lecz do hańby. A tu pod krzyżem, synu. jesteś ze mną, swoim przewodnikiem, opiekunem i
nagrodą. Tu bywasz wśród samych
dobrych, dzielnych i szlachetnych Obcujesz tu z wybranymi i Świętymi, którzy cię poprzedzili, a którzy walczyli
żyjąc pod krzyżem, a umierając zwyciężali. Tu wreszcie tworzysz jedną
społeczność i jeden orszak z samymi Aniołami, którzy przy twoim boku
zgromadzeni osłaniają cię, walczą razem z tobą i usiłują szerzyć moje
królestwo. Postąpiłbyś, więc niemądrze i zgubnie, gdybyś myślał o porzuceniu
krzyża lub wyobrażał sobie, że gdzie indziej może ci być lepiej niż pod
krzyżem.
4.
Książę
tego świata i jego wysłańcy są twoimi wrogami. Nie dziw się więc, jeśli często
kusić cię będą zmyślonymi korzyściami i będą usiłowali błyskotliwymi pobudkami
nakłonić cię, abyś porzucił krzyż i przeszedł na ich stronę. Synu, wcale nie
zważaj na ich zwodnicze korzyści i nie słuchaj ich podstępnej paplaniny, ale
podnieś oczy i serce swoje ku mnie, niosącemu sztandar, i zaświadcz,
że zawsze chcesz iść za mną nawet na śmierć. W ten sposób napaści i podstępy
wrogów za każdym razem obudzą w sercu twoim większy wstręt do nich i silne ze
mną zjednoczenie.
Synu, nie wystarczy nie stronić
od krzyża, trzeba ci jeszcze krzyż wziąć i dźwigać. Zastanów się dobrze. Oto bowiem wszelkie
uchybienia, jakie popełniasz, właśnie stąd powstają, że zesłanego ci krzyża nie
chcesz lub wahasz się przyjąć i
dźwigać. Kiedy naruszasz miłość,
to jaki jest tego prawdziwy powód? Czyż nie to, że zesłanego krzyża, jakiegoś
upokorzenia lub zaparcia się własnego zdania czy naturalnej skłonności, nie
chcesz przyjąć? Dlaczego przekraczasz święte ubóstwo? Czyż nie dlatego, że odrzucasz
krzyż) że nie chcesz się podjąć proszenia o pozwolenie lub narazić
się na odmowę? Dlaczego wykraczasz przeciw czystości? Czyż nie z lęku przed
umartwieniem nie bierzesz tego krzyża? Dlaczego brak ci posłuszeństwa? Czyż nie
dlatego, że nie miłujesz krzyża, że nie chcesz złożyć całkowitej ofiary z woli
i własnego zdania? Tak, synu,
jakąkolwiek cnotę naruszasz lub przekraczasz, jeśli dobrze się przyjrzysz, to
zobaczysz przyczynę w tym, że nie bierzesz krzyża i nie obejmujesz go chętnym
sercem. Taki krzyż, synu, jest mały i lekki. Jeśli nie przyjmiesz go
chętnie, jakże udźwigniesz większy i cięższy? Patrz, synu, abyś ulegając pokusie
nie stał się gorszy niż ci, którzy wymyślają sobie wielki krzyż i chcą go
dopiero kiedyś dźwigać, na razie każdy spotkany, nawet nie ciężki, starannie
odsuwając i mając do wyboru między krzyżem i winą, zwykle
wybierają winę zamiast krzyża. 6. Czego się lękasz? Dlaczego boisz się krzyża? Powstań, synu, podnieś go, a on poniesie
ciebie i nagrodzi cię przedziwnie i wielokrotnie. Zachowa cię on od niepokoju
sumienia, od udręki serca, której doznają inni lekceważący swoje winy, zapewni
ci spokój, ozdobi cnotami i wreszcie pocieszy cię swoim nawiedzeniem.
Przeto, synu mój, chociażbyś spotkał przykrości, nie upadaj na duchu. Oto ja,
niewinny Syn Boży, dźwigam ciężki krzyż z miłości ku tobie, ty z miłości ku
mnie nie wzbraniaj się dźwigać swojego krzyża. Miłość osładzała mi gorzki
krzyż. I tobie go osłodzi. Módl się często, abyś z pomocą łaski umiał ponad
wszelkie dobra tego świata miłować krzyż, który wprawdzie głupstwem jest dla
grzeszników, ale mądrością dla wiernych mi dusz, karą dla wrogów, a dla uczniów
Serca mojego pocieszającym zadatkiem szczęścia wiecznego. Proszę cię, synu mój,
przyjdź i pójdź za mną drogą, jaką ci wskażę. Jeśli wytrwasz ze mną, ja ci
odstąpię królestwo, jakie mnie odstąpił mój Ojciec.
Congregavit nos in unum Christi amor
________________________________