fragment książki "Uwierzyć w Kościół"
Zastanawiamy się nad tajemnicą
pokuty i pojednania. Zwróciłem już uwagę na rachunek sumienia, na tajemnicę
żalu za grzechy. A teraz kilka zdań na temat wyznania grzechów. Dość często
spotykamy się z zarzutem, że spowiedź wynaleźli księża i że nie pochodzi ona od
Boga. Jest to śmieszny zarzut, bo księża sami dla siebie przygotowaliby
torturę. Najcięższą pracą kapłańską jest spowiedź. Wszystkie inne prace
kapłańskie są o wiele, wiele lżejsze i łatwiejsze, aniżeli siedzenie w
konfesjonale. Jeśli ktoś mówi, że myśmy to wynaleźli i że myśmy to zrobili, to
mogę się tylko z politowaniem nad tym człowiekiem uśmiechnąć. Gdyby to od nas
zależało, pierwsi skasowalibyśmy spowiedź.
To jest jedno z najtrudniejszych,
najcięższych i najbardziej odpowiedzialnych zadań kapłana. Zarzut od czterech
wieków jest preparowany przez protestantów, którzy odrzucili kapłaństwo i przez
to odrzucili również spowiedź. To z tych środowisk w dużej mierze pochodzi atak
na spowiedź. Oświadczam, spowiadamy
dlatego, że jesteśmy do tego powołani i Bóg wyposażył nas we władzę
odpuszczania grzechów. Gdyby to nie był obowiązek płynący z polecenia Boga,
nie siedziałbym w konfesjonale ani jednej minuty. Słuchanie cudzych grzechów
nie należy do żadnej przyjemności. Jest ciężkim i odpowiedzialnym obowiązkiem.
Mówię to twardo, abyście przypadkiem nie powtarzali tego głupiego zdania, że
spowiedź jest wynalazkiem księży.
Jeśli chodzi o historię, to
najstarsze świadectwa wyznawania grzechów spotykamy już pod koniec pierwszego
wieku w Didache, gdzie jest wyraźnie podkreślone, że zanim wierni przystąpili
do ołtarza, aby uczestniczyć w Eucharystii, wyznawali swoje grzechy, czyli
przepraszali Boga i przepraszali tych, których zranili. Koniec pierwszego
wieku, świadectwo wyraźne.
Kościół dysponuje trzema
sakramentami odpuszczającymi grzechy: sakrament chrztu, sakrament pokuty i
sakrament namaszczenia chorych. Nie jest potrzebne wyznanie grzechów przed
chrztem. Nie jest również konieczne wyznanie grzechów przy sakramencie
namaszczenia chorych, o ile chory nie jest w stanie mówić, a pragnie pojednania
z Bogiem. Sakrament namaszczenia chorych gładzi wówczas wszystkie grzechy.
Natomiast sakrament pokuty i pojednania łączy się ściśle z władzą, jaką Bóg
zostawił w Kościele. W dniu swego Zmartwychwstania, powiedział Apostołom: Którym
grzechy odpuścicie, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane. Aby kapłan mógł zadecydować, czy należy
grzech odpuścić czy nie, musi jako sędzia wysłuchać wyznania grzechów.
Czym uzasadniamy to wyznanie?
Jest to gest wzięcia odpowiedzialności za swoje własne czyny. Ten człowiek
bierze odpowiedzialność, który ma odwagę do swoich czynów się przyznać. To
publiczne wyznanie wobec kapłana, który jest przedstawicielem Kościoła i Boga,
jest dowodem brania odpowiedzialności za swój czyn. Jest rzeczą znamienną, że
ci, którzy odrzucili kapłaństwo i sakrament pokuty, dość szybko wypracowali
metodę psychoanalizy, gdyż trzeba było zapełnić dziurę, która powstała.
Człowiek bowiem potrzebuje
wyznania swoich win, potrzebuje dla zdrowia psychiczno-fizycznego. Skoro zaś
nie ma kapłana ani spowiedzi, trzeba było sięgnąć po lekarzy, by pomagali
człowiekowi w określeniu zawartości serca, w zajęciu postawy odpowiedzialnej za
życie. Na tym polega psychoanaliza. Proszę jednak pamiętać, że lekarz nie może
rozgrzeszyć, lekarz może jedynie pomóc w wyciągnięciu na jaw tego, co jest
ukryte w podświadomości, pomóc w rozumieniu postępowania, ale nie może
usprawiedliwić. Natomiast kapłan nie tylko pomoże, ale udzielając rozgrzeszenia
darzy grzesznika Bożą mocą.
Co daje sakrament pokuty? Daje mi
przede wszystkim pewność, że po moim wyznaniu Bóg moje grzechy przebaczył i
nigdy więcej do nich nie będzie wracał. Jest to niezwykle ważny element.
Jeślibym spowiadał się tylko przed Bogiem, nigdy bym takiej pewności nie
uzyskał. Kapłan w imieniu Boga taką pewność przez rozgrzeszenie mi daje.
Wyznanie powinno być absolutnie
szczere, dlatego że tylko wtedy, kiedy człowiek potrafi odkryć wszystko, co
jest w jego sercu - Pismo Święte mówi o wylaniu serca przed Bogiem - tylko
wtedy jego serce może być uleczone i wypełnione łaską. Wyznajemy grzechy
ciężkie i mówimy o pewnych postawach, które rzutują na całe nasze życie. Mówimy
to, co nam wyrzuca sumienie. Mówimy to, mając całkowitą świadomość, że nie
interesuje to kapłana, ale interesuje Boga: wyznajemy grzechy przed Bogiem. W
tej sytuacji nasze wyznanie win jest modlitwą, trudną, ale niezwykle twórczą
modlitwą: Ojcze, zgrzeszyłem przeciwko Tobie, jak mówił syn marnotrawny.
Spowiedź to zawsze jest modlitwa. Odrzucenie wyznania win jest równoznaczne z
odrzuceniem niezwykle ważnej formy modlitwy.
Z punktu widzenia praktycznego,
przypominam rzeczy, które są znane. Należy wspomnieć okres, z jakiego się
spowiadamy, od ostatniej, dobrze odprawionej spowiedzi. Przy grzechach ciężkich
trzeba określić, o ile potrafimy, ich liczbę, czasami podać okoliczności. Nie
wystarczy powiedzieć kradłem, lecz trzeba powiedzieć, co ukradłem. Innym
grzechem jest kradzież jabłka, a innym kradzież samochodu. Istotnym elementem
przy spowiedzi z racji ściśle określonych sytuacji jest zaznaczenie,
przynajmniej w jednym zdaniu, dlaczego się spowiadam. Zmarł mi ojciec. Taka
spowiedź jest inna, zmusza do spojrzenia na całość życia przez dar ojca, który
nas ubogacił, a teraz odchodzi. Spowiadam się, bo będę ojcem chrzestnym, to
jest branie odpowiedzialności za życie religijne dziecka. Taka spowiedź ma
nieco inny charakter. Takie jedno zdanie sprawia, że dialog kapłana, w imieniu
Boga prowadzony z penitentem, jest inny, jest bardziej twórczy. Te okoliczności
są dość istotne.
Wreszcie chciałbym zaznaczyć, że
wyznanie czynów złych nigdy nie pomniejsza człowieka. Pomniejsza spełnienie,
ale nie wyznanie. Przyznanie się do czynu złego świadczy o odwadze i o
wielkości człowieka. Dziś wysuwa się zarzuty, że jest to upokarzające. Co to
kogo obchodzi? Oczywiście, nikogo, tylko ciebie i Boga. Ciebie i Boga! Boga
interesuje to, czy masz odwagę przyjść i powiedzieć: ja jestem autorem tego
czynu. To jest wielkość i nikt z mądrych ludzi nie popatrzy z pogardą na człowieka,
który przyznaje się do złego czynu. Wręcz przeciwnie, im szczerzej ktoś to
uczyni, na tym większy szacunek zasługuje.
Sakrament pokuty, szafowany w
Kościele katolickim i prawosławnym jest wielkim darem. Grzesznik w sakramencie
pojednania potrafi odzyskać pełnię równowagi, radości i pokoju, czasami po
wielu latach.
Na zakończenie jeszcze złagodzę
moją wypowiedź z początku kazania. Gdy mówiłem, że spowiedź jest dla kapłana
ciężką pracą, nie zamierzałem narzekać. Siadam do konfesjonału, podobnie jak
wszyscy powołani do kapłaństwa z wielką radością. Ta posługa ma bardzo głęboki
sens i najpełniej ukazuje potrzebę bycia kapłanem. Uczestniczenie w procesie
nawrócenia człowieka i w radości jego powrotu do Domu Ojca należy do
najgłębszych przeżyć, jakie są dostępne dla człowieka na ziemi. Sami zresztą,
klękając przed innym kapłanem z własnymi grzechami, znamy radość, jakiej
doświadcza grzesznik, zyskując pewność odpuszczenia grzechów.
Congregavit nos in unum Christi amor
________________________________