Zwykle jesteśmy skłonni mniemać, że te dwa przymioty w Bogu są trudne do pogodzenia i powinny się jakoś wzajemnie wykluczać. Sprawiedliwość Bożą chętniej przy tym odnosimy do drugich, sobie rezerwując miłosierdzie. Nierzadko tez szukamy kompromisu między sprawiedliwością a miłosierdziem, osłabiając jedno przez drugie: Bóg nie może być taki do końca sprawiedliwy, bo przecież jest miłosierny; lepiej jednak zbytnio nie ufać Jego miłosierdziu, bo można się zderzyć ze sprawiedliwością. W ten sposób kreujemy sobie Boga o dwóch niejako obliczach, co powoduje i w nas pewne rozdarcie, jeżeli nie wręcz dwulicowość wewnętrznej postawy. Tymczasem sprawiedliwość i miłosierdzie w Bogu stanowią dwa wymiary tej samej Tajemnicy miłości Bożej ku człowiekowi. Chciałoby się powiedzieć, że są to jakby dwa skrzydła, które pozwalają człowiekowi wzlatywać w sferę ojcowskiej miłości Boga, poddając się jej zbawczej mocy. Tajemnicę Bożego miłosierdzia można właściwie pojmować w jedynie ścisłej więzi z Bożą sprawiedliwością. I odwrotnie, zanurzając się w prawdzie i mocy Miłosierdzia, zaczynamy rozumieć, dlaczego Bóg jest tak konsekwentnie sprawiedliwy. Jedną tajemnicę możemy zgłębiać tylko przez rzetelne wniknięcie w drugą, gdyż obie stanowią dwie strony tej samej Rzeczywistości.
Zrozumienie, dlaczego sprawiedliwy Bóg jest zarazem miłosierny i odwrotnie ułatwia nam prawda o grzechu ludzkim. Życie w prawdzie, które jest podstawowym wymogiem godności osoby ludzkiej, każe przyjąć, że człowiek dopuszcza się zła, czyli jest grzeszny. Wyeliminowanie zaś z ludzkiej świadomości i języka pojęcia grzechu, zamyka przed człowiekiem perspektywę nawrócenia, więzi go w kręgu popełnianego zła. Niezależnie od wszelkich pseudohumanitarnych zabiegów, podyktowanych zafałszowaniem prawdy o człowieku, grzeszność i grzech nie przestają istnieć i działać na swój zabójczy sposób. Dlatego Chrystus przyszedł właśnie po to, ażeby przywrócić człowieka prawdzie o nim samym i przynieść mu możliwość skutecznego nawrócenia, która obejmuje także odpuszczenie grzechów.
Tendencje do zatarcia prawdy o grzechu i konieczności przeciwstawiania się mu, prowadzą do zagrożenia samego człowieczeństwa i ludzkości. Człowiek odcięty od tej prawdy, pozbawiony świadomości grzechu oraz nadziei przebaczenia, to człowiek ze wszech miar biedny i nieuleczalnie okaleczony. Dlatego sprawiedliwość Boża jest tak nieustępliwa w nazywaniu po imieniu dobra i zła, konsekwentna w traktowaniu grzechu jako niszczącej siły, która wiedzie do wiekuistej zguby. Ze względu na swoją miłość do człowieka Bóg nigdy nie zgadza się i nie pozwala, by grzeszny człowiek był oszukiwany przez tych, którzy w imię fałszywej miłości rozmywaliby prawdę o grzechu i przebaczeniu. Bez pełnej bowiem takiej prawdy grzeszny człowiek nie potrafi odnaleźć drogi do pojednania przez uwolnienie się od grzechu, przeżyć pokój i radość, które płyną z zadośćuczynienia wymogom sprawiedliwości.
Miłosierdzie Boże jest podstawowym doświadczeniem człowieka od zarania ludzkich dziejów. Tak samo jak sprawiedliwość służy ono realizacji Bożego planu zbawienia. Pan Bóg miłosierdziem reaguje na ludzką słabość i niemoc, której grzech jest szczególnym przejawem. Nigdy jednak miłosierna miłość Boża nie ustępuje mu pola w dziedzinie podstawowych wymagań etycznych, nie oznacza zacierania granicy pomiędzy dobrem a złem moralnym. Wymagający i sprawiedliwy Bóg zawsze jest gotów przebaczać wszędzie tam gdzie zaistnieją odpowiednie po temu warunki, bez uszczerbku dla sprawiedliwości, która opiera się na prawdzie. Nieugięcie wierzy w człowieka, że przez rzeczywiste nawrócenie chce on i może odnowić się w swoim byciu człowiekiem przez odnowienie w sobie Bożego obrazu.
Bóg, będąc miłosierny, nie staje się przez to mniej sprawiedliwy. Nie wolno zapomnieć, że przecież sąd i sprawiedliwa kara Boża mają prowadzić do nawrócenia grzesznika, które przywołuje miłosierdzie Boże, prowadzi do pojednania z Bogiem z drugimi i z samym sobą. Jedynie wtedy, gdy grzesznik odrzuca prawdę o Bogu sprawiedliwym, ale i miłosiernym, gotowym przebaczać skruszonym w sercu, może nie dostąpić jego miłosierdzia. Przez własną zatwardziałość wybiera i skazuje wtedy siebie na sprawiedliwość, wymierzoną ze swej natury przeciwko wewnętrznemu złu, z którym wbrew oczekiwaniom Bożej miłości nie chciał zerwać. Miłosierdzie Boże nie może stępić prawdy o możliwości potępienia. Nie wolno zignorować w człowieku tej siły, która jest zdolna oprzeć się zbawczej woli - nie jako słabość, lecz jako moc odrzucenia Miłosierdzia.
Sprawiedliwość i miłosierdzie Boże nie mogą być i nie są sobie przeciwstawne, gdyż współdziałają ze sobą - każde na swój sposób - w dziele zbawienia człowieka. Sprawiedliwość Boża, nawet kiedy dotyka karą doczesną, a może szczególnie wtedy, każe nam liczyć się ze złem grzechu w naszym życiu. Świadomość i poczucie grzechu uwrażliwia na miłosierdzie Boże, pozwala doświadczyć jego zbawczej mocy bez naciągania prawdy pozwala odkrywać je wciąż na nowo dla dobra własnego i drugich. Odkrycie zaś miłosierdzia umożliwia autentyczne zrozumienie i przeżywanie tajemnicy Bożej obecności bliskości w ludzkim życiu. Gdyby Bóg nie był sprawiedliwy, groziłoby nam rozminięcie się z Jego miłosierdziem i Królestwo Boże nie przeżywałoby tej niezwykłej radości, jaka powstaje z powodu grzesznika, który się nawraca.
Sprawiedliwy Bóg nie przestaje być Ojcem wszelkiego miłosierdzia, tak samo, jak będąc miłosierny, nie rezygnuje ze sprawiedliwości. Nie pozwala Mu na to Jego miłość do ludzi, dla której istota ludzka przedstawia wartość zbyt wielką, by nadużycie przez nią wolności na skutek wyboru zła, traktować z pobłażliwością, czyli wbrew prawdzie. Właściwie rozumiana sprawiedliwość Boża chroni nas przed nadużywaniem Bożego miłosierdzia, które oznacza udaremnianie wobec siebie Bożego planu zbawienia.
Przeciwieństwo miedzy sprawiedliwością a miłosierdziem w Bogu jest więc jedynie pozorne, wynikające z niedoskonałości naszych pojęć o Bogu i Jego miłości, nieporównanie niż ta, jaką człowiek miłuje sam siebie. Trzeba tylko zrozumieć ducha Bożego Objawienia, by pojąć najgłębszy sens i cel orędzia Bożej miłości. Nie chodzi w nim o dokładne określenie istotowych cech Boga, lecz o wezwanie do przyjęcia określonej postawy wobec Jego miłości, która działa zbawczo zarówno w postaci sprawiedliwości, jak i miłosierdzia.
Zrozumienie, dlaczego sprawiedliwy Bóg jest zarazem miłosierny i odwrotnie ułatwia nam prawda o grzechu ludzkim. Życie w prawdzie, które jest podstawowym wymogiem godności osoby ludzkiej, każe przyjąć, że człowiek dopuszcza się zła, czyli jest grzeszny. Wyeliminowanie zaś z ludzkiej świadomości i języka pojęcia grzechu, zamyka przed człowiekiem perspektywę nawrócenia, więzi go w kręgu popełnianego zła. Niezależnie od wszelkich pseudohumanitarnych zabiegów, podyktowanych zafałszowaniem prawdy o człowieku, grzeszność i grzech nie przestają istnieć i działać na swój zabójczy sposób. Dlatego Chrystus przyszedł właśnie po to, ażeby przywrócić człowieka prawdzie o nim samym i przynieść mu możliwość skutecznego nawrócenia, która obejmuje także odpuszczenie grzechów.
Tendencje do zatarcia prawdy o grzechu i konieczności przeciwstawiania się mu, prowadzą do zagrożenia samego człowieczeństwa i ludzkości. Człowiek odcięty od tej prawdy, pozbawiony świadomości grzechu oraz nadziei przebaczenia, to człowiek ze wszech miar biedny i nieuleczalnie okaleczony. Dlatego sprawiedliwość Boża jest tak nieustępliwa w nazywaniu po imieniu dobra i zła, konsekwentna w traktowaniu grzechu jako niszczącej siły, która wiedzie do wiekuistej zguby. Ze względu na swoją miłość do człowieka Bóg nigdy nie zgadza się i nie pozwala, by grzeszny człowiek był oszukiwany przez tych, którzy w imię fałszywej miłości rozmywaliby prawdę o grzechu i przebaczeniu. Bez pełnej bowiem takiej prawdy grzeszny człowiek nie potrafi odnaleźć drogi do pojednania przez uwolnienie się od grzechu, przeżyć pokój i radość, które płyną z zadośćuczynienia wymogom sprawiedliwości.
Miłosierdzie Boże jest podstawowym doświadczeniem człowieka od zarania ludzkich dziejów. Tak samo jak sprawiedliwość służy ono realizacji Bożego planu zbawienia. Pan Bóg miłosierdziem reaguje na ludzką słabość i niemoc, której grzech jest szczególnym przejawem. Nigdy jednak miłosierna miłość Boża nie ustępuje mu pola w dziedzinie podstawowych wymagań etycznych, nie oznacza zacierania granicy pomiędzy dobrem a złem moralnym. Wymagający i sprawiedliwy Bóg zawsze jest gotów przebaczać wszędzie tam gdzie zaistnieją odpowiednie po temu warunki, bez uszczerbku dla sprawiedliwości, która opiera się na prawdzie. Nieugięcie wierzy w człowieka, że przez rzeczywiste nawrócenie chce on i może odnowić się w swoim byciu człowiekiem przez odnowienie w sobie Bożego obrazu.
Bóg, będąc miłosierny, nie staje się przez to mniej sprawiedliwy. Nie wolno zapomnieć, że przecież sąd i sprawiedliwa kara Boża mają prowadzić do nawrócenia grzesznika, które przywołuje miłosierdzie Boże, prowadzi do pojednania z Bogiem z drugimi i z samym sobą. Jedynie wtedy, gdy grzesznik odrzuca prawdę o Bogu sprawiedliwym, ale i miłosiernym, gotowym przebaczać skruszonym w sercu, może nie dostąpić jego miłosierdzia. Przez własną zatwardziałość wybiera i skazuje wtedy siebie na sprawiedliwość, wymierzoną ze swej natury przeciwko wewnętrznemu złu, z którym wbrew oczekiwaniom Bożej miłości nie chciał zerwać. Miłosierdzie Boże nie może stępić prawdy o możliwości potępienia. Nie wolno zignorować w człowieku tej siły, która jest zdolna oprzeć się zbawczej woli - nie jako słabość, lecz jako moc odrzucenia Miłosierdzia.
Sprawiedliwość i miłosierdzie Boże nie mogą być i nie są sobie przeciwstawne, gdyż współdziałają ze sobą - każde na swój sposób - w dziele zbawienia człowieka. Sprawiedliwość Boża, nawet kiedy dotyka karą doczesną, a może szczególnie wtedy, każe nam liczyć się ze złem grzechu w naszym życiu. Świadomość i poczucie grzechu uwrażliwia na miłosierdzie Boże, pozwala doświadczyć jego zbawczej mocy bez naciągania prawdy pozwala odkrywać je wciąż na nowo dla dobra własnego i drugich. Odkrycie zaś miłosierdzia umożliwia autentyczne zrozumienie i przeżywanie tajemnicy Bożej obecności bliskości w ludzkim życiu. Gdyby Bóg nie był sprawiedliwy, groziłoby nam rozminięcie się z Jego miłosierdziem i Królestwo Boże nie przeżywałoby tej niezwykłej radości, jaka powstaje z powodu grzesznika, który się nawraca.
Sprawiedliwy Bóg nie przestaje być Ojcem wszelkiego miłosierdzia, tak samo, jak będąc miłosierny, nie rezygnuje ze sprawiedliwości. Nie pozwala Mu na to Jego miłość do ludzi, dla której istota ludzka przedstawia wartość zbyt wielką, by nadużycie przez nią wolności na skutek wyboru zła, traktować z pobłażliwością, czyli wbrew prawdzie. Właściwie rozumiana sprawiedliwość Boża chroni nas przed nadużywaniem Bożego miłosierdzia, które oznacza udaremnianie wobec siebie Bożego planu zbawienia.
Przeciwieństwo miedzy sprawiedliwością a miłosierdziem w Bogu jest więc jedynie pozorne, wynikające z niedoskonałości naszych pojęć o Bogu i Jego miłości, nieporównanie niż ta, jaką człowiek miłuje sam siebie. Trzeba tylko zrozumieć ducha Bożego Objawienia, by pojąć najgłębszy sens i cel orędzia Bożej miłości. Nie chodzi w nim o dokładne określenie istotowych cech Boga, lecz o wezwanie do przyjęcia określonej postawy wobec Jego miłości, która działa zbawczo zarówno w postaci sprawiedliwości, jak i miłosierdzia.
Congregavit nos in unum Christi amor
http://adam-czlowiek.blogspot.com/ ________________________________