Celem tej strony jest przybliżenie Czytelnikom duchowości oraz mistyki zgodnie z Nauczaniem Kościoła Katolickiego. Publikowanie aktualnych orędzi nie pozostaje w sprzeczności z prawem kościelnym ani nie jest podstawowym celem tej strony.Adam-Człowiek nie jest administratorem bloga.

Modlitwa

W Imię Boga w Trójcy Świętej Jedynego, Ojca +, Syna + i Ducha + Świętego, uchodźcie duchy złe z tego miejsca, abyście nie widziały, nie słyszały, nie ujawniały, nie niszczyły, nie prześladowały, nie wprowadzały zamieszania do naszej pracy i planów. Nasz Bóg jest waszym Panem i rozkazuje wam, idźcie precz i nie wracajcie tu więcej. Amen. Mocą Twoją Panie Boże, uczyń nas niewidzialnymi dla naszych wrogów.(Za zgoda Kurii Diec. Warszawsko-Praskiej z dnia 8.11.1993 r. nr 184/K/93)

Wiemy dobrze, że Duch tchnie kędy chce (J 3,8). Wiemy też, że Kościół wymaga od wiernych zachowania ustawicznych praw i jeśli często okazuje się ostrożnym i nieufnym względem możliwych złudzeń duchowych u tych, którzy przejawiają niezwykłe fenomeny, to jednak jest i chce być pełen uznania dla doznań nadprzyrodzonych, udzielanych niektórym duszom lub też względem faktów cudownych, które niekiedy Bóg raczy włączać niezwykle do biegu naturalnego zajść życiowych”. papież Paweł VI Audiencja Generalna 29.11.1972

W związku z coraz liczniejszymi pytaniami wyjaśniamy, że nie odpowiadamy za treść, styl i charakter komentarzy i wpisów Administratorów strony wobroniewiaryitradycji. Opiekunem duchowym w/w strony jest ks. dr Adam Skwarczyński i do Niego proszę kierować wszelkie uwagi i zapytania w sprawach Państwa bulwersujących. Nie reagujemy również na insynuacje i pomówienia ze strony Administratorów oraz osób komentujących. Adm

Austriacka Pokutna Krucjata Różańcowa

W nowej powojennej rzeczywistości w Europie wyłonił się trudny problem związany z określeniem statusu Austrii, której ludność, mając świadomość, że właśnie ich ojczyzna była także domem rodzinnym Hitlera, prezentowała zasadniczo różniące się poglądy odnośnie najbliższej przyszłości swego kraju. Ci, którzy wciąż mieli żywo w pamięci ekspansjonistyczną politykę Niemiec wobec terytoriów austriackich - przyjęli zdecydowaną postawę antyhitlerowską, ale znaczna część narodu wciąż wykazywała pewne sympatie nazistowskie. W tej sytuacji zaistniał nawet pomysł, lansowany przez Churchila, aby utworzyć nowe państwo poprzez połączenie terytorium Austrii i południowych landów niemieckich. Ostatecznie jednak Austrię spotkał podobny los jak Niemcy, gdyż w kilka miesięcy po kapitulacji Niemiec, alianci zdecydowali się podzielić ją na cztery strefy okupacyjne: amerykańską, brytyjską, francuską i sowiecką. „Najbardziej wysunięty na zachód alpejski Tyrol zajęli Francuzi, górzyste tereny Styrii i Karyntii - wojska brytyjskie, Salzburg i Górną Austrię - Amerykanie. Najbogatsza Dolna Austria, gdzie leży stolica kraju - Wiedeń, prawie cały Burgenland a także część Górnej Austrii - padły łupem sowieckiej Armii Czerwonej. Wiedeń podzielono na wzór Berlina.
  W przeciwieństwie do pozostałych okupantów, Sowieci na zajętych przez siebie terenach wprowadzili nowe komunistyczne porządki. Rabowali co tylko się dało, wywozili maszyny i urządzenia przemysłowe. Kraj ubożał. W ten sposób, niszcząc gospodarkę, rujnowali znaczne obszary, traktując podległe im tereny jak zdobycz wojenną. Ponure widmo dziesięcioleci spędzonych pod okupacją czerwonego najeźdźcy stawało się coraz bardziej realne. Ponieważ Austria w tym okresie, podobnie jak państwo niemieckie znajdowała się pod kontrolą tak jednej, jak i drugiej strony – jej także groził podobny podział na wrogie sobie państwa: kapitalistyczną Austrię Zachodnią i komunistyczną Austrię Wschodnią. 
   Bóg jednak w swoich dalekosiężnych planach, przewidywał zupełnie inny scenariusz dla tego kraju. Potrzebna Mu była tylko gorliwa współpraca ludzi dobrej woli, kochających swojego Stwórcę i Ojczyznę. I tak, jeszcze w czasie trwania wojny Pan, poprzez ręce Najświętszej Maryi Panny, przysposabiał sobie rycerza, który miał wprowadzić Austrię na tę Bożą drogę. Był to skromny i niemłody już kapłan zakonny pochodzący z Innsbrucku - Otto Pavlicek, który po dłuższym, poważnym oddaleniu od Boga, trwającym od młodości aż do wieku dojrzałego, przeżywszy lat 35 dopiero się nawrócił i wstąpił do zakonu franciszkanów. Rok po wojnie o.Pavlicek powrócił do Austrii, ale to, co zastał w swym rodzinnym kraju, napełniło go smutkiem i wielką troską, gdyż było niemal oczywiste, że kraj ten na dziesięciolecia pozostanie pod sowiecką strefą wpływów. W tej beznadziejnej sytuacji udał się do miejscowości Mariazell, położonej w środkowej Austrii, aby powierzyć Bogu dalsze losy swojej Ojczyzny. Właśnie tutaj, w XII wieku, pewien mnich miał doznać objawienia maryjnego, w którym Matka Boża wskazała mu miejsce wybudowania świątyni, jakiej sobie życzyła. Stopniowo bazylika w Mariazell stała się narodowym sanktuarium Austrii i Węgier, taką austriacką „Częstochową”... 
     Przed cudownym obrazem Wielkiej Patronki Austrii usłyszał wewnętrzny głos, w którym rozpoznał Maryję: "Zróbcie to, co wam powiem, a będziecie mieli pokój" - powiedziała mu. W tym momencie wszystko dla niego stało się jasne. Ma pomóc Matce Najświętszej w zorganizowaniu pokutnej wspólnoty różańcowej. W odpowiedzi na to wezwanie w ciągu następnych miesięcy dojrzał w nim plan, aby utworzyć wspólnotę ludzi codziennie odmawiających różaniec w intencji odzyskania pełni niepodległości przez Austrię.
  Uznając, że najważniejszym wypełnieniem orędzia fatimskiego będzie apel do rodaków, rozpoczął podróż po kraju, organizując misje ludowe, podczas których wzywał Austriaków do pokuty, modlitwy i nawrócenia. Jego wołanie nie pozostało bez odpowiedzi. Widać było, że Bóg jest obecny w dziele ogłaszanym przez ojca Petrusa. Tam, gdzie pojawiał się on i "jego" Matka Boża, tam jednały się skłócone rodziny, tam ludzie powracali na dobre drogi, tam pojawiały się powołania zakonne i kapłańskie. Wkrótce porwał za sobą cały naród. Podczas odprawianych przez niego Mszy świętych kościoły pękały w szwach; przez konfesjonał, w którym spowiadał, przewijały się tłumy penitentów. Wielu grzeszników nawracało się i odzyskiwało wiarę. Czynił to wszystko przez głoszone rekolekcje i kazania, przede wszystkim jednak dzięki swemu pielgrzymowaniu od miasta do miasta i powtarzaniu usłyszanego w sercu przesłania. Bo jego rola była tu drugorzędna, gdyż sama Maryja objęła kierownictwo nad nowym ruchem różańcowym. Wkrótce też nazwa przedsięwzięcia została ustalona: „Pokutna krucjata różańcowa o pokój dla świata". Nie tylko różaniec, ale i pokuta, o którą Maryja prosiła w Fatimie...
   Krucjata rozpoczęła swą działalność w Wiedniu w 1947 r., gdzie ojciec Pavlicek zaczął pozyskiwać pierwszych jej członków. Wspólnota postawiła sobie trzy cele: będzie się modlić i pokutować w imieniu tych wszystkich, którzy zapomnieli o Bogu, będzie błagać niebo o pokój na świecie, będzie prosić o wolność dla Austrii. Kiedy udało mu się zebrać około 500 osób, poprosił władze kościelne o zgodę na prowadzenie jej. I tak, dwa lata później, krucjata została oficjalnie zatwierdzona przez Austriacką Konferencję Biskupów. Biskupi nie tylko wyrazili swoją aprobatę dla jego inicjatywy, ale aktywnie włączyli się w jej propagowanie. Co ważne, krucjatę wsparli również rządzący politycy. Wśród członków krucjaty znaleźli się bowiem minister Figl i kanclerz Raab, wierząc w potęgę modlitwy różańcowej.
  Pięć lat po zakończeniu wojny - w 1950 r. - ojciec Pavlicek wpadł na pomysł zorganizowania nocnej Procesji Światła w intencji wycofania wojsk okupacyjnych. Dziesiątki tysięcy ludzi - w większości członków założonej przez niego trzy lata wcześniej Pokutnej Krucjaty Różańcowej - przemaszerowało wówczas ze świecami i różańcami po wiedeńskim Ringu trasą od słynnego Votivkirche do klasztoru Franciszkanów.
   Liczba członków Pokutnej Krucjaty Różańcowej szybko rosła. Do końca 1950 r. wynosiła ona 200 tysięcy, dwa lata później - 340 tysięcy, a w maju przekroczyła pół miliona. Szacuje się, że w kluczowym momencie negocjacji prowadzonych w sprawie wycofania obcych wojsk z Sowietami, w ramach krucjaty modliło się nawet 10 procent Austriaków. Negocjacje prowadzono z Rosjanami, długo nie przynosiły rezultatu. Sowieci, nie chcąc utracić, ze strategicznego punktu widzenia, bardzo ważnego rejonu w Europie, odpowiadali stanowczym "nie”. Jeszcze w grudniu 1954 r. Mołotow, radziecki minister spraw zagranicznych, w rozmowie z ministrem Figlem stwierdził kategorycznie, że nie ma nadziei na zawarcie jakiejkolwiek umowy państwowej między Krajem Rad a Austrią. Rząd katolickiej Austrii zrozumiał, że możliwości dyplomatyczne wyczerpały się już ostatecznie, gdyż ponad trzysta prób doprowadzenia do porozumienia zakończyło się fiaskiem.
  Władze w Wiedniu traciły już nadzieję, jednak o.Pavlicek podtrzymywał je na duchu, twierdząc, że jest możliwe wymodlenie tego, by Sowieci opuścili Austrię. "Możemy przejść od Niet do Tak tylko przez Maryję" - napisał w liście do kanclerza Raaba. Także ponad pół miliona członków Pokutnej Krucjaty Różańcowej czekało na cud. Wtedy minister spraw zagranicznych Figl, [po Wielkanocy 1955 roku, lecąc wraz z delegacją na kolejne rokowania do Moskwy] zwrócił się do ojca Pavlicka: „Pozostała już tylko modlitwa". I Krucjata zerwała się do szaleńczego ataku... Z austriackich kościołów wypełnionych ludźmi, wzbiła się aż pod niebo najgorętsza modlitwa, osłaniająca i wspierająca przywódców narodowych, którzy w tym czasie prowadzili negocjacje na Kremlu. 


  Modlitewna ofensywa przyniosła w końcu rezultaty. Stała się bowiem rzecz dotąd niespotykana. Trzynastego kwietnia 1955 r.,po siedmiu latach modlitewnej krucjaty, Rosjanie zgodzili się na podpisanie traktatu, w myśl którego zrezygnowali z zajmowanej części Austrii. I tak, delegacja nieoczekiwanie wróciła z dokumentem gwarantującym krajowi wolność!
  Ze względu na swoje położenie w Europie, Austria zawsze uważana była za państwo strategiczne, z czego Rosjanie niewątpliwie zdawali sobie sprawę. Nadto, przetrwały w niej rozliczne więzi emocjonalne, kulturowe, a przede wszystkim gospodarcze z krajami ościennymi, które wchodziły kiedyś w skład cesarstwa austrowęgierskiego. To zaś, bezsprzecznie ułatwiało i rozszerzało zasięg wpływów każdego z okupantów. Zdaje się więc niepojęte, że Rosjanie tak „bezboleśnie” wyrzekli się wszystkiego. To można wytłumaczyć jedynie na płaszczyźnie nadprzyrodzoności. Wszystko bowiem wskazuje na to, że Austria zawdzięcza swą wolność interwencji Bożej; że to różańcowa krucjata ocaliła Austrię, a Austriacy swoją wolność zawdzięczają modlitwie...
  Matka Najświętsza potrafiła docenić świętą desperację i absolutne zaufanie katolików wiedeńskich, których przez osiem długich lat łączyły bardzo mocne „sznury” różańcowe z Jej matczyną wielmożnością... którzy codziennie i ofiarnie, przez kilka godzin odmawiali modlitwy różańcowe. To była Jej nagroda dla tych, którzy mając w pamięci starożytną Sodomę, jak sprawiedliwi, których tam zabrakło w odpowiednim czasie - wstawiali się w swoich modlitwach za tych, co się nie modlą. Bo w „Jej” miesiącu, w kwitnącym maju, zgodnie z wynegocjowanymi warunkami traktatu, rozpoczęto wycofywanie wojsk rosyjskich z obszaru kontrolowanego przez okupanta. Natomiast w październiku, w miesiącu różańcowym, ostatni rosyjski żołnierz musiał opuścić Austrię.
   We wszystkich austriackich kościołach rozdzwoniły się dzwony. Na znak dziękczynienia biły przez trzy doby w dzień i w noc. [W modlitwach dziękczynnych wzięli udział wszyscy członkowie rządu]. Kanclerz Raab prowadząc dziękczynną modlitwę osobiście, 12 września podczas maryjnej uroczystości Fest-Maria-Nahme w Wiedniu powiedział. "Jesteśmy wolni! Dziękujemy Ci za to, Maryjo!" I chociaż znaczna część Austrii przez pewien czas pozostawała jeszcze w strefie wpływów aliantów zachodnich, na szczęście nie doszło do rozpadu kraju, gdyż delegaci wszystkich mocarstw okupujących podpisali wspólny dokument przywracający Austrii niezawisłość poprzez wycofanie z jej terytorium wszystkich obcych jednostek.
   Niemożliwością wydawało się wówczas to, że Austria tak szybko odzyska wolność, ale dzięki zainicjowanej przez ojca Pavlicka Pokutnej Krucjacie Różańcowej Austria wymodliła sobie niezależność, a tym samym wybawienie z komunistycznej niewoli. Dowodem na nadprzyrodzone działanie Matki Bożej jest to, że do dziś nie udało się znaleźć żadnego innego racjonalnego wytłumaczenia, dlaczego Rosjanie wtedy ustąpili. Tym bardziej że do tamtego momentu komuniści ani razu dobrowolnie nie zwrócili wolności krajowi, w którym rządzili. Historycy do dziś nie znają motywów odmiennego postępowania władz sowieckich w stosunku do Austrii. Dla wierzących sprawa jest oczywista - Austriakom pomogła Matka Boża. Podobnego zdania był ówczesny kanclerz Julius Raab. "To Matka Boża pomogła nam w uzyskaniu traktatu pokojowego" - stwierdził...  Minister spraw zagranicznych - Leopold Figl, 10 września 1955 r. podczas dużych uroczystości dziękczynnych mówił: "My wszyscy, jakeśmy się tu zgromadzili, którzy z pokorą i jednocześnie dumą przyznajemy się do bycia katolikami, chcemy dać świadectwo potężnej mocy modlitwy. Przed ośmioma laty byliśmy niewielką, zaledwie dziesięciotysięczną wspólnotą, która zjednoczyła się po to, aby codziennie modlić się na różańcu o wolność i pokój dla Austrii. Wówczas chętnie przyjąłem zaproszenie do tej krucjaty. Przez osiem lat, rozważając tajemnice różańcowe, z ciężkim sercem błagaliśmy Boga, aby zechciał nam zwrócić wolność i niepodległość. Nasze prośby zostały wysłuchane. Dziś możemy z radością odmawiać Różaniec, dziękując Bożej Opatrzności za wysłuchanie naszych błagań i za to, że możemy tak - jak to było zawsze - powiedzieć: Jesteśmy wolnym narodem". 
Czy dzisiaj stać Austriaków na takie poświęcenie i zaangażowanie?[red.]
Bogusław Rąpała „Nasz Dziennik” (29 sierpnia 2011), Podhalański Serwis Informacyjny: „Watra”, „Cuda i łaski Boże” nr 5 maj 2004 
Congregavit nos in unum Christi amor ________________________________