Oto co Najświętsza Panna objawiła bł. Alanowi, który objawienie to spisał w dziele "De dignitate Rosarii" (O godności różańca): "Wiedz, synu, i wszystkim to oznajmij, iż niezawodnym znakiem prawdopodobieństwa czyjegoś wiecznego potępienia jest niechęć, oziębłość i niedbalstwo w odmawianiu Pozdrowienia Anielskiego, które świat cały naprawiło". Są to słowa bardzo krzepiące, ale niemniej groźne i nie bylibyśmy skłonni im uwierzyć, gdyby ich prawdziwości nie poręczał nam autorytet tego świętego męża, a również św. Dominika i wielu innych świątobliwych osób oraz doświadczenie wieków. Jest bowiem rzeczą znamienną, iż wszyscy noszący na sobie piętno odrzucenia, jak heretycy, bezbożnicy, pyszni i światowcy nienawidzą Pozdrowienia Anielskiego i różańca i nimi gardzą. Heretycy odmawiają wprawdzie "Ojcze nasz", ale nie odmawiają ani "Zdrowaś", ani różańca, wzdrygają się przed tymi modlitwami; woleliby nosić na sobie węża, a nie różaniec. Podobnie osoby pyszne, nawet katolicy, a więc podległe tym samym skłonnościom, co ojciec ich Lucyfer, gardzą Pozdrowieniem Anielskim lub odnoszą się obojętnie doń, różaniec zaś uważają za nabożeństwo dobre dla dewotek, nieuków i analfabetów. Doświadczenie natomiast wykazuje, iż ludzie, którzy skądinąd wyraźnie naznaczeni znamieniem wybraństwa, miłują Pozdrowienie Anielskie, znajdują w nim upodobanie i chętnie je odmawiają, im zaś bardziej do Boga należą tym bardziej tę modlitwę kochają.
[Z "Traktatu o prawdziwym nabożeństwie do NMP" (nr 250)] Congregavit nos in unum Christi amor ________________________________