Celem tej strony jest przybliżenie Czytelnikom duchowości oraz mistyki zgodnie z Nauczaniem Kościoła Katolickiego. Publikowanie aktualnych orędzi nie pozostaje w sprzeczności z prawem kościelnym ani nie jest podstawowym celem tej strony.Adam-Człowiek nie jest administratorem bloga.

Modlitwa

W Imię Boga w Trójcy Świętej Jedynego, Ojca +, Syna + i Ducha + Świętego, uchodźcie duchy złe z tego miejsca, abyście nie widziały, nie słyszały, nie ujawniały, nie niszczyły, nie prześladowały, nie wprowadzały zamieszania do naszej pracy i planów. Nasz Bóg jest waszym Panem i rozkazuje wam, idźcie precz i nie wracajcie tu więcej. Amen. Mocą Twoją Panie Boże, uczyń nas niewidzialnymi dla naszych wrogów.(Za zgoda Kurii Diec. Warszawsko-Praskiej z dnia 8.11.1993 r. nr 184/K/93)

Wiemy dobrze, że Duch tchnie kędy chce (J 3,8). Wiemy też, że Kościół wymaga od wiernych zachowania ustawicznych praw i jeśli często okazuje się ostrożnym i nieufnym względem możliwych złudzeń duchowych u tych, którzy przejawiają niezwykłe fenomeny, to jednak jest i chce być pełen uznania dla doznań nadprzyrodzonych, udzielanych niektórym duszom lub też względem faktów cudownych, które niekiedy Bóg raczy włączać niezwykle do biegu naturalnego zajść życiowych”. papież Paweł VI Audiencja Generalna 29.11.1972

W związku z coraz liczniejszymi pytaniami wyjaśniamy, że nie odpowiadamy za treść, styl i charakter komentarzy i wpisów Administratorów strony wobroniewiaryitradycji. Opiekunem duchowym w/w strony jest ks. dr Adam Skwarczyński i do Niego proszę kierować wszelkie uwagi i zapytania w sprawach Państwa bulwersujących. Nie reagujemy również na insynuacje i pomówienia ze strony Administratorów oraz osób komentujących. Adm

Krucjata różańcowa przed zwycięstwem pod Wiedniem

„W roku 1683 nawała turecka znowu zagroziła całej Europie. Wojska mahometańskie posunęły się aż pod Wiedeń. Wydawało się, że nie ma już ratunku dla oblężonego miasta ani dla całego chrześcijaństwa. W tym ciężkim położeniu papież Innocenty XI wyprawił posła do Jana III Sobieskiego, aby król pośpieszył na odsiecz. Także od cesarza austriackiego przybył poseł, aby błagać o pomoc. Jednak Sejm Polski mając na uwadze pusty skarb i wyczerpany wojnami kraj, wahał się” ... Dopiero objawienie maryjne, jakie miał spowiednik króla, ojciec Stanisław Papczyński, spowodowało zmianę decyzji posłów. „Zapewniam cię, królu, Imieniem Dziewicy Maryi, że zwyciężysz i okryjesz siebie, rycerstwo polskie i ojczyznę nieśmiertelną chwałą” – przekonywał świętobliwy sługa Boży. „Także sama królowa wyraziła swoją wolę, by wyruszył na odsiecz Wiednia zabierając ze sobą około dwudziestu siedmiu tysięcy wojska."
    Zmierzając pod Wiedeń, Sobieski zatrzymał się na Jasnej Górze, gdzie przez cały dzień gorąco modlił się i służył do Mszy świętej. Wstępował też po drodze do innych sanktuariów maryjnych, aby błagać Najświętszą Pannę o pomoc. W Krakowie król odbył pielgrzymkę do siedmiu kościołów i 15 sierpnia, w święto Wniebowzięcia Najświętszej Panny Maryi, opuścił miasto, aby dołączyć do wojska, które wyszło wcześniej pod dowództwem hetmanów Sieniawskiego i Jabłonowskiego. Królowa Marysieńka odprowadziła męża do Będzina, a potem powróciła do królewskiego grodu... gdzie mieszkańcy miasta trwali na nieustannej modlitwie, towarzysząc w ten sposób wojsku. Nawet w nocy dzwony budziły ich, aby według zaleceń biskupa uklękli i odśpiewali pieśni Ojcze nasz i Święty Boże.
   Budującym dla wszystkich przykładem była sama królowa Marysieńka. Każdego ranka udawała się ona do innego sanktuarium krakowskiego na specjalne nabożeństwo. O północy zaś, wraz z całym dworem udawała się do kaplicy kazimierzowskiego pałacu w Łobzowie, aby błagać o zwycięstwo. Dziesiątego września (właśnie w czasie nocnej modlitwy), dotarł do królowej kurier z wiadomością, że wojska polskie przekroczyły granicę austriacką. Nowina ta lotem błyskawicy obiegła Kraków. Opuszczano domy, pogaszono ognie, wypełniły się kościoły. Ludność poszcząc o chlebie i wodzie modliła się przez cały dzień.
   W tym czasie Sobieski stanął na szczycie kalemberskiej góry, naprzeciw Wiednia. Na widok najeźdźców otaczających pierścieniem mury miasta w liczbie ponad stu tysięcy zbrojnych, znużeni i wygłodniali polscy rycerze aż zadrżeli. [Czymże bowiem była wobec wrogich sił, niespełna trzydziestotysięczna armia Sobieskiego, nawet po wzmocnieniu jej 50 tysiącami żołnierzy, jakich zdołano zwerbować z terenów Austrii i Niemiec. Jednak całością armii dowodził właśnie on. I wtedy], wprawnym okiem dostrzegł błędne rozporządzenia wodza nieprzyjaciół, co uznał za pierwszy znak pomocy Bożej...
   Nazajutrz, 12 września, Król uczestniczył w trzech Mszach świętych. Przystąpił do Komunii świętej i leżąc krzyżem, wraz z całym wojskiem ufnie polecał się Matce Najświętszej. Chcąc, aby wszystko działo się pod Jej znakiem, dał rycerstwu hasło: „W Imię Panny Maryi – Panie Boże dopomóż !”. O godzinie drugiej ruszono do ataku, śpiewając Bogurodzicę. Sobieski stał na wzgórzu, błogosławił walczących drzewem Krzyża świętego i relikwiami świętych, a w rozstrzygającym momencie sam dowodził husarią...
   Kiedy nasi rycerze walczyli pod Wiedniem, w Krakowie wyruszył z katedry na Wawelu w kierunku kościoła Mariackiego, procesjonalny pochód "wojska duchowego". Ze śpiewem różańca niesiono Najświętszy Sakrament i cudowny obraz Matki Bożej Różańcowej Zwycięskiej z kościoła ojców dominikanów (ten sam, z którym odbyła się procesja w czasie zwycięskiej wojny pod Chocimiem). Po drodze, przy ustawionych specjalnie ołtarzach wygłaszano kazania. Nieprzeliczone rzesze ludzi brały udział w tej uroczystości. Za Najświętszym Sakramentem szła królowa w czarnej pokutnej sukni, a za nią dwór składający się z przeszło tysiąca osób. Następnie około sześciuset zakonników niosło relikwie różnych świętych, a pięćdziesięciu patrycjuszów z płonącymi świecami otaczało obraz Matki Bożej. Tego dnia wszyscy mieszkańcy Krakowa zmobilizowali się do gorącej modlitwy różańcowej. Ustał handel, nie myślano o pracy zarobkowej ani nawet o przygotowaniu posiłków. Ważne było tylko jedno: wymodlić zwycięstwo...
   I co się stało ? Rozsypała się w proch potęga muzułmańska. Tego dnia zginęło dwadzieścia pięć tysięcy Turków, a Polaków tylko jeden tysiąc. Nasz pokorny władca nie przypisał tego zwycięstwa sobie, lecz Bogu i Jego Matce, wypowiadając pamiętne słowa: "Przybyłem, zobaczyłem, a Bóg zwyciężył". Wysłał też list do papieża z prośbą, aby ustanowił dzień 12 września świętem Imienia Maryi. Miał to być znak wdzięczności i świadectwo dla wszystkich pokoleń, że mocą tego Imienia osiągnięto tak wielkie zwycięstwo. To święto do dzisiejszego dnia obchodzone jest w całym Kościele”.
Ewa Hanter „Zwycięstwa różańcowe” Wydawnictwo Sióstr Loretanek Warszawa 1995
Congregavit nos in unum Christi amor ________________________________