
Drugiego
września 1621 roku rozbito obóz pod Chocimiem. Osman pienił się, że taka
szczupła garstka urąga jego olbrzymim wojskom i zaklinał się, że nie weźmie
pokarmu do ust, dopóki tych zuchwalców w pień nie wytnie. Tymczasem Polacy,
ufni w pomoc Bogarodzicy, z pierwszej walki wyszli zwycięsko. Jednak 21
września dotknął ich straszny cios: umarł z powodu ran hetman Chodkiewicz. Po
nim dowództwo objął Stanisław Lubomirski. Powstało zamieszanie. Do decydującej
bitwy nie doszło. Polacy mogli tylko zaciekle bronić okopów...
Kiedy tragiczna wiadomość o śmierci hetmana dotarła do królewskiego grodu, Krakowa, trwoga ogarnęła mieszkańców miasta. Gdzie szukać ratunku ? Tylko u Tej, która jest Matką Boską Zwycięską, naszym Wodzem i Tarczą dla naszej Ojczyzny. Biskup Marcin Szyszkowski zarządził procesję różańcową. Wyniesiono na ulice z kościoła Dominikanów obraz Matki Bożej Różańcowej. Była to kopia tego wizerunku Maryi, który był niesiony procesjonalnie w czasie zwycięstwa pod Lepanto... Odezwał się huk armat z baszt i bram miasta. Rozbrzmiały dzwony wszystkich kościołów, zwołując na tę uroczystość okoliczną ludność. W wielogodzinnej procesji z różańcami w ręku szło całe miasto. „Modlitwa zjednoczyła szlachtę i mieszczan, dwór i biedaków, starców i dzieci. Wszystkie domy opustoszały, każdy bowiem pospieszył, by włączyć się w wielkie błaganie Boga o zwycięstwo nad niewiernymi” (Sekretariat Fatimski w Zakopanem). Nie sposób było pytać, kto na niej nie był. Należałoby raczej pytać, kogo tam nie było ?
Trzysta świec płonęło dokoła obrazu, stu śpiewaków królewskich intonowało różaniec. Kto tylko mógł, modlił się o ratunek dla wiary i Ojczyzny. Było to 3 października. W kilka dni później podpisano pomyślne dla Polski traktaty. Nikt nie wątpił o tym, że to Matka Boża odniosła zwycięstwo. Stwierdził to sam hetman Lubomirski w napisanym przez siebie świadectwie: "Już przez sześć dni pertraktowaliśmy o pokój z Turkami, ale przystać na ich warunki nie można było, bo mniejsza już o stratę, jaką poniosłaby Rzeczpospolita, ale pokój ten byłby hańbiący. Wtem, w nocy z 3 na 4 października, gdym nie spał, bo nieszczęścia Ojczyzny sen odegnały ode mnie, a nawet śpiąc czuwałem, pojawiła mi się Matka Boża, bo kto by Jej nie rozpoznał po otaczającym Ją świetle ze wszystkich barw, od których noc zajaśniała mi jasnością nawet w życiu moim nie widzianą wśród dnia i usłyszałem od Niej to jedno słowo: „WYTRWAŁOŚĆ”. Znikła, a ja w zachwyceniu ukląkłem, lecz potem dopiero odzyskałem wiedzę, co mi czynić należy: podniósłszy oczy, ręce i serce w niebo złożyłem dzięki Bogu, że mnie niegodnemu tem napomnieniem dał poradę. I dzięki złożyłem Najświętszej Maryi.
O ! To pojawienie taką ufnością natchnęło mnie, że na drugi dzień dałem sułtanowi odpowiedź, że jedynie zapewnienie z jego strony o dotrzymaniu dawnych umów z Polską wstrzyma mnie od dalszej wojny, do której prowadzenia mieliśmy, jak mi Bóg miły, tylko jedną beczkę prochu w obozie. I tą odpowiedzią tak mu zaimponowałem, że wielki wezyr Dylawer basza słał nam łagodniejsze warunki, ale ich nie przyjąłem obstając przy pierwszych, które podałem; a tak po trzydniowym rokowaniu, mając w pamięci święte słowo: „WYTRWAŁOŚĆ” przywiodłem pogan do tego, że zrobiłem pokój, jaki sam chciałem".
Ewa Hanter „Zwycięstwa różańcowe” Wydawnictwo Sióstr Loretanek Warszawa 1995
Congregavit nos in unum Christi amor
________________________________
Kiedy tragiczna wiadomość o śmierci hetmana dotarła do królewskiego grodu, Krakowa, trwoga ogarnęła mieszkańców miasta. Gdzie szukać ratunku ? Tylko u Tej, która jest Matką Boską Zwycięską, naszym Wodzem i Tarczą dla naszej Ojczyzny. Biskup Marcin Szyszkowski zarządził procesję różańcową. Wyniesiono na ulice z kościoła Dominikanów obraz Matki Bożej Różańcowej. Była to kopia tego wizerunku Maryi, który był niesiony procesjonalnie w czasie zwycięstwa pod Lepanto... Odezwał się huk armat z baszt i bram miasta. Rozbrzmiały dzwony wszystkich kościołów, zwołując na tę uroczystość okoliczną ludność. W wielogodzinnej procesji z różańcami w ręku szło całe miasto. „Modlitwa zjednoczyła szlachtę i mieszczan, dwór i biedaków, starców i dzieci. Wszystkie domy opustoszały, każdy bowiem pospieszył, by włączyć się w wielkie błaganie Boga o zwycięstwo nad niewiernymi” (Sekretariat Fatimski w Zakopanem). Nie sposób było pytać, kto na niej nie był. Należałoby raczej pytać, kogo tam nie było ?
Trzysta świec płonęło dokoła obrazu, stu śpiewaków królewskich intonowało różaniec. Kto tylko mógł, modlił się o ratunek dla wiary i Ojczyzny. Było to 3 października. W kilka dni później podpisano pomyślne dla Polski traktaty. Nikt nie wątpił o tym, że to Matka Boża odniosła zwycięstwo. Stwierdził to sam hetman Lubomirski w napisanym przez siebie świadectwie: "Już przez sześć dni pertraktowaliśmy o pokój z Turkami, ale przystać na ich warunki nie można było, bo mniejsza już o stratę, jaką poniosłaby Rzeczpospolita, ale pokój ten byłby hańbiący. Wtem, w nocy z 3 na 4 października, gdym nie spał, bo nieszczęścia Ojczyzny sen odegnały ode mnie, a nawet śpiąc czuwałem, pojawiła mi się Matka Boża, bo kto by Jej nie rozpoznał po otaczającym Ją świetle ze wszystkich barw, od których noc zajaśniała mi jasnością nawet w życiu moim nie widzianą wśród dnia i usłyszałem od Niej to jedno słowo: „WYTRWAŁOŚĆ”. Znikła, a ja w zachwyceniu ukląkłem, lecz potem dopiero odzyskałem wiedzę, co mi czynić należy: podniósłszy oczy, ręce i serce w niebo złożyłem dzięki Bogu, że mnie niegodnemu tem napomnieniem dał poradę. I dzięki złożyłem Najświętszej Maryi.
O ! To pojawienie taką ufnością natchnęło mnie, że na drugi dzień dałem sułtanowi odpowiedź, że jedynie zapewnienie z jego strony o dotrzymaniu dawnych umów z Polską wstrzyma mnie od dalszej wojny, do której prowadzenia mieliśmy, jak mi Bóg miły, tylko jedną beczkę prochu w obozie. I tą odpowiedzią tak mu zaimponowałem, że wielki wezyr Dylawer basza słał nam łagodniejsze warunki, ale ich nie przyjąłem obstając przy pierwszych, które podałem; a tak po trzydniowym rokowaniu, mając w pamięci święte słowo: „WYTRWAŁOŚĆ” przywiodłem pogan do tego, że zrobiłem pokój, jaki sam chciałem".
Ewa Hanter „Zwycięstwa różańcowe” Wydawnictwo Sióstr Loretanek Warszawa 1995