Dziesięć lat po zdobyciu Meksyku przez
Hiszpanów młodemu Indianinowi, Juanowi Diego, na tym właśnie wzgórzu
objawiła się Matka Boża. Obecnie to wzgórze znajduje się
na terenie stolicy kraju i jest na nim zbudowana bazylika.
Maryja przedstawiła się „Dziewica Maryja, Matka prawdziwego Boga, która
depcze głowę węża”. Juan Diego poinformował o tym wydarzeniu biskupa
Zamarraga, ale ten mu nie uwierzył i zażądał jakiegoś znaku.
Przy następnym spotkaniu Juan powiedział o tym Matce Bożej. To, co mu
wtedy odpowiedziała, skierowane jest także do nas:
„Nic nie znaczy
to, co cię przeraża i dręczy, niech się nie trwoży twoje serce.
Czyż nie jestem przy tobie Ja, twoja Matka?” Żeby przekonać biskupa
o prawdziwości objawienia, poleciła mu wejść na szczyt skalnego
wzniesienia, zerwać tam trochę kwiatów i zanieść biskupowi. Juan Diego
wykonał polecenie. Przynosząc biskupowi kwiaty powiedział: „Wiedziałem,
że na tej skale nie rosną żadne kwiaty, zwłaszcza o tej porze.
Gdy wszedłem na szczyt zdumiałem się: zobaczyłem mnóstwo kwiatów
pokrytych rosą, lśniącą jak brylanty. Nazrywałem tyle, ile mogłem zmieścić
w mojej tilmie (wełnianym okryciu indiańskim). Przyniosłem je do
Niej, a Ona własnymi rękami je uporządkowała. Oto one! To dla księdza
biskupa od Niej”. Po tych słowach Juan Diego wysypał je ze swojej tilmy
do stop biskupa. Przewspaniałe kwiaty o niezwykłym zapachu. Biskup patrzył
na nie pełen zdumienia, ale po chwili utkwił wzrok w tilmie,
na której zobaczył promieniejący blaskiem obraz Matki Boskiej.
Towarzyszące mu osoby też przylgnęły wzrokiem do tego obrazu. Juan Diego
zdziwił się, dlaczego wszyscy jak zahipnotyzowani wpatrują się
w jego tilmę. Spojrzał na nią i zobaczył wizerunek tej,
która się mu objawiła: Matki Bożej. „Tak, to Ona! Ta sama! We własnej
osobie przyszła przekonać biskupa o swej obecności” – wyszeptał Juan
Diego.
Miejsce, w którym zdarzył się ten cud jest dziś największym
sanktuarium świata. Co roku przybywa tam przeszło 10 milionów wiernych
z całego świata. Posiada ono niezwykła moc oddziaływania. Warto tutaj
zaznaczyć, że materiał z tilmy Juana Diego powinien był
rozsypać się po kilkunastu latach. A dzisiaj, po prawie 500 latach,
wygląda on jak nowy, mimo że przez te lata miliony ludzi dotykały go,
całowały i że umieszczony był wśród dymu z tysięcy świec. Wrogowie
Kościoła zorganizowali nawet zamach bombowy, by raz na zawsze usunąć
cudowny obraz. Pozostał on jednak nienaruszony, naukowcy zaś nie potrafią
wytłumaczyć, w jakiej technice został on wykonany.
Tyle faktów. A jakie wnioski? Maryja stanęła w dziejach Ameryki
u początku ewangelizacji i dała orędziu zbawienia wyraźne znamię
inkulturacji. Jej twarz, strój i jej orędzie przemówiły i nadal
przemawiają do potomków Majów, Azteków i Inków. Jej opatrznościowe
wezwanie miłości sprawiło, że w ciągu niewielu lat miliony Indian
przyjęły Ewangelię. Pomimo ciemnych i smutnych wydarzeń konkwisty,
stała się symbolem wcielenia ewangelii w kulturę, sięgając do
samych jej korzeni.
W przemówieniu wygłoszonym 12 października 1992 r. z okazji
otwarcia obrad IV Konferencji Ogólnej Episkopatu Ameryki Łacińskiej Jan Paweł
II powiedział o Guadalupe: „Od samego początku ewangelizacji odnajdujemy
w postaci Maryi autentyczne wartości miejscowej kultury, przeniknięte
światłem Ewangelii Jezusa. Metyskie rysy twarzy Dziewicy z Tepeyac
wyrażają istotę inkulturacji”. Matka Boża z Guadalupe wzywa Kościół do
nowej ewangelizacji właśnie w tym wymiarze.
Drugim ważnym przesłaniem Madonny z Guadalupe aktualnym także dzisiaj
jest zachęta, byśmy nie zniechęcali się w obliczu rozlicznych
problemów, ale powierzali się właśnie Jej. Po wyniesieniu Juana Diego
na ołtarze Jan Paweł II powiedział: „Bądźcie pewni, że nie zabraknie
wam nigdy pomocy Bożej ani opieki Matki Najświętszej, przyrzeczonej niegdyś
na wzgórzu Tepeyac Jej wybranemu synowi, Indianinowi Juanowi Diego,
w którego żyłach płynęła wasza krew i którego z radością
wyniosłem do chwały ołtarzy: Posłuchaj mnie, synu mój najmilszy,
i zrozum, że nic nie znaczy to, co cię przeraża i dręczy,
niech się nie trwoży twoje serce. Czyż nie jestem przy tobie ja,
twoja Matka? Czy nie stoisz w moim cieniu? Czy to nie ja jestem
twoim wybawieniem?”.
W obliczu niepewnego jutra oraz piętrzących się zadań
i problemów nowego tysiąclecia potrzeba nam zawierzenia Bogu i Matce
Najświętszej. Tego właśnie uczy nas orędzie matki Bożej z Guadalupe,
której niestrudzonym orędownikiem jest Jan Paweł II.
O. Marek Czyżycki OMI
_______________________
Gwiazdy
nie są ani tak wielkie jak słońce i księżyc, ani nie są w stanie tym dwu
największym ciało niebieskim dorównać - zwłaszcza słońcu - pochodzącemu od nich
światłu, ale zasłużyły sobie na liczne i wyłącznie pochlebne wypowiedzi
dlatego, że jest ich bardzo wiele. Formuła stwierdzająca, że jest czegoś tak
dużo jak gwiazd na niebie, należy również do przysłowiowych. Pan Bóg tak mówi
do Abrahama: Podnieś twe oczy ku górze, spojrzyj na gwiazdy i policz je wszystkie
jeśli zdołasz… Tak liczne jak te gwiazdy będzie twoje potomstwo (Rdz 15, 5).
Podobne zapewnienie usłyszy Izaak: Potomstwo twoje uczynię tak liczne jak
gwiazdy na niebie (Rdz 26, 4). Nawiązując do tych obietnic Mojżesz będzie
przypominał samemu Bogu: Dałeś taką obietnicę: Rozmnożę waszych potomków jak
gwiazdy na niebie (Wj 32, 13). I nieco dalej ten sam Mojżesz: Jahwe, wasz Bóg,
rozmnożył was tak, że jesteście dziś liczni jak gwiazdy na niebie (Pwt 1, 10;
por. 10, 22; 28, 62).
Gwiazdy odznaczają się również swoim pięknem, które służy przysparzaniu chwały Bożej: A gwiazdy swoim majestatem upiększają niebo i zdobią własnym blaskiem wysokości Pańskie (Syr 43, 9). Jakby do tego piękna nawiązując trzej młodzieńcy z Księgi Daniela wołają: Błogosławcie Pana wszystkie gwiazdy nieba, chwalcie Go i wysławiajcie na wieki! (Dn 3, 63).
Jeśli Baruch mówi, że gwiazdy zostały ustanowione po to, żeby były pożyteczne, to być może dlatego także iż, podobnie jak księżyc, przyczyniają się do rozświetlenia uciążliwych dla człowieka mroków nocy. W Ezechielowej pieśni żałobnej po śmierci faraona znajdują się słowa: Kiedy tak cię już zgaszę, zaciągnę niebiosa i wszystkie gwiazdy zaciemnię (Ez 32, 7). O sprawiedliwych Mędrzec Pański mówi, że gwiazdy są im światłością w nocy (Ndr 10, 17). Baruch stwierdza: Radośnie świecą gwiazdy trwając na swoich miejscach. Kiedy je woła odpowiadają natychmiast: Tu jesteśmy! I świecą radośnie na cześć swego Stwórcy (Ba 3, 34). Wzmianka o trwaniu na swoich miejscach zdaje się świadczyć o tym, że gwiazdy, w odróżnieniu od słońca i księżyca, nie poruszają się po niebieskim sklepieniu. Prorok Joel, opisując nadejście dnia Pańskiego, dwukrotnie oznajmia, że gwiazdy przestaną wtedy świecić (2, 10; 4, 15). Oczywiście to świecenie gwiazd nie dorównuje ani promieniom słonecznym, ani nawet światłu księżyca: Inny jest blask słońca a inny księżyca i gwiazd (1 Kor 15, 41).
W odróżnieniu od słońca, ale podobnie jak księżyc, gwiazdy są widoczne w swym działaniu tylko nocą: Dziękuję Panu… Temu, który uczynił wielkie światła… księżyc i gwiazdy, by nocą rządziły (Ps 136, 9).
W NT wypowiedzi o gwiazdach nie należą do częstych, a wśród wszystkich gwiazd nowotestamentalnych dominuje tylko jedna: betlejemska. Widzieli ją na wschodzie trzej mędrcy (Mt 2, 2), była przedmiotem szczególnego zainteresowania króla Heroda (Mt 2, 7); towarzyszyła mędrcom drogą do miejsca narodzin Jezusa (Mt 2, 9); widok tej gwiazdy napełnił mędrców prawdziwą radością (Mt 2, 10). Wiele o różnych gwiazdach mówi ostatnia księga Pisma Świętego, czyli Apokalipsa św. Jana. Jest w niej mowa o siedmiu gwiazdach w ręce starca (1, 16. 20; 2, 1), o gwieździe porannej (2, 28), o gwieździe wielkiej, zwanej Piołunem (8, 10 n), o wieńcu z dwunastu gwiazd na głowie tajemniczej niewiasty (12, 1), o gwieździe - Jutrzence (22, 16). Wszystkie te apokaliptyczne gwiazdy mają niewiele wspólnego ze zwykłymi gwiazdami na firmamencie niebieskim.
Tych, którzy, nie będąc profesjonalnymi astronomami, zajmują się słońcem, a zwłaszcza księżycem i gwiazdami, zwykło się posądzać o uleganie taniemu sentymentalizmowi i pseudo-poezji. Ale skoro Biblia poświęca tak niemało uwagi tym ciało niebieskim, to chyba jesteśmy, my nieastronomowie, choć trochę usprawiedliwieni. Pożytki płynące z ustanowienia słońca, gwiazd i księżyca powinny nas pobudzać do okazywania Bogu wdzięczności. Nie bez znaczenia jest także to, że Jezusa uważa się za słońce sprawiedliwości i specjalna gwiazda towarzyszyła Jego przyjściu na świat, a księżyc i gwiazdy kojarzą się nam z Niewiastą, ponadto przyobleczoną w słońce. Tak więc wszystkie - lub prz ynajmniej główne - ciała niebieskie odegrały znaczącą rolę w urzeczywistnieniu dzieła zbawienia, do którego jubileuszu przygotowują się obecnie wszyscy wierzący.
Gwiazdy odznaczają się również swoim pięknem, które służy przysparzaniu chwały Bożej: A gwiazdy swoim majestatem upiększają niebo i zdobią własnym blaskiem wysokości Pańskie (Syr 43, 9). Jakby do tego piękna nawiązując trzej młodzieńcy z Księgi Daniela wołają: Błogosławcie Pana wszystkie gwiazdy nieba, chwalcie Go i wysławiajcie na wieki! (Dn 3, 63).
Jeśli Baruch mówi, że gwiazdy zostały ustanowione po to, żeby były pożyteczne, to być może dlatego także iż, podobnie jak księżyc, przyczyniają się do rozświetlenia uciążliwych dla człowieka mroków nocy. W Ezechielowej pieśni żałobnej po śmierci faraona znajdują się słowa: Kiedy tak cię już zgaszę, zaciągnę niebiosa i wszystkie gwiazdy zaciemnię (Ez 32, 7). O sprawiedliwych Mędrzec Pański mówi, że gwiazdy są im światłością w nocy (Ndr 10, 17). Baruch stwierdza: Radośnie świecą gwiazdy trwając na swoich miejscach. Kiedy je woła odpowiadają natychmiast: Tu jesteśmy! I świecą radośnie na cześć swego Stwórcy (Ba 3, 34). Wzmianka o trwaniu na swoich miejscach zdaje się świadczyć o tym, że gwiazdy, w odróżnieniu od słońca i księżyca, nie poruszają się po niebieskim sklepieniu. Prorok Joel, opisując nadejście dnia Pańskiego, dwukrotnie oznajmia, że gwiazdy przestaną wtedy świecić (2, 10; 4, 15). Oczywiście to świecenie gwiazd nie dorównuje ani promieniom słonecznym, ani nawet światłu księżyca: Inny jest blask słońca a inny księżyca i gwiazd (1 Kor 15, 41).
W odróżnieniu od słońca, ale podobnie jak księżyc, gwiazdy są widoczne w swym działaniu tylko nocą: Dziękuję Panu… Temu, który uczynił wielkie światła… księżyc i gwiazdy, by nocą rządziły (Ps 136, 9).
W NT wypowiedzi o gwiazdach nie należą do częstych, a wśród wszystkich gwiazd nowotestamentalnych dominuje tylko jedna: betlejemska. Widzieli ją na wschodzie trzej mędrcy (Mt 2, 2), była przedmiotem szczególnego zainteresowania króla Heroda (Mt 2, 7); towarzyszyła mędrcom drogą do miejsca narodzin Jezusa (Mt 2, 9); widok tej gwiazdy napełnił mędrców prawdziwą radością (Mt 2, 10). Wiele o różnych gwiazdach mówi ostatnia księga Pisma Świętego, czyli Apokalipsa św. Jana. Jest w niej mowa o siedmiu gwiazdach w ręce starca (1, 16. 20; 2, 1), o gwieździe porannej (2, 28), o gwieździe wielkiej, zwanej Piołunem (8, 10 n), o wieńcu z dwunastu gwiazd na głowie tajemniczej niewiasty (12, 1), o gwieździe - Jutrzence (22, 16). Wszystkie te apokaliptyczne gwiazdy mają niewiele wspólnego ze zwykłymi gwiazdami na firmamencie niebieskim.
Tych, którzy, nie będąc profesjonalnymi astronomami, zajmują się słońcem, a zwłaszcza księżycem i gwiazdami, zwykło się posądzać o uleganie taniemu sentymentalizmowi i pseudo-poezji. Ale skoro Biblia poświęca tak niemało uwagi tym ciało niebieskim, to chyba jesteśmy, my nieastronomowie, choć trochę usprawiedliwieni. Pożytki płynące z ustanowienia słońca, gwiazd i księżyca powinny nas pobudzać do okazywania Bogu wdzięczności. Nie bez znaczenia jest także to, że Jezusa uważa się za słońce sprawiedliwości i specjalna gwiazda towarzyszyła Jego przyjściu na świat, a księżyc i gwiazdy kojarzą się nam z Niewiastą, ponadto przyobleczoną w słońce. Tak więc wszystkie - lub prz ynajmniej główne - ciała niebieskie odegrały znaczącą rolę w urzeczywistnieniu dzieła zbawienia, do którego jubileuszu przygotowują się obecnie wszyscy wierzący.
- ks. bp Kazimierz Romaniuk - "Bliżej Biblii"
Congregavit nos in unum Christi amor ________________________________