Potrzebujemy kierownictwa duchowego, ponieważ czasami gubimy
drogę, napotykamy ciemności i czujemy się zagubieni. Wówczas będziemy musieli
zapytać kogoś, kto by wiedział „którędy idzie się ku Bogu”. Podobnie jak
„ślepiec nie może iść prosto drogą bez osoby, która by go prowadziła – mówi św.
Augustyn – tak nikt nie może iść bez przewodnika” [17]. „O jak wielką łaską jest mieć
kierownika duszy. Szybciej postępuje się w cnocie, jaśniej poznaje wolę Bożą,
wierniej ją wypełnia, idzie drogą pewną i bezpieczną. (…) Bóg dał mi tę łaskę
dość późno, ale cieszę się nią bardzo, widząc, jak Bóg się skłania do życzeń
kierownika”. I dodaje co usłyszała w czasie modlitwy od Jezusa: „kapłan, kiedy
Mnie zastępuje, to nie on działa, ale Ja przez niego, życzenia jego są
życzeniami Moimi”[18].
Inne powody, wcale nie błahe, mogą być następujące:
– ponieważ okiem, którym dobrze widzimy rzeczy zewnętrzne,
nie jesteśmy zdolni zobaczyć swoje serce. A jeśli nie znamy siebie, nie możemy
walczyć, bez walki zaś nie ma świętości;
– ponieważ duma, pycha, lenistwo, zmysłowość i inne
namiętności mają tendencję do deformowania spraw, a my potrzebujemy znać prawdę
w sposób przejrzysty. Zdarza się to również wtedy, kiedy ktoś przebywa wiele
czasu w zamkniętym pokoju: nie zauważa, że powietrze jest nieświeże, natomiast
ten, kto przychodzi z zewnątrz, spostrzega to łatwo;
– ponieważ „własny rozum jest złym doradcą, złym sternikiem,
aby prowadzić duszę przez wichury i burze, pomiędzy rafami życia wewnętrznego.
Dlatego z Woli Bożej ster okrętu powierzony został Mistrzowi, który dzięki swej
wiedzy i jasności widzenia doprowadzi nas do bezpiecznej przystani” [19]. Wszyscy mamy
pewną tendencję do prowadzenia własnego statku ku niebezpieczeństwu;
– ponieważ cierpiąc z powodu ran, może nawet bardzo
poważnych, będziemy potrzebować specjalisty, który by je wyleczył. Często
będziemy potrzebować lekarza, który by roztoczył nad nami stałą opiekę
lekarską, dlatego nie wystarczy ktoś, kto udzieli nam tylko pierwszej pomocy.
Jest bardzo trudne, aby ktoś mógł prowadzić samego siebie w
życiu wewnętrznym bez specjalnej łaski Bożej. Tyle razy zmysłowość, brak
obiektywizmu, z jakim widzimy samych siebie, tendencja do prowadzenia siebie
przez to, co lubimy, co okazuje się dla nas łatwiejsze… powoduje, że zaciemnia
to drogę; kiedy zaś nie jest ona jasna, trudno iść naprzód. Sami święci
domagali się dla siebie przewodnika, który by im radził w życiu wewnętrznym i
nie chcieli obchodzić się bez tego narzędzia łaski i światła. Nie czuli się
bezpieczni idąc za swoim własnym widzimisię, więc prosili o pomoc innych, tak
jak wskazuje na to św. Jan od Krzyża: „Kto chce być sam bez podpory i
przewodnictwa kierownika, będzie jak drzewo bez właściciela, wyrosłe na polu,
które choćby najwięcej miało owoców, nie dojrzeją one jednak nigdy, gdyż
podróżni je zrywają”. Z trudem rozwinie się. Natomiast „drzewo pielęgnowane i
strzeżone troską swego właściciela przyniesie mu w odpowiednim czasie owoce,
których się spodziewa”. I tak wnioskuje święty: „Dusza bez przewodnika” jest
„jak węgiel rozpalony, pozostawiony sobie; i raczej będzie ostygała, niż się
rozpalała”[20].
Nie możemy myśleć, że zdołamy obejść się bez rady i pomocy.
Z łatwością pozostalibyśmy na łasce naszych myśli, intuicji, osobistych wrażeń
bądź opinii z gazet… Nie możemy oczekiwać szczególnego oświecenia, jeśli nie
będziemy chcieli korzystać ze środków, które mamy w ręku, tych, które Bóg w
sposób naturalny i zwyczajny położył w naszym zasięgu. Nie możemy pozostać
zamknięci w samych sobie. Święty Wincenty Ferrer twierdzi, że „nasz Pan, bez
którego nic nie możemy, nigdy nie udziela łaski temu, kto mając do swej
dyspozycji osobę kompetentną w udzielaniu wskazówek i prowadzeniu jej,
lekceważy ten bardzo skuteczny środek uświęcenia myśląc, że jest
samowystarczalny i tylko dzięki swoim własnym siłom może szukać i znaleźć to,
co potrzebne jest do zbawienia… Ten, kto miałby kierownika duchowego i
słuchałby się go bez zastrzeżeń we wszystkich rzeczach, dojdzie do celu o wiele
łatwiej, niż gdyby był sam, nawet gdyby posiadał bystry umysł i bardzo mądre
książki z duchowości…” [21].
Tym bardziej możemy potrzebować towarzystwa duchowego,
ponieważ „Bóg chce je [dusze] wybrać dla pożytku innych, szczególnie w tych
czasach, kiedy potrzeba mężnych przyjaciół Bożych dla podtrzymania słabych”[22].
Wszyscy jesteśmy zatem świadomi własnej słabości. „Rozumiemy doskonale, że aby
wspiąć się na górę, trzeba mieć przewodnika; jest on tym bardziej konieczny do
wznoszenia się duchowego na szczyt doskonałości, że trzeba unikać sideł tego,
który chce nam w tym przeszkodzić” [23]. Szatan, nie zapominajmy o nim, zastosuje
wszystkie możliwe przeszkody, abyśmy nie mogli liczyć na tę wielką pomoc.
[17] Kazanie 112.
[18] Św. Faustyna Kowalska, Dzienniczek, Kraków 1983, nr 331.
[19] Św. Josemaría Escrivá, Droga, 59.
[20] Św. Jan od Krzyża, Słowa światła i miłości, 5-7.
[21] De vita espirituali, II part. C. 1.
[22] Św. Teresa od Jezusa, Księga życia, 15, 5.
[23] R. Garrigou-Lagrange, Trzy okresy życia wewnętrznego, Niepokalanów 1999, s. 230.
Congregavit nos in unum Christi amor ________________________________
[18] Św. Faustyna Kowalska, Dzienniczek, Kraków 1983, nr 331.
[19] Św. Josemaría Escrivá, Droga, 59.
[20] Św. Jan od Krzyża, Słowa światła i miłości, 5-7.
[21] De vita espirituali, II part. C. 1.
[22] Św. Teresa od Jezusa, Księga życia, 15, 5.
[23] R. Garrigou-Lagrange, Trzy okresy życia wewnętrznego, Niepokalanów 1999, s. 230.
Congregavit nos in unum Christi amor ________________________________