Celem tej strony jest przybliżenie Czytelnikom duchowości oraz mistyki zgodnie z Nauczaniem Kościoła Katolickiego. Publikowanie aktualnych orędzi nie pozostaje w sprzeczności z prawem kościelnym ani nie jest podstawowym celem tej strony.Adam-Człowiek nie jest administratorem bloga.

Modlitwa

W Imię Boga w Trójcy Świętej Jedynego, Ojca +, Syna + i Ducha + Świętego, uchodźcie duchy złe z tego miejsca, abyście nie widziały, nie słyszały, nie ujawniały, nie niszczyły, nie prześladowały, nie wprowadzały zamieszania do naszej pracy i planów. Nasz Bóg jest waszym Panem i rozkazuje wam, idźcie precz i nie wracajcie tu więcej. Amen. Mocą Twoją Panie Boże, uczyń nas niewidzialnymi dla naszych wrogów.(Za zgoda Kurii Diec. Warszawsko-Praskiej z dnia 8.11.1993 r. nr 184/K/93)

Wiemy dobrze, że Duch tchnie kędy chce (J 3,8). Wiemy też, że Kościół wymaga od wiernych zachowania ustawicznych praw i jeśli często okazuje się ostrożnym i nieufnym względem możliwych złudzeń duchowych u tych, którzy przejawiają niezwykłe fenomeny, to jednak jest i chce być pełen uznania dla doznań nadprzyrodzonych, udzielanych niektórym duszom lub też względem faktów cudownych, które niekiedy Bóg raczy włączać niezwykle do biegu naturalnego zajść życiowych”. papież Paweł VI Audiencja Generalna 29.11.1972

W związku z coraz liczniejszymi pytaniami wyjaśniamy, że nie odpowiadamy za treść, styl i charakter komentarzy i wpisów Administratorów strony wobroniewiaryitradycji. Opiekunem duchowym w/w strony jest ks. dr Adam Skwarczyński i do Niego proszę kierować wszelkie uwagi i zapytania w sprawach Państwa bulwersujących. Nie reagujemy również na insynuacje i pomówienia ze strony Administratorów oraz osób komentujących. Adm

Czy znasz orędzie Bolesnej Królowej Polski? (1)



W grąblińskiej puszczy pasał bydło pasterz Mikołaj Sikatka, urodzony w Grąblinie w 1787 r. Całe swoje życie mieszkał w rodzinnej wiosce i tam pracował w majątku hrabiego Kwileckiego najpierw jako fornal, potem jako włodarz, a na starość jako pasterz dwor­skiego i włościańskiego bydła. Był żonaty, miał dwóch synów.
Ani w życiu, ani w pracy nie wyróżniał się niczym specjalnym. Jednak między ludźmi poważnymi miał opinię człowieka prawego, pobożnego, roztropnego i prawdomównego. Mówiono o nim, że jest głęboko reli­gijny i uczciwy. Znający go osobiście literat, Julian Wieniawski, tak pisze o Mikołaju w swych wspomnie­niach z 1852 r.:
„Był to człowiek wielkiej zacności i dziwnej u chło­pów słodyczy. Bieluchny jak gołąb, pamiętał dawne przedrewolucyjne czasy, pamiętał parę generacji dzie­dziców i rodowody wszystkich niemal chłopskich rodzin we wsi. Żył pobożnie i przykładnie, od karczmy stronił, w płotki się nie bawił, przeciwnie — siał dookoła siebie zgodę, spokój i miłość bliźniego".
Mikołaj pasał bydło nie tylko dworskie, ale i włoś­ciańskie, w zamian za to poszczególne gospodynie żywi­ły go kolejno, dając mu śniadanie i kolację w domu, a obiad przynosząc do lasu. Podczas pilnowania stada Mikołaj miał zwyczaj odmawiania różańca lub koron­ki.
    Zbliżało się południe. Modląc się Mikołaj zauważył, że zbliża się do niego jakaś niewiasta, ubrana zwyczajnie jak wszystkie wiejskie kobiety. Mia­ła na sobie długą, jasną suknię, a na głowie białą chustę. Gdy podeszła bliżej, pochwaliła Pana Boga, mówiąc:
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Na wieki wieków. Amen — odpowiedział pasterz, będąc przekonany, że któraś z gospodyń przyniosła mu południowy posiłek. Gdy jednak przyjrzał się dokładniej tej kobiecie, stwierdził, że nie jest ona żadną ze zna­nych mu gospodyń grąblińskich. Jej twarz była nie­ziemskiej urody. Zmieszany niespodziewanym spotka­niem pasterz stał w milczeniu, a wtedy nieznajoma odezwała się do niego:
Mikołaju, ogłoś ludziom, że za ich grzechy zbliża się kara Boża. Zaraźliwa choroba będzie trapić całą lud­ność tej okolicy. Ludzie jak muchy będą padać nagłą śmiercią na polach i w domach swoich. Zachęcaj ludzi do pokuty i modlitwy; gdy się nawrócą, kary nie będzie. Zwłaszcza niech ludzie modlą się na różańcu, rozważa­jąc życie i mękę Pana Jezusa.
Po tych słowach Pani ukazała Mikołajowi długi róża­niec składający się z piętnastu tajemnic.
Naród się zepsuł. Gdy się nie nawróci, wkrótce przyjdzie ciężka wojna, od której wielu ucierpi. Przyj­dzie zaraźliwa choroba, podczas której wielu ucierpi i umrze. Mikołaju, proszę cię, abyś się udał do sosny, na której wisi święty wizerunek, i zrób tam porządek, bo cały naród tu przyjdzie i moc łaski czerpać będzie.
Po tych słowach nieznajoma Pani zamilkła. Przez dłuższy czas stała ogromnie smutna, zbolała, prawie za­płakana. Jeszcze raz spojrzała boleśnie na pasterza i za­częła się oddalać. Mikołaj zauważył, że idąc nie dotyka miękkiej łąki, ale płynie lekko nad trawą w jasnym, złocistym obłoku. Wtedy zadrgało w nim serce, zrozu­miał, że widzi osobę nie z tego świata. Padł na kolana, wyciągnął ręce, chciał wołać, ale nie mógł. Przepiękna Pani zatrzymała się jeszcze raz na chwilkę, a potem wszystko roztopiło się w jasnych promieniach południo­wego słońca.
Gdy pasterz ochłonął z wrażenia, nie było na rozle­głych łąkach żywej duszy. Stado przeżuwało. pokarm, cisza i spokój zawisły w ciepłym powietrzu. W licheń-skim kościele dzwoniono na Anioł Pański.
Tak klęcząc, odmówił pacierz i różaniec, a przed oczy­ma ciągle widział tę dziwną Osobę i słyszał smutny jej głos. Następnie udał się do lasu pod sosnę i z ogromnym przejęciem cały plac koło drzewa oczyścił z gałązek, zeschłych liści, posypał go czystym piaskiem i ogrodził kamieniami. Kapliczkę z obrazem Matki Bożej ozdobił zielenią i kwiatami. Pomodlił się i wrócił do bydła. Wie­czorem przygnał stado do wioski, przejęty tym, co widział i słyszał w południe. Bojąc się jednak złośliwych i szyderczych ludzkich języków nikomu nie mówił o wi­dzeniu, nie zachęcał ludzi do pokuty. Tylko sam po­święcał dużo czasu na modlitwę tak w ciągu dnia, jak i w nocy. Pościł, pokutował i coraz częściej udawał się do kapliczki w lesie, dbał o schludność tego miejsca i spędzał tam wiele czasu na gorącej modlitwie. Z różań­cem nie rozstawał się ani na chwilę. Jego palce prze­bierały paciorki, usta szeptały Ojcze nasz i Zdrowaś, a serce zatapiało się w niezgłębionych tajemnicach Wcie­lenia, Odkupienia i Chwały Bożego Syna i Jego Prze­czystej Matki.
Jedno z objawień miało miejsce wtedy, gdy pasterz Mikołaj, klęcząc przed kapliczką wiszącą na sośnie, mo­dlił się na różańcu. Wpatrywał się w przepiękne oblicze Najświętszej Panienki, gdy nagle usłyszał szelest nad­chodzącej osoby. Odwrócił głowę i ujrzał, że leśną ścież­ką od Grąblina nadchodziła ku niemu jakaś Pani. Miała na sobie białe szaty, a w ręku niosła koszyk, do którego kładła zerwane leśne kwiaty. Niespotykana uroda i jas­ne promienie, którymi była otoczona, zdradzały, że po­chodziła nie z tego świata. Gdy Ją ujrzał, padł na kola­na. Najświętsza Panna zatrzymała się przy nim i ganiła go za to, że nie wzywa ludzi do pokuty i modlitwy. Potem znów zaczęła przepowiadać o nadchodzącym Bo­żym gniewie:
Naród się zepsuł, obraża Boga ciężkimi grzechami. Syn mój bardzo zagniewany, będzie ciężko karał win­nych. Błagam Syna, by się jeszcze ulitował, ale już nie mogę udźwignąć sprawiedliwej Jego ręki. Gdy się lu­dzie nie poprawią i nie będą pokutować, rychło spadną na nich bicze kary, ginąć będą od zarazy [1]. Niebawem całą Europą wstrząśnie długa, mordercza wojna [2].Morze będzie czerwone od krwi. Zginie mnóstwo ludzi. Będzie słychać rozpaczliwy płacz wdów i sierot.
Matka Boża przepowiedziała tu zbliżającą się wojnę krymską, która zachwiała potęgą carskiej Rosji, a Po­lakom dawała nadzieję na wyzwolenie się spod jarzma zaborcy. Naród nie wykorzystał jednak tej okazji. Póź­niejsze powstanie styczniowe, kiedy to Rosja otrząsnęła się już z ran i z poniesionej klęski z Turcją, nie mogło mieć większej szansy powodzenia.
Niech ludzie — mówiła dalej Maryja — odma­wiają różaniec i błagają Boga o miłosierdzie. Ty zaś idź po całej okolicy i zbieraj ofiary na Msze święte prze­błagalne. Niechaj wszyscy, nawet najbiedniejsi, złożą jałmużnę. A kapłani niech odprawiają święte ofiary na uproszenie u Boga odwrócenia wiszących nad występ­nymi kar i chorób. Gdy kapłani otoczeni ludem stają przed Bogiem z Najświętszym Ciałem i Krwią Chrystu­sa w dłoniach, zawsze uproszą miłosierdzie, przebaczenie win i łaski błogosławieństwa. Msze święte ratują grze­szącą ludzkość. Niechaj więc naród słucha swoich ka­płanów i nie da się od nich oderwać, bo wtedy zejdzie na manowce i zginie.
Moi kapłani, módlcie się i błogosławcie, zawsze błogosławcie ludziom. Nie narzekajcie na ludzi, nie zniechęcajcie się, ale błogosławcie. Jestem najczulszą i wyro­zumiałą Matką dla każdego kapłana. Gdy się modli i czyni pokutę, podniosę go, oczyszczę, umocnię ,obronię, jego serce napełnię radością. Przyjdą na to miejsce rze­sze kapłanów, tu ich obdarzę szczególnymi łaskami, tu odzyskają równowagę ducha i pierwotną gorliwość. Sy­nowie moi, tu będę na was zawsze czekała z tęsknotą, tu będę was wyglądała.
Po tych słowach Maryja dłuższą chwilę spoglądała na obraz w kaplicy, potem rzekła:
Mikołaju, usilnie staraj się, aby ten obraz był uczczony i zabezpieczony przed zniewagami niedowiar­ków. Niech cały naród jak najszybciej czyni pokutę, a sam Bóg poprowadzi go drogą krzyża i chwały. Jeśli nie będzie powszechnej poprawy życia, pokuty za grze­chy, jedności między braćmi, jeśli nie będzie nawróce­nia, to spadną na ten nieszczęsny kraj nowe, straszne cierpienia i prześladowania. Najlepsi jego synowie pad­ną w walce, zdradzeni i opuszczeni przez fałszywych sprzymierzeńców. Jedni nie ujrzą więcej słońca w wię­zieniach, kości drugich będą bielały na wygnaniu. Matki i żony będą okryte dożywotnią żałobą [3]. Przyjdzie wiel­ka próba wierności dla Kościoła. Ściany kościołów będą zbryzgane krwią swych obrońców. Dzieci będą kato­wane za ojczystą mowę [4]. Owczarnia będzie szarpana, rozpraszana, a pasterze będą skuci kajdanami. Najpierw oni będą cierpieć okrutne prześladowania, ale dam im zawsze wytrwanie, nie staną się nigdy zdrajcami wiary, Kościoła, narodu. Kapłani, którzy wyjdą z tego ludu, będą dokonywać wielkie znaki i dzieła, będą podziwiani przez cały świat.
Po tych słowach Najświętsza Panna z ogromnym smutkiem spoglądała na pasterza, a następnie przysło­niła Ją świetlista jasność, w której znikła.
Bolesne orędzie Matki Bożej jak ogromny ciężar zwaliło się na skromnego i cichego pasterza. Z jednej strony rozumiał, że musi wyjawić wszystko, co widział i słyszał, ale z drugiej strony zdawał sobie sprawę z tego, że naraża się na wielkie pośmiewisko ludzkie, trudności i prześladowanie. Kto mu uwierzy, że widział Matkę Bożą? Kto weźmie do serca Jej wezwanie do pokuty i zmieni swe grzeszne życie? Jak ma udowodnić prawdziwość swych słów? To ponad jego siły. Sam po­dwajał modlitwy i praktyki pokutne. Przystępował do sakramentów świętych, opiekował się świętym wize­runkiem wiszącym na sośnie i tak mijały tygodnie, a on nie wyjawiał swej tajemnicy ludziom.
_____________________
[1] Pierwsza część orędzia zdumiewająco pokrywa się ze sło­wami Najświętszej Matki Boga wypowiedzianymi w dn. 19.09 1846 r. na górze La Salette we Francji, kiedy to płakała nad grzechami ludzi, nad losem Europy i tym co ją miało spotkać w razie zlekceważenia Jej upomnień.

Jest tutaj mowa o olbrzymiej wstawienniczej mocy jaką posia­da Matka Najświętsza, która nieustannie wstrzymuje słuszny Boży gniew, a tym samym odsuwa w czasie ciążącą słuszną karę, lecz wszystko uzależnione jest od naszego całkowitego na­wrócenia życia na drogę Bożych Przykazań, które są przykaza­niami Miłości Boga ku naszemu pożytkowi na ziemi i wieczne­mu szczęściu w niebie.

W drugiej części zapowiedź kary jaka istotnie przyszła, a to epidemia cholery jaka przyszła w 1852 r.
[2] Zapowiedź zbliżającej się wojny krymskiej i tego co ona przyniosła. W dalszej części orędzia mowa o wielkiej skutecz­ności Różańca św. w upraszaniu Miłosierdzia Bożego. Wskazuje tutaj Matka Boża o niepojętej mocy przebłagania przed Tronem Sprawiedliwości Bożej, jaką posiada Ofiara Pana Jezusa pona­wiana w każdej Mszy św. Konieczność i naszej ofiary choćby w postaci jałmużny.

Przepiękne słowa o godności kapłańskiej, o roli kapłanów w prowadzeniu ludzi do nieba, o mocy jakiej udzielił im sam Pan Bóg. Przypomnienie jak wielką miłością i troską otacza Matka Boża każdego kapłana, jak bardzo chce pomagać kapła­nowi w spełnianiu powierzonej misji. Przez błogosławieństwo kapłańskich rąk zlewa się na dusze ludzkie wielkie Miłosierdzie Boże. Kapłani są powołanymi przez Boga szafarzami, aby tę Miłość Bożą z mocą i skutkiem ludziom udzielać. Zapowiedź woli Matki Bożej, aby to miejsce na które przyszła i pozostanie w symbolu Swojego Cudownego Wizerunku, uczynić miejscem szczególnego Jej przebywania — Sanktuarium — Jej Domem, w którym stale z miłością i tęsknotą będzie czekała na Swoich umiłowanych synów kapłanów i wierny lud.
[3] Zapowiedź konsekwencji nieposłuszeństwa i nie potraktowania „na serio" upomnień Matki Bożej. Matka Boża ponagla do poprawy życia, do nawrócenia pokuty, i to całego społecznego odwrócenia się od czynienia zła. Czas niewoli to zarazem czas strasznej walki jaką świadomie prowadzili trzej zaborcy ze wszystkim co polskie. Konsekwentne wcielanie ustaleń zawar­tych na Kongresie Wiedeńskim przez zaborców — zniszczyć do­brego pobożnego maryjnego ducha polskiego przez pijaństwo, rozpustę i wszelki inny grzech. Wykorzystanie wszelkiej krótko­wzroczności i naiwności narodu. Zapowiedź wybuchu powstania styczniowego, zdrady przez fałszywych sprzymierzeńców, upad­ku powstania, wielkiej emigracji, zsyłek na Sybir. Zapowiedź dożywotniej żałoby jaką okryte były matki i żony po upadku powstania w 1863 r.
[4] Dalsze posunięcia zaborców za wywołanie powstania, aby zniszczyć to co w narodzie najcenniejsze i co jest jego ostoją i siłą — Kościół św. i wiarę. Nienawiść do wszystkiego co pol­skie, choćby polski język np.: dzieci Wrześni katowane za ojczystą mowę. Przymusowa i nieludzka germanizacja i rusyfi­kacja, fałszywa i obłudna polityka zaborcy austriackiego. Za­powiedź roli jaką spełniać mieli kapłani na obczyźnie.

część druga Czy znasz orędzie Bolesnej Królowej Polski?

na podstawie "Objawienia Matki Bożej w Lichenu" ks. kustosz Eugeniusz Makulski MIC


Congregavit nos in unum Christi amor ________________________________