Na przełomie 2008 i 2009 roku przeżywaliśmy w
Kościele Katolickim Rok święty poświęcony św. Pawłowi. Była to niewątpliwie
okazja do pogłębienia wiary a także przypomnienia misyjnej i ewangelizacyjnej roli
Apostoła Narodów. Nawrócenie św. Pawła było
nagłe, zupełne, stanowcze, wspaniałe. Było ono nagłe, jak uderzenie
pioruna, a nieśmiertelne, jak radość wybranych. Posiadało cechy nagłości, pełni
i trwałości zarazem.
Droga św. Pawła do Damaszku pozostaje nam w
pamięci nie tylko jako miejsce historyczne, ale stała się przysłowiową.
I to jest właśnie charakterystyczne: odnaleźć drogę do Damaszku - znaczy
być ostrzeżonym, nawróconym, spiorunowanym. Było to wydarzenie wyjątkowe, które
radykalnie zmieniło Pawła. Był prześladowcą chrześcijan, od tamtej chwili stał się
wyznawcą Chrystusa. O samym wydarzeniu pod Damaszkiem, mimo, że dysponujemy aż
trzema opisami zredagowanymi przez św. Łukasza, nie wiemy zbyt wiele. Nie
wiemy, co tak naprawdę dokonało się w sercu Pawła. Możemy obserwować fakty, ale
jest to jedynie zewnętrzna strona powołania Szawła. Nie mamy dostępu do tego,
co dokonało się wewnątrz — do tajemnicy serca. Widzimy, że to wydarzenie było
wyjątkowe, ale również bardzo intymne.
Po tym wydarzeniu stał się wyznawcą tej drogi,
którą zwalczał. Była to dla niego z pewnością bardzo trudna decyzja. Musiało
się stać istotnie coś bardzo ważnego, że tak go zmieniło. Co sprawiło, że
Szaweł tak radykalnie zmienił swój sposób myślenia o sobie, o świecie i o swoim
Bogu. Odpowiedź jest bardzo krótka. Szaweł „spotkał” Zmartwychwstałego. Sam to
wyznaje w bardzo ważnym tekście. Jest to najstarsze wyznanie wiary w Chrystusa,
które Paweł, pisząc Pierwszy List do Koryntian, po prostu cytuje: „ Przekazałem
wam na początku to, co przejąłem; że Chrystus umarł - zgodnie z Pismem - za
nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie
z Pismem; i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu. Później zjawił się więcej
niż pięciuset braciom równocześnie; większość z nich żyje dotąd, niektórzy zaś
pomarli. Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim apostołom. W końcu, już
po wszystkich, ukazał się także i mnie jako poronionemu płodowi. (1 Kor 15,3—8)
W tym doświadczeniu Paweł jest nam bardzo
bliską osobą — może nawet bliższą niż inni apostołowie. Zasadniczo my
znajdujemy się w podobnej sytuacji co Paweł. Grono Dwunastu poznało Jezusa
przed jego śmiercią i zmartwychwstaniem — można powiedzieć, byli pod tym
względem szczęśliwcami. A Paweł poznał Jezusa, ale Zmartwychwstałego, nie znał
Go za życia. Czyli tak jak my... I w tym staje się on nam bardzo bliski.
U Szawła nastąpiło całkowite przewartościowanie
jego dotychczasowego świata wewnętrznego. To wszystko, co do tej pory wydawało
mu się ważne, nagle straciło całkowicie swoje znaczenie. To, czego wcześniej
nie wyrzekłby się w żadnym wypadku, teraz było jak śmieci, ze względu na
najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, dla którego wyzuł się ze
wszystkiego (por. Flp 3, 8). Mistyczne i tajemnicze poznanie Chrystusa odegrało
w duchowej drodze Pawła rolę pierwszorzędną i zmieniło całkowicie jego
dotychczasowy sposób myślenia i postrzegania świata. Św. Paweł na drodze do
Damaszku znajdował się w najgorszym, jakie może być usposobieniu do nawrócenia
się. Dyszał groźbą i zemstą, spragniony był krwi chrześcijan. Splamiła go
świeżo krew św. Szczepana. Św. Szczepan został ukamienowany na jego oczach, za
jego zgodą, przy jego pomocy. Paweł strzegł odzienia katów. Kto wie nawet, czy
zawiść, najwstrętniejsza z uczuć ludzkich, nie uzbroiła ręki Pawła. Kto wie,
czy zazdrość, że nie mógł dorównać Szczepanowi w dyspucie, nie była pobudką
jego nienawiści. Paweł był faryzeuszem; a do czegóż nie są zdolni faryzeusze?
Doświadczenie Pawła w drodze do Damaszku, może
być naszym osobistym przeżyciem. Żyjemy w czasie wielkich prędkości, jesteśmy
niecierpliwi, „wzdychamy w bólach rodzenia” za przywróceniem porządku. Z
pewnością wielu z nas doświadczyło już swojej drogi do Damaszku, nastąpiła w
nas przemiana i nawrócenie. Ale co z tymi, którzy podobnie jak Paweł
nadal w zatwardziałości serc nie chcą nawrócenia? Czy Bóg miałby ich pozostawić
i nie ostrzec? Z pewnością nie! Być może Bóg pragnie powtórzyć wydarzenie pod
Damaszkiem wobec całej ludzkości. Czy ówczesny Szaweł w kulminacyjnym punkcie
zajadłego szału nie przypomina dzisiaj zajadłych wrogów Kościoła, przeciwników
życia i wszystkich tych, którzy sprzeciwiają się prawu Bożemu? Z pewnością tak!
Bóg w Swoim Miłosierdziu pragnie nawrócenia
każdego grzesznika, nawet najbardziej zatwardziałego - tak jak uczynił to z
Szałem. I chociaż było to z pewnością bolesne doświadczenie, to Bóg widząc winy
Szawła, widział i to, do czego był zdolny. Potężne natury posiadają wielkie
zasoby i kiedy się przemieniają i nawracają, czynią to w sposób radykalny. Łaska
zaszczepiona w ich serca ogrania wszystkie ich siły, a działanie nadprzyrodzone
przystosowuje się do cech charakteru.
Nie potrzebne jest roztrząsanie czy „godzina
Damaszku” przygotowana dla ludzkości będzie wynikiem zderzenia komet, czy
innych kosmicznych wydarzeń, gdyż liczy się najbardziej zamierzony przez Boga
cel, mianowicie NAWRÓCENIE i PRZEMIANA LUDZKOŚCI.
Św. Paweł usłyszał głos Boży w biały dzień, w
samo południe i wobec świadków. Człowiek ten czynny i żyjący życiem publicznym,
pochwycony jest podczas działania, podróży i w otoczeniu przyjaciół. On,
człowiek silny, mocny, został siłą uświęcony. Nie ma tu długich rozmów i wahań.
Głos z nieba odzywa się surowo i krótko. Parafrazując to wydarzenie należy
przypuszczać, że Boża interwencja przemiany nadejdzie niespodziewanie, kiedy
ludzkość będzie „w drodze”.
Należy przypuszczać, że wydarzenia po
nawróceniu Pawła maja także znaczenie dla zrozumienia godziny Damaszku
dzisiejszego czasu. Paweł olśniony i powalony chwała majestatu
zmartwychwstałego Pana zadaje pytanie – „Kim jesteś, Panie”, Chrystus odpowiada: „Jam jest Jezus
Nazareński, którego Ty prześladujesz”. Tak z pewnością można sobie wyobrazić
spotkanie duszy człowieka, zaskoczonego sytuacją, ze światłem majestatu
Chrystusa. Jezus nie wygarnia mu bezpośrednio grzechu, nie mówi „ty nędzny
grzeszniku”, lecz z miłością przedstawia swój zarzut: czuje się zdradzony i
prześladowany. Podobnie uczynił wobec Piotra, kiedy po zdradzie zapytał:
„Piotrze, czy mnie miłujesz?” Tylko tyle i aż tyle. My przecież dzisiaj także
prześladujemy Chrystusa poprzez nasze grzechy. Rzeczywiście można je nazwać
ostrzeżeniem miłości Chrystusa.
– „Panie, co chcesz, żebym uczynił?” – pyta.
Zdumiony, przerażony, powalony, olśniony, spiorunowany nie traci chwili. Nie
będzie już prześladował Jezusa z Nazaretu. Kiedy Paweł powstał, był ślepy,
musiano go wziąć pod rękę i prowadzić. Jakie to przybycie do Damaszku było
niepodobnym do tego, jakie sobie zamierzał! Ślepota jego trwała trzy dni;
spędził je na głębokiej modlitwie.
Dalsze wydarzenia związane są z Ananiaszem,
który otrzymał nakaz, by poszedł i
przywrócił Pawłowi wzrok. Jak to!
Pawłowi – temu, który okuł w kajdany wszystkich, którzy wzywają imienia
Jezusa?! Właśnie jemu, albowiem jest on naczyniem wybranym. Co za łaska – z
prześladowcy stał się narzędziem wybranym, by nieść imię Jezusa do narodów!
Ponieważ
Paweł nie został jeszcze ochrzczony, ani nie otrzymał Ducha Świętego w
Wieczerniku, narzędziem Woli Bożej staje się wlaśnie Ananiasz, który odwiedza
Pawła na ulicy Prostej. „Wtedy Ananiasz poszedł. Wszedł do domu, położył na nim
ręce i powiedział: "Szawle, bracie, Pan Jezus, który ukazał ci się na
drodze, którą szedłeś, przysłał mnie, abyś przejrzał i został napełniony Duchem Świętym". Natychmiast jakby łuski
spadły z jego oczu i odzyskał wzrok, i został ochrzczony. A gdy go nakarmiono,
odzyskał siły. Dz. 9, 17-19”.
To
wydarzenie przypomina niejako zapowiadaną Nową Pięćdziesiątnicę. Jeśli porównujemy
wydarzenie Damaszku w osobie św. Pawła i przeniesiemy je do współczesnych
zapowiadanych wydarzeń, to ukazuje się przed nami obietnica przemiany, którą
dokonuje Duch Święty. Dzięki Niemu ludzkość może przejść z chaosu do harmonii,
do nowego porządku, nowego piękna w naszym życiu. Duch Święty doskonali nie
tylko stworzenie świata, ale i człowieka. Owocem tej przemiany a jednocześnie
oczyszczenia będzie postępowanie zgodnie z prawem Bożym, z nowym duchem i „nowym
życiem” zgodnie z wymogami określonymi w przymierzu: ”będziecie moim ludem, a
Ja będę waszym Bogiem” (Ap 21,3).
Podczas
osobistego doświadczenia ostrzeżenia możemy śmiało powiedzieć, że w jego chwili
doszliśmy do mety starego człowieka, a rozpocznie się start nowego –
uduchowionego i przemienionego.
Reasumując
widzimy, że doświadczenie św. Pawła w drodze do Damaszku jest bardzo bliskie
zapowiadanym przez Maryję wydarzeniom dotyczącym przemiany ludzkości.
-
Ostrzeżenie jest objawieniem miłosiernej miłości Chrystusa Zmartwychwstałego. Ci,
którzy są blisko Boga, powinni się radować i jeszcze bardziej wzmóc swoją
czujność. Natomiast prześladowcy mogą liczyć na miłosierdzie Boże.
-
Jest wielu zwodzicieli, którzy chcą wprowadzić strach i niepewność, a
jednocześnie obiecują „raj na ziemi”.
-
W jaki sposób Bóg dokona przemiany i oczyszczenia ludzkości, należy pozostawić
Jego Opatrzności i Sprawiedliwości. Nawrócenie każdej duszy, przyprowadzenie
każdej zbłąkanej owieczki do stada jest zwycięstwem Boga i On dobrze wie jak to
uczynić, aby Boża Chwała zajaśniała w całym stworzeniu.
-
Już teraz możemy naśladować św. Pawła, oczekując daru Ducha Świętego, który
umocni nas i pośle wszędzie tam, gdzie będzie On sam chciał – podobnie jak
Pawła, który był zazwyczaj nieugięty, innym razem tchórzliwy (ucieczka w koszu
spuszczonym po murze w Damaszku), to znów zahartowany w przeciwnościach.
Roztropny, przed oskarżycielami broniący się sam, często chory, bity,
a nawet kamienowany i ocalały z rozbitego statku. Wielki
realista w poglądach. Cenił małżeństwo, rodzinę i celibat. Wiedział,
że każdy powinien żyć w stanie, do którego został powołany. Szanował
kobiety jak nikt inny w pogańskim świecie (miał wśród nich serdeczne
przyjaciółki i okazywał im zawsze swą wdzięczność). Wychowawca nawróconych
Żydów na chrześcijaństwo, odwodzący ich od rygoryzmu Prawa Mojżeszowego
(stanowczy w zniesieniu obrzezania i segregacji przy stole
- Sobór Jerozolimski w 49 r.). Walczył o wolność dla
nie-Izraelitów i był gorliwy w przestrzeganiu Ewangelii. Zagniewany
na niepoprawnych, nie pracujących idealistów, błądzących w swych
poglądach. Mający dla nich ostre słowa napomnienia. Znany z wielkiej
miłości, szacunku i tolerancji, stał się wszystkim dla wszystkich. Nigdy
nie stronił od towarzyszenia kobietom, mężczyznom i dzieciom w obranej
przez nich drodze Ewangelii.
Opracowanie własne ©
Congregavit nos in unum Christi amor
________________________________