(za zgodą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej)
2 marca 1988 Nr 1176/K/88
JEZUS: Jak długo obcowałem z ludźmi na ziemi, przebywałem
wśród złego otoczenia. Czy zdajesz sobie sprawę, jaką widziałem pychę i
niewierność w duszach? Jak wielką nieczystość i nieprawość w sercach ludzi,
którym jedynie świat imponował? Jakże raniły Serce moje zawiniona
nieświadomość, wyuzdana swawola, zapomnienie rzeczy niebieskich, troska o
rzeczy doczesne, zaniedbanie cnót, hołdowanie występkom. Porównaj, synu, mnie
z tymi ludźmi: moją pokorę z ich zarozumiałością i próżnością, moją gorliwość z
ich obojętnością i uporem, moją dobroć z ich nieczułością i niewdzięcznością,
moją miłość z ich oziębłością i wzgardą, wreszcie wszystkie cnoty moje z ich
wadami i występkami. I zrozum, jakie usposobienie Serca im okazywałem. Otóż
jacykolwiek oni byli, trwałem z nimi w życiu, w obcowaniu. Przebywałem wśród
nich bez skargi i oburzenia, owszem, okazywałem im zadowolenie. Jeżeli dobrze
przemyślisz ten sposób postępowania, nauczysz się okazywać bliźniemu podobne
uczucia.
Ty,
synu, i twoi bliźni, wszyscy jesteście dziećmi tego samego Ojca Niebieskiego,
wszyscy odkupieni tą samą ceną mojego życia, złączeni w jedno nierozdzielne
społeczeństwo tą samą więzią miłości Ducha Świętego. Wszyscy bowiem są powołani
do tego samego królestwa niebieskiego, aby tam zażywać szczęścia w doskonałym
pokoju, w radości zjednoczenia wiecznego. Patrz więc, abyś zgadzał się w
drodze, abyś potem nie był wykluczony z ojczyzny niebieskiej i oddany
zewnętrznym torturom. Jest to moja wola, nawet przykazanie, abyście jeden drugiego
brzemiona nosząc miłowali się wzajemnie, jak ja was umiłowałem, miłością
skuteczną, nadprzyrodzoną i powszechną. Jeżeli mnie miłujecie, zachowajcie
to przykazanie. Jeśli zachowacie je, trwać będziecie w mojej miłości. Kto
nienawidzi brata swojego, jest mężobójcą, zabija duszę swoją. Kto gniewa się na
brata swojego, winien będzie sądu. Kto nie odpuszcza, nie będzie mu
odpuszczone. Kto nie znosi drugich, nie będzie tolerowany. Tą samą przecież
miarą, jaką mierzyć będziecie, i wam odmierzą.
Pamiętaj,
synu, że żyjesz nie wśród Aniołów, ale wśród ludzi, którzy tutaj nie mogą być
całkiem wolni od błędów. Nie dziw się tedy, jeśli ułomni śmiertelnicy błądzą
czy upadają, lecz dziw się temu, że chociaż masz wiele błędów, które drudzy
muszą znosić, czasem się oburzasz na cudze błędy. Jeśli nie znosisz błędów
bliźniego, czy już przez to samo nie popełniasz błędu? Wiedz, ze ja niekiedy
pozwalam, aby ludzie, zamierzając i czyniąc dobrze, byli sobie przeciwni, aby
bez własnej winy mieli sposobność do wzajemnego znoszenia uchybień, ćwiczenia
się w gruntownych cnotach i gromadzeniu zasług. Zrozum, czego bliźni twój
doznaje od ciebie. Jak sam chcesz być traktowany, tak tez traktuj drugich, a
czego nie chcesz dla siebie, nie czyń tego drugim. Czyż, synu, nie masz wielu
błędów, od których chciałbyś się uwolnić, a jednak nie możesz, jak ci mówi
własne doświadczenie? Co więc u siebie - acz niechętnie - znosisz, znoś i u
drugiego, o którym mając trochę pokory i miłości, sądzisz, że i on niechętnie
znosi twoje braki.
Niektórzy
dość chętnie znoszą błędy przyjaciół i ludzi podobnych do siebie skłonnościami
i zwyczajami, a łatwo się oburzają na słabości innych. Ale jaka w tym zasługa?
Czyż i poganie tak nie postępują? Nawet nierozumne zwierzęta też tyle zwykły
czynić. Jakże mógłbyś zwać się uczniem moim, gdybyś miał uczucia poganina, albo
naśladował instynkt zwierząt? Synu, kieruj się nadprzyrodzoną miłością Serca
mojego, dzięki której wszystkich, tak przyjaciół jak nieprzyjaciół znosiłem i
miłowałem aż do śmierci. Pomijając więc wszelkie rozważania czysto przyrodzone,
znoś i kochaj wszystkich, nie wyłączaj nikogo.