Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei
za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i
pytali "gdzie jest nowonarodzony Król Żydowski?". Ujrzeliśmy bowiem
Jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać Mu pokłon
To ewangeliczne pytanie nadaje nowy wymiar
naszemu spotkaniu z Jezusem. Na tym polega również pragnienie Intronizacji, abyśmy
poszukiwali Jezusa w naszym otoczeniu, Jeżeli wielu spośród nas nie ma możliwości
objęcia Jezusa sercem, jeżeli komukolwiek trudno jest upaść na kolana i prosić
"Panie przymnóż nam wiary!", to pozostaje jedynie długa droga
poszukiwania Jezusa i pytanie, gdzie jest w moim życiu Król? Trzej Królowie - Mędrcy
rozpoznali w Jezusie Króla, który ma założyć nowe królestwo oparte na nowych
prawach.
Wiedzieli, że owo "królestwo nie z tego świata" ma być tworzone przez Niego na tym świecie. Jak silne musi być pragnienie poznania nowego władcy, skoro decydują się na tak długą podróż. Idą za gwiazdą, która wskazuje im drogę do Króla. Nasze wędrowanie w poszukiwaniu znaku czy śladu Króla, niewiele różni się od wędrówki Mędrców. My też, wezwani przez Gwiazdę Zaranną - Maryję w znaku Jasnogórskim – przybywamy by lepiej przyjrzeć się, na nowy sposób, swojemu Królowi i oddać mu pokłon. Przychodzimy do Tronu Matki i Syna podobnie jak Mędrcy, aby oddać Mu pokłon, bo i nam świeci ta gwiazda i ani na chwilę nie ukrywa się. Oni nie zniechęcili się wizją trudów podróży, bo silne było w nich pragnienie poznania Króla Prawdy. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że "Bóg Ojciec dokonał w nich tego pragnienia poznania Jednorodzonego Syna Jezusa Chrystusa. To On zapewne uwolnił ich od władzy ciemności i uzdolnił ich do uczestnictwa w dziele świętych światłości". por.(Ef. 5,.8)
Pytając o nowonarodzonego Króla dawno wiedzieli - że to On jest obrazem Boga Niewidzialnego, że w Nim zostało wszystko stworzone: "i to co w niebiosach i to co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne, Trony, Panowania czy Zwierzchności czy Władza", por. (Ef.) On Jezus jest przed wszystkim co jest na świecie i wszystko tylko w Nim może istnieć i trwać". por.( Ef. Kor. Gal.) To przekonanie rodzi w ich sercach pragnienie, aby nie tylko poznać owego Króla, ale uznać Jego godność królewską co wyrażą, w złożeniu swych darów, godnych Króla. Jako poszukujący wykazują maksimum wysiłku, aby za wszelką cenę dotrzeć do pałacu Króla. Postawa trzech Mędrców jest tak jasna i klarowna, że postawiła w dwuznacznej sytuacji zarówno Heroda, jak cały Sanhedryn żydowski. (Mich. 5.1)
Tym bardziej myślimy o nich jako o wspaniałych Mędrcach, którym dedukcja własnego umysłu, znajomość astronomii i wnikliwe czytanie ksiąg Pisma Świętego pozwoli rozpoznać znaki czasu, jak również drogę, na której muszą znaleźć Nowego Króla. Nikt z nas nie wątpi, że Herod znał Pismo, że on też czytał słowa: ;, A Ty Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasterzem ludu mego Izraela" (Mt.2.6) por. (Mich. 5.1). Przeczytał i nie zwrócił na to uwagi, mimo, że tak bardzo lękał się o swój tron i trwałość swego królestwa. Znalazł się w szczególnie trudnej sytuacji, gdy przybyli królowie, aby szukać nowonarodzonego Króla. Dopiero wtedy wzywa na naradę arcykapłanów i uczonych w Piśmie, aby oni znaleźli odpowiedź, gdzie jest Nowy Król. (Mt. 2.9-13) Nie wiemy jak długo trwały te debaty nad miejscem narodzenia Nowego Króla. Potwierdzenie prawdy znaleźli Mędrcy w nowym blasku gwiazdy, która na nich czekała, aby zaprowadzić ich do Betlejem.
Wiedzieli, że owo "królestwo nie z tego świata" ma być tworzone przez Niego na tym świecie. Jak silne musi być pragnienie poznania nowego władcy, skoro decydują się na tak długą podróż. Idą za gwiazdą, która wskazuje im drogę do Króla. Nasze wędrowanie w poszukiwaniu znaku czy śladu Króla, niewiele różni się od wędrówki Mędrców. My też, wezwani przez Gwiazdę Zaranną - Maryję w znaku Jasnogórskim – przybywamy by lepiej przyjrzeć się, na nowy sposób, swojemu Królowi i oddać mu pokłon. Przychodzimy do Tronu Matki i Syna podobnie jak Mędrcy, aby oddać Mu pokłon, bo i nam świeci ta gwiazda i ani na chwilę nie ukrywa się. Oni nie zniechęcili się wizją trudów podróży, bo silne było w nich pragnienie poznania Króla Prawdy. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że "Bóg Ojciec dokonał w nich tego pragnienia poznania Jednorodzonego Syna Jezusa Chrystusa. To On zapewne uwolnił ich od władzy ciemności i uzdolnił ich do uczestnictwa w dziele świętych światłości". por.(Ef. 5,.8)
Pytając o nowonarodzonego Króla dawno wiedzieli - że to On jest obrazem Boga Niewidzialnego, że w Nim zostało wszystko stworzone: "i to co w niebiosach i to co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne, Trony, Panowania czy Zwierzchności czy Władza", por. (Ef.) On Jezus jest przed wszystkim co jest na świecie i wszystko tylko w Nim może istnieć i trwać". por.( Ef. Kor. Gal.) To przekonanie rodzi w ich sercach pragnienie, aby nie tylko poznać owego Króla, ale uznać Jego godność królewską co wyrażą, w złożeniu swych darów, godnych Króla. Jako poszukujący wykazują maksimum wysiłku, aby za wszelką cenę dotrzeć do pałacu Króla. Postawa trzech Mędrców jest tak jasna i klarowna, że postawiła w dwuznacznej sytuacji zarówno Heroda, jak cały Sanhedryn żydowski. (Mich. 5.1)
Tym bardziej myślimy o nich jako o wspaniałych Mędrcach, którym dedukcja własnego umysłu, znajomość astronomii i wnikliwe czytanie ksiąg Pisma Świętego pozwoli rozpoznać znaki czasu, jak również drogę, na której muszą znaleźć Nowego Króla. Nikt z nas nie wątpi, że Herod znał Pismo, że on też czytał słowa: ;, A Ty Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasterzem ludu mego Izraela" (Mt.2.6) por. (Mich. 5.1). Przeczytał i nie zwrócił na to uwagi, mimo, że tak bardzo lękał się o swój tron i trwałość swego królestwa. Znalazł się w szczególnie trudnej sytuacji, gdy przybyli królowie, aby szukać nowonarodzonego Króla. Dopiero wtedy wzywa na naradę arcykapłanów i uczonych w Piśmie, aby oni znaleźli odpowiedź, gdzie jest Nowy Król. (Mt. 2.9-13) Nie wiemy jak długo trwały te debaty nad miejscem narodzenia Nowego Króla. Potwierdzenie prawdy znaleźli Mędrcy w nowym blasku gwiazdy, która na nich czekała, aby zaprowadzić ich do Betlejem.
Samo spotkanie z Jezusem Królem, Maryją Matką
czy Józefem Opiekunem i Ojcem, jest dla nich równie wstrząsające co radosne.
Szukali bowiem królewicza w pałacu, spodziewali się świty królewskiej i
honorów, a rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Dowiadują się, że to w tym,
podobnym do innych domów w Betlejem, jest nowy Król. Mogą tam wejść i jeżeli
chcą - zobaczyć Jezusa. Wiara ich jest tak głęboka, że widzą w blasku
gwiazdy-komety, w zwykłym domu- pałac. Nawet nie rozmawiają między sobą, wiedzą
po co przybyli. W duchu wiary widzą w Dzieciątku - Królewicza, któremu pragną
oddać należny pokłon.
Królowie - Mędrcy zawierzyli Bogu! Nie swojej gruntownej wiedzy, ale zawierzyli w sumieniu, potędze Boga. Wrażliwe sumienie dało im wiarę, że Prawda jest zwiastunem gwiazdy Mesjasza, jest znakiem Króla, który jak "gwiazda zabłyśnie kiedyś na firmamencie nieba, między niebem a ziemią". Gdybyśmy chcieli zrozumieć przeżycia owych Mędrców, albo wczuć się w ich usposobienie przed podróżą, to zapewne okazałoby się, że tak jak wielu z nas, tak i ich dręczyły wątpliwości. Jak udać się w tak daleką podróż, do obcego narodu, który nie wiadomo jak nas przyjmie. Może uznają ich za szpiegów, a może za wrogów. Królowie podejmują trud podróżowania. Zapewne już w nocy, gdy przybyli do Betlejem - Najświętsze Serce Małego Dzieciątka odbierało z radością ich cześć, i trud, i miłość, które są przecież najcenniejszym darem, na jaki stale oczekuje od nas, ludzi żyjących na tej ziemi.
Królowie - Mędrcy zawierzyli Bogu! Nie swojej gruntownej wiedzy, ale zawierzyli w sumieniu, potędze Boga. Wrażliwe sumienie dało im wiarę, że Prawda jest zwiastunem gwiazdy Mesjasza, jest znakiem Króla, który jak "gwiazda zabłyśnie kiedyś na firmamencie nieba, między niebem a ziemią". Gdybyśmy chcieli zrozumieć przeżycia owych Mędrców, albo wczuć się w ich usposobienie przed podróżą, to zapewne okazałoby się, że tak jak wielu z nas, tak i ich dręczyły wątpliwości. Jak udać się w tak daleką podróż, do obcego narodu, który nie wiadomo jak nas przyjmie. Może uznają ich za szpiegów, a może za wrogów. Królowie podejmują trud podróżowania. Zapewne już w nocy, gdy przybyli do Betlejem - Najświętsze Serce Małego Dzieciątka odbierało z radością ich cześć, i trud, i miłość, które są przecież najcenniejszym darem, na jaki stale oczekuje od nas, ludzi żyjących na tej ziemi.
Zewnętrznie też Królowie - Mędrcy przyjęli
wspaniały, imponujący, godny władców wygląd, by w ten sposób również uczcić
Syna Ojca Wszechmogącego. Posłuszni natchnieniom Ducha przynieśli w darze złoto,
by wspomóc ziemskie ubóstwo Króla Nieba. Przynieśli mirrę i kadzidło - jak
gdyby po to, by stłumić swąd grzechów całego świata, który kłębić się będzie później
wobec Króla - Najwyższej czystości.
Te dary, to tylko zewnętrzne znaki ich głębokiej
wiary profetycznej. Najważniejszy dar jaki złożyli Jezusowi Chrystusowi jako
Bogu i Królowi oddają w pokłonie. To dar serca, którym od tej pory w duchu
wiary, wielbią i czczą nowonarodzonego Króla Wszechświata. W rozumieniu jedności
Syna z Ojcem, przynoszą kadzidło, jako widoczny znak modlitwy uwielbienia
wznoszącej się do nieba, do Ojca! Co nadzwyczajne - przynoszą także dar dla
Matki - Maryi. To mirra. Ta zaś jest zapowiedzią, że nowonarodzony Król zazna w
życiu na tej ziemi, wiele goryczy, bólu; a w końcu śmierci. To na ten czas
przygotowali mirrę. Wiedzą, że Jego Ciało jest święte i nie dotknie Go skaza
zepsucia, gdy zostanie przybity do drzewa Krzyża. Ten dar mirry w geście
ofiary, jest jak gdyby wołaniem w ostatniej chwili. "Jezu wspomnij na
mnie, gdy przyjdziesz do Swego Królestwa". (Łk. 23,42)
To właśnie dzisiaj Chrystus Król zwraca się do
ciebie, do mnie, do nas wszystkich: oddajcie Mi siebie " w darze".
Oddajcie swe życie, oddajcie wszystko czym jesteście i jakimi jesteście, aby cały
świat poznał, że miłujecie swojego Króla całym swoim sercem, całym swoim umysłem
i całym swoim życiem - ale również bliźniego swego miłujcie, jak siebie samego.
Bo ten człowiek nie jest niczym gorszym od was. On zasługuje na taką samą miłość
od Boga jak i od nas. "Przeto nigdy nikim nie pogardzajcie, nikogo nie potępiajcie.
Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie - miłość i przebaczenie". O tym poucza
nas Ojciec Święty Jan Paweł II: Stwórca chciał, aby człowiek - żywy obraz Boga
- był królem i panem. Bóg uczynił człowieka - w taki sposób, aby mógł on
sprawować swoją funkcję króla ziemi .... Wszystko to wskazuje, że od samego
początku jego natura nosi znamię królewskości. Człowiek jest stworzony, aby
panować nad światem, po to otrzymał podobieństwo do Króla Wszechświata.
Encyklika Evangelium vitae 93.
Najgodniejszym darem, który dziś możemy złożyć
u stóp Tronu Boga Króla jest wolna wola. Wolna, bo bez obawy i zastrzeżeń złożona
w Sercu Jezusa i oddana do Jego dyspozycji z całego serca. Przez dar Intronizacji Jezus będzie wypełniał
nasze życie, tak dalece, że ono nie będzie tylko nasze, ale będzie Życiem Boga.
Przestaniemy się zajmować "wodą" plotek, pomówień, oszczerstw, nienawiści,
wzajemnego ośmieszania czy poniżania innych, czy też okazywania im pogardy. Tę
część naszego życia wypełnimy Bogiem i będziemy mogli powiedzieć za św. Pawłem:
"żyję już nie ja - żyje we mnie Chrystus"!
Dlatego można powiedzieć, że naturą
Chrystusowego Królestwa jest Komunia wszystkich ludzi pomiędzy sobą i z Bogiem,
jako Królem tego Królestwa. "Królestwo Chrystusa dotyczy wszystkich
ludzi", społeczeństwa, całego świata. Pracować dla Królestwa znaczy uznawać
i popierać Boży dynamizm, który jest obecny w ludzkiej historii i ją przekształca
... Krótko mówiąc, Królestwo Boże jest wyrazem i urzeczywistnieniem zbawczego
planu Boga w całej Jego pełni". Encyklika Redemptoris missio.
Czytaj również --->
Złoto kadzidło mirra
kadzidło poświęcone
Congregavit nos in unum Christi amor
________________________________
Czytaj również --->
Złoto kadzidło mirra
kadzidło poświęcone