Celem tej strony jest przybliżenie Czytelnikom duchowości oraz mistyki zgodnie z Nauczaniem Kościoła Katolickiego. Publikowanie aktualnych orędzi nie pozostaje w sprzeczności z prawem kościelnym ani nie jest podstawowym celem tej strony.Adam-Człowiek nie jest administratorem bloga.

Modlitwa

W Imię Boga w Trójcy Świętej Jedynego, Ojca +, Syna + i Ducha + Świętego, uchodźcie duchy złe z tego miejsca, abyście nie widziały, nie słyszały, nie ujawniały, nie niszczyły, nie prześladowały, nie wprowadzały zamieszania do naszej pracy i planów. Nasz Bóg jest waszym Panem i rozkazuje wam, idźcie precz i nie wracajcie tu więcej. Amen. Mocą Twoją Panie Boże, uczyń nas niewidzialnymi dla naszych wrogów.(Za zgoda Kurii Diec. Warszawsko-Praskiej z dnia 8.11.1993 r. nr 184/K/93)

Wiemy dobrze, że Duch tchnie kędy chce (J 3,8). Wiemy też, że Kościół wymaga od wiernych zachowania ustawicznych praw i jeśli często okazuje się ostrożnym i nieufnym względem możliwych złudzeń duchowych u tych, którzy przejawiają niezwykłe fenomeny, to jednak jest i chce być pełen uznania dla doznań nadprzyrodzonych, udzielanych niektórym duszom lub też względem faktów cudownych, które niekiedy Bóg raczy włączać niezwykle do biegu naturalnego zajść życiowych”. papież Paweł VI Audiencja Generalna 29.11.1972

W związku z coraz liczniejszymi pytaniami wyjaśniamy, że nie odpowiadamy za treść, styl i charakter komentarzy i wpisów Administratorów strony wobroniewiaryitradycji. Opiekunem duchowym w/w strony jest ks. dr Adam Skwarczyński i do Niego proszę kierować wszelkie uwagi i zapytania w sprawach Państwa bulwersujących. Nie reagujemy również na insynuacje i pomówienia ze strony Administratorów oraz osób komentujących. Adm

[174] Adam-Człowiek 30. sierpnia 2011 wizja

Wizja z 30 sierpnia 2011 r opublikowana za wiedzą księży Adama Skwarczyńskiego oraz Stanisława Małkowskiego. (Non nisi parendo vincitur. Zwycięża się tylko posłuszeństwem)
 Błogosławię Namaszczonego w Imię Najświętszej Trójcy. Amen. Ks. A. Skwarczyński

"Podczas adoracji Najświętszego Sakramentu stanął koło mnie święty Anioł, który trzymał w ręku jakby świetlisty miecz. Światło tego miecza było takie samo jak światło wychodzące z Hostii w monstrancji. Anioł spojrzał na mnie i powiedział:
Nie lękaj się niczego, człowiecze! Choć za mną!
    Ogarnęło mnie bardzo dziwne uczucie, a przede mną ukazała się świetlista droga. Stanąłem na tej drodze. Po prawej stronie zauważyłem mapę Polski, nad którą jaśniał duży biały krzyż. Promienie tego krzyża ogarniały całą mapę. Mój wzrok skierował się na południe i zauważyłem klasztor w Częstochowie. Nagle znalazłem się w kaplicy Cudownego Obrazu. Nad tabernakulum stał złoty Tron, a na nim siedziała Matka Boża. Miała na głowie złotą koronę, a w prawej ręce trzymała berło. Przed ołtarzem klęczał mężczyzna ubrany na biało, jakby w albie. Miał twarz zasłoniętą rękami. W kaplicy był tłum ludzi, unoszących ręce z różańcami. Tuż za tym mężczyzną klęczał młody biskup, lecz nie wiem kto to był. W pewnym momencie dwóch wielkich Aniołów podeszło pod tron Matki Bożej i rozłożyło flagę Polski pod Jej stopami, a kolejnych dwóch Aniołów złożyło na niej insygnia królewskie: koronę, berło i jabłko. Wtedy ludzie w kaplicy zaintonowali Apel Jasnogórski.
   
Anioł, który stał przez cały czas przy mnie, pociągnął mnie i nagle zauważyłem ciemne chmury, po których biegła czarna pantera. W pysku trzymała coś w rodzaju trąby, jakby rogu. Za nią biegli ludzie, którzy krzyczeli i bluźnili przeciwko Bogu i krzyżowi: ”Nie chcemy Boga, nie potrzebujemy Jego praw, po co nam taki Bóg, który nie pozwala nam zabijać i kraść. Nie chcemy krzyża. Ten znak nas drażni. Trzeba go wyrzucić z publicznych miejsc, aby nikomu nie przypominał o religii. Wolności, wolności, wolności!” Tych krzyczących ludzi było coraz więcej, ale widziałem, że mieli kajdany na rękach. W innym miejscu widziałem ludzi siedzących w wygodnych fotelach i czytających gazety. Teraz słyszałem już tylko ludzi modlących się w kaplicy.
     Anioł dotknął mojego ramienia i nagle zauważyłem katedrę na Wawelu. Znalazłem się w kaplicy koronacyjnej i zauważyłem tego samego mężczyznę, klęczącego przed ołtarzem. Koło niego klęczało 12 innych mężczyzn, trzymających w rękach miecze. Za tymi mężczyznami klęczało dwóch biskupów, lecz twarzy ich nie rozpoznałem. W kaplicy oprócz nich nikogo nie było.
    W pewnym momencie na ołtarzu ukazał się Pan Jezus w czerwonym płaszczu. Miał cierniową koronę na głowie. Wyciągnął ręce, a promienie z Jego rąk spływały na mężczyznę klęczącego przez ołtarzem. Słyszałem, jak Pan Jezus powiedział: „Wstań i podnieś się z prochu. Ja ciebie namaściłem, abyś zaniósł świadectwo Mojego słowa dla tego narodu. Mów w Moim Imieniu i w imieniu Mojej Matki. Bądź sprawiedliwy i odważny. Pod Moją koroną i moim berłem używaj mądrości dla umocnienia Mojego narodu”.
   
Teraz zauważyłem, że namaszczony ma na sobie dalmatykę. Cały czas klęczał przed ołtarzem. Mój Anioł pokazał mi Kraków, nad którym wisiały ciemne chmury, lecz przez nie przebijały się promienie słoneczne.
    Anioł uniósł mnie wysoko i zobaczyłem Polskę. Wyglądała jak pole bitwy. Z Zachodu i ze Wschodu szli żołnierze, którzy trzymali w rękach czarne miecze. Przed żołnierzami z Zachodu szła pantera, a przed tymi ze Wschodu leciał czarny orzeł. Kiedy zbliżyli się do siebie, nagle błyskawica przecięła niebo i ukazała się góra, na której był Baranek w złotej koronie. Zza góry wychodzili Aniołowie ze świetlistymi mieczami. Schodzili w dół, a przed nimi podążał świetlisty obłok, który formował się w kształt krzyża. Kiedy świetlisty krzyż zajaśniał pełnym blaskiem, żołnierze uciekli. Jeden z Aniołów przeszedł przez świetlisty krzyż i widziałem, jak położył na ziemi duży złoty pierścień. Teraz znów zauważyłem katedrę na Wawelu. Całe Wzgórze wawelskie było pełne ludzi. Zauważyłem inny orszak, który szedł z północy. Na przedzie szli mężczyźni, którzy nieśli obraz Matki Bożej Częstochowskiej. Zatrzymali się przed Katedrą na Wawelu i zauważyłem „namaszczonego”, jak kłania się przed Obrazem i całuje go.
   
Na niebie ukazała się Matka Boża w złotej koronie. Jej świetlisty płaszcz stawał się coraz większy, aż zaczął ogarniać cały orszak i wtedy wszyscy weszli do Katedry. W kaplicy koronacyjnej tuż za Ołtarzem Ojczyzny „Altare Patriae”*  stały dwa Trony. Po prawej stronie zasiadał Pan Jezus bardzo majestatyczny, w królewskim płaszczu , w złotej koronie na głowie. Trzymał w prawej ręce berło, a w lewej jabłko królewskie. Obok Pana Jezusa siedziała na tronie Matka Boża, także w płaszczu królewskim. Miała złotą koronę na głowie, w lewej ręce berło a w prawej różaniec. Tłum zatrzymał się przed ołtarzem i widziałem jak Namaszczony, w towarzystwie 12 mężczyzn oraz kilku biskupów, klęknął przed Tronami. Anioł Stróż Polski podszedł pod Ołtarz i uklęknąwszy przed Tronami, przypomniał słowa wypowiedziane do Rozalii Celakówny: „Przez Maryję przyszedł Syn Boży, by zbawić świat, i tu również przez Maryję przyjdzie zbawienie dla Polski przez Intronizację. Gdy się to stanie, wówczas Polska będzie przedmurzem chrześcijaństwa; silna i potężna, o którą rozbiją się wszelkie ataki nieprzyjacielskie”.

    Namaszczony pochylił swoją głowę aż do ziemi i powiedział: „Boże i Królu, przyjmij hołd Twoich poddanych, którzy korzą się przed Twoim Tronem. Pod Twoje stopy składa swoją koronę Orzeł Biały.  Królem jesteś i niech Twoje Królestwo rozszerza się dla Chwały Twojego Ojca w całej Rzeczypospolitej. Przebacz nam nasze grzechy i w swojej łaskawości błogosław nam, abyśmy mogli pełnić Wolę Twoją”.
    Pan Jezus pobłogosławił Namaszczonego i powiedział: „Unieś głowę”. Widziałem, jak Pan Jezus mówił coś do niego, lecz teraz nie wolno mi tego napisać.

    Anioł, który był przy mnie cały czas, okrył mnie jakby światłem i znowu znalazłem się w kościele przed wystawionym Najświętszym Sakramentem…

 
Ołtarz Ojczyzny Katedra na Wawelu w Krakowie

Wybrane fragmenty z orędzi przekazanych Zofii Nosko - "Centurii"

126. Młody Mąż wybranego narodu
23. VIII. 1982
Zapisz: Lud Polan, który w większości dziejów historii stał na rozdrożu i uciskany był przez zaborców, krew przelewał obficie o wolność swoją — w niedługim czasie zazna radości i pokoju. Państwo twoje, podzielone na jawne i utajone, na pokój i zgrzyty, obejmą dobre serca. Zbliża się chwila, że radością zapłonie serce ukoronowanej głowy, syna wybranego spośród narodu Polan. Mąż to jest młody, pełen dobroci, postawy wyniosłej i słusznej. Zna działanie krwawego łupieżcy i mocno boleje w sercu swoim. Wzrok męża tego płonie miłością i łagodnością, zrozumieniem wszystkich i poszanowaniem każdego człowieka. Złota korona królewska założona zostanie na jasnej głowie wielkiego władcy. którego przymioty będą: łagodny, dobry, prawy i wielce szanujący prawa Boże. Będą go nazywały narody królem o Jasnych włosach i jasnym sercu. Wówczas to wszyscy Słowianie pobiegną, popłyną do króla Polski/ prosząc go o opiekę, zaprowadzenie prawdziwego Bożego ładu w ich krajach i domostwach. Nastąpi wieczysta unia — zgoda między narodami. Wikariusz będzie go miał za najlepszego syna. Amen.

144. Modlitwę waszego narodu zanoszą aniołowie przed tron Boga
28.V1.1983
Znam serca wasze i widziałem waszą wierność Kościołowi Bożemu. Oto dla wierności waszej ustanowię was wielkim i świętym narodem. Dzieci Moje, czyńcie pokutę i nie ustawajcie w modlitwie. Całe Niebo radowało się waszą radością.
Pamiętajcie, tylko Bóg i tylko w Bogu, w Trójcy Przenajświętszej wasz naród ma moc i zwycięstwo. Nikt was nie dźwignie i nikt wam nie przyjdzie z pomocą wyzwolenia ze złych szatańskich mocy, jedynie Bóg Najświętszy Swoją potęgą uczyni was narodem świętym, wielkim, pokój czyniącym i zwycięskim.
Dzieci moje umiłowane, w Sercu Moim, u stóp Krzyża Mojego szukajcie wsparcia, rozwiązania waszych spraw i problemów. Ja, Jezus Chrystus was wszystkich wziąłem sobie za spoidło w budowie Królestwa Bożego. Z waszej ziemi płyną nieustanne modlitwy za cały świat. Aniołowie święci przynoszą w wielkich kadzielnicach wasze modlitwy przed tron Najwyższego, Trójcy Przenajświętszej. Ufajcie sprawiedliwości Bożej i miłości Serca Trójcy Przenajświętszej. Jeszcze mam do was małą cząstkę: wyzbądźcie się egoizmu, serca wasze oczyśćcie i złączcie się w modlitewnym skupieniu z Dziewicą Niepokalaną, która u tronu Trójcy Przenajświętszej wyprasza łaski dla waszego kraju i narodu. Bezpieczeństwo wasze, moc oraz wolność leży w Mojej dłoni, Syna Bożego, Jezusa Chrystusa. Tak, Jestem waszym Władcą, waszym Królem, Ja, Bóg i dam wam rozradowanie wielkie, i dam wam w znaku Moim chlubę i chwałę, wolność i potęgę waszej Ojczyzny. Amen.

146. Koronacja króla Polski
21.IX.1983
Oczami ducha widziałam Najświętszą Maryję Pannę z Dzieciątkiem Bożym na prawej ręce. Prześliczna nieopisaną pięknością, w postaci takiej jak Niepokalanego poczęcia, w długiej, białej sukni, bez szarfy, w długim bladoniebieskim płaszczu. Na głowie miała biały szal z dość mięsistej materii oraz dwie korony, jedną na drugiej, złote, pokryte drogocennymi kamieniami. Dziecię Boże ubrane było w szatę białą, złotą, na której skrzyły się liczne drogocenne kamienie, rubiny, brylanty, szafiry. Szata cała mieniła się, biła blaskiem. Matka Najświętsza trzymała w dłoni lewej Różaniec święty, lekko uniesiony ku górze, też z brylancików, mieniący się, ze złotym, dużym krzyżykiem. Od szczytu nieba, do samej ziemi, do stóp Matki Przenajświętszej klęczeli Aniołowie Boży. Jest ich bardzo dużo, po jednej i po drugiej stronie. Ubrani są w białe suknie, mają skrząco-białe lśniące złotawym blaskiem skrzydła. Jest to symbol chwały Bożej. Najświętsze Dzieciątko Jezus ma na głowie piękną koronę złotą, wysadzaną drogimi kamieniami. W maleńkich dłoniach też trzyma złotą koronę, na której jest przypięty piękny, duży. Biały Orzeł, zrobiony .2 białych, nieznanych mi kamyków.
Jeden z Aniołów Bożych, głosem bardzo donośnym, jak huczący wodospad, zawołał: Czas już, przyjdź, byś został namaszczony olejkiem chwały Bożej! Drogą, która wiodła od ziemi ku górze, do Nieba, szedł wysoki, chudy mężczyzna, blondyn z długimi, na ramiona spadającymi włosami. Jest w białej szacie lnianej, przepasany rzemieniem, boso. Ukląkł przed Aniołem Bożym, który wziął koronę z rąk Pana Jezusa i trzymał nad głową tego mężczyzny. Ten wcale nie ucieszył się, że został królem — płacze głośno. Płaczem wstrząsane są chude jego ramiona, szlocha głośno. Matka Najświętsza z kryształowego flakonika leje olejek na jego głowę. Olejek ten spływa strużkami na ziemię. Ziemia wokół jest bardzo sucha, widzę ją spopielała, spaloną, wkoło ruiny, zgliszcza, kratery ziejące jeszcze ogniem, wszędzie popiół. Tam jednak, gdzie spłynie kropelka świętej oliwy, powstaje życie, zielona trawa, kwiaty, owady, motyle, ptaki.
Następnie widzę, jak dwóch Aniołów, bardzo dużych, bardzo groźnych, rozwinęło wielki sztandar-czysto biały, na nim była umieszczona korona cierniowa, duży krzyż i święta księga, która ma usta i tak mówi:
Czas wypełniony, złamane jest godło złego ducha na wieki, godło, które siało zgorszenie na cały świat - godło, które wydawało walkę Bogu i Jego Świętym. Złamane i strącone na dno piekła na wieki. Raduj się ziemio, bo Święty, który jest Panem wszystkiego. Który był na ziemi dla zbawienia wszelkiej duszy ludzkiej. Którego ukrzyżowano. zabito, a po trzech dniach zmartwychwstał w wiecznej chwale, idzie i przychodzi, by sądzić jednych na wieczne zbawienie i radość, drugich na wieczną utratę szczęścia i dziecięctwa Bożego. W ów to dzień namaści wybranego syna z narodu ugniatanego przez wieki niesprawiedliwością i kłamstwem szatana-diabła, narodu, który mieszka w samym sercu Europy, narodu, którego stolicę deptała brunatna bestia szatana-diabła i zamieniła w zgliszcza. A bestia czerwona szatana-diabła przyklaskiwała i patrzała obojętnie, choć zawsze piła soki narodu tego ugniatanego. Oto przychodzi król i dziedzic z narodu ugniatanego i umęczonego. Przed nim idzie wielka chwała Boża, pełna radości i wolności, niosąc w te dni sercom zgłodniałym Słowa Bożego Świętą Ewangelię, która była zamknięta dla wielu ludów i narodów leżących pod rządami czerwonej bestii szatana-diabła. Czas już oświecić je Słowem Bożym. Niech obejmie światło Boże wszystkie ludy i wszystkie serca dręczone przez złego ducha zakłamaniem walką z Bogiem. Niech złamane zostanie godło złego ducha i wszyscy Aniołowie mówili: amen. Amen, bardzo głośno. Głos ich był jak szum wodospadu, potężny, wstrząsający całą ziemię i z ucisku wielkiego wyłoniły się tysiące, tysiące, tysiące ludu, który szedł do nowego pomazańca Bożego, stawał przed nim i brał światło Boże z rąk jego w postaci palącej się świecy jak księga. Ten widok był bardzo piękny. Każdy klękał i modlił się do Boga jak umiał, wszystkimi językami. Bo też różne rasy ludzi stały przed młodym królem, pochodzącym z narodu uciskanego jarzmem czerwonego szatana-diabła. A naród ten mieszka w sercu Europy, a stolicą Jego jest miasto nieujarzmione, wiecznie żyjące Bogiem i miłością Dziewicy Najświętszej. Amen.


175. Porzucić pijaństwo i zbrodnie
Zapisz i przekaż. W narodzie twoim mam upodobanie, ale musi się dźwignąć z grzechu, z pijaństwa, rozpusty i wszelkiej niewierności Bogu i tak, jak powiedziałem, że wyniosę go i jeszcze raz wyniosę go wysoko. ;A w czasie, który u Mnie jest zapisany, rządzić nim będzie król i Mój wierny wybraniec, włodarz posłuszny, włodarz roztropny mojego Kościoła. A to ci mówię:
Wszystkie narody popłyną do króla, którego Ja, Jezus .Chrystus, Pan Świata, powołam. Wy jesteście narodem wybranym, a to coś znaczy. Dziś nie narzekajcie, noście ciężar, który jest na waszych ramionach. Jeden drugiemu niech pomaga. Szukajcie Mnie w sercach waszych, waszych braci. Mówcie: To dałem Jezusowi ubranie, kromkę chleba, to Jezusowi dałem szklankę mleka. Dzielcie się między sobą, kochajcie się. Pamiętajcie, że jesteście narodem wybranym, módlcie się i czekajcie na ten dzień i godzinę.
Zakazuję wam: Nie przelewajcie niepotrzebnie krwi waszego narodu. Ta święta chwila przyjdzie jak błyskawica, która pojawia się na niebie ze wschodu aż do zachodu. Przyjdę i dźwignę was, a ku wam popłyną dary i hołdy, które Ja ustanawiam na ten czas. Amen.

Congregavit nos in unum Christi amor
http://adam-czlowiek.blogspot.com/ ________________________________

1 maja Świętego Józefa - Robotnika


Czy my dzisiaj możemy mieć taką wiarę jak św. Józef? Z pewnością jego wiara poświadczona czynami jest dla nas wzorem do naśladowania. Potrafił opanować lęk i z odwagą stanął wobec trudnej rzeczywistości. Józef ukazuje się nam jako stróż i obrońca Bożego Syna i Jego Matki. Został w sposób szczególny obdarzony łaską Ducha Świętego, którą rozważał w swoim Sercu i był jej posłuszny. Dlatego Bóg obdarzył Go szczególnymi przywilejami i łaskami, by mógł je wypraszać dla Kościoła. Jego orędownictwo oraz szczególne wstawiennictwo zostało zachowane na ostateczny czas zmagania i walki. Józef, który troszczył się w naturalny sposób o wychowanie Boskiego Syna i opiekował się Maryją, teraz także jest zatroskany o Mistyczne Ciało i pragnie wynagrodzenia i zadośćuczynienia za grzechy przeciwko Boskiemu Sercu i Niepokalanemu Sercu. Józef otrzymał szczególną łaskę wiary i z niej czerpał całą swoją duchowość. Dlatego zwracamy się do Niego, aby wyjednał nam ten dar właśnie teraz, kiedy potrzebujemy umocnienia w wierze, kiedy przygotowujemy się na ogłoszony przez papieża Benedykta XVI ROK WIARY. Józef nauczy nas wierzyć i przyjmować z coraz większą gorliwością światło, które oświeci całe stworzenie.
Wielość tytułów, którymi obdarowany został św. Józef wskazuje na aktualność jego świętości, tak dla życia jednostek jak i wspólnot. Zwany świadkiem tajemnicy Wcielenia, wierzącym w mroku, wychowawcą, prorokiem, robotnikiem, mężem kontemplacji, głową rodziny, mężem milczenia, mężem sprawiedliwym, sługą, ubogim, człowiekiem o czystym sercu i prostej duszy, mężem pełnym mądrości, człowiekiem wiernym, pełnym nadziei, pośrednikiem, patronem Kościoła. Wymienione przymioty nie są wszystkimi, jakimi obdarzony jest św. Józef, a które składają się na obraz człowieka świętego. Józef poprzez ofiarę życia i niezłomność ducha jest ciągle aktualnym wzorem świętości, mimo upływu czasu istnieje ogromne zapotrzebowanie na tego rodzaju wzorzec świętości, i to w wymiarze indywidualnym i społecznym. Święty Józef, duchowy ojciec Jezusa, dziewiczy mąż Maryi i Głowa Świętej Rodziny, realizując na co dzień posłannictwo zlecone mu przez Boga w pełni zasługuje na to, aby być wzorem świętości w wymiarze ponadczasowym. Świętość jest niczym innym jak zaufaniem, wewnętrzną przyjaźnią z Bogiem. Stałe wcielanie w życie cnót zwanych teologicznymi i kardynalnymi sprawiło, że św. Józef stanowi wzorzec duchowy zarówno dla ludzi świeckich jak i duchownych.
Józef jest przykładem człowieka harmonijnie uformowanego. Prawość jego wnętrza jest widoczna również na zewnątrz. Dla niego życie i bycie sprawiedliwym oznaczało wyrobienie w sobie szczególnej wrażliwości sumienia. Na drodze swego codziennego życia realizował słowa Chrystusa, że każdy powinien być doskonałym, jak jest doskonały Ojciec Niebieski. Świętość wypełniała jego wnętrze, wyciskała na nim Boże podobieństwo. Z miłości do Boga cenił siebie i innych, nie czyniąc niczego, co sprzeciwiałoby się ludzkiej godności. Wśród współczesnej obłudy, ogromu nieprawości i zakłamania św. Józef jawi się jako wezwanie do doskonałej szczerości, której Chrystus pragnął od swoich uczniów. Św. Józef jest tym, który nie tylko pragnie wskazać każdemu właściwą drogę do pełnego zrealizowania drogi powołania życiowego, ale także jest orędownikiem tych spraw przed Bogiem.
W świetle refleksji nad Adhortacją apostolską Redemtoris Custos papieża Jana Pawła II spostrzec można św. Józefa jako wzór życia wiarą. Każdy chrześcijanin powinien uczyć się od niego nadprzyrodzonej wiary. Jego wiara i wierność wyrażały się w gotowości służenia planom Boga. Józef widział i słyszał Jezusa, nosił Go na rękach, skierował swój wzrok wiary na to wszystko, co niewidzialne, co obiecał Bóg przez Anioła. Wierzył, że Ten, kogo widział, słyszał, dotykał i tulił był Synem Boga. Zachował niezłomną wiarę. W tej wierze żył i umarł, ona stanowiła normę jego postepowania, wszystkich jego myśli i czynów. Wiara Józefa była heroiczna.
Jan Paweł II prosił, aby dla odnowy naszych czasów obrać za patrona Świętego Józefa (Redemptoris custos, 32). Chrystus przychodzi na świat w Rodzinie. Jego misja zbawiania, uzdrawiania ludzkości, zaczyna się od rodziny. Głową Świętej Rodziny zostaje człowiek, który potrafi słuchać woli Boga. Józef wydaje swoje życie dla Chrystusa i Maryi. Ten, który w porządku ludzkim jest najważniejszy jako ojciec rodziny, staje się sługą zbawienia, w cieniu swojej Małżonki i Syna. Prośmy Józefa, Opiekuna Kościoła o nową ewangelizację, aby tak jak kiedyś towarzyszył Jezusowi i Maryi, tak i teraz uczynił to w naszym życiu i w naszych wspólnotach. Święty Józefie - Opiekunie Kościoła Świętego - prowadź nas. Idźmy zatem do Józefa.


Congregavit nos in unum Christi amor
http://adam-czlowiek.blogspot.com/ ________________________________

Ewangelia Miłosierdzia

Gdy w duchu wiary zgłębiamy biblijne orędzie zbawienia, stwierdzamy z pokornym zdumieniem, iż przenika je na wskroś idea Miłosierdzia. Całość bowiem zbawczych planów Bożych opiera się na miłosiernej miłości Boga do ludzi, stworzonych na Jego obraz i powołanych do uczestnictwa w Jego życiu. W bieg dziejów ludzkości, znaczonych od swego zarania tragicznym piętnem grzechu, wplata się nurt Objawienia, które odsłania prawdę o Miłosiernym Bogu i stale potrzebującym Jego Miłosierdzia człowieku. Jej synteza zamyka się w słowach: „Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne"' (J 3,16).
Pismo Święte wielokrotnie ukazuje znamienne przejawy Miłosierdzia Bożego w historii zarówno całego rodzaju ludzkiego, jak i narodu, który na mocy wybrania i Przymierza stał się Ludem Bożym w sposób szczególny. Podstawowe przeżycia obecności Boga wśród ludzi dają się zamknąć w doświadczeniu Jego ojcowskiego Miłosierdzia, zwłaszcza w sytuacjach skrajnie ciężkich. Bóg Jahwe dlatego JEST, że żyje i działa zbawczo na rzecz Ludu, z którym związał się Przymierzem jedynie po to, by przez czyny i słowa ujawnić moc swojej miłosiernej miłości, potężniejszej niż wszelkie zło. Nic dziwnego, iż Boże Miłosierdzie stało się treścią życia Ludu Bożego, przewodnim motywem jego pokutnej, błagalnej i dziękczynnej modlitwy, treścią codziennego obcowania z Bogiem.
W doznawaniu współczującej i jakże często przebaczającej miłości Boga, zakorzenia się ufność Jego Ludu w niezawodne Miłosierdzie, którego można wzywać w obliczu największych nieszczęść i zagrożeń, nie wyłączając tych zawinionych przez siebie. Jedyny lecz nieodzowny warunek dostąpienia Miłosierdzia, to uświadomienie i wyznanie własnej winy, skrucha i prawdziwe nawrócenie.
Jakkolwiek doniosłe w swoim znaczeniu było tamto Przymierze, zawarte u stóp Synaju, okazało się ono nieskuteczne z winy ludzkiego partnera. Jednakże Boży zamysł zbawienia nie może być w żaden sposób udaremniony. Dlatego prorok Jeremiasz zapowiada nowe Przymierze Boga z ludźmi, którego prawo nie będzie już wypisane na kamiennych tablicach, lecz w ludzkich sercach, odnowionych i przemienionych na skutek głębszego wniknięcia w tajemnicę Miłosierdzia. Nowe Przymierze stanie się światłem i siłą wewnętrzną, które uzdolnią ludzi do lepszego poznania Boga i zawierzenia Jego miłości. Znamieniem tej nowej ery będzie otwarcie się ludzkich serc na dar Bożego przebaczenia, umożliwiający życie w większej niż dotychczas wierności Bogu.
I nie będą się musieli wzajemnie pouczać
jeden mówiąc do drugiego: „Poznajcie Jahwe!"
Wszyscy bowiem od najmniejszego do największego
poznają Mnie - wyrocznia Jahwe,
ponieważ odpuszczę im występki,
a o grzechach ich nie będę wspominał
    (Jr 31, 34 ).
Nowe, doskonałe Przymierze, zapowiedziane przez Jeremiasza, ustanowił we krwi swojej Jezus Chrystus „na odpuszczenie grzechów". Powołał zarazem nowy Lud Boży, by przejął od Ludu Starego Przymierza bezcenne dziedzictwo Miłosierdzia oraz stale je wzbogacał w swoim życiu i posłannictwie.
Jezus Chrystus nadaje starotestamentalnej tradycji Miłosierdzia ostateczne znaczenie. Cała Jego zbawcza misja rodzi się z Bożego zmiłowania nad uwikłaną w grzech świata ludzkością. On, stanowiąc jedno z Ojcem, jest wykonawcą Jego planu Odkupienia, opartego na miłości miłosiernej, większej niż grzech, śmierć i jakakolwiek potęga zła. Zbawiciel nie tylko naucza o Miłosierdziu Bożym, nie tylko daje mu żywe świadectwo własną postawą, ale wręcz je wciela i uosabia, przybliża i uobecnia każdemu, kto nie zamknie przed nim swego serca. Chrystus Paschalny - ukrzyżowany i zmartwychwstały - to szczytowy moment objawienia tajemnicy miłosiernej miłości Boga, niewyczerpanej w swoim bogactwie i mocy zbawczej.
Wielkanocna radość, spotęgowana nadzieją na zmartwychwstanie z Chrystusem, doświadczenie Bożego Miłosierdzia w sakramencie pokuty i wiara chrześcijańska, nieodparcie kierują całą naszą ufność ku Zbawicielowi, który w dniu Zmartwychwstania stanął wśród uczniów w Wieczerniku ze słowami „Pokój wam!" Ten Boży dar pokoju rodzi się z przywrócenia mocą Miłosierdzia owej sprawiedliwości i ładu, jakie Bóg na początku stworzenia zamierzył w człowieku, a przez człowieka w świecie. Orędzie Miłosierdzia stanowi klucz do rozwiązania wszelkich palących problemów ludzkości, targanej niepokojem, jaki bierze się z wyziębienia miłości.
Miłosierny Zbawiciel, objawiając i przybliżając ludziom tajemnicę miłosiernej miłości Bożej, stawiał jednocześnie wymaganie, aby również w swoim życiu kierowali się miłością i miłosierdziem. Zalecał postawę miłosierdzia ludzkiego jako warunek doświadczenia Bożego Miłosierdzia: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią" (Mt 5,7). Chociaż Bóg jest zasadniczo inny niż człowiek, to Miłosierdzie jest tym przymiotem Stwórcy, który człowiek może i powinien naśladować (por. Łk 6,36), doskonaląc w sobie obraz Boży.
Autentyczny kult Miłosierdzia Bożego polega na przyjęciu całym sercem Dobrej Nowiny o tym, że Bóg jest miłością miłosierną, której błogosławieństwa doświadczają przede wszystkim ci, co są miłosierni. Miłosierni dla siebie, zwłaszcza w stanie grzechu, miłosierni dla drugich i, jakkolwiek to brzmi paradoksalnie, miłosierni wobec Boga, cierpiącego na skutek odrzucenia Jego miłości. Ewangelia Miłosierdzia domaga się zanurzenia w jej tajemniczej głębi, zrozumienia i przyjęcia zawartego w niej programu oraz świadectwa zalecanych przez nią czynów. Uosobione w Chrystusie Boże Miłosierdzie udziela się po to, ażeby wzbudzać i zasilać miłosierdzie ludzkie w jego różnorodnym kształcie. Dzięki temu obiegowi Miłosierdzia wciąż jeszcze trwa świat i zachowuje swe ludzkie oblicze.
Kościół wyznaje Miłosierdzie Boże jako fundamentalną prawdę swej wiary i życia z wiary. Wytrwale głosi Ewangelię Miłosierdzia najpełniej objawioną w osobie i dziele Miłosiernego Zbawiciela. Głosi ją tak żarliwie, gdyż wie, że od jej przyjęcia i przejęcia się zawartym w niej przesłaniem zależy ostateczny los człowieka i świata.


Congregavit nos in unum Christi amor
_______________________________

To czas próby, w który musi wejść cały Kościół, a polski w szczególności.

W sierpniu 1976 roku, kardynał Karol Wojtyła w czasie wizyty w Stanach Zjednoczonych Ameryki — wypowiedział bardzo ważkie słowa:
 
"Stoimy dziś w obliczu największej konfrontacji, jaką kiedykolwiek przeżyła ludzkość. Nie przypuszczam, by szerokie kręgi społeczeństwa amerykańskiego ani najszersze kręgi wspólnot chrześcijańskich zdawały sobie z tego w pełni sprawę.
Stoimy w obliczu ostatecznej konfrontacji między Kościołem a anty-Kościołem, Ewangelią a jej zaprzeczeniem. Ta konfrontacja została wpisana w plany Boskiej Opatrzności.
To czas próby, w który musi wejść cały Kościół, a polski w szczególności. Jest to próba nie tylko naszego narodu i Kościoła. Jest to w pewnym sensie test na dwutysiącletnią kulturę i cywilizację chrześcijańską ze wszystkimi jej konsekwencjami: ludzką godnością, prawami osoby, prawami społeczeństw i narodów."
 
Cytat powyższy pochodzi z "Encyklopedii nauczania społecznego Jana Pawła II" pod red. ks. prof. Andrzeja Zwolińskiego. Powyższe słowa kard. Karol Wojtyła wypowiedział dwa lata przed wyborem na papieża.

 
Congregavit nos in unum Christi amor
http://adam-czlowiek.blogspot.com/ ________________________________

Modlitwa skupienia

„O Boże, Tyś jest Panem moim; nie ma dla mnie dobra poza Tobą” (Ps 16, 2)

Mówiąc o modlitwie skupienia — w czasie której dusza skupia się w Bogu obecnym w niej — św. Teresa zauważa, że możemy dojść do niej o własnych siłach, „bo nie chodzi tutaj o rzecz zgoła nadprzyrodzoną (czyli o skupienie wlane, które jest darem samego Boga), lecz o rzecz zależną od naszej woli, możemy bowiem osiągnąć ją przy pomocy łaski Bożej” (Dr.d. 29, 4). Pierwszy krok, aby dojść do niej, to skupić swoje władze duchowe i zamknąć się we własnym wnętrzu z Bogiem. Ćwiczenie to nie zawsze jest łatwe, gdyż zmysły, wyobraźnia, rozum samorzutnie skłaniają się ku rzeczom zewnętrznym. Potrzeba więc pewnego wysiłku, wymagającego decyzji i energii: „Dusza jednak — zaleca Święta — niech się stara przyzwyczaić do tego, nie zważając na wysiłek, jaki musi czynić, by skupić się i zwyciężyć ciało, domagające się swoich praw” (Dr.d. 28, 7). Jak całe życie chrześcijańskie, tak również modlitwa jest owocem walki i zwycięstwa, jakich wymaga Bóg od swojego stworzenia na dowód jego dobrej woli, a to ułatwi wewnętrzne skupienie. Wówczas, „ledwo przystąpi do modlitwy, a już zmysły posłuszne jak pszczoły do ula się zbiorą wyrabiać miód” (tamże). W ten sposób dusza będzie mogła skupiać się swobodnie w Bogu obecnym w niej i obcować z Nim. Może spędzić cały czas modlitwy wzbudzając akty wiary, miłości, uwielbienia, nic przestając ani na chwilę podziwiać i kontemplować Trójcy mieszkającej w jej wnętrzu oraz składać Jej pokornych hołdów. Lecz jeśli jej to nie wystarcza, może stosować inne praktyki: „W tym skupieniu może rozważać Mękę Pańską, przedstawiać sobie Jezusa Chrystusa i ofiarować Go Ojcu”. Albo też, po prostu, obcować z Boskim Gościem „jak z Ojcem, jak z Bratem, jak z Mistrzem, jak z Oblubieńcem, raz w ten, drugi raz w inny sposób, a On sam nauczy nas, co czynić, aby Mu się spodobać... Niech Mu opowiada o swoich cierpieniach, prosi w nich o pomoc i uważa się za niegodną zwać się Jego córką” (tamże 2-4). Ktokolwiek, kończy św. Teresa, potrafi „zamknąć się w tym małym niebie duszy swojej w taki sposób z Tym, który stworzył niebo i ziemię... ten niechaj będzie przekonany, że idzie bardzo dobrą drogą i że niebawem będzie mu dane pić wodę ze źrodła” (tamże 5).
  • O Słowo, Synu Boży, Ty dajesz mi poznać, że wraz z Ojcem i Duchem Świętym jesteś ukryty we wnętrzu mej duszy. Tutaj więc pragnę Cię znajdywać, zamykając się we własnym wnętrzu, w głębokim skupieniu.
    O duszo moja, ponieważ twój umiłowany jest ukrytym skarbem w roli, za który mądry kupiec sprzedał wszystkie swoje dobra (Mt 13, 44), trzeba, byś ty dla znalezienia Go zapomniała o wszystkim, oddaliła się od wszystkich stworzeń i ukryła się w kryjówce twego ducha, a zamknąwszy drzwi za sobą (Mt 6, 6) czyli swą wolę odnośnie do wszystkich rzeczy, modliła się w skrytości do swego Ojca.
    Spraw, o Panie, abym pozostając tak ukryty z Tobą, mógł Cię miłować i radować się, i rozkoszować Tobą więcej, niż to język zdoła wyrazić, a zmysły odczuć (zob. św. Jan od Krzyża: Pieśń duchowa 1, 6. 9).
  • O Panie, udziel mi łaski, abym umiała skupić się w małym niebie duszy mojej, gdzie Ty mieszkasz. Tutaj, o Boski Mistrzu, prędzej niż gdziekolwiek, dajesz się odczuć i lepiej przygotowujesz duszę do nawiązania zażyłości z Tobą. Dusza wówczas rozumie, że wszystkie rzeczy tego świata są tylko igraszką, i wydaje się jej, że nagle wznosi się ponad wszelkie stworzenie i oddala się od ziemi, podobna do tego, kto chcąc uniknąć ciosów nieprzyjaciela, chroni się w twierdzy.
    O Panie, obym nie szczędziła żadnego wysiłku, by skupić się we wnętrzu mej duszy; wówczas postąpię bardzo w krótkim czasie, uwolnię się od tylu niebezpieczeństw i Twoja miłość łatwiej rozpali się we mnie. Duszy będącej blisko Ciebie, który jesteś jej ogniskiem, wystarczy najmniejszy podmuch i malutka iskierka, by nią rozgorzała (zob. św. Teresa od Jezusa: Droga 28, 4-8).
  • Wydaje mi się, że znalazłam moje niebo na ziemi, bo niebem jesteś Ty, Boże mój, a Ty jesteś w mojej duszy.
    „Ty we mnie, a ja w Tobie”, niechaj to będzie moim hasłem. Ile radości daje tajemnica Twojej obecności we mnie, w tym wewnętrznym sanktuarium duszy mojej, gdzie zawsze mogę Cię odnaleźć, nawet wtedy, gdy nie odczuwam Twojej obecności! Cóż bowiem znaczy uczucie? Może Ty jesteś bliżej wówczas, kiedy Cię mniej odczuwam. Właśnie we wnętrzu mojej duszy lubię Cię szukać. Nie chce nigdy zostawiać Cię samego; oby moje życie stało się nieustanną modlitwą! (bł. Elżbieta od Trójcy Świętej: List 107; 45).
O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

Congregavit nos in unum Christi amor
http://adam-czlowiek.blogspot.com/ ________________________________

Fragment homilii Jana Pawła II w Kalwarii Zebrzydowskiej - 19 sierpnia 2002


«Witaj, Królowo, Matko Miłosierdzia,
życie, słodyczy i nadziejo nasza, witaj!»
1. Umiłowani Bracia i Siostry! Przybywam dziś do tego Sanktuarium jako pielgrzym, tak jak przychodziłem tu jako dziecko i w wieku młodzieńczym. Staję przed obliczem kalwaryjskiej Madonny, jak wówczas, gdy przyjeżdżałem tu jako biskup z Krakowa, aby zawierzać Jej sprawy archidiecezji i tych, których Bóg powierzył mojej pasterskiej pieczy. Przychodzę tu i jak wtedy mówię: 
Witaj! Witaj, Królowo, Matko Miłosierdzia!
Ile razy doświadczałem tego, że Matka Bożego Syna zwraca swe miłosierne oczy ku troskom człowieka strapionego i wyprasza łaskę takiego rozwiązania trudnych spraw, że w swej niemocy zdumiewa się on potęgą i mądrością Bożej Opatrzności. Czy nie doświadczają tego również pokolenia pątników, które przybywają tutaj od czterystu lat? Z pewnością tak. Inaczej nie byłoby dziś tej uroczystości. Nie byłoby tu was, umiłowani, którzy przemierzacie kalwaryjskie Dróżki wiodące śladami krzyżowej męki Chrystusa i szlakiem współcierpienia i chwały Jego Matki. To miejsce w przedziwny sposób nastraja serce i umysł do wnikania w tajemnicę tej więzi, jaka łączyła cierpiącego Zbawcę i Jego współcierpiącą Matkę. A w centrum tej tajemnicy miłości każdy, kto tu przychodzi, odnajduje siebie, swoje życie, swoją codzienność, swoją słabość i równocześnie moc wiary i nadziei - tę moc, która płynie z przekonania, że Matka nie opuszcza swego dziecka w niedoli, ale prowadzi je do Syna i zawierza Jego miłosierdziu.
2. «A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena» (J 19, 25). Ta, która była złączona z Bożym Synem więzami krwi i matczyną miłością, tam u stóp krzyża, przeżywała zjednoczenie w cierpieniu. Ona jedna, mimo bólu matczynego serca, wiedziała, że to cierpienie ma sens. Ona ufała - ufała mimo wszystko - że oto spełnia się starodawna obietnica: «Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje, a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę» (Rdz 3, 15). A Jej ufność znalazła potwierdzenie, gdy konający Syn zwrócił się do Niej: «Niewiasto».
Czy wtedy, pod krzyżem, mogła przewidywać, że już niebawem - za trzy dni - Boża obietnica się wypełni? To pozostanie na zawsze tajemnicą Jej serca. Jedno jednak wiemy: Ona pierwsza pośród ludzi miała udział w chwale zmartwychwstałego Syna. Ona - jak wierzymy i wyznajemy - z duszą i ciałem została wzięta do nieba, aby zaznawać zjednoczenia w chwale, u boku Syna radować się owocami Bożego miłosierdzia i wypraszać je tym, którzy do Niej się uciekają.
4. Jakże ważne było to miejsce dla Polski podzielonej pomiędzy zaborców. Dał temu wyraz biskup Dunajewski, gdy dokonując koronacji, tak się modlił: «W dniu tym Maryja została wzięta w niebo i tam ukoronowana. W powracającą rocznicę dnia tego wszyscy święci składają swe korony u stóp swej Królowej, a dziś naród polski niesie także złote korony, by przez ręce biskupie włożone zostały na skronie Maryi w tym cudownym obrazie. Odpłać-że nam to, Matko, byśmy byli i między sobą jedno - i z Tobą jedno». Tak modlił się do Niej o zjednoczenie Polski rozbitej. Dziś, gdy stanowi ona terytorialną i narodową jedność, słowa te nie tracą swej aktualności, choć nabierają nowego znaczenia. Trzeba je dziś powtarzać, prosząc Maryję, by wypraszała jedność wiary, jedność ducha i myśli, jedność rodzin i jedność społeczną. O to modlę się dziś razem z wami: Matko kalwaryjska, spraw, «byśmy byli między sobą jedno, - i z Tobą».
5. «Przeto, Orędowniczko nasza, one miłosierne oczy Twoje na nas zwróć, a Jezusa, błogosławiony owoc żywota Twojego, po tym wygnaniu nam okaż O łaskawa, o litościwa, o słodka Panno Maryjo!»
Wejrzyj, łaskawa Pani, na ten lud, który od wieków pozostawał wierny Tobie i Synowi Twemu. Wejrzyj na ten naród, który zawsze pokładał nadzieję w Twojej matczynej miłości.
Wejrzyj, zwróć na nas swe miłosierne oczy, wypraszaj to, czego dzieci Twoje najbardziej potrzebują.
Dla ubogich i cierpiących otwieraj serca zamożnych.
Bezrobotnym daj spotkać pracodawcę.
Wyrzucanym na bruk pomóż znaleźć dach nad głową.
Rodzinom daj miłość,
która pozwala przetrwać wszelkie trudności.
Młodym pokazuj drogę i perspektywy na przyszłość.
Dzieci otocz płaszczem swej opieki,
aby nie ulegały zgorszeniu.
Wspólnoty zakonne ożywiaj łaską wiary, nadziei i miłości.
Kapłanów ucz naśladować Twojego Syna
w oddawaniu co dnia życia za owce.
Biskupom upraszaj światło Ducha Świętego,
aby prowadzili ten Kościół jedną i prostą drogą
do bram Królestwa Twojego Syna.
Matko Najświętsza, Pani Kalwaryjska,
wypraszaj także i mnie siły ciała i ducha,
abym wypełnił do końca misję,
którą mi zlecił Zmartwychwstały.
Tobie oddaję wszystkie owoce mego życia i posługi;
Tobie zawierzam losy Kościoła;
Tobie polecam mój naród;
Tobie ufam i Tobie raz jeszcze wyznaję:
Totus Tuus, Maria!
Totus Tuus. Amen.


Congregavit nos in unum Christi amor
http://adam-czlowiek.blogspot.com/ ________________________________

Apel Jasnogórski modlitwą rodzin katolickich


Każdego dnia o godzinie 21.00 dzwony jasnogórskiego Sanktuarium wzywają do wieczornej modlitwy Apelu Jasnogórskiego. W tym czasie serca czcicieli Matki Bożej w Polsce i na całym świecie jednoczą się w modlitwie przed Jej cudownym Wizerunkiem na Jasnej Górze. Modlitwa Apelu rozpoczyna się śpiewem najstarszej polskiej pieśni maryjnej „Bogurodzica”.
Początki Apelu Jasnogórskiego łączą się z pobytem w więzieniu kardynała prymasa Stefana Wyszyńskiego. Wówczas to, 8 grudnia1954 roku, w Kaplicy Matki Bożej na Jasnej Górze po raz pierwszy odmówiono Apel w intencji Kościoła, Ojczyzny i uwolnienia księdza Prymasa. Wprowadzono wówczas zwyczaj codziennego odmawiania Apelu. Związano z nim nowe treści w okresie przygotowań do 300-lecia obrony Jasnej Góry w 1956 roku, rocznicy Ślubów Króla Jana Kazimierza - obioru Maryi Królową Korony Polskiej.
Propagatorem Apelu stał się Prymas Polski Stefan Wyszyński wraz z Episkopatem Polski w czasie Wielkiej Nowenny (1957-1966), będącej przygotowaniem do obchodów Milenium Chrztu Polski w 1966 r. Kardynał S. Wyszyński często osobiście przewodził tej modlitwie na Jasnej Górze. Będąc nieobecnym, duchowo łączył się z Sanktuarium w modlitwie za Kościół i Ojczyznę, udzielał wraz z biskupami błogosławieństwa Polsce. Modlitwa Apelu towarzyszy od początku Peregrynacji kopii Cudownego Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej w Polsce (1957 roku). Biskupi zachęcali do jego odmawiania w rodzinach. Wydaje się, że Apel Jasnogórski przyjął się wówczas w całej niemal Polsce. Był odmawiany nie tylko w godzinach wieczornych, lecz także przy innych okazjach, zwłaszcza wówczas, gdy wierni chcieli zamanifestować swoje przywiązanie do Boga i Matki Bożej.
Apel Jasnogórski był szczególnie zalecany w dziewiątym roku Wielkiej Nowenny - „roku Wierności Maryi”. Jego elementami były: „duchowe stawienie się przed Bogurodzicą, Królową Polski, odmówienie modlitwy «Pod Twoją obronę», dziesiątek różańca za Kościół i Naród, krótki rachunek sumienia, trzykrotne wezwanie «Maryjo, Królowo Polski, jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam», przyjęcie błogosławieństwa, błogosławią Prymas, Biskupi, Kapłani, Rodzice znaczą krzyżem czoła dzieci”. Prymas S. Wyszyński zapewniał, że w czasie Apelu „gdziekolwiek jestem, udzielam błogosławieństwa tym, którzy czuwają w pokornej modlitwie u stóp tronu Jasnogórskiej Pani”. Na kazaniu zaś w Gdańsku-Oliwie dnia 4 stycznia 1958 r. wyraził to samo w słowach: „Zbliża się godzina dziewiąta, godzina Apelu Jasnogórskiego, w czasie której, gdziekolwiek jestem, udzielam błogosławieństwa tym, którzy czuwają w pokornej modlitwie u stóp tronu Jasnogórskiej Pani”. Na jego prośbę Stolica Apostolska udzieliła odpustu cząstkowego za każdorazowe od­mówienie wezwania „Maryjo, Królowo Polski, jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam”, oraz odpustu zupełnego za odmawianie powyższych słów przez okres jednego miesiąca. W Roku Maryi, ostatnim roku Wielkiej Nowenny zalecano także, aby w domach rodzinnych zapalano lampkę lub świecę przed ołtarzykiem Matki Bożej w czasie Apelu Jasnogórskiego oraz aby w kościołach, gdzie to jest możliwe, rozbrzmiewały dzwony o godzinie 21.00.
W okresie trwania Soboru Watykańskiego II, modlitwa Apelu nasycona była błaganiem za Kościół powszechny. Biskupi polscy w listach pasterskich, przy okazji różnych uroczystości maryjnych, zachęcali wiernych do praktyki Apelu Jasnogórskiego, zarówno w rodzinach, jak i w świątyniach. Na rozpoczęcie Roku Świętego w Polsce, 1 stycznia 1974 roku Episkopat Polski zarządził, aby w całej naszej Ojczyźnie, w każdej rodzinie i w każdym kościele został odprawiony Apel Jasnogórski przed obrazem Matki Bożej, przy zapalonej świecy. W czasie tego Apelu obecni mieli ponowić oddanie się Matce Bożej w macierzyńską niewolę miłości za Kościół Święty z błaganiem, aby Rok Święty przyniósł jak największe owoce odnowy życia chrześcijańskiego, pojednania z Bogiem i między ludźmi. Episkopat Polski wezwał wiernych, żeby sześcioletni okres przygotowań do Jubileuszu 600-lecia Jasnej Góry rozpocząć 1 stycznia 1976 roku uroczystym Apelem. W całej Polsce uderzyły dzwony o godzinie 21.00. Na początek prosimy was, abyście pierwszy rok wdzięczności rozpoczęli razem, gromadząc się dzisiaj (1.1.1976 r.) w domach rodzinnych przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej, na Apel Jasnogórski. Gdy uderzą dzwony w naszych kościołach, wspólnie odmówcie dziesiątek różańca, litanię do Matki Bożej lub „Pod Twoją Obronę” i zaśpiewajcie Apel Jasnogórski - „Maryjo, Królowo Polski, jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam” - w duchu wdzięczności za Jej obecność i działanie na ziemi naszej. Ojciec Święty Jan Paweł II w czasie pielgrzymek do Polski podczas Apelu, w prowadzonych rozważaniach przybliżał treści teologiczne, czyniąc go aktualną modlitwą Kościoła w Polsce i w świecie. Ponad sto razy, podczas spotkań z różnymi grupami pielgrzymów, nie tylko w Rzymie i Castel Gandolfo, aktualizował treści Apelu Jasnogórskiego i modlił się śpiewając antyfonę apelową.
Powstałe w ostatnich latach katolickie rozgłośnie radiowe ułatwiają utrwalanie tego rodzaju więzi duchowych. Apel Jasnogórski, począwszy od 25 marca 1995 roku, przekazuje codziennie Radio Jasna Góra, częstochowskie Radio Fiat, a od 2 lutego 1996 roku rozgłośnia katolicka Radio Maryja - na całą Polskę i nie tylko. Z kaplicą Cudownego Obrazu łączą się w czasie tej świętej Godziny Polaków diecezjalne rozgłośnie radiowe. Nowy etap łączności wiernych z Jasną Górą rozpoczął się od 12 maja 2003 r. - modlitwę Apelu Jasnogórskiego transmituje telewizja Trwam. Radio Jasna Góra 4 grudnia 1997 roku otworzyło Księgę Modlitw Apelowych, do której zgłaszane są codziennie modlitewne intencje telefonicznie i pisemnie. Podczas Apelu Księga jest złożona na Ołtarzu Królowej Polski.
Apel Jasnogórski jest nie tylko znakiem czci oddawanej Maryi. Jest on podejmowaniem programu wiary. Na temat wartości Apelu mówił Ojciec Święty Jan Paweł II: „...jego słowa są wyznaniem miłości, którą pragniemy odpowiedzieć na miłość, jaką jesteśmy odwiecznie umiłowani. Słowa te są zarazem wewnętrznym programem miłości. Określają miłość nie wedle skali samego uczucia - ale wedle postawy wewnętrznej postawy, jaką ona stanowi” (Jasna Góra, 18 czerwca 1999 r.).
Oby Apel stawał się ulubioną modlitwą polskich rodzin! Niech ta zwięzła, a jednocześnie bogata treść Apelu, będzie szczególnym dziedzictwem tysiąclecia chrztu Polski. Jeśli wypowiadamy słowa Apelu Jasnogórskiego, to dlatego, że wierzymy w miłość Jezusa i Maryi. Wierzymy, że Maryja od stuleci jest obecna wśród pokoleń zamieszkujących ziemię polską, że jest szczególnie obecna w znaku Jasnogórskiej Ikony. Niech apelowe „Czuwam” znaczy: czuję się odpowiedzialny za to wielkie, wspólne dziedzictwo, któremu na imię Polska. Niech Apel Jasnogórski pomaga naszym rodzinom w stawaniu się Bogiem silnymi.



Congregavit nos in unum Christi amor
http://adam-czlowiek.blogspot.com/ ________________________________

Modlitwy do Matki Współczucia i Miłosierdzia

Matko Współczucia i Miłosierdzia uproś mi u Syna Twego Jezusa Chrystusa łaskę odpuszczenia wszystkich moich grzechów

Ojcze nasz...3x, Zdrowaś Maryjo...3x, Chwała Ojcu...3x
Matko Współczucia i Miłosierdzia, Wspomożycielko wszystkich chrześcijan – Módl się za nami!

Do Matki Współczucia i Miłosierdzia
(odmawiamy na Różańcu)

Ojcze nasz... Zdrowaś Maryjo... Wierzę w Boga... 3x Chwała Ojcu...
Na dużych paciorkach:
Matko Boża, wejrzyj na całą ludzkość Twoją miłością i wyproś u Twego Syna Pokój i Miłosierdzie, abyśmy się stali godni obietnic Chrystusowych.
Na małych paciorkach:
Przez Twoje Niepokalane Serce, o Matko Miłosierdzia, rozlej na całą ludzkość potrzebne łaski i prowadź nas do Twojego Syna.
Na zakończenie:
Pomóż nam Matko Miłosierdzia (3x).

Z książki "Pan powtórnie przyjdzie" o. Jahes von Richardson
"Imprimatur: +Thomas Muldoon
   ks. bp pomocniczy z Sydney
                  Australia

Congregavit nos in unum Christi amor
http://adam-czlowiek.blogspot.com/ ________________________________

Niedziela Miłosierdzia Bożego

" Córko moja, mów światu całemu o niepojętym miłosierdziu moim. Pragnę, aby święto Miłosierdzia było ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia mego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła miłosierdzia mojego; która dusza przystąpi do spowiedzi i Komunii św., dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar; w dniu tym otwarte są wszystkie upusty Boże, przez które płyną łaski; niech się nie lęka zbliżyć do mnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jako szkarłat. Miłosierdzie moje jest tak wielkie, że przez całą wieczność nie zgłębi go żaden umysł, ani ludzki, ani anielski. Wszystko, co istnieje, wyszło z wnętrzności miłosierdzia mego. Każda dusza w stosunku do mnie rozważać będzie przez wieczność całą miłość i miłosierdzie moje. Święto Miłosierdzia wyszło z wnętrzności moich, pragnę, aby uroczyście obchodzone było w pierwszą niedzielę po Wielkanocy. Nie zazna ludzkość spokoju, dopokąd nie zwróci się do źródła miłosierdzia mojego. " (Dz. 699)  

O najmiłosierniejszy Jezu, Twoja dobroć jest nieskończona, a skarby łask nieprzebrane. Ufam bezgranicznie Twojemu miłosierdziu, które jest ponad wszystkie dzieła Twoje. Oddaję się Tobie całkowicie i bez zastrzeżeń, ażeby w ten sposób móc żyć i dążyć do chrześcijańskiej doskonałości. Pragnę szerzyć Twoje miłosierdzie poprzez spełnianie dzieł miłosierdzia, tak wobec duszy, jak i ciała, zwłaszcza starając się o nawrócenie grzeszników, niosąc pociechę potrzebującym pomocy, chorym i strapionym. Strzeż mnie więc, o Jezu, jako własności swojej i chwały swojej. Jakkolwiek czasami drżę ze strachu, uświadamiając sobie słabość moją, to jednocześnie mam bezgraniczną ufność w Twoje miłosierdzie. Oby wszyscy ludzie poznali zawczasu nieskończoną głębię Twego miłosierdzia, zaufali Mu i wysławiali Je na wieki.
Amen.


Congregavit nos in unum Christi amor
http://adam-czlowiek.blogspot.com/ ________________________________

Homilia ks. Adama Skwarczyńskiego 28 marca 2012

Homilia ks. Adama Skwarczyńskiego w dniu 28 marca 2012 r., na rozpoczęcie nowenny przed Wielkim Piątkiem – przed dniem ofiarowania się Bogu za zbawienie bliźnich.

   Jako uczniowie Chrystusa mamy obowiązek upodobnić się do swojego Mistrza w czasie ziemskiego życia, aby to podobieństwo stało się dla nas biletem do Nieba, gdzie mamy z Nim być wiecznie. Myślę w tej chwili o powszechnym powołaniu do świętości. Zaglądajmy do kalendarza każdego dnia, aby czerpać z księgi żywotów Świętych, tak jak to czynili nasi przodkowie. Na pewno wszyscy wiedzą, że w domach szlacheckich, tam gdzie umiano czytać i pisać, były dwie księgi, które często otwierano i karmiono się ich treścią. To było Pismo Święte i żywoty Świętych. Gdybyśmy dzisiaj przeszli po domach uczniów Chrystusa i pytali, kto duszę swoją karmi treścią tych dwóch ksiąg, bylibyśmy zdziwieni, jak niewielu. Na wszystko jest czas i chęć, nawet i zapał, ale na to nie ma.

    Ktoś powie: co nas to może obchodzić jakiś król Guntram z zamierzchłych czasów?! Ale przecież spotkamy go w niebie i będziemy wspólnie z nim wielbić Boga. Przypomnimy sobie, żeśmy pod dzisiejszą datą poznawali pewne epizody z jego życia, które w pełni ma się nam ukazać w wiecznej chwale. Król Guntram żył w szóstym wieku, był królem na terenie Galii, dzisiejszej Francji, potomkiem barbarzyńskich Franków. Wyróżniał się charakterem gwałtownym, był brutalem, a przy tym żarłokiem. Jednak uporczywą pracą nad sobą wyrobił w sobie tyle cnót chrześcijańskich, że zmieniły one zupełnie jego obyczaje. Kiedy bracia jego wiedli nieustanne spory o granice, jego wzywali na rozjemcę. W kraju na wpół pogańskim popierał instytucje chrześcijańskie, założył kilkanaście klasztorów, ufundował biskupstwo do dziś istniejące, zwołał sześć synodów, które miały za cel rozbudzenie życia religijnego, nawrócenie pogan. Okazał się ojcem swoich poddanych. Szczególną troską otaczał ubogich, wspierał szczodrą ręką dzieła miłosierdzia. Kiedy na Galię spadły klęski, król Guntram powiedział Panu Bogu: oddal je od mojego narodu, a ja Ci ofiaruję za to swoje własne życie. Niech na mnie spadną kary i cierpienia, ale uchroń mój lud. Bóg przyjął jego ofiarę. Czyż może być coś piękniejszego?

    Przypomina nam ta lektura nasz obowiązek uświęcenia, stawania się świętymi. Wszystkich on dotyczy i jest tak ścisły, gdyż Niebo tylko dla świętych jest przeznaczone. Każdy z nas ma upodobnić się do Chrystusa, składając w ofierze Panu Bogu, jak król Guntram, siebie i swoje życie. Na tym właśnie polega świętość, by dojrzeć do takiej ofiary.

    Jak to się nazywa? KAPŁAŃSTWO POWSZECHNE. Ja uczestniczę w dwóch rodzajach kapłaństwa: w tym, które pochodzi z sakramentu Chrztu, a potem jest wzmocnione przez Ducha Świętego w Bierzmowaniu, oraz w sakramencie Kapłaństwa. Wszyscy ludzie, na mocy kapłaństwa powszechnego, są zobowiązani do złożenia siebie Bogu w ofierze w jak najpełniejszy sposób. Mówiąc prościej, mają umiłować Pana Boga z całego swojego serca, ze wszystkich swoich sił: fizycznych, duchowych, psychicznych, ze wszystkich swoich możliwości. Kto nie osiąga na ziemi takiego stopnia miłości, musi uczyć się jej w czyśćcu, chociaż tam nie ma już zasług. Jego niebiańska chwała nie wzrośnie ani odrobinę, tylko może pokutować za to, że na ziemi nie starał się dostatecznie miłować.

   Jest jednak jeszcze wyższy wymiar świętości oprócz przeznaczonej dla wszystkich „przeciętnych” wierzących, którzy mają się ofiarować Bogu Ojcu razem z Chrystusem. Otóż pragnieniem Boga jest nie tylko to, byśmy my sami się uświęcili, ale chce, byśmy zatroszczyli się o świętość innych. I to powinno być dla wszystkich zrozumiałe, ale niestety nie jest. Jeżeli narzeczeni podają sobie dłonie przed ołtarzem i mówią: „ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci”, to ślubują sobie m.in. to, że wezmą na siebie odpowiedzialność za pomoc współmałżonkowi w osiągnięciu świętości. Rodzice odpowiadają za świętość swoich dzieci, nauczyciele za dzieci i młodzież im powierzoną, ci, którzy żyją i pracują w jakimś środowisku – za swoich współpracowników, za swoich sąsiadów, ale też za ogromną rzeszę ludzi zupełnie sobie nieznanych, która ma korzystać z ich duchowych ofiar. Nie muszą ich znać.

    Wyobraźmy sobie, że w tej chwili gdzieś na świecie kona jakiś człowiek w grzechu ciężkim. Stoi nad nim szatan i przekonuje go, że wszystko stracone. Już nie ma sensu się modlić, nie powinien już ufać Bogu, że On mu okaże miłosierdzie, bo żył bez Boga, zmarnował wszystkie łaski, koniec z nim. Ta bestia piekielna tylko dyszy, żeby tę duszę porwać w momencie śmierci. A ja mogę w tej chwili, nie znając tego człowieka, prosić za niego Boga. Mogę zmówić np. dziesiątek Koronki do Miłosierdzia Bożego, której Pan Jezus nadał tak ogromną moc, że gdy się ją zmówi przy konającym, Bóg daje gwarancję, że on się nawróci. Mogę także powiedzieć: Boże, jeśli chcesz uratować tego człowieka, przyjmij mój krzyż dnia dzisiejszego. Nie wiem jaki on będzie, ale budzę się rano i mówię Bogu: za wszystkich tych, których chcesz dzisiaj uratować, zbawić za cenę mojego krzyża, ja się Tobie ofiaruję. Bo dla Pana Boga nie stanowi różnicy, czy da łaskę jednej osobie, czy milionowi, czy miliardowi dusz. To zależy tylko od naszej ufności.

    Dzisiaj, gdy dusze-ofiary, a więc ludzie, którzy podejmują swój krzyż za zbawienie, za uratowanie innych, rozpoczynają nowennę przed Wielkim Piątkiem, aby właśnie w tym dniu ponowić swoją ofiarę Bogu za nawrócenie grzeszników, nie mogę nie poruszyć tego tematu. Już od lat sam żyję tą prawdą i nie obawiam się tego powiedzieć: gotów jestem życie swoje ofiarować za miliony grzeszników – jakby „sprzedać” je za jak największą cenę, choćby wśród największych cierpień, aby tylko wypełnić jak najlepiej to swoje zadanie. Jest to zadanie wynikające z mojego podwójnego kapłaństwa.

    Wypełniam swoje kapłańskie powołanie już od tylu lat, ale to jest dziwne, że dopiero na początku tego roku w chwili, kiedy wypowiadałem słowa Pana Jezusa nad chlebem i winem: „bierzcie i jedzcie z tego wszyscy, pijcie z tego wszyscy”, nagle uświadomiłem sobie, że wypowiadam je także w stosunku do swojego własnego ciała i swojej własnej krwi. To powinien czynić każdy kapłan – do tego dojść, do tego dojrzeć. „Jeżeli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię, nie obumrze, zostanie tylko samo”, a więc od tego obumarcia zależy obfitość plonów.

    Wspierajmy więc jedni drugich swoją modlitwą i ofiarą; przygotowujmy się też, jak kto potrafi, do Wielkiego Piątku i dobrze wypełnijmy swoje podwójne zadanie: nie tylko zasługiwania na chwałę w niebie przez miłowanie Boga ze wszystkich sił, ale też posługiwania się jakby siecią, w którą zagarniemy wielką liczbę dusz ludzi, którzy inaczej nie zbawiliby się, nie weszliby do nieba.

    Gdybyśmy sobie teraz, w oparciu o to co powiedziałem, postawili pytanie, co w tej chwili powinno być najważniejsze w naszym życiu i na pierwszym planie, i jakie zadanie z tego wynika, odpowiedź będzie chyba oczywista. Mamy ratować ogromną liczbę dusz, które są nieświadome zagrożenia i idą na oślep w kierunku wiecznej przepaści. Z każdym dniem zbliżają się do niej, marnując doczesność jako okres zasługi i próby, a za moment staną przed obliczem Sędziego, jak to zwykle bywa.

    Powiedziałem: „zwykle”, gdyż przyszło nam żyć w okresie niezwykłym: wiemy o zbliżającym się wielkim wstrząsie, jakiego doznają wszyscy ludzie ziemi pod wpływem sądu, na którym wkrótce w jednej chwili staniemy. Bywa on nazywany OSTRZEŻENIEM. Sytuacja wielkich grzeszników jest więc wyjątkowo tragiczna: o ile zwykle umierają na świecie trzy osoby na sekundę, tym razem śmierć może ogarnąć od razu miliony ludzi, i to konających w rozpaczy i z bluźnierstwem na ustach. Tym wyraźniej powinniśmy uświadamiać sobie swoje zadanie: mamy ich ratować, i to nawet za najwyższą cenę: naszych osobistych cierpień, jakichś wyrzeczeń, wszystkiego tego, co składa się na nasz krzyż – właśnie teraz, póki to możliwe!

    Panie Jezu, Ty sam wezwałeś nas do pójścia za Tobą z krzyżem na ramionach. Wszystko jest cenne w Twoich oczach, ponieważ Ty sam nie możesz już zstąpić na ziemię i cierpieć w swoim ciele – ono nie podlega cierpieniu. Liczysz więc na to, że nasze ziemskie cierpienia będziesz mógł zanieść swojemu Ojcu.

   Wsłuchujemy się w Twoje wołanie z krzyża: PRAGNĘ! Pragnąłeś nie tylko ziemskiego napoju; tysiąc razy bardziej pragnąłeś zbawienia dusz, za które konałeś na krzyżu. I na to Twoje wołanie powinniśmy tak odpowiedzieć: i ja pragnę zapalić się tym Twoim pragnieniem zdobywania dusz dla Nieba; chcę o tym myśleć i w dzień i w nocy, wykorzystać wszystkie możliwości.

    Teraz więc, gdy jesteśmy z Tobą zjednoczeni, we Krwi Twojej Panie Jezu zanurzamy dusze grzeszników; tych szczególnie, którzy staną w krótkim czasie, wraz z całą ludzkością, na Twoim sądzie. Wielu z nich nie znajdzie w sobie dość siły, by się nawrócić, ani dość odwagi i ufności, by prosić Cię o miłosierdzie. Są jak owad złowiony przez pająka, omotany w jego sieć; wydają jeszcze jakieś odgłosy, ale pająk zbliża się do nich, aby im wszczepić truciznę i na zawsze unieruchomić. Tym pająkiem jest szatan. On łatwo nie wypuszcza dusz ze swoich rąk, trzeba mu je wydrzeć.

    Naszymi ludzkimi siłami tego nie uczynimy, dlatego powołujemy się Panie Jezu na Twoją Krew, na zasługi Twojej Męki przed Ojcem Niebieskim. Powołujemy się na tę Krew, którą przelałeś w Ogrodzie Oliwnym w Wielki Czwartek, tamtej nocy wypływała z całego Twojego ciała. Tak strasznie udręczona była Twoja dusza, że przejawiło się to w krwawym pocie. Powołujemy się na Krew, która wypłynęła ze wszystkich Twoich Ran, aż do ostatniej kropli. W tym duchu po Mszy świętej zaśpiewamy dziesiątek Koronki do Bożego Miłosierdzia.

za wobroniewiaryitradycji.wordpress.com

Congregavit nos in unum Christi amor
http://adam-czlowiek.blogspot.com/ ________________________________

Historia Święta Miłosierdzia Bożego

Zapewne niejednego z nas zdziwi historyczna odnotacja Stolicy Apostolskiej, podająca do publicznej wiadomości, że „Kongregacja Świętego Oficjum, wziąwszy pod uwagę wizje i objawienia św. Faustyny Kowalskiej z zakonu Matki Bożej Miłosierdzia, która zmarła w 1938 r. w Krakowie, postanowiła co następuje:
1. Zakazuje się propagowania obrazów i pism przedstawiających kult Miłosierdzia Bożego w formach przedstawionych przez s. Faustynę;
2. Powierza się roztropności biskupów usunięcie ww. obrazów, które ewentualnie zostały już wcześniej wystawione do kultu”.
Podpisał, Ugo O’Flahert, Notariusz Konfregacji Świętego Oficjum, 6 marca 1959 r.
Dla niezbyt dobrze zorientowanych w sprawach Kurii Rzymskiej, trzeba tylko dodać, że Kongregacja Świętego Oficjum, to dzisiejsza Kongregacja Nauki Wiary.
Zapewne niewielu z nas wiedziało, że kult do Miłosierdzia Bożego, ten zapoczątkowany pismami i praktyką świętej siostry Faustyny (1905-1938), polskiej zakonnicy ze zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia, musiał przechodzić swoją drogę krzyżową, jak każde dzieło Jezusa Chrystusa i wielkie dzieło Kościoła. Próba czasu, można powiedzieć, jest świadectwem autentyczności i wielkości samej sprawy, jakiej ciągle domagał się Kościół na przestrzeni swych dziejów. Tak samo było w tym przypadku, choć historia powstania Święta Miłosierdzia Bożego nie jest taka długa.

Dlaczego odrzucony?
Najpierw rodzi się słuszne, niekoniecznie buntownicze, pytanie dlaczego został odrzucony? Czyżby Miłosierdzie Boże nie zasługiwało na swoje doczesne miejsce w nauczaniu i liturgii Kościoła. Kościół od dawna naucza o Miłosierdziu Bożym, podając je za największy przymiot Boga, w którym mieści się racja zbawienia. Nauczanie to zostało ostatnio dowartościowane przez teologów, a nawet Stolicę Apostolską, która wydała specjalną encyklikę papieską, Dives in misericordia. Oczywiście odrzucenie to należy już dziś do historii, bowiem, w 1978 r. Kongregacja Nauki Wiary odwołała swoje oświadczenie i pozwoliła na kult Miłosierdzia Bożego. W uzasadnieniu tego odwołania można się zorientować o przyczynach, dla których je pierwotnie odrzucono. W nocie Stolicy Apostolskiej czytamy:.
„Z różnych stron, zwłaszcza z Polski, w sposób uzasadniony pytano czy zakazy zawarte w Notyfikacji Świętego Oficjum, opublikowanej w 1959 r., dotyczących kultu Miłosierdzia Bożego w formach przedstawionych przez s. Faustynę Kowalską, powinny być jeszcze uważane za obowiązujące. Święta Kongregacja, wziąwszy pod uwagę wiele oryginalnych dokumentów nieznanych w 1959 r., rozważywszy okoliczności dogłębnie zmienione, mając na względzie opinie wielu (biskupów) Ordynariuszy Polskich, ogłasza, że zakazy zawarte w cytowanej Notyfikacji, już nie są wiążące”.
Podpisał Franjo Kard. Šeper, Prefekt Kongregacji Nauki Wiary.
Jak więc można się zorientować, przyczyną odrzucenia była nieznajomość niektórych oryginalnych dokumentów oraz brak ogólnego porozumienia w Episkopacie Polski, bo w Polsce miał ten Kult najpierw obowiązywać, co do jego oficjalnej formy. Ponadto, zgłębienie teologii Miłosierdzia Bożego przez teologów i oficjalne nauczanie Kościoła (1980: encyklika Jana Pawła II, Dives in misericordia) dało podstawę do zaaprobowania kultu, a zaraz potem ustanowienia Święta do Miłosierdzia Bożego.

Święto Miłosierdzia Bożego
Obchodzi je po raz pierwszy w ciszy własnej celi zakonnej siostra Faustyna Kowalska w 1934, z polecenia Bożego, jakie otrzymała w swoim prywatnym objawieniu. Rok później celebrowały je już wszystkie siostry Matki Bożego Miłosierdzia w klasztorze w Łagiewnikach. W 1947 r. biskupi polscy kierują prośbę do Kongregacji Obrzędów o zatwierdzenie Święta, które, ze swojej strony aprobuje kard. Sapieha dla krakowskich Łagiewnik (1951). W latach 1959- 1978 obowiązuje wspomniany już wyżej zakaz szerzenia kultu w kościele w formach prywatnych przedstawionych przez s. Faustynę. W 1985 r., kard. Macharski, Metropolita Krakowski, wprowadza po raz pierwszy w swojej diecezji Święto Miłosierdzia Bożego. W 1993 odbyła beatyfikacja s. Faustyny, a dwa lata później zezwolenie na celebrowanie Święta Miłosierdzia w całej Polsce. W 2000 r., Jan Paweł II, podczas kanonizacji s. Faustyny Kowalskiej, zgodnie z treścią jej prywatnych objawień, ustanowił drugą Niedzielę Wielkanocną Świętem Miłosierdzia Bożego dla całego Kościoła.
Wybór pierwszej niedzieli po Wielkanocy nie jest przypadkowy; na ten dzień przypada bowiem oktawa Zmartwychwstania Pańskiego, które wieńczy obchody Misterium Paschalnego Chrystusa. Ten okres w liturgii Kościoła wyraźniej niż pozostałe ukazuje tajemnicę Miłosierdzia Bożego, która najpełniej została objawiona właśnie w męce, śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. Nie było by bowiem dzieła odkupienia, gdyby nie było Miłosierdzia Bożego. Przygotowaniem do tego święta jest nowenna, polegająca na odmawianiu przez 9 dni, poczynając od Wielkiego Piątku, koronki do Miłosierdzia Bożego.
 
    Bóg wie, czego nam najbardziej potrzeba, co jest dla nas zbawienne i konieczne. Jedynie Bóg w pełni wie, co da nam szczęście, i pragnie jak nikt inny naszego szczęścia. Z tego Bożego pragnienia zrodziło się święto Bożego Miłosierdzia. S. Faustynie o tym święcie Pan Jezus kazał napisać: „Córko moja, mów światu całemu o niepojętym miłosierdziu moim. Pragnę, aby święto Miłosierdzia było ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia mego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła miłosierdzia mojego; która dusza przystąpi do spowiedzi i Komunii świętej, dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar; w dniu tym otwarte są wszystkie upusty Boże, przez które płyną łaski; niech się nie lęka zbliżyć do mnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jak szkarłat. Miłosierdzie moje jest tak wielkie, że przez całą wieczność nie zgłębi go żaden umysł, ani ludzki ni anielski. Święto Miłosierdzia wyszło z wnętrzności moich , pragnę, aby uroczyście obchodzone było w pierwszą niedzielę po Wielkanocy. Nie zazna ludzkość spokoju, dopokąd nie zwróci się do źródła miłosierdzia mojego” (Dz. 699).

Obietnice związane z tym świętem są niezwykłe. Teolodzy mówią, że łaskę tego dnia, czyli łaskę darowania wszystkich win i kar za nasze grzechy, można porównać tylko z łaską chrztu świętego. Udzielając nam daru Miłosierdzia, Bóg pragnie uczynić nasze dusze w pełni czystymi i wolnymi od grzechu. Grzech jest przyczyną naszych smutków, cierpień, trudności w relacjach międzyludzkich, nieporozumień w rodzinach, rozpadów rodzin i braku miłości. Często pragniemy dobra, pragniemy, by nasze rodziny były zgodne, pełne miłości, otwarte na innych, a jest coraz więcej nieporozumień, zamętu, gniewu i wzajemnych niechęci. Gubimy się w tym, nie wiemy, gdzie szukać ratunku i pomocy. My nie wiemy, ale Bóg wie i mówi nam o święcie Miłosierdzia Bożego i wielkich łaskach związanych z tym dniem. Spowiedź święta wszystkich członków rodziny, udział we Mszy świętej, przyjęcie Komunii świętej i wspólna gorąca prośba o dar Miłosierdzia może być drogą przemiany nie tylko jednej osoby, ale całych rodzin i całych społeczności.

Zaufajmy Bożej obietnicy. Bóg zawsze mówi prawdę. Jeśli mówi, że Jego Miłosierdzie jest wielkie i że pragnie nam go udzielać, nie zwodzi nas. Otwarcie się na dar Miłosierdzia zależy od naszej decyzji i spełnienia tego, o co Jezus prosi. Nie lękajmy się! Boże Miłosierdzie jest niewyczerpane!

s. M. Urszula Kłusek SAC 
Congregavit nos in unum Christi amor http://adam-czlowiek.blogspot.com/ ________________________________

Resume - Fatima

MATKA BOŻA:

[23.10.2007]  „…Kochane dzieci, ten czas mierzony jest wytrwałością w waszym dążeniu do świętości i dlatego Mój Boski Syn powiedział, że „gdyby ów czas nie został skrócony, nikt by nie ocalał. Lecz z powodu wybranych ów czas zostanie skrócony.” To jest właśnie wasz czas, drogie dzieci! To jest czas związany z waszą nadzieją na Tryumf Mojego Niepokalanego Serca, który zapowiedziałam w Fatimie. Poprzez wrażliwe serca dokonuje się wasza wewnętrzna przemiana i jednocześnie wydaje ona owoc jako świadectwo waszego powołania.”

[23.12.2007]  „…Wielu Moich umiłowanych synów kapłanów lekceważy Moje słowa. Wielu – chociaż widzi otaczającą rzeczywistość grzechu – nie wierzy, że czas oczyszczenia i przemiany ludzkości jest bliski. To smutne, że wielu kapłanów nie przyjęło Mojego orędzia z Fatimy, gdzie nawoływałam do modlitwy, pokuty i zadośćuczynienia. A przecież nakaz Mojego Boskiego Syna, abyście czuwali, jest nadal aktualny”

[23.02.2008] „… Drogie dzieci, w Fatimie wezwałam świat do pokuty, modlitwy i zadośćuczynienia, ponieważ Bóg jest bardzo obrażany przez niewdzięczną ludzkość. Przekazałam ludzkości warunki jak można uratować świat przed samozagładą. Od tamtego czasu niewiele się zmieniło, a ludzkość coraz bardziej odchodzi od Boga.”

[23.06.2008]  „… W Fatimie, prosiłam, Moje kochane dzieci, aby ludzie modlili się za Rosję. Nie chodzi tylko i wyłącznie o jej nawrócenie, lecz, aby nie rozprzestrzeniała swoich błędów. Niestety wielu rządzących nadal szerzy i promuje te błędy – już nie w samej Rosji, lecz na całym świecie.”

[23.07.2008]   „…Obecny czas jest dla was tajemnicą, ponieważ z jednej strony słyszycie słowa pełne pocieszenia, a z drugiej strony doświadczacie coraz większej presji ze strony świata. Wiedzcie jednak, Moje kochane dzieci, że tak dzieje się dlatego, ponieważ napięcie pomiędzy tym co duchowe, a tym co materialne, przybrało teraz na sile. Hipokryzja rządzących światem doprowadzi do upadku tego stanu rzeczy, ponieważ oni nie kierują się dobrem ludzi, lecz własnym egoizmem – a przede wszystkim służą interesom szatana, który chce mieć wszystkie dziedziny życia pod swoją kontrolą.
      I to jest właśnie GODZINA FATIMY, gdzie Bóg Najwyższy objawia czas ucisku i prześladowania a jednocześnie zapowiada Tryumf Mojego Niepokalanego Serca. W czasie, kiedy człowiek zaczął liczyć tylko na siebie i zredukował niebo do swoich wymiarów, Bóg ukazuje prawdę, że zwycięstwo należy do niego, i do wszystkich tych, którzy wytrwają. Godzina Fatimy to także wymowny znak czasu ostatecznego, w którym żyjecie, a którego kategoriami są nagroda i kara. To właśnie w tym „pomiędzy” stanęła cała ludzkość, która doznaje skutków grzechu i odejścia od Boga. To właśnie wy, drogie dzieci, stoicie przed tym wyborem. Godzina Fatimy jest wezwaniem do pokuty i zadośćuczynienia, ale przede wszystkim obwieszcza zwycięski charakter działania Bożego.”

[15.08.2008]  „…Moje Niepokalane Serce jest Arką. Jak niegdyś Arka zbudowana przez Mojżesza była znakiem i narzędziem przymierza Boga z narodem wybranym i pozostawała w Świątyni, tak teraz Moje Niepokalane Serce jest ratunkiem dla świata - o czym mówiłam wam w Fatimie – oraz znakiem i narzędziem Nowego Przymierza, ponieważ przyniosłam światu Zbawiciela.”

[23.11.2008]   „… Nie dziwcie się, Moje dzieci, że wam o tym teraz mówię, ale ostrzegałam was już przed tym w Fatimie, gdzie prosiłam o nawrócenie przez modlitwę i pokutę. Mówię wam też o tym, drogie dzieci, abyście mieli świadomość, że walka, która toczy się na ziemi, jest batalią o dusze, które z taką łatwością wpadają w sidła szatana. „

[19.03.2009]  „…  Teraz w obliczu wielkich wydarzeń, które czekają ludzkość, w czasie kiedy Bóg zaingeruje w historię, gdzie Mój Boski Syn objawi swoją chwałę, Mój Oblubieniec wyjdzie z cienia, by okazać świadectwo jedności Trzech Serc. Przemiana ludzkości i Tryumf Mojego Niepokalanego Serca są wielkim znakiem tego czasu, o którym mówiłam ludzkości w Fatimie.”

[23.05.2009]  „… Musicie jednak wiedzieć, Moje kochane dzieci, że zapowiadany Tryumf, który dotyczy waszych serc, wiele też zależy od was samych. Jeśli chcecie mieć w nim swój udział musicie wypełnić warunki, które zapowiedziałam wam w Fatimie.  Nie wystarczy Boga wielbić tylko wargami, lecz przede wszystkim uczynkami.”

[23.11.2009]  „…Szatanowi udało się wszędzie rozciągnąć swoje królestwo ciemności i śmierci i rządzi jakby był już pewnym zwycięzcą. Moje słowa ostrzeżenia z Fatimy realizują się:jeśli nie odpowiecie na Moje wezwanie……” Ludzkość nadal nie przyjęła Mojego matczynego zaproszenia do pokuty i zadośćuczynienia. Szatan stał się panem XX wieku i nadal prowadzi ludzkość do odrzucenia Boga, szerząc wszędzie podziały, nienawiść i niemoralność. […]    Napełnijcie więc wasze serca nadzieją i wiarą. Módlcie się wraz z Moim Niepokalanym Sercem, by uprosić Miłosierdzia dla świata. Odmawiajcie często modlitwę, którą przekazał Anioł w Fatimie jako wynagrodzenie za grzechy świata. Pamiętajcie, że zawsze będę z wami. „

[23.01.2010]   „…Kochane dzieci, dzisiaj przychodzę do was z prośbą Mojego Niepokalanego Serca, abyście się stali prawdziwie duszami wynagradzającymi za grzechy świata. Moja prośba jest kontynuacją apelu Mojego Niepokalanego Serca  z Fatimy, gdyż ludzkość pozostaje nadal głucha i obojętna na Moje Matczyne wezwanie. Ludzkość niestety nie wyciągnęła wniosków z tragicznych skutków nie wypełnienia Moich próśb, dlatego coraz bardziej pogrąża się w ciemności.”

[23.04.2010]   „… Polska stała się polem walki, lecz nie samym celem, ponieważ celem agresji jest Zachód, który już teraz uzależnił siebie od Rosji. Rewolucja w Rosji, która –jak zapowiedziałam w Fatimie – rozszerzyła swoje błędy, nie zaspokoiła rządz tych, którzy przefarbowali tylko swoje ubrania. Smok barwy ognia nadal jest rządny krwi i ofiar w imię walki przeciwko Bogu. Jeśli narody Europy nie opamiętają się w porę, spotka ich los niewolników. Zachodnie państwa Europy ulegają presji Rosji pod każdym względem, która stawia warunki ekonomiczne i gospodarcze. Dzisiejszy świat opiera swoją gospodarkę na złożach naturalnych i dlatego dał się usidlić w szantaż Rosji. Nikt w Europie nie przewidział tego, że Rosja wykorzysta to dla swoich celów militarnych i totalitarnych.”

[23.05.2010]  „… Świat czeka jeszcze kryzys ekonomiczny i polityczny, tak, iż wiele narodów popadnie w chaos.  Ludzkość stanie wtedy jeszcze bardziej przed wyborem, czy opowiedzieć się za Chrystusem, czy za Antychrystem. To jest bardzo realne zagrożenie, Moje kochane ziemskie dzieci, przed którym ostrzegałam was w wielu Moich orędziach, o czym mówiłam także w Fatimie. Wielki przeciwnik Chrystusa, Mojego Syna chce stworzyć światowy system kontroli finansowej, która znajdowałaby się w prywatnych rękach, przez co miałyby kontrolę i wpływ na systemy polityczne krajów oraz na gospodarkę całego świata.”

[12.06.2010] „… Moje Niepokalane Serce otwiera przed wami zapieczętowaną księgę Apokalipsy, aby zawarte w niej tajemnice zostały ujawnione i poznane przez znaki czasu. Od czasu Moich objawień w Fatimie, Moje Niepokalane Serce włącza się w Boży Plan. […]Sposób, w jaki w wielu kościołach traktuje się Mojego Boskiego Syna bardzo zasmuca Moje Niepokalane Serce. Z tego powodu Anioł Boży, który ukazał się w Fatimie, przekazał modlitwę wynagradzającą i udzielił Komunii Moim wybranym pastuszkom, przejdzie przez świat wraz z innymi Aniołami, aby go ukarać zgodnie z Wolą Bożą. „

[16.07.2010]   „…. Zachęcam was dzisiaj w szczególny sposób, abyście kochali Mojego Boskiego Syna wraz z Moim Sercem i oddawali cześć Mojemu Sercu w Boskim Sercu Mojego Syna, by w ten sposób wynagrodzić wszelkie zniewagi, o których mówiłam w Fatimie. W tym doświadczeniu jedności Serc doznacie w sobie Mojego macierzyńskiego działania.”

[23.09.2010]   „…Niektórzy z was twierdzą, że nie potrzebne są orędzia, ponieważ wystarczy Pismo Święte. Tak, to prawda, ale czy Tradycja Kościoła nie kształtowała się w rozumieniu Słowa Bożego poprzez proroków, mistyków posłanych właśnie przez Boga. Czy Moje objawienia Fatimie, nie stały się znakiem dla całego Kościoła, że czas duchowej walki stał się szczytowy dla dziejów Kościoła i ludzkości? Po drugie, czy przyjmujecie Ewangelię i żyjecie nią na co dzień?”

[7.10.2010]  „…Moje potrójne wezwanie w Fatimie do poświęcenia się Mojemu Niepokalanemu Sercu, do wynagrodzenia oraz do modlitwy różańcowej jest autentyczną troską o was, Moje kochane dzieci. Wzywam was, abyście włączyli wasze wysiłki w Plany Boże, abyście współpracowali z Nim w dziele zbawienia. Abyście mogli bardziej angażować się w ten Plan, musicie bardziej poznawać i kontemplować Boga w swoim życiu. Nie można kochać szczerze kogoś, kogo się nie zna. Dlatego proszę was, abyście codziennie odmawiali różaniec. Rozważanie tajemnic różańcowych to nic innego, jak wspominanie wydarzeń, których nadprzyrodzoną treść można ogarną tylko wiarą. Kto odmawia i rozważa różaniec uobecnia te wydarzenia w swoim życiu.”

[13.10.2010]  „… W Fatimie, 93 lata temu, ponowiłam prośbę do całej ludzkości, aby nie obrażała więcej Boga, Który i tak jest bardzo obrażany, i aby codziennie odmawiano różaniec. Wiele dusz odpowiedziało na Mój apel, lecz niestety większość nadal ignoruje Moją Matczyną Miłość i lekceważy Moje słowa. Moje objawienia w Fatimie nie poruszyły serc, które nadal pozostają zatwardziałe.”

[23.01.2011] „…Skoro w Fatimie poprosiłam papieża, aby poświęcił Rosję Mojemu Niepokalanemu Sercu wraz ze wszystkimi biskupami, to uszanowałam wolę Mojego Boskiego Syna, Który wyraźnie ustanowił ziemską władzę Piotra w sprawie uświęcenia i zbawienia ludzi. Dlatego Kościół hierarchiczny ponosi odpowiedzialność za stan Kościoła i jego dusz. I z tego względu wzywam go także do pokuty i nawrócenia. Modlitwa za kapłanów jest potrzebna, ponieważ oni są nie tylko świadkami Mojego Syna, lecz Jego szczególnymi synami i powiernikami Jego tajemnic.”

[19.03.2011] „…Jak w Fatimie Bóg objawił nabożeństwo do Mojego Niepokalanego Serca, tak w obecnym czasie przychodzę do was, drogie ziemskie dzieci, abyście zanosili wasze prośby za wstawiennictwem Przeczystego, Sprawiedliwego Serca Świętego Józefa.”

[23.09.2011] „…W Moim orędziu fatimskim pragnę uświadomić wam wasz udział w łasce, jeśli odwracacie się od zła i pokutujecie za popełnione grzechy. Jeśli wypełnicie Moje prośby, urzeczywistni się w was to, do czego wy i cała ludzkość zostaliście wezwani – doskonałość i zjednoczenie z Bogiem.”

[8.12.2011] „… Nie bądźcie jednak zatrwożeni, ponieważ Moje Niepokalane Serce jest dla was Arką Schronienia. Oddane Mi dzieci są Moim potomstwem, które otrzyma schronienie na pustyni, aby tam przetrwać czas prześladowania. Warunki waszego ratunku znacie przecież, ponieważ jasno je określiłam w Fatimie: to modlitwa, pokuta i wynagrodzenie Bogu. Nie lękajcie się, lecz bądźcie roztropni.”

[13.12.2011] „…W Fatimie objawiłam światu potrzebę poświęcenia Rosji Mojemu Niepokalanemu Sercu, a wtedy zostanie dany czas pokoju. To nie jest pokój, który narody mogą dać same z siebie, lecz ten pokój zostanie dany od Boga. Moje dzieci, te słowa są znakiem do zrozumienia odnowy i oczyszczenia narodów.”

[7.03.2012]  „…Moje kochane dzieci, to nabożeństwo do Przeczystego Serca Józefa wypływa z całego przesłania miłosiernej Miłości Ojca, które przekazałam w Fatimie. Jedność Serc jest nie tylko znakiem, lecz ukazaniem przymierza i odnowy, która przychodzi przez rodzinę.”

[16.07.2012]  „…Jednak, mimo tego wielkiego upadku, Bóg nie przestaje was kochać i w swoim Miłosierdziu jest zawsze gotów okazać łaskę przebaczenia, jeśli będzie widział prawdziwą pokutę, żal za grzechy i postanowienie poprawy. Dlatego też tak bardzo naglącym wezwaniem dla tego pokolenia są Moje słowa wypowiedziane w Fatimie. Podczas ostatniego objawienia przyszłam do Moich dzieci jako Królowa Nieba i Ziemi w znaku karmelitańskim, trzymając Mojego Boskiego Syna na ręku. W tym znaku dałam wam także wyraźne zapewnienie ochrony. Moje dzieci, które noszą Moją szatę, Mój szkaplerz, nie mogą pozostać obojętne wobec Mojej troski oraz Mojego Matczynego wezwania. Wezwane są do życia według Woli Bożej.”

[23.10.2012]  „…. Nic i nikt nie zwalnia was z pokuty i zadośćuczynienia Bogu. Wołanie Anioła: „Pokuty, pokuty, pokuty!” z Fatimy jest nadal aktualne. Mam wam jeszcze wiele do powiedzenia, gdyż Bóg nieustannie przypomina o rzeczywistości tego czasu ostatecznego, a chwila jest bliska.”

[1.01.2013]  „…Kochane dzieci, ten rok jest kolejnym, który przeżywacie pod znakiem Mojego fatimskiego przesłania do całej ludzkości, które jest coraz bardziej naglące. I chociaż duchowy podział się już dokonał pomiędzy światłem a ciemnością, to walka o dusze trwa.”

[23.01.2013]  „…Rozważajcie Moje słowa, Moje kochane dzieci, i nie dajcie się zwieść, ponieważ szatan otrzymał także moc czynienia wielkich znaków. W tym szczególnym czasie rozważajcie dwa wielkie znaki dane Kościołowi na ten etap zmagania i walki: wielki znak Niewiasty obleczonej w słońce, który ukazałam w Fatimie, jak również znak Syna Człowieczego, który wkrótce zajaśnieje blaskiem prawdy na całym firmamencie nieba.”

[3.05.2013]  „…W Fatimie obiecałam, że w Portugalii zawsze będzie zachowany dogmat wiary; podobnie mój Syn dał obietnicę, że Polskę wywyższy w potędze i świętości. To ON SAM chce wywyższyć wasz naród – nie ze względu na wasze zasługi, lecz ze względu na Jego wolę i na pragnienie wypełnienia obietnicy Jego królewskiego panowania. Mój Syn życzy sobie, aby w waszym narodzie spotkały się ze sobą łaskawość i wierność, jak również sprawiedliwość i pokój.”

[8.06.2013]   „…Moje drogie dzieci, przesyłam wam moje matczyne błogosławieństwo, płynące z głębi mojego Niepokalanego Serca. Zapowiedziany czas Tryumfu mojego Serca rozpoczął się już w sercach tych wszystkich moich dzieci, które poświęciły się mojemu Sercu i co dzień pielęgnują to poświęcenie, według prośby, którą wyraziłam w Fatimie. Tryumf mojego Serca rozpoczyna się w sercach tych moich dzieci, które pragną do końca wytrwać przy moim Boskim Synu – aby każde z nich mogło być gotowe na objawienie się Jego Chwały. „

[13.10.2013]  „…Moje kochane dzieci, zawierzenie mojemu Sercu w znaku mojego fatimskiego posłannictwa, oznacza, że zapowiadany czas decydującej walki jest tu i teraz. Właśnie w tym znaku mój Boski Syn wciąż oczekuje, aby nie tylko poszczególne dusze, ale [całe] ludy i narody odpowiedziały na wezwanie mojego Serca. Mój Syn nadal pragnie, aby moje matczyne Serce było więcej znane i miłowane przez narody, aby one poświęcały się Mnie i wynagradzały za zniewagi wyrządzone  mojemu Niepokalanemu Sercu. „