Papież
Benedykt XVI tłumaczy w dzisiejszej homilii, w sposób jak najbardziej
oczywisty, że królestwo Chrystusa i Jego królewskie panowanie to nie jest
sprawa polityki czy ambicji politycznych. Nie należy mylić panowania Chrystusa
z władzą polityczną. Jezusem nie można manipulować – zwłaszcza dla
swoich osobistych celów, bo Chrystus jest Królem Miłości i
Miłosierdzia. Władcy ziemscy panują nad innymi dlatego, że mają nad nimi
przewagę w postaci siły, której mogą w każdej chwili użyć.
Jezus-Król zdobywa nas inaczej. Nie siłą, nie przewagą, wynikającą
z Jego
potęgi, ale przez Miłość. Jezus pragnie, abyśmy uznali Go za Króla właśnie
dlatego - że On zdobył nas przez Miłość. Jezus jest rzeczywiście apolityczny.
Jego Królestwo Miłości i Prawdy, jak zaznacza Papież, nie pasuje do struktur
demokratycznych, ponieważ to Królestwo nie jest demokracją. Jedynym Władcą i Panem tego Królestwa
jest Jezus-Król.
Papież przypomina nam o dialogu pomiędzy Piłatem a Jezusem. To trudny
dialog dla Piłata, który nie rozumie słów Jezusa. Chrystus w zdecydowany sposób
odrzuca swoje królowanie i panowanie w pojęciu ziemskim i przez to pokazuje
swoją wyższość nad wszystkimi ziemskimi władcami. Jest ponad tym
wszystkim, co przyziemne, kruche i nietrwałe, bo przecież Jego Królestwo nie jest z tego świata – choć jest dla tego świata. Tak
też powinniśmy rozumieć Dzieło Intronizacji, które oznacza wprowadzenie Jezusa
w centrum naszego życia. Ten, kto przyjął Jezusa jako Króla, decyduje się
oddać do Jego dyspozycji, odczytywać i przyjmować Jego
prawo i Jego pragnienia. Możemy to uczynić w sposób indywidualny – lub
zbiorowy, jako naród. Akt Intronizacji to oddanie się do
dyspozycji Jezusa. Ten radykalny wybór jest coraz bardziej potrzebny, gdyż widzimy, że nasz kraj zmierza
w kierunku dyktatury. W takim wypadku mamy prawo odwołać się do Najwyższego
Autorytetu, mamy nawet obowiązek żądać przywrócenia Praw Bożych. Chcemy
wzywać pomocy Chrystusa-Króla za św. Michałem Archaniołem: „Któż jak Bóg”. Z
pomocą Chrystusa, poprzez przywiązanie do Jego Osoby i w urzeczywistnianiu Jego Królestwa Prawdy -
o którym cały czas przypomina Papież - chcemy walczyć o
Prawdę i Sprawiedliwość w naszej Ojczyźnie, gdyż ich dzisiejsze pojmowanie
jest w rzeczywistości niczym innym, jak równouprawnieniem fałszu
wobec Prawdy, próbą zrównania zła i Dobra. Jako naród sprzeciwiamy
się zatem temu wszystkiemu, czemu sprzeciwia się idea Królestwa Bożego. „Jezus
przyszedł, by objawić i przynieść nowe panowanie, panowanie Boże. Przyszedł,
aby dać świadectwo prawdzie o Bogu, który jest miłością (por. 1 J 4, 8. 16) i
chce ustanowić królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju (por. prefacja).
Każdy, kto jest otwarty na miłość, słucha tego świadectwa i przyjmuje je z
wiarą, aby wejść do Królestwa Bożego.” (z homilii Papieża
Benedykta XVI).
Przywołując
te cnoty i wartości i osadzając je w Osobie Jezusa Chrystusa, nie ujmujemy
przecież w żaden sposób Jego Królewskiej Godności. Jeśli publicznie
wyrażamy oburzenie widząc w Zjednoczonej Europie chore
prawa, dotyczące min. marginalizowania Kościoła Katolickiego, legalizacji
małżeństw homoseksualnych, praw aborcyjnych, to czy tym samym nie
walczymy o to, aby Europa była katolicka? Więc zatem, jeśli
na mocy umów, te same prawa
są narzucane również naszemu narodowi - to czy mamy
zamilknąć i zrezygnować z walki o Polskę Katolicką? Jezus w swoim
powszechnym królowaniu jest także Królem Europy, chociaż ona go odrzuca.
Papież Benedykt XVI przypomina w dzisiejszej homilii: „. To Królestwo
Chrystusa powierzone zostało Kościołowi, który jest Jego „zalążkiem” i
„zaczątkiem” i ma za zadanie głosić je i szerzyć pośród narodów mocą Ducha
Świętego (por. ibid.).” Zatem walczyć o Polskę Katolicką oznacza zarazem walkę
o uniwersalne
Królestwo Chrystusa, w którym ON jest Królem. Intronizacja jest jak
przysięga, jest to opowiedzenie się za Jezusem Królem. Dlaczego Jezus zażądał
uznania Królewskiego panowania w naszej Ojczyźnie, abyśmy mogli Go nazywać
Królem Polski? Ponieważ przez przyjęcie chrztu zostaliśmy włączeni do Kościoła
i staliśmy się narodem katolickim. Tak, jak przed przysięgą kadet
jest rekrutem - a po przysiędze staje się żołnierzem. Od tego czasu będzie wypełniał
rozkazy swoich przełożonych, będzie pozostawał do dyspozycji Króla i
Jego niebieskiego wojska, aby w razie potrzeby walczyć a
nawet oddać życie w obronie wartości, ludzi i Ojczyzny.
Benedykt XVI zachęca nas, abyśmy w perspektywie walki o Królestwo Chrystusa,
spoglądali na Miłość i Prawdę. „Jest to mocna zachęta, skierowana do wszystkich
i do każdego: by nawracać się nieustannie na nowo na Królestwo Boże, na
panowanie Boga, Prawdy w naszym życiu.” Oddając hołd Jezusowi jako Królowi
Polski nie ma więc potrzeby wprowadzać Go do polityki, nie ma
potrzeby upolityczniać religii, ale wystarczy przyjąć
zasady Jego Królestwa w naszej Ojczyźnie. W Polsce, której wierność
wspomniał Papież Pius XII w Encyklice Summi Pontificatus: „Krew tysięcy
ludzi, nawet tych, którzy nie brali udziału w służbie wojskowej, a jednak
zostali zabici, zanosi bolesną skargę, zwłaszcza w Polsce, narodzie tak Nam
drogim, tej Polsce, która przez swą niezłomną wierność dla Kościoła i przez
wielkie zasługi, jakie zdobyła, broniąc chrześcijańskiej kultury i cywilizacji
- o czym historia nigdy nie zapomni - ma prawo do ludzkiego i braterskiego
współczucia całej ludzkości. Położywszy swą ufność w Bogarodzicy Dziewicy,
"Wspomożyciele Wiernych", czeka ona upragnionego dnia, w którym, jak
tego domagają się zasady sprawiedliwości i prawdziwie trwałego pokoju, wyłoni
się wreszcie zmartwychwstała z owego jak gdyby potopu, który się na nią zwalił”
(SP 79).
Niech
zachętą będą słowa Biskupa Stanisława Stefanka: „Praca intronizacyjna jest
więc wielką pracą społecznego głoszenia wolności, pokoju i szczęścia. Dlatego
Chrystusowe zaproszenie kierowane jest do wszystkich poziomów ludzkich decyzji.
Obserwujemy bowiem niezwykłe zapobiegliwe rozstawianie szczególnie czujnych
straży przed wprowadzeniem Chrystusa Króla na tron, zwłaszcza gdy tron ten stoi
pośrodku wielkich społecznych centrów. Tam właśnie królują nośniki informacja.
Tam najbardziej bronią się przed tronem Prawdy… Miejsce to trzeba wypełnić
obecnością Chrystusa . Przyjąć Chrystusa i poddać Jego władaniu nasze władanie.
(19.04.1998).
Chrystus chce być królem który nie rozkazuje ale
podpowiada, który nie nakazuje ale daje wolną wolę, Chrystus nie chce aby się
Go człowiek bał, ale chce aby człowiek przychodził odważnie za każdym razem
kiedy będzie mu źle.
Niestety
człowiek współczesny zrobił się niezależny, sam chce o sobie decydować. Przerabialiśmy
to, w Księdze Rodzaju, kiedy Adam i Ewa sami chcieli decydować o sobie.
Skończyło się to tragicznie, wszedł grzech a za tym, choroba, trudne
doświadczenia, ból, cierpienie. Człowiek nie zmądrzał nadal chce sam o sobie
decydować, sam decydować co dla niego jest złe a co dobre. Kończy się w większości
przypadku tak samo jak w Raju, grzechem, bólem, cierpieniem.....
Chrystus
chce być Królem człowieka, nie chce rządzić człowiekiem, nie chce mu nakazywać.
Chce być na pierwszym miejscu w życiu każdego człowieka, chce podpowiadać, chce
nam błogosławić i udzielać potrzebnych łask. Ale czy My tego chcemy???
Congregavit nos in unum Christi amor ________________________________