Ksiądz kard. Józef Ratzinger obecny Ojciec Św.
Benedykt XVI rozważał: "Bóg jest dla nas prapoczątkiem, od którego
pochodzimy i jest także przyszłością, ku której zmierzamy. Obecność Jego
w świecie już się zaczęła. W sposób ukryty jest On już teraz obecny;
ale ta obecność dopiero się zaczęła, jeszcze się nie wypełniła, jest w
trakcie ciągłego stawania się". Adwent to dzieje Boga i człowieka w
przyszłości bliskiej i dalekiej, do której zmierzamy. Adwent to czas
rozbudzenia i ciągłego pogłębiania w sobie świadomości o ukrytej
obecności Boga. Adwent to czas oczekiwania Pana, czas naszej gotowości i
nadziei. Nasze spotkanie z Chrystusem zaczyna się od "otwarcia drzwi
naszego serca" Odkupicielowi. Nieustannie prosił o to i przypominał nam o
tym Sługa Boży Jan Paweł II. Musimy zawierzyć nasze życie Bogu,
zawierzyć na wzór Najświętszej Maryi Panny i św. Józefa. Nie osiągniemy w
życiu nic, jeśli zabraknie naszego osobistego spotkania z Bogiem na
modlitwie, na medytacji i
na adoracji Najświętszego Sakramentu. Musimy dobrze sobie to dziś
uświadomić, bo jeżeli zabraknie naszej modlitwy i naszego zaproszenia
dla Chrystusa, wówczas powtórzymy tę samą historię, tragedię
"zamkniętych drzwi", jak napisał św. Jan Ewangelista: "przyszło do
swoich, a swoi Go nie przyjęli".
Jeżeli nasze serca będą szczelnie przed Nim zamknięte, to choćby się nam
później wydawało, że dobrze przeżyliśmy święta, niestety będzie to
tylko jeszcze jeden pusty zwyczaj.
Niech wymowne słowa jakże pięknej i przejmującej pieśni adwentowej staną
się naszą refleksją i osobistą modlitwą na tegoroczne adwentowe
oczekiwanie:
"Kiedyś powróci Pan,
obiecał to, powróci w noc, gdy się nie czeka Nań.
Kiedyś powróci Pan,
obiecał to, niech twardy sen, nie zmorzy cię w tę noc.
Do Niego wołam w tęsknocie mej:
Boże, czy przyjdziesz już nocy tej?
Kiedyś powróci Pan, niech twardy sen, nie zmorzy cię w tę noc.
Niech świeci lampka twa,
byś drogę Mu do duszy swej jasno oświetlić mógł.
Niech lampka duszy twej,
wciąż jasno lśni, ażeby Pan odnalazł łatwo cię.
Do Niego wołam w tęsknocie mej:
Boże czy przyjdziesz już nocy tej?
Niech lampka duszy twej,
wciąż jasno lśni, by Pan odnalazł cię.
Czekaj Nań w sercu swym,
i nie łudź się, byś szczęście swe, mógł znaleźć poza Nim.
Czekaj Nań w sercu swym,
bo tylko z Nim dobroci blask rozjaśni dziś twój dom.
Do Niego wołam w tęsknocie mej:
Boże, czy przyjdziesz już nocy tej?
Czekaj Nań w sercu swym, by jasny był i dobry dziś twój dom".
Objawienie, czyli oglądanie i słuchanie (widzenie i słyszenie) –
właśnie to jest radością i szczęściem uczniów Jezusa, o której On sam im
przypomina. Czy to jest także moje szczęście, moja radość? A przecież
Jezus nie mówi, że kiedyś, za jakiś czas zobaczymy, usłyszymy. Mówi
także do mnie jak do swoich uczniów - „szczęśliwe oczy, które widzą to,
co wy widzicie” (Łk 10, 23) Teraz widzą, teraz słyszą – czas
teraźniejszy. Co jednak widzę i co słyszę?
Adwent jest okresem oczekiwania – co do tego nie można się chyba nawet
spierać. Czy jednak musi on trwać cztery niedziele i skończyć się razem z
pasterką? Czy nie może się skończyć wcześniej, albo trwać dłużej? Czy w
końcu nie można obchodzić adwentu w innej porze roku? Ależ oczywiście –
można!
Adwent jest oczekiwaniem na to, aż wreszcie zobaczę i usłyszę naprawdę
mojego Boga przychodzącego konkretnie i osobiście do mnie. Jak to
możliwe, jak to się może stać? Na pewno nie moją własną mocą,
wytrwałością czy pilnością. Potrzeba Kogoś jeszcze, Kogoś Innego. Kogo?
Ducha Świętego! To On objawia Jezusa, pozwala Go poznać i doświadczyć
Kim On naprawdę jest i po co przyszedł, po co chce być obecny w moim
życiu.
Adwent Izraela i Maryi nie obył się bez pomocy i obecności Ducha Świętego. To On przecież zstąpił na Maryję (Łk 1, 35), to On miał spocząć na Odrośli z korzenia pnia Jessego. Bez Ducha
Świętego nie może się obyć także i mój adwent. A zatem zapraszam Ciebie,
Duchu Święty, do mojego tegorocznego adwentu. Ty mnie prowadź przez ten
czas, Ty pozwól go przeżyć. Pozwól przyjąć Jezusa. Słyszeć i oglądać...
Congregavit nos in unum Christi amor ________________________________