Grzechy języka - widzimy,
słyszymy je na każdego dnia. Któż z nas jest wolny od nich? Dojrzały człowiek
zawsze charakteryzuje się dbałością o swoją mowę - warto więc podejmować
codzienny trud pracy nad swym językiem
1. Św. Jakub o języku (Jk
4)
a) „Wszyscy bowiem
często upadamy. Jeśli kto nie grzeszy mową, jest mężem doskonałym, zdolnym
utrzymać w ryzach także całe ciało”
b) „Język jest
ogniem, sferą nieprawości. Język jest wśród wszystkich naszych członków tym, co
bezcześci całe ciało i sam trawiony ogniem piekielnym rozpala krąg życia”
c) „Języka natomiast
nikt z ludzi nie potrafi okiełznać, to zło niestateczne, pełne zabójczego jadu”
d) „Z tych samych
ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo. Tak być nie może, bracia moi!”
2. Biblia o języku
a) Określenia języka:
wąż (Ps 140, 4), brzytwa wyostrzona (Ps 52, 2), miecz ostry (Ps 57, 5), strzała
śmiertelnie godząca (Jr 9, 7)
b) „Życie i śmierć w
mocy języka” (Prz 18, 21)
c) „Szczęśliwy kto
się nigdy nie pośliznął językiem” (Syr 25, 8)
d) „Nie unikniesz
grzechu w gadulstwie” (Prz 10, 19)
e) „Kto jest gadułą,
ten zdradza tajemnice, więc nie zadawaj się z plotkarzem” (Prz 20, 19)
f)
„Panie, postaw straż przed ustami moimi, Pilnuj drzwi warg moich!” (Ps 141, 3)
3. Zalecenia Biblii
o języku
a) „A powiadam wam:
Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień
sądu" (Mt 12, 35)
b) „A teraz
odrzućcie i wy to wszystko: gniew, zapalczywość, złość, bluźnierstwo i
nieprzyzwoite słowa z ust waszych" (Kol 3, 8)
c) „Mowa wasza,
zawsze miła, niech będzie zaprawiona solą, tak byście wiedzieli, jak należy
każdemu odpowiadać" (Kol 4, 6)
d) „Kto bowiem chce
miłować życie i oglądać dni szczęśliwe, niech wstrzyma język od złego i wargi -
aby nie mówić podstępnie” (1 P 3, 10)
4. O języku
a) Język jest
potęgą, bo mowa wyraża przemyślenia i postanowienia dwóch najważniejszych
władz: rozumu i woli. Dlatego istnieje ogromna odpowiedzialność za wypowiadane
słowo.
b) Język wyraża
pragnienia serca, które jest źródłem postępowania. Przez mowę obdarzamy bliźniego
tym, czym żyjemy.
c) Język jest
przewrotny – możemy nim wielbić Boga, możemy ranić ludzi. Ukazuje on tragiczne
rozdarcie wnętrza człowieka spowodowane przez grzech.
d) Słowa, które
wypowiadamy są zakorzenione w sercu i są odsłanianiem tajemnicy, która nosimy w
sobie.
e) Mądre używanie
mowy jest przejawem miłości bliźniego i ma służyć budowaniu pokoju i wzajemnej
miłości.
f) Konsekwencje grzechów języka są ogromne i często nieodwracalne - w miarę
możliwości należy naprawiać wyrządzone zło.
g) Odpowiedzialna
mowa wyrasta z serca, które ma doświadczenie wewnętrznego milczenia.
h) Język służy do
komunikacji z ludźmi i do przedstawianiu Bogu uczuć swego serca.
i) Słowa
są wyrazem osoby: dzięki mowie możemy poznać człowieka.
j) Czuwanie nad językiem
jest jednym z zasadniczych wymagań mądrości chrześcijańskiej.
k) Należy mądrze
dysponować swoimi słowami, umieć umartwiać swój język, a w razie potrzeby
założyć zamek na usta.
l) Mamy wypowiadając
słowa pod wpływem Ducha: budować, pocieszać, napominać.
5. Trzy sita
Sokratesa (prawda, dobro, konieczność)
a) Czy to co chcesz
powiedzieć jest prawdziwe? Złe motywy: szukanie sensacji, zabawy, odwetu,
usprawiedliwiania siebie, zagłuszanie sumienia.
b) Czy to co chcesz
powiedzieć służy czyjemuś dobru? Należy oddzielić grzech od grzesznika, być
dyskretnym.
c) Czy to co chcesz
powiedzieć jest konieczne? Nie tylko mówimy rzeczy nie budujące, ale często
niepotrzebne.
6. Główne grzechy
języka
a) PRZEKLEŃSTWO
(złorzeczenie) „Błogosławcie tych, którzy
was prześladują! Błogosławcie, a nie
złorzeczcie!” (Rz 12, 14)
b) KŁAMSTWO – diabeł
jest ojcem kłamstwa!
„Nie będzie mieszkał w
moim domu ten, kto podstęp knuje. Ten, który kłamstwa rozgłasza, nie ostoi się
przed mymi oczami – mówi Pan” (Ps 101, 7)
c) NIEPRZYZWOITE
SŁOWO (brzydkie, podłe) „Niech żadne nieprzyzwoite
słowo nie wychodzi z ust waszych” (Ef 4, 29)
d) SZEMRANIE „Strzeżcie się więc
próżnego szemrania, powściągajcie język od złej mowy: bo i skryte słowo nie
jest bez następstwa, a usta kłamliwe zabijają duszę” (Mdr 1, 11)
Żydzi na pustyni szemrali
przeciw Bogu i Mojżeszowi i Bóg zesłał na nich jadowite węże
e) OBMOWA Faryzeusze zarzucali
Jezusowi, że mocą Belzebuba czyni cuda
f) WULGARYZMY „Dla tego, kto używa
wulgarnego języka, głęboka będzie Gehenna” (Talmud żydowski)
g) PLOTKA „Nigdy nie powtarzaj słów
zasłyszanych, a nic na tym nie stracisz. Nie mów ich ani przyjacielowi, ani
wrogowi, i jeśli to nie będzie grzechem dla ciebie, nie wyjawiaj!” (Syr 19,
7-8)
h) OSZCZERSTWO „Człowiek przewrotny wywołuje
zwadę, a oszczerca skłóca ze sobą przyjaciół” (Prz 16, 28)
i) SZYDERSTWO „Pyszałek, samochwał:
nazywany szydercą działa z nadmiaru swej pychy” (Prz 21, 24)
j) OSĄDZANIE „Bracia, nie oczerniajcie
jeden drugiego! A ty kimże jesteś, byś sądził bliźniego?” (Jk 4, 10-11)
k) POCHLEBSTWO „Kto schlebia kłamliwie
bliźniemu, na nogi mu sidła zastawia” (Prz 29, 5)
l) GADULSTWO „Nie uniknie się grzechu w
gadulstwie, kto ostrożny w języku - jest mądry” (Prz 10, 19)
m) FAŁSZYWA PRZYSIĘGA Fałszywi świadkowie
podczas procesu Jezusa
n) DONOSICIELSTWO
o) BLUŹNIERSTWO „Ci zaś, którzy
przechodzili obok (krzyża Jezusa), przeklinali Go i potrząsali głowami” (Mt 27,
39)
p) NIEPRZYZWOITE
ŻARTY „Niechaj nawet mowy nie
będzie wśród was o tym, co haniebne, ani o niedorzecznym gadaniu lub
nieprzyzwoitych żartach, bo to wszystko jest niestosowne” (Ef 5, 3-4)
q) KRYTYKANCTWO Faryzeusze non stop
krytykowali wszystko co Jezus uczynił
7. Jak powściągać
język
a) Nie mów długo,
gdy ktoś niechętnie słucha.
b) Nie mów nigdy, by
komuś dokuczyć.
c) Unikaj głośnych i
rozwlekłych przemów, świadczących o twej próżności.
d) Nie mów nigdy o
sobie, o swoich sprawach ani o swoich bliskich, chyba że zachodzi taka
konieczność, a wtedy staraj się to uczynić krótko i zwięźle, jak tylko zdołasz.
e) O swoim bliźnim i
jego sprawach myśl tyle tylko, by móc powiedzieć o nim coś dobrego, kiedy
nadarzy się okazja
f) Mów
chętnie o Bogu, szczególnie zaś o Jego miłości i dobroci.
g) Zastanów się,
zanim wypowiesz słowa, które nosisz w sercu, a często uznasz, że lepiej ich nie
wypowiadać.
h) Milczenie to
wielka siła w walce duchowej i nadzieja na zwycięstwo.
i) Często
rozmyślaj o szkodach i niebezpieczeństwach płynących z gadatliwości i wielkich
dobrodziejstwach, którymi obdarza nas milczenie.
Czym są wulgaryzmy?
Jednym z dowodów na rzecz tezy, iż wulgaryzmy są zawsze i zdecydowanie złe, jest przyjrzenie się z bliska ich definicji. Co wyróżnia słowa wulgarne od innych? Co decyduje, że dany wyraz zaliczamy już do języka wulgarnego, a inny jeszcze nie? Co pragniemy wyrazić "rzucając mięsem" swymi ustami? Odpowiedź na te pytania, powinna dać wiele do myślenia również tym, którzy chcieliby usprawiedliwiać używanie wulgaryzmów choćby i w szczególnych okolicznościach.
Prawdą jest, iż nie istnieje coś takiego jak stały i niezmienny katalog wulgarnych wyrażeń. Niektóre ze słów, które uważane są za wulgaryzmy obecnie, przed paroma wiekami za takowe nie uchodziły. Z kolei te, które dziś traktowane jako całkowicie normalne, niegdyś wchodziły w skład słownika wulgaryzmów. Przykładami tego rodzaju słów są wyrazy "d**a" i "kobieta". Pierwsze z nich, niegdyś było zwyczajnym określeniem dziupli drzewa, dziś zaś jest wulgarnym określeniem tylnej części ludzkiego ciała. Słowo "kobieta" dawniej było obraźliwym i nieprzyzwoitym określeniem rozwiązłej seksualnie niewiasty, współcześnie jednak stanowi jedno z normalnych i nie budzących negatywnych skojarzeń słów na oznaczenie płci pięknej. O zaliczeniu więc danych słów do katalogu wulgarnej mowy nie decyduje zatem ich leksykalna składnia, lecz wyraźnie oraz całkowicie negatywny ładunek, jakie, w sferze emocji, znaczeń i postaw, niosą one ze sobą. Możemy nie wiedzieć, iż określony wyraz jest zaliczany w danym kręgu kulturowym do wulgaryzmów, jednak, w zdecydowanej większości wypadków, po prostu to wyczuwamy. Odczuwamy to np. po barwie głosu mówiącego, okolicznościach temu towarzyszących, etc. Niezmiennymi i integralnymi cechami wulgarnej mowy są następujące ich elementy: nawiązują one do sfery moralnego zła (najczęściej, choć, nie tylko, są one stosowane na określenie różnych form seksualnego nieporządku, tj. prostytucja, nierząd, cudzołóstwo, rozwiązłość, homoseksualizm oraz inne perwersje i zboczenia z tej dziedziny)
obficie czerpią z dziedziny, którą odbieramy jako wstydliwą bądź brzydką (pewna część wulgarnych wyrażeń powstała na określenie kału, moczu oraz procesu ich wydalania przez ludzki organizm) gdy są one używane bezpośrednio w stosunku do innych ludzi, to zawsze mają na celu ich poniżenie, obrażenie, zranienie bądź złorzeczenie. Reasumując: nieodłączną cechą wulgaryzmów jest dawanie wyrazu złu moralnemu bądź fizycznemu: złym czynom, myślom, pragnieniom, brzydocie, perwersji lub dewiacji. Co więcej, wulgarna mowa nie tylko jest stosowana na oznaczenie jakiejś nieprawości bądź ohydy, ale, niejako, sama w sobie, ma w sobie coś ze sfer, które opisuje. [...] Wulgarna mowa nie jest jednak ostrym skalpelem, ale unurzanym w nieczystościach zardzewiałym nożem, którym nawet jeśli będzie chciało się usunąć jakąś chorą tkankę, to zamiast tego rozjątrzy się ranę i spowoduje nowe, groźniejsze obrażenia. Oczywiście i skalpelem można zaszkodzić organizmowi, jednak używając zardzewiałego, brudnego noża zaszkodzi mu się zawsze. Taka też jest różnica pomiędzy choćby i bardzo ostrymi słowami a wulgarną mową. Te pierwsze mogę szkodzić i ranić, o ile używamy ich w złych intencjach lub też nieostrożnie, bez większej rozwagi i umiaru. Te drugie, zawsze niszczą, ranią i upadlają, choćby i były wypowiadane w dobrych intencjach.
obficie czerpią z dziedziny, którą odbieramy jako wstydliwą bądź brzydką (pewna część wulgarnych wyrażeń powstała na określenie kału, moczu oraz procesu ich wydalania przez ludzki organizm) gdy są one używane bezpośrednio w stosunku do innych ludzi, to zawsze mają na celu ich poniżenie, obrażenie, zranienie bądź złorzeczenie. Reasumując: nieodłączną cechą wulgaryzmów jest dawanie wyrazu złu moralnemu bądź fizycznemu: złym czynom, myślom, pragnieniom, brzydocie, perwersji lub dewiacji. Co więcej, wulgarna mowa nie tylko jest stosowana na oznaczenie jakiejś nieprawości bądź ohydy, ale, niejako, sama w sobie, ma w sobie coś ze sfer, które opisuje. [...] Wulgarna mowa nie jest jednak ostrym skalpelem, ale unurzanym w nieczystościach zardzewiałym nożem, którym nawet jeśli będzie chciało się usunąć jakąś chorą tkankę, to zamiast tego rozjątrzy się ranę i spowoduje nowe, groźniejsze obrażenia. Oczywiście i skalpelem można zaszkodzić organizmowi, jednak używając zardzewiałego, brudnego noża zaszkodzi mu się zawsze. Taka też jest różnica pomiędzy choćby i bardzo ostrymi słowami a wulgarną mową. Te pierwsze mogę szkodzić i ranić, o ile używamy ich w złych intencjach lub też nieostrożnie, bez większej rozwagi i umiaru. Te drugie, zawsze niszczą, ranią i upadlają, choćby i były wypowiadane w dobrych intencjach.
W Biblii nie ma wulgaryzmów
Zdrowy rozsądek podpowiada więc nam, iż wulgaryzmy zawsze niosą za sobą jakieś zło, zaś próba piętnowania nieprawości za ich pomocą, jest nie tylko bezcelowa, ale wręcz zaognia i powiększa problem, który chce się w ten sposób zwalczyć. Nie jest zatem dziwnym, iż naszemu naturalnemu obrzydzeniu, które - mniej lub bardziej świadomie - odczuwamy względem wulgaryzmów (nawet jeśli próbujemy je usprawiedliwiać) przychodzi z pomocą Boże Objawienie zawarte w Biblii i Tradycji Apostolskiej.
W kontekście prób usprawiedliwiania stosowania wulgarnej mowy warto spojrzeć zwłaszcza na spisane Słowo Boże. Jakimi wyrażeniami się ono posługuje? W jaki sposób piętnuje nieprawości? Co mówi o tym, jaka powinna być nasza mowa, słowa i język? Odpowiedź na te pytania, w jasny sposób pokazuje, jaką postawę względem wulgaryzmów winni mieć chrześcijanie.
Magisterium Kościoła naucza o absolutnej i całkowitej bezbłędności i nieomylności Biblii. Oznacza to, iż dokładnie każdy fragment Pisma świętego został spisany pod natchnieniem Ducha Świętego, a w związku z czym nie mógł się tam zakraść żaden błąd zarówno co do treści jak i formy. Chociaż Biblia była pisana na przestrzeni tysięcy lat przez różnych ludzkich autorów, którzy posiadali rozmaite charaktery, usposobienia, a także posługiwali się nieraz odmiennymi formami literackimi, Pan Bóg uchronił każde z zapisanych w niej zdań od jakiegokolwiek błędu. Gdy przyjrzymy się treści Pisma świętego, jedną z rzeczy, które nas w niej uderzają, jest fakt, iż chociaż jest tam pełno jasnych i stanowczych potępień zła i złoczyńców, jednak w żadnym swym fragmencie spisane Słowo Boże nie posługuje się wulgarnym językiem. Wedle dzisiejszej apologii wulgaryzmów uzasadnionym byłoby użycie przez natchnionych autorów takowych słów. Wszak nieraz opisywali oni lub piętnowali skrajne nieprawości. Jednakże, z ust naszego Pana Jezusa Chrystusa, apostołów, proroków i patriarchów, nie padło ani jedno wulgarne słowo, nawet wówczas, gdy piętnowali oni zło i złoczyńców. Biblia potępia różne grzechy językiem prostym, jasnym, dobitnym i stanowczym, a zarazem dostojnym, ale nigdy wulgarnym. Jaki jest tego powód? Najwyraźniej, wulgarność nie leży w naturze Boga. Pan Bóg zna inne sposoby dyscyplinowania ludzi o twardym karku, aniżeli obdarzanie ich wulgarnymi epitetami. Jeśli więc Najwyższy nie posługiwał się wulgaryzmami nawet w najbardziej skrajnych sytuacjach i dla potępienia najobrzydliwszych przejawów zła, to czy chrześcijanie winni sobie na to pozwalać? Ktoś może powiedzieć, że chrześcijanie też są tylko ludźmi. Owszem, jednak chrześcijanie w szczególny sposób powołani są do świętości. Fundamentalną zasadą świętości jest zaś naśladowanie Bożego usposobienia. "Bądźcie doskonali ... jak doskonały jest wasz Ojciec wasz niebieski" (Mt 5, 48). Jeżeli więc Panu Bogu obca jest wszelka wulgarna mowa, to nieznana i wstrętna winna być również ona nam chrześcijanom.
Tytułem kontrastu warto zauważyć, iż wulgaryzmy, zaraz po bluźnierstwach, zdają się być ulubioną mową demonów. Każdy z doświadczonych egzorcystów może potwierdzić, jak w czasie wypędzania złych duchów z ciał opętanych ludzi, słychać potok nieprzyzwoitych, wulgarnych słów.
Fragment z ksiazki "Rzecz o obmowie , plotkach i potwarzy w przykładach" ks. Zygmunta Skarżyńskiego.
Pewna niewiasta oskarżała się przed świętym Filipem Neriuszem, że obmawia bliźnich.
- Często ulegasz tej wadzie? - zapytał święty.
- O tak, bardzo łatwo popełniam obmowę - odpowiedziała penitentka.
Wobec tak szczerego przyznania się do winy, mądry kierownik sumienia zrozumiał, że zły zwyczaj tej chrześcijanki był raczej wynikIem roztrzepania l lekkomyślności aniżeli wyrachowanej przewrotności charakteru. Należało przede wszystkim oświecić tę duszę i przekonać ją o smutnych skutkach grzechu, który ona z tak opłakania godną łatwością popełniała. "Córko - rzekł święty Filip - twoja wina jest wielka, ale Miłosierdzie Boże jest nieskończone. Nie wątpię, że dzięki mocnemu postanowieniu poprawy i gorącej modlitwie wkrótce zapanujesz nad tą brzydką skłonnością. Za pokutę spełnisz następującą rzecz:
Idź na targ, kup zabitą ale nie oskubaną kurę, następnie za miastem przejdź się kilka razy w tę i tamtą stronę, a w ciągu spaceru oskub całą kurę. Po skończeniu tej czynności wróć do mnie i zdaj mi sprawę z dokładnego spełnienia rozkazu, który ci daję w imieniu Pana Boga".
Można sobie wyobrazić zdziwienie tej kobiety, w tak osobliwy sposób ukaranej: "Cóż to za oryginał ten ojciec Filip?" - mówiła. Ale po chwili dodała: "Usłucham mego ojca, usłucham".
I poszła na pobliski targ, kupiła kurę i oskubała ją w drodze według polecenia. Niebawem wróciła do swego spowiednika, spiesząc się z opowiedzeniem mu o swej akuratności, oraz z żywą chęcią dowiedzenia się o znaczeniu tej dziwnej pokuty.
- Ach - rzekł święty - wiernie spełniłaś pierwszą część rozkazu lekarza twojej duszy. Wypełnijże teraz drugą, a będziesz zupełnie uzdrowiona: Wróć na to samo miejsce, skąd przychodzisz, obejdź te same drogi, po których idąc skubałaś kurę, i pozbieraj wszystkie pióra, które rozrzuciłaś po drodze.
- Ależ to niemożliwe! - zawołała biedna kobieta. - To niewykonalne! Rzucałam pióra bez zastanowienia po obydwu stronach mojej drogi, wiatr je rozrzucał po polach. Jakże więc możesz żądać ojcze, abym je obecnie zebrała?
- A widzisz, moja córko - odpowiedział zakonnik. Obmowa to rzecz tego samego rodzaju co pióra, które wzbraniasz się zbierać po rozsypaniu. Twoje niebaczne słowa również rozeszły się w różnych kierunkach. Idź, dogoń je, jeśli możesz! Pamiętaj i nie grzesz więcej!
Historia nie wspomina, czy ta dobra kobieta się nawróciła, ale sądząc według jej wierności w spełnianiu rozkazów spowiednika, można się tego spodziewać. Cokolwiek zaszło, nauka na pewno była doskonała. Tylko święty mógł wpaść na podobny pomysł, tylko nierozumny człowiek może z tego nie skorzystać.
Fragment z ksiazki "Rzecz o obmowie , plotkach i potwarzy w przykładach" ks. Zygmunta Skarżyńskiego.
Pewna niewiasta oskarżała się przed świętym Filipem Neriuszem, że obmawia bliźnich.
- Często ulegasz tej wadzie? - zapytał święty.
- O tak, bardzo łatwo popełniam obmowę - odpowiedziała penitentka.
Wobec tak szczerego przyznania się do winy, mądry kierownik sumienia zrozumiał, że zły zwyczaj tej chrześcijanki był raczej wynikIem roztrzepania l lekkomyślności aniżeli wyrachowanej przewrotności charakteru. Należało przede wszystkim oświecić tę duszę i przekonać ją o smutnych skutkach grzechu, który ona z tak opłakania godną łatwością popełniała. "Córko - rzekł święty Filip - twoja wina jest wielka, ale Miłosierdzie Boże jest nieskończone. Nie wątpię, że dzięki mocnemu postanowieniu poprawy i gorącej modlitwie wkrótce zapanujesz nad tą brzydką skłonnością. Za pokutę spełnisz następującą rzecz:
Idź na targ, kup zabitą ale nie oskubaną kurę, następnie za miastem przejdź się kilka razy w tę i tamtą stronę, a w ciągu spaceru oskub całą kurę. Po skończeniu tej czynności wróć do mnie i zdaj mi sprawę z dokładnego spełnienia rozkazu, który ci daję w imieniu Pana Boga".
Można sobie wyobrazić zdziwienie tej kobiety, w tak osobliwy sposób ukaranej: "Cóż to za oryginał ten ojciec Filip?" - mówiła. Ale po chwili dodała: "Usłucham mego ojca, usłucham".
I poszła na pobliski targ, kupiła kurę i oskubała ją w drodze według polecenia. Niebawem wróciła do swego spowiednika, spiesząc się z opowiedzeniem mu o swej akuratności, oraz z żywą chęcią dowiedzenia się o znaczeniu tej dziwnej pokuty.
- Ach - rzekł święty - wiernie spełniłaś pierwszą część rozkazu lekarza twojej duszy. Wypełnijże teraz drugą, a będziesz zupełnie uzdrowiona: Wróć na to samo miejsce, skąd przychodzisz, obejdź te same drogi, po których idąc skubałaś kurę, i pozbieraj wszystkie pióra, które rozrzuciłaś po drodze.
- Ależ to niemożliwe! - zawołała biedna kobieta. - To niewykonalne! Rzucałam pióra bez zastanowienia po obydwu stronach mojej drogi, wiatr je rozrzucał po polach. Jakże więc możesz żądać ojcze, abym je obecnie zebrała?
- A widzisz, moja córko - odpowiedział zakonnik. Obmowa to rzecz tego samego rodzaju co pióra, które wzbraniasz się zbierać po rozsypaniu. Twoje niebaczne słowa również rozeszły się w różnych kierunkach. Idź, dogoń je, jeśli możesz! Pamiętaj i nie grzesz więcej!
Historia nie wspomina, czy ta dobra kobieta się nawróciła, ale sądząc według jej wierności w spełnianiu rozkazów spowiednika, można się tego spodziewać. Cokolwiek zaszło, nauka na pewno była doskonała. Tylko święty mógł wpaść na podobny pomysł, tylko nierozumny człowiek może z tego nie skorzystać.
Congregavit nos in unum Christi amor ________________________________